Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Jeździectwo w Polsce

Jeździectwo w Polsce

Jeździectwo w Polsce

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
Gaga

Posting Freak

1,127
04-18-2008, 08:09 AM #31
ależ ja nie chciałam byćzłośliwa, przepraszam, jeśli byłam
Piszesz o rozmowie z jednym młodzikiem... piszesz też krzywdząco dla większości młodzików, których znam... którzy bardzo ciężką pracą wypracowują sobie wyniki w sporcie... Oczywiście, że czasami widać obrazki znęcania się nad końmi na zawodach, ale od czego są sędziowie, od czego protesty? U nas na przykład za nieprawidłowe uzycie bata się eliminuje - wszystko jedno czy to młodzik, czy senior, czy konkurs LL czy GP... Jak ktoś jeszcze ma pretensje do całego świata - nakłada się kary finansowe... Oczywiście można pisać i narzekać, że jest źle, ale czasami może warto też coś zrobić, aby było chociaż trochę lepiej?

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
04-18-2008, 08:09 AM #31

ależ ja nie chciałam byćzłośliwa, przepraszam, jeśli byłam
Piszesz o rozmowie z jednym młodzikiem... piszesz też krzywdząco dla większości młodzików, których znam... którzy bardzo ciężką pracą wypracowują sobie wyniki w sporcie... Oczywiście, że czasami widać obrazki znęcania się nad końmi na zawodach, ale od czego są sędziowie, od czego protesty? U nas na przykład za nieprawidłowe uzycie bata się eliminuje - wszystko jedno czy to młodzik, czy senior, czy konkurs LL czy GP... Jak ktoś jeszcze ma pretensje do całego świata - nakłada się kary finansowe... Oczywiście można pisać i narzekać, że jest źle, ale czasami może warto też coś zrobić, aby było chociaż trochę lepiej?


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-18-2008, 08:39 AM #32
No właśnie międzynarodowy BHS to jest dobry egzamin, wymaga wiedzy i iumiejętności uczenia i instruktorzy rekreacji za granicą naprawde posiadają wiedze większa niż nasi sportu.

Ja jeździłam sporo po zawodach jako luzak i jako zawodnik czasem i widziałam kilka kategorii ludzi:
Byli tacy, co traktowali zawody jak zabawę, szczególnie młodzież. Nie jeździli w większosci zbyt dobrze, ale nie zakładali patentów itp, konia zawsze głaskali i uważali za najwspanialszą rzecz na swiecie.
Byli ci co potrafili jeździć i zawody traktowali jako element szkolenia i weryfikowanie umiejętnośći - dzielili sie na tych jeżdżących płynnie i czułą ręka i tych agresywniejszych, często na patentach.
Byli tez mistrzowie - a więc ci najlepsi w swoich kategoriach wiekowych, wśród nich są różni, ale zazwyczaj mają nuwadze dobro konia.
Byli tacy co jeździli średnio raz wygrywali, więcej przegrywali - ci są niebezpieczni bo jedna wygrana sprawia, że myślą że są super. Ich konie nie wyglądają na szczęśliwe.
Wreszcie są tacy, co tego nie lubią i traktują jako pracę z której żyją i ci zazwyczaj dużo klną i używają dużo bata. I ostatnia grupa - dzieci i młodziez, zmuszone do jazdy. Widziałam kiedyś dzieciaka na ogólnopolskich, jechał małą rundę i lał strasznie konia i został wezwany do budki sędziowskiej. Potem poszedł do koniowozu, który był koło nas, a tam czekał jego tatuś. Chłopak powiedział, że ma dośc i juz dzisiaj nie jedzie, bo pozabija te konie, na to ojciec mu wlał i siłą wsadził na konia. Gdy ja z koleżanką podeszłyśmy tam coś powiedzieć ojciec nas zwymyślał.Trzymałyśmy obie konie więc nie wiedziałyśmy co zrobić do końca, ale jak przyszli trenerzy to im o tym opowiedziałyśmy. Niestety kazali nam siedzieć cicho, bo to ktośtam ktośtam... Do dzisiaj mnie to męczy, że nic wtedy nie zorbiłam, inna sprawa że troche nie miałam jak bo mieliśmy kilka koni, a byłyśmy dwie.

