Mniam mniam
Mniam mniam
Ja mam. Takie dla konia czy człowieka :wink: ?
Może byc dla człowieka, ale takie dla konia przecież też można zjeść :wink:
Ja mam tylko na przepis z płatków ryżowych. Tzn z kleiku właściwe. Naprawde pyszne, dodaje sie dorobinę kokosów i kilka prostych składników, na wierzch trochę dżemu i w pół gzodiny ciasta są gotowe razem z pieczeniem. Wstawię potem przepis jak znajde, bo naprawde są dobre
Mam dwa przepisy. Oba fajne. Różnią się drobnymi niuansami, podstawa pozostaje jednak niezmienna: płatki owsiane.
I.
2 szkl. mąki
1 szkl. płatków owsianych (radzę "górskie", żadne tam błyskawiczne wynalazki)
1 szkl. cukru
1 cukier waniliowy
1 łyżeczka pr. do pieczenia
1 kostka masła
1 szkl. fistaszków, kamyczków w kolorowej polewie
Miękkie masło połączyć z cukrem, cukrem waniliowym i sodą. Dodać płatki owsiane, fistaszki i wymieszać stopniowo dosypując mąkę, zagnieść zwarte i tłuste ciasto. Ulepić z niego kilka wałeczków o śr. nie większej niż 2 cm. pociąć na kawałeczki o dł. 4 cm. każdy kawałek spłaszczyć w dłoni i piec tak uformowane ciasteczka w piekarniku nagrzanym do 170 st.C około 15 minut. Takie ciastka można przechowywać długo w szczelnie zamkniętym pojemniku. Podobno, bo u mnie to niemożliwe. Są bardzo dobre.
II.
1 szkl. bakalii
0,5 szkl.orzechów (takich jakie lubisz)
2 szkl. płatków owsianych
0,25 szkl. mleka
0,75 szkl. mąki razowej
0,25 szkl mąki pszennej
0,3 szkl miodu
0.74 łyżezki sody/ pr do pieczenia
0,5 łyżeczki cynamonu
2 jajka
1 kostka margaryny
Margarynę z miodem rozpuścić w garnku. Pododawać wszystko po kolei, wymieszać łychą i uformowane ciasteczka piec około 30 minut w ko 170-200 st. aż do zbrązowienia placuszków.
W notatkach po babci poszukam jeszcze innego- pamiętam, ze robiłam i były wyśmienite, z rodzynkami i kakaem (dowolnie).
Ja z płatków owsianych robię kulki czekoladowo-imbirowe.
Nie ma pieczenia, jest toczenie kuleczek. Dorzucam instrukcje, bo choć to nie ciasteczka, też dobre.
Najpierw na blasze w średnio nagrzanym piekarniku prażę płatki owsiane (albo różne pomieszane) - przez ok. 15 minut.
W rondelku rozpuszczam miód.
Dosypuję kilka łyżek ciemnego kakao, trochę mielonego imbiru.
Do paćki wrzucam płatki owsiane i mieszam, aż całe się oblepią słodkim.
Wyjmuję masę na duży talerz, zostawiam do przestygnięcia.
Jak już prawie ostygnie, toczę łapkami własnymi kulki - takie mniej więcej wielkości 2 cm.
Mniej się rąk czepiają, jak się je (ręce) często płucze pod wodą.
Takie to zdrowe urozmaicenie słodyczowe.
Superłatwe do wykonania miodowe semifreddo:
Kilka białek (np. 4) ubić na sztywno ze szczyptą soli, a kilka żółtek (tyle co białek) utrzeć z kilkoma łyżkami cukru i miodu nad parą (żeby cukier się ładnie rozpuścił). Ubić 2 szklanki śmietany kremówki.
Delikatnie wymieszać wszystko ze wszystkim - powstanie leciutki puchaty kremik, który należy wsadzić do wyłożonej zwykłą folią foremki. Nadmiarem folii przykryć piankę od góry i wstawić do zamarażarki na 4 godziny.
Wyjąć, poczekać kilkanaście minut aż troszkę się rozmrozi i zajadać się :) Można tworzyć autorskie semifredda zastępując miód czym popadnie i dodawać dowolnie czekoladki, biszkopciki, bakalie i owocki (można takie cuda wyczyniać, że lody sklepowe się chowają!)
A kulki imbirowe przetestuję stuprocentowo :)
surowe jajka :?: :?: :?: :? jakoś tak dziwnie, zawsze w głowie zostaje że to surowe jajka
nigdy nie lubiłam koglu-moglu (bleee) a ze słodyczy z dzieciństwa to najlepiej wspominam koperek :mrgreen:
Ha!ha!
A ja ostatnio mam więcej pracy, a do mojej pracy (?) używam białek. Co robię z żółtkami :?:
Kogiel- mogiel i go zjadam
Robisz bezy zawodowo?
Julia, żółci wołowej też w pracy używam :lol: , ale nawet jednej kropelki bym nie zjadła. Za to to dobry środek na oduczenie konia ogryzania drewna- posmarować belkę i masz kłopot z głowy.