Jeździectwo w Polsce
Jeździectwo w Polsce
asio . Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje. Może nie ćwiczysz ze swoim ogrem codziennie i dlatego tak jest. Poza tym pod górę najlepiej/najłatwiej koniowi galopem :wink:
asio . Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje. Może nie ćwiczysz ze swoim ogrem codziennie i dlatego tak jest. Poza tym pod górę najlepiej/najłatwiej koniowi galopem :wink:
Nie osądzajmy i nie krytykujmy innych za to co robią gdy nie znamy całej historii.. To trochę przykre
Jedni używają skośnika na "ostatnią dziurkę" a inni używają go tak, aby koniowi nie przeszkadzał i przynosił jakieś efekty pracy.
Nie da się komuś powiedzieć "najlepiej zrobisz jak pojedziesz na kantarze, bo to najmniej szkodzi".
każdy został nauczony jazdy konnej i postępowaniem z koniem w inny sposób i KAŻDY KOŃ JEST INNY i nie wszytko z każdym koniem można robić!!
Mamy różne rodzaje ogłowi i każde z innymi nachrapnikami itd. Jedni jeżdżą klasycznie a inni na kantarach. Ale nie mówmy że stosowanie skośnika TAK JAK POWINNO SIĘ GO STOSOWAĆ jest złe.
Widziałam jak Asio jeździ na swoim koniu, jak się z nim obchodzi i ile miłości i poświęcenia wkłada we współpracę z tym koniem. Widać niesamowite efekty. Koń chodzi rozluźniony na luźnych wodzach i robi wszytko od dosiadu. Widać że umie współpracować mimo że ma za sobą "szkółkę"
Mi z za ciasnym paskiem jest nie wygodnie i nie mogę oddychać, ale pasek który jest dopasowany mi nie przeszkadza.
Ewa Polak Nie osądzajmy i nie krytykujmy innych za to co robią gdy nie znamy całej historii.. To trochę przykre
Ewa Polak Jedni używają skośnika na "ostatnią dziurkę" a inni używają go tak, aby koniowi nie przeszkadzał i przynosił jakieś efekty pracy.
Ewa Polak Ale nie mówmy że stosowanie skośnika TAK JAK POWINNO SIĘ GO STOSOWAĆ jest złe.
(...)
Mi z za ciasnym paskiem jest nie wygodnie i nie mogę oddychać, ale pasek który jest dopasowany mi nie przeszkadza.
Ewa Polak Nie osądzajmy i nie krytykujmy innych za to co robią gdy nie znamy całej historii.. To trochę przykre
Ewa Polak Jedni używają skośnika na "ostatnią dziurkę" a inni używają go tak, aby koniowi nie przeszkadzał i przynosił jakieś efekty pracy.
Ewa Polak Ale nie mówmy że stosowanie skośnika TAK JAK POWINNO SIĘ GO STOSOWAĆ jest złe.
(...)
Mi z za ciasnym paskiem jest nie wygodnie i nie mogę oddychać, ale pasek który jest dopasowany mi nie przeszkadza.
Dokładnie, ja kiedyś tez zakładałam skośnik jak były problemy...ale to jest ograniczanie konia i pokazywanie mu, że jak będzie demostrował dyskomfort, to mu się zamknie pysk. Może można skośnik stosowac "mądrze", ale ja nie lubie jego idei - ograniczania najwrażliwszego miejsca u konia... Na szczęśnie ja szybko doszłam do wniosku, że nie chce markowania moich błędów skośnikiem, poza tym mój koń zaczął się na nim potem usztywniać, więc zakładałam go krótki czas.
Co do problemów Asio jeszcze: Ja np obecnie nie wsiadłabym w ogóle na konia, który by tego nie chciał/nie lubił. Spędziłabym dużo czasu z ziemii na odbudowaniu jakiejś więzi, pokazaniu koniowi że robienie czegos ze mną jest fajne(a przynajmniej nie przykre). Tak mi się zdaje, że tez postępują "naturalowcy". Ale z drugiej strony Ewa pisze, że z koniem dogadujesz się dobrze, więc pewnie wiesz co robisz.