Rozmawiałam kiedys z Moniką Słowik jak to u nich wygląda(jest dyrektorką Partynic) i mówiła, że wiele młodziezy startujących w ich barwach jest zmuszanych przez rodziców do jazdy i że to obecnie jeden z większych problemów jeździectwa. To samo widziałam w Jaszkowie - wiele dzieci to lubiło, ale były i takie co miały bogatych rodziców z ambicjami i dziecko nie miało nic do gadania - jak myślicie kto za to obrywał?Oczywiście koń. Niektóre dzieci obwiniają własnie konie za swoje niedole i "mszczą" się na nich - kilka obrazków sama widziałam - owszem jak się zwróci uwagi to dziecko się uspokaja, ale jestem pewna że tylko do mementu kiedy na nie patrzysz.
Dla mnie to jest straszne.

<t></t>
branka
04-18-2008, 08:39 AM #32

No właśnie międzynarodowy BHS to jest dobry egzamin, wymaga wiedzy i iumiejętności uczenia i instruktorzy rekreacji za granicą naprawde posiadają wiedze większa niż nasi sportu.

Ja jeździłam sporo po zawodach jako luzak i jako zawodnik czasem i widziałam kilka kategorii ludzi:
Byli tacy, co traktowali zawody jak zabawę, szczególnie młodzież. Nie jeździli w większosci zbyt dobrze, ale nie zakładali patentów itp, konia zawsze głaskali i uważali za najwspanialszą rzecz na swiecie.
Byli ci co potrafili jeździć i zawody traktowali jako element szkolenia i weryfikowanie umiejętnośći - dzielili sie na tych jeżdżących płynnie i czułą ręka i tych agresywniejszych, często na patentach.
Byli tez mistrzowie - a więc ci najlepsi w swoich kategoriach wiekowych, wśród nich są różni, ale zazwyczaj mają nuwadze dobro konia.
Byli tacy co jeździli średnio raz wygrywali, więcej przegrywali - ci są niebezpieczni bo jedna wygrana sprawia, że myślą że są super. Ich konie nie wyglądają na szczęśliwe.
Wreszcie są tacy, co tego nie lubią i traktują jako pracę z której żyją i ci zazwyczaj dużo klną i używają dużo bata. I ostatnia grupa - dzieci i młodziez, zmuszone do jazdy. Widziałam kiedyś dzieciaka na ogólnopolskich, jechał małą rundę i lał strasznie konia i został wezwany do budki sędziowskiej. Potem poszedł do koniowozu, który był koło nas, a tam czekał jego tatuś. Chłopak powiedział, że ma dośc i juz dzisiaj nie jedzie, bo pozabija te konie, na to ojciec mu wlał i siłą wsadził na konia. Gdy ja z koleżanką podeszłyśmy tam coś powiedzieć ojciec nas zwymyślał.Trzymałyśmy obie konie więc nie wiedziałyśmy co zrobić do końca, ale jak przyszli trenerzy to im o tym opowiedziałyśmy. Niestety kazali nam siedzieć cicho, bo to ktośtam ktośtam... Do dzisiaj mnie to męczy, że nic wtedy nie zorbiłam, inna sprawa że troche nie miałam jak bo mieliśmy kilka koni, a byłyśmy dwie.

Rozmawiałam kiedys z Moniką Słowik jak to u nich wygląda(jest dyrektorką Partynic) i mówiła, że wiele młodziezy startujących w ich barwach jest zmuszanych przez rodziców do jazdy i że to obecnie jeden z większych problemów jeździectwa. To samo widziałam w Jaszkowie - wiele dzieci to lubiło, ale były i takie co miały bogatych rodziców z ambicjami i dziecko nie miało nic do gadania - jak myślicie kto za to obrywał?Oczywiście koń. Niektóre dzieci obwiniają własnie konie za swoje niedole i "mszczą" się na nich - kilka obrazków sama widziałam - owszem jak się zwróci uwagi to dziecko się uspokaja, ale jestem pewna że tylko do mementu kiedy na nie patrzysz.
Dla mnie to jest straszne.