Poza tym nie chce nikogo osądzać, bo sama pozbyłam się wędzidła zupełnie niedawno. Czasem też czas może nie pozwalać robić pewnych rzeczy(ja czas mam, choćby dlatego że mam jednego konia, ale może nie kazdy ma ten komfort).
Co do "chrapania" jeszcze: mieliśmy w Irandii ogiery i chrapały tylko na zawodach jak były zmęczone. Na zawodach czesto miały skośniki. Ale trudno powiedzieć czy to skośnik czy większe zmęczenie niz w domu, powodowało chrapanie.
Z drugiej strony niektóre wałachy nie chrapały nigdy na początku jazdy, a potrafiły chrapac pod koniec, choć w domu "chrapania" prawie nigdy nie słyszałam, zreszta Dermott nie kontynuował jazdy, kiedy koń zaczynał chrapać mocno, z tego co zauważyłam(wyjatkiem były zawody:/). Wzywał też do jednego "chrapiącego" konia weta z Francji. Więc nie wiem czy to takie normalne, to chrapanie, może tak, ale może zalezy też kiedy się to pojawia. U ogierów może skośnik powodował chrapanie, u wałachów nie wiem, nie prowadziłam szczegółowych obserwacji w kazdym razie u tego konia co wzywano weta, powod była wada układu oddechowego.
W każdym razie kiedyś jeden nasz koń "chrapał" tuż przed konkursem i Dermott kazał mi sciągnać mu nachrapnik w ogóle(to był jakiś taki specjalny na zawody). I w ogóle rzadko zakładał skośniki(w domu to w ogóle może dwóm kniom), a już na pewno nie wkładal im koniom młodym i mającym problemy z rozluźnieniem. Był jeden kon, co przekładal język przez wędzidło, to chodził troche na hacku, pare razy miał to wędzidło, co zapobiega przekładaniu języka(ale oni go nie lubili stosować), a zazwyczaj chodzil na zwykłym nachrapniku, bez skośnika. Nawet kiedyś spytałam czy nie lepiej założyć mu skośnik, skoro ten język przekłada, ale usłyszałam: "nie", bez wyjasnienia czemu nie W każdym razie na tym koniu delikatnie używali rąk.
Nigdy tez nie słyszałam mojego konia by chrapał gdy biega na wybiegu, a ona naprawde czasem potrafi szaleć aż jest mokra! Natomiast pod siodłem, gdy miała nachrapnik ze skośnikiem to czasem chrapała.
Na tym forum ( chyba każdy to juz zauważył ) wyrażamy swoje zdanie na różne tematy , bez żadnych "wycieczek" i tak jest, więc nie widzę powodu by kto ktolwiek czuł się dotknięty. Piszemy o problemach i każdy ma prawo wyrażać swoje zdanie.
Co do tzw. "skośników" to moje doświadczenie jest następujące: Tak jak wiele innych "wynalazków" tak i nachrapnik ze skośnikiem wymyślony został przez "mądrych ludzi", lecz tak jak w przypadku innych "wynalazków" nie zawsze stosowany jest w sposób zgodny z intencją wynalazcy.
Mogę powiedzieć, że bardzo często spotykam się z zaciśniętym mocno skośnikiem, a kiedy pytam: czemu masz tak mocno zapięty nachrapnik, zwykle otrzymuję odpowiedź: "bo tak się jeździ", a kiedy pytam dalej: "kto tak jeździ?" odpowiedź pada: "wszyscy tak jeżdżą". Pytam więc dalej: "po co tak mocno zapinasz nachrapnik?". To pytanie często pozostaje bez odpowiedzi.