<t></t>

Artemor

Member

165
04-22-2008, 03:46 PM #33
Branko pracowalem na partynicach w stajni wyscigowej trenerka wtedy byla pani grazyna barbara olszta fajna babka choc krzykliwa Smile .Ale nie wiem jak tam w sporcie jest ale jezeli chodzi o wyscigi to po takim sezonie w stajni wyscigowej z takiego konia ktory bedzie chodzacym betonem zrobic fajnego ustawionego na pomoce wierzchchowca to potrzeba naprawde jezdzca . Ja tych koni nie moglem trzymac za kazdym razem mnie ponosily na torze pamietam wiec pytalem jak ma na tych koniach jezdzic i wszelkie sposoby jakie mi pokazywali ci wielcy jokeye to silowka jedna wielka .Jak myslicie bieganiem te konie napewno sie rozkoszuja ale ta szarpanina podczas terningow pamietam to masakra im z pyska zostaje . A pani Slowik bardzo sympatyczna osobka Smile

<t>"A z tyłu za nim bardzo zmęczony 11sto letni Artemor wychodowany w janowie podlaskim cudownie skaczący dzisiaj "</t>
Artemor
04-22-2008, 03:46 PM #33

Branko pracowalem na partynicach w stajni wyscigowej trenerka wtedy byla pani grazyna barbara olszta fajna babka choc krzykliwa Smile .Ale nie wiem jak tam w sporcie jest ale jezeli chodzi o wyscigi to po takim sezonie w stajni wyscigowej z takiego konia ktory bedzie chodzacym betonem zrobic fajnego ustawionego na pomoce wierzchchowca to potrzeba naprawde jezdzca . Ja tych koni nie moglem trzymac za kazdym razem mnie ponosily na torze pamietam wiec pytalem jak ma na tych koniach jezdzic i wszelkie sposoby jakie mi pokazywali ci wielcy jokeye to silowka jedna wielka .Jak myslicie bieganiem te konie napewno sie rozkoszuja ale ta szarpanina podczas terningow pamietam to masakra im z pyska zostaje . A pani Slowik bardzo sympatyczna osobka Smile


<t>"A z tyłu za nim bardzo zmęczony 11sto letni Artemor wychodowany w janowie podlaskim cudownie skaczący dzisiaj "</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-22-2008, 06:46 PM #34
Ano własnie ja dzisiaj spotkałam w zoo(w którym odkąd mamy nowego dyrektora dzieją się fantastyczne rzeczy, a wybiegi dla zwierząt wciąz sie powiększająSmile) na otwarciu wylęgarni motyli - przy oakzji powiem, ze to wspaniałla sprawa, motyle latają po całym pomieszczeniu, siadają na głowie i w ogóle sa PRZEPIĘKNe. No, ale ja nie o tymBig Grin

Jeśli chodzi o Partynice to znam kilka osób stamtąd. Kiedyś chodziłam na wyścigi, ale teraz już nie chce bo sporo się nasłuchałam i zobaczyłam. Panią Barbare kojarzęSmile W Irlandii jest taki program gdzie konie po torach sie adoptuje, ale moga to robić tylko niektórzy ludzie. Beauty w naszej stajni był właśnie koniem z adopcji po kontuzji - 2 lata się leczył na pastwiskach w górach, z jednej strony zapomniał trochę o wyścigach, z drugiej zdziczał. Ale okazal się niezwykle wdziecznym koniem, z którym postępy robiło sie w nieprawdopodobnie szybkim tempie. ten koń każdego dnia był nieporównywalnie lepszy.
To Beautek po 4 miesiącach pracy od zabrania go z pastwisk po 2 latach bycia tam - na razie nie spotkałam konia który tak szybko wszytsko ogarnął. teraz myslę, że nie powinanm go tak czy siak tak szybko forsować do ustawienia, bo po wykonaniu porządnej pracy z ziemi trzeba było zrobic porządną prace z góry, ale niestety trzeba było go używac na jazdy w 2 częsci sezonu i przygotowac na sprzedaż.Na swoje usprawiedliwienie powiem, ze zanim trafił na tory Beauty był robiony ujezdżeniowo i biegał potem z rocznym opuźnieniem. Więc pewne podstawy ujezdżenia miał i szybko je sobie przypominał co ja wykorzystałam będąc chyba trochę nie fair wobec niego.
W każdym razie przykład Beautyego jest pouczający dla mnie - po tym koniu zrozumiałam co naprawde konie na torach przezywają i jak ciężkie mają życie, a z drugiej strony że praca z nimi wymaga wysiłku i poświęcenia czasu. z drugiej strony akurat ten koń był z tych "prostrzych" przypadków mimo wszystko - niektóre konie po torach nie sa tak łatwe do porozumienia.
[Obrazek: 20070905september0075ib0.jpg]