Niestety zapinanie ciasno nachrapnika jest bardzo częstym antidotum na problemy "z pyskiem " konia wynikające z błędów ludzkich. Jest to typowy przykład zwalczania skutków, bez analizy przyczyn . Jeśli koń ma problem z językiem, czy nie akceptuje obecności w pysku wędzidła, to najczęstrzą niestety reakcją jest "zamknięcie mu pyska na fest". Oczywiście nie wszyscy tak czynią, ale spotyka się takie postępowanie na tyle często, by to dostrzegać jako dośc często występujące zjawisko.
Pisaliśmy równocześnie z Anią i nasze posty się "zderzyły" :wink:
Wojciech Mickunas Mogę powiedzieć , że bardzo często spotykam się z zaciśniętym mocno skośnikiem , a kiedy pytam : czemu masz tak mocno zapięty nachrapnik , zwykle otrzmję odpowiedź : " bo tak się jeździ " , a kiedy pytam dalej :" kto tak jeździ ?" odpowiedź jest : " wszyscy tak jeżdżą" . Pytam więc dalej : " po co tak mocno zapinasz nachrapnik ?" . To pytanie często pozostaje bez odpowiedzi.
Wojciech Mickunas Mogę powiedzieć , że bardzo często spotykam się z zaciśniętym mocno skośnikiem , a kiedy pytam : czemu masz tak mocno zapięty nachrapnik , zwykle otrzmję odpowiedź : " bo tak się jeździ " , a kiedy pytam dalej :" kto tak jeździ ?" odpowiedź jest : " wszyscy tak jeżdżą" . Pytam więc dalej : " po co tak mocno zapinasz nachrapnik ?" . To pytanie często pozostaje bez odpowiedzi.
Po lewej stronie jest kółko niebieskie :?
A mozesz przetłumaczyć? nawet tylko streścić
Dagmaro,
osobiście nie stosuję ani nachrapnika ani skośnika na co dzień. Dobra przyznaję się, że włożyłam to do ogłowia na tegorocznego Hubertusa... po co? jak dobrze spostrzegłaś - nie wiem :oops: I nie chce się zapętlać w swej wypowiedzi.
Tylko kto to wymyślił i w jakim celu? Też nie wiem :oops:
Tylko dlaczego w takim razie wszystkie (no może nie wszystkie) ogłowia to mają?? W sumie nie wymaga się jazdy z nachrapnikiem/skośnikiem - to po co prawie wszyscy z tym jeżdżą?? Po co producenci to produkują??
Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk. Jednym to nie przeszkadza a innym tak i chcą coś z tym zrobić. W tym przypadku stosują skośnik, który im pomaga w osiągnięciu zamierzonego efektu. W przypadku Asio koń zapomniał o wywalaniu języka i już tego nie robi, czyli efekt jest pozytywny.
Tak sobie teraz myślę, że jeździectwo klasyczne ma swój jakiś tam wzorzec "ubioru" konia. Patrzysz na konia i wiesz - to jest jeździec klasyczny, a to westernowy, a to inny. Myślę, że po prostu nachrapnik i skośnik są wpisane właśnie w taki obraz jeździectwa klasycznego i też dlatego są stosowane.
Na zdjęciu A. Głoskowski i Imequil
Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ja się nie znam bo jestem szarym, podwórkowym posiadaczem koni, które mam żeby kochać i nikt nie wymaga ode mnie stosowania nachrapników/skośników bo sama nie wiem po co miałabym je stosować...
A swoją drogą to fajnie by było jakby przeprowadzić ankietę wśród jeźdźców zawodowców po co im skośniki w ogłowiu. Ciekawe co odpowiedzą 8)
Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk.
Cytat:Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk.
Cytat:Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Magda Gulina Po lewej stronie jest kółko niebieskie :?
A mozesz przetłumaczyć? nawet tylko streścić
Ewa Polak Dagmaro,
osobiście nie stosuję ani nachrapnika ani skośnika na co dzień. Dobra przyznaję się, że włożyłam to do ogłowia na tegorocznego Hubertusa... po co? jak dobrze spostrzegłaś - nie wiem :oops: I nie chce się zapętlać w swej wypowiedzi.
Tylko kto to wymyślił i w jakim celu? Też nie wiem :oops:
Ewa Polak Tylko dlaczego w takim razie wszystkie (no może nie wszystkie) ogłowia to mają?? W sumie nie wymaga się jazdy z nachrapnikiem/skośnikiem - to po co prawie wszyscy z tym jeżdżą?? Po co producenci to produkują??
Ewa Polak Tak sobie teraz myślę, że jeździectwo klasyczne ma swój jakiś tam wzorzec "ubioru" konia. Patrzysz na konia i wiesz - to jest jeździec klasyczny, a to westernowy, a to inny. Myślę, że po prostu nachrapnik i skośnik są wpisane właśnie w taki obraz jeździectwa klasycznego i też dlatego są stosowane.
Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk. Jednym to nie przeszkadza a innym tak i chcą coś z tym zrobić. W tym przypadku stosują skośnik, który im pomaga w osiągnięciu zamierzonego efektu. W przypadku Asio koń zapomniał o wywalaniu języka i już tego nie robi, czyli efekt jest pozytywny.
Ewa Polak Na zdjęciu A. Głoskowski i Imequil
Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ewa Polak Ja się nie znam bo jestem szarym, podwórkowym posiadaczem koni, które mam żeby kochać i nikt nie wymaga ode mnie stosowania nachrapników/skośników bo sama nie wiem po co miałabym je stosować...
Magda Gulina Po lewej stronie jest kółko niebieskie :?
A mozesz przetłumaczyć? nawet tylko streścić
Ewa Polak Dagmaro,
osobiście nie stosuję ani nachrapnika ani skośnika na co dzień. Dobra przyznaję się, że włożyłam to do ogłowia na tegorocznego Hubertusa... po co? jak dobrze spostrzegłaś - nie wiem :oops: I nie chce się zapętlać w swej wypowiedzi.
Tylko kto to wymyślił i w jakim celu? Też nie wiem :oops:
Ewa Polak Tylko dlaczego w takim razie wszystkie (no może nie wszystkie) ogłowia to mają?? W sumie nie wymaga się jazdy z nachrapnikiem/skośnikiem - to po co prawie wszyscy z tym jeżdżą?? Po co producenci to produkują??
Ewa Polak Tak sobie teraz myślę, że jeździectwo klasyczne ma swój jakiś tam wzorzec "ubioru" konia. Patrzysz na konia i wiesz - to jest jeździec klasyczny, a to westernowy, a to inny. Myślę, że po prostu nachrapnik i skośnik są wpisane właśnie w taki obraz jeździectwa klasycznego i też dlatego są stosowane.
Ewa Polak Jedyne co mi się nasuwa na myśl to po to żeby koń nie kłapał szczęką i nie wywalał jęzora poza pysk. Jednym to nie przeszkadza a innym tak i chcą coś z tym zrobić. W tym przypadku stosują skośnik, który im pomaga w osiągnięciu zamierzonego efektu. W przypadku Asio koń zapomniał o wywalaniu języka i już tego nie robi, czyli efekt jest pozytywny.
Ewa Polak Na zdjęciu A. Głoskowski i Imequil
Przeglądałam trochę stron ze zdjęciami z różnych zawodów i prawie na każdym jest skośnik. Jeśli więc stosują go ludzie z takim doświadczeniem co jeżdżą zawody i reprezentują coś sobą to coś w tym musi być.
Ewa Polak Ja się nie znam bo jestem szarym, podwórkowym posiadaczem koni, które mam żeby kochać i nikt nie wymaga ode mnie stosowania nachrapników/skośników bo sama nie wiem po co miałabym je stosować...
Aniu, przepraszam, nie napisałam, ze od zakupu konia do pierwszych jazd minęły ze 2 miesiące :oops: . Brak siodła, zapoznawanie się z koniem, poznawanie 7 games, jazda na oklep, były czymś najwspanialszym, bo bardzo zbliżyły nas do siebie. Miałam problem, ale wychowawczy, bo klacz charakterna i kopiąca.
Skośnik poradzono mi i odegrał swoją rolę, dziś nie ma "problemu" jak piszesz, bo ani nachrapnik, ani skośnik nie przeszkadza nam w skubaniu listków podczas włóczęg tu i ówdzie. Poradziła mi go ciaśniej zapiąć dziewczyna jeżdżąca MPMK, z dużym doświadczeniem. Jak wspomniała Ewa, zastosowanie ciasne dało efekt i jeśli coś było nie tak, moja kopytna dziś przyjaciółka dawno zapomniała i wybaczyła.
Zatem rzucam pytanie, które może naświetllić sprawę komuś, kto właśnie jak ja 2 lata temu: kupił konia zepsutego, zniechęconego, który jest znieczulony, zaciągnięty, zaszarpany. Jak postępować, czy i jakich patentów użyć, aby z konia zdołowanego zrobić prawdziwego kumpla, z którym jeszcze można się wybrać na zawody czy egzamin choćby na br. odznakę?
Mimo tego, ze jakoś sobie poradziłam zakładam, ze wiecie dobrze co robić w takiej sytuacji.
Szkoła jaką miałam, to klasyka. Spotykałam się codziennie z nachrapnikami kombinowanymi, meksykańskimi. Pierwsze ogłowie jakie dostrzegłam bez skośnika to gdzieś w jakiejś rekreacji. Wydawało mi sie to dziwne, czegoś brakowało...
Magda, w ZT mają bardzo młode konie . Sądnego dnia nie byłam, nie słyszałam chrapania, parskania. Nie będę więc polemizować.
Dagmara, sport też przestał mi sie podobać. Należy się mu (koniowi) szacunek i należy wymagać od niego tego samego, wówczas jest fajnie. W sporcie szacunku brak (nie uogólniam) a jeśli gdzieś się ujawnia, biorą człowieka za dziwaka. Szacunek to również cierpliwość w pracy i minimum patentów. Nie lubię patenciarzy obwieszających konie czym się da. Miałam na kursie koleżankę, Rosjankę, która do G. Prix w ujeżdżeniu dojechała na oliwce, bez ostróg. Ukłony.
asio Zatem rzucam pytanie, które może naświetllić sprawę komuś, kto właśnie jak ja 2 lata temu: kupił konia zepsutego, zniechęconego, który jest znieczulony, zaciągnięty, zaszarpany. Jak postępować, czy i jakich patentów użyć, aby z konia zdołowanego zrobić prawdziwego kumpla, z którym jeszcze można się wybrać na zawody czy egzamin choćby na br. odznakę?
Mimo tego, ze jakoś sobie poradziłam zakładam, ze wiecie dobrze co robić w takiej sytuacji.
asio Szkoła jaką miałam, to klasyka. Spotykałam się codziennie z nachrapnikami kombinowanymi, meksykańskimi. Pierwsze ogłowie jakie dostrzegłam bez skośnika to gdzieś w jakiejś rekreacji. Wydawało mi sie to dziwne, czegoś brakowało...
asio Dagmara, sport też przestał mi sie podobać. Należy się mu (koniowi) szacunek i należy wymagać od niego tego samego, wówczas jest fajnie. W sporcie szacunku brak (nie uogólniam) a jeśli gdzieś się ujawnia, biorą człowieka za dziwaka. Szacunek to również cierpliwość w pracy i minimum patentów. Nie lubię patenciarzy obwieszających konie czym się da. Miałam na kursie koleżankę, Rosjankę, która do G. Prix w ujeżdżeniu dojechała na oliwce, bez ostróg. Ukłony.
asio Zatem rzucam pytanie, które może naświetllić sprawę komuś, kto właśnie jak ja 2 lata temu: kupił konia zepsutego, zniechęconego, który jest znieczulony, zaciągnięty, zaszarpany. Jak postępować, czy i jakich patentów użyć, aby z konia zdołowanego zrobić prawdziwego kumpla, z którym jeszcze można się wybrać na zawody czy egzamin choćby na br. odznakę?
Mimo tego, ze jakoś sobie poradziłam zakładam, ze wiecie dobrze co robić w takiej sytuacji.
asio Szkoła jaką miałam, to klasyka. Spotykałam się codziennie z nachrapnikami kombinowanymi, meksykańskimi. Pierwsze ogłowie jakie dostrzegłam bez skośnika to gdzieś w jakiejś rekreacji. Wydawało mi sie to dziwne, czegoś brakowało...
asio Dagmara, sport też przestał mi sie podobać. Należy się mu (koniowi) szacunek i należy wymagać od niego tego samego, wówczas jest fajnie. W sporcie szacunku brak (nie uogólniam) a jeśli gdzieś się ujawnia, biorą człowieka za dziwaka. Szacunek to również cierpliwość w pracy i minimum patentów. Nie lubię patenciarzy obwieszających konie czym się da. Miałam na kursie koleżankę, Rosjankę, która do G. Prix w ujeżdżeniu dojechała na oliwce, bez ostróg. Ukłony.
Tak myślałam Asio, że to że załozyłaś skośnik nie oznaczało, że nie robiłaś przy okazji innych rzeczy w celu dogadania się z koniem Ja bym jednak pozbyła się wędzidła w ogóle, ale kazdy idzie innym tropem, postępuje wg innych zasad. Ważne jest by nawet jak sie używa sprzętu, wiedzieć po co on służy i co robić oprócz jego stosowania.
Ja nie uzywam już sprzętu, poza kantarem i linkami, bo jak byłam w Irlandii to widziałam tyle dziwnych patetntów o których stosowaniu pojęcia nie miałam i widziałam tyle koni broniących sie przed tym, co robili jeźdzcy, że stałam się przeciwniczką sportu. Może gdyby wszyscy byli tacy jak mój jeździec i paru innych, których poznałam, to bym jeszcze zniosła ten sport, no ale niestety to wyjątki.
Nie są dla mnie autorytetem sportowcy na koniach i uważam, ze wiem więcej o psychice koni niż oni. A już najmniejszy szacunek mam do scisłej czołowki wobec powszechnego stosowania dopingu. Co to są za autorytety, przykłady dla dzieci i młodziezy? Ja jakbym miała spisać sobie co wyniosłam z samego luzakowania i obserwowana najlepszych zawodników, to wyszłoby mi że trzeba zakładac czarną na rozprężalni, koniowi wtłuc za nieposłuszeństwo, nie dawac mu pić bo nie ma czasu(chyba, że luzak był jeden do 2-3 koni) i w nocy wstrzyknąc doping. I jeszcze ubrać gag lub munsztuk na mniej grzeczne konie. I choć stajni w której byłam to nie raczej dotyczy, to i tak są rzeczy które mi się nie podobały u mojego pracodawcy i nie mam zamiaru więcej mieć doczynienia z tym sportem, a juz na pewno brac przykład z zawodników.
Niech sobie będą i jeżdżą, ja kiedyś też to robiłam, ale nic mnie nie przekona że to, że ktoś ma wyniki to znaczy, ze jest godny zaufania w kwestii doboru sprzętu - bo jedyna istota godna zaufania w tej sprawie to koń!
No właśnie,
dlaczego polscy jeźdźcy powinni być autorytetami a nie są z takich i innych względów??
To z kogo mają brać przykład Ci wszyscy inni co np. nie czytają tego forum i nie mają tej wiedzy którą my mamy konfrontując ze sobą i dochodząc do wspólnych wniosków?
Wydaje mi się, że nas pragnących dobra przede wszystkim koni jest niewiele w porównaniu z tą całą resztą ekipy jeźdźców:?
P.S. Cieszę się że mogę być i czytać to forum, wyjaśniają mi się pewne ścieżki myślowe dotyczące przede wszystkim koni