<t></t>
branka
04-22-2008, 06:46 PM #34

Ano własnie ja dzisiaj spotkałam w zoo(w którym odkąd mamy nowego dyrektora dzieją się fantastyczne rzeczy, a wybiegi dla zwierząt wciąz sie powiększająSmile) na otwarciu wylęgarni motyli - przy oakzji powiem, ze to wspaniałla sprawa, motyle latają po całym pomieszczeniu, siadają na głowie i w ogóle sa PRZEPIĘKNe. No, ale ja nie o tymBig Grin

Jeśli chodzi o Partynice to znam kilka osób stamtąd. Kiedyś chodziłam na wyścigi, ale teraz już nie chce bo sporo się nasłuchałam i zobaczyłam. Panią Barbare kojarzęSmile W Irlandii jest taki program gdzie konie po torach sie adoptuje, ale moga to robić tylko niektórzy ludzie. Beauty w naszej stajni był właśnie koniem z adopcji po kontuzji - 2 lata się leczył na pastwiskach w górach, z jednej strony zapomniał trochę o wyścigach, z drugiej zdziczał. Ale okazal się niezwykle wdziecznym koniem, z którym postępy robiło sie w nieprawdopodobnie szybkim tempie. ten koń każdego dnia był nieporównywalnie lepszy.
To Beautek po 4 miesiącach pracy od zabrania go z pastwisk po 2 latach bycia tam - na razie nie spotkałam konia który tak szybko wszytsko ogarnął. teraz myslę, że nie powinanm go tak czy siak tak szybko forsować do ustawienia, bo po wykonaniu porządnej pracy z ziemi trzeba było zrobic porządną prace z góry, ale niestety trzeba było go używac na jazdy w 2 częsci sezonu i przygotowac na sprzedaż.Na swoje usprawiedliwienie powiem, ze zanim trafił na tory Beauty był robiony ujezdżeniowo i biegał potem z rocznym opuźnieniem. Więc pewne podstawy ujezdżenia miał i szybko je sobie przypominał co ja wykorzystałam będąc chyba trochę nie fair wobec niego.
W każdym razie przykład Beautyego jest pouczający dla mnie - po tym koniu zrozumiałam co naprawde konie na torach przezywają i jak ciężkie mają życie, a z drugiej strony że praca z nimi wymaga wysiłku i poświęcenia czasu. z drugiej strony akurat ten koń był z tych "prostrzych" przypadków mimo wszystko - niektóre konie po torach nie sa tak łatwe do porozumienia.
[Obrazek: 20070905september0075ib0.jpg]


<t></t>

Artemor

Member

165
04-22-2008, 08:04 PM #35
No konik wygląda ładnie trzeba przyznać . Czy ty pracujesz z końmi w Irlandii ? Jeśli tak mogła byś napisać w której części Irlandii tak z ciekawośći pytam Smile? A co do wyśćigów to niestety tak to jest smutne troszku dla koni Sad

<t>"A z tyłu za nim bardzo zmęczony 11sto letni Artemor wychodowany w janowie podlaskim cudownie skaczący dzisiaj "</t>
Artemor
04-22-2008, 08:04 PM #35

No konik wygląda ładnie trzeba przyznać . Czy ty pracujesz z końmi w Irlandii ? Jeśli tak mogła byś napisać w której części Irlandii tak z ciekawośći pytam Smile? A co do wyśćigów to niestety tak to jest smutne troszku dla koni Sad


<t>"A z tyłu za nim bardzo zmęczony 11sto letni Artemor wychodowany w janowie podlaskim cudownie skaczący dzisiaj "</t>

branka

Posting Freak

2,096
04-22-2008, 08:43 PM #36
Byłam tylko na wakacje.
W tym roku jade do Dermotta jak pisałam.
A od następnych wakacji będę już robić coś w związku z psychologią, albo staż chyba że znajde psychologa koni który przyjmuje ludzi na wakacje do pracy Big Grin

<t></t>
branka
04-22-2008, 08:43 PM #36

Byłam tylko na wakacje.
W tym roku jade do Dermotta jak pisałam.
A od następnych wakacji będę już robić coś w związku z psychologią, albo staż chyba że znajde psychologa koni który przyjmuje ludzi na wakacje do pracy Big Grin


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
09-03-2008, 08:22 AM #37
Byłam wczoraj w Stadzie Ogierów w Bogusławicach na prezentacji młodych 3-letnich ogierów , płyta, skoki luzem i pod jeźdźcem.

Jestem zbudowana dobrym wychowaniem ogierów - posłuszne, przychodzące do ręki , na wołanie.
Głaskane i chwalone przez prezenterów.
Żadnych objawów agresji wobec siebie , mimo, że mijały się , a skoki pod jeźdźcem odbywały się w parach.
Dbałość o konie- główna Trener zauważyła minimalne zakłócenie pracy nóg jednego z koni - natychmiast jeździec musiał zsiąść i odprowadzić konia.

Jedyne, co nie podobało mi się, to nachrapniki ze skośnikami, przeważnie zapięte bardzo ciasno.
Niektóre konie chrapały przeraźliwie , nie mogąc uspokoić oddechu.
Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standartem.

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
09-03-2008, 08:22 AM #37

Byłam wczoraj w Stadzie Ogierów w Bogusławicach na prezentacji młodych 3-letnich ogierów , płyta, skoki luzem i pod jeźdźcem.

Jestem zbudowana dobrym wychowaniem ogierów - posłuszne, przychodzące do ręki , na wołanie.
Głaskane i chwalone przez prezenterów.
Żadnych objawów agresji wobec siebie , mimo, że mijały się , a skoki pod jeźdźcem odbywały się w parach.
Dbałość o konie- główna Trener zauważyła minimalne zakłócenie pracy nóg jednego z koni - natychmiast jeździec musiał zsiąść i odprowadzić konia.

Jedyne, co nie podobało mi się, to nachrapniki ze skośnikami, przeważnie zapięte bardzo ciasno.
Niektóre konie chrapały przeraźliwie , nie mogąc uspokoić oddechu.
Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standartem.


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
12-03-2008, 11:05 AM #38
Ha, bo głowna Trener, Kier. Zakładu to wspaniała osoba Big Grin ! Żaden szczegól jej nie umknie, a dbałość o zdrowie koni jest najważniejsza.
A to chrapanie u koni- właśnie niedawno pytałam Panią Trener, bo moja klacz tak czasem robi. Już tlumaczę: ogiery tak często robią. Świadczy to o mocnym "przewentylowniu", wytrenowaniu. Konie wyścigowe tak oddychają głośno podczas każdego fulle. A ja nawet lubię jak tak koń oddycha :wink: .

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
12-03-2008, 11:05 AM #38

Ha, bo głowna Trener, Kier. Zakładu to wspaniała osoba Big Grin ! Żaden szczegól jej nie umknie, a dbałość o zdrowie koni jest najważniejsza.
A to chrapanie u koni- właśnie niedawno pytałam Panią Trener, bo moja klacz tak czasem robi. Już tlumaczę: ogiery tak często robią. Świadczy to o mocnym "przewentylowniu", wytrenowaniu. Konie wyścigowe tak oddychają głośno podczas każdego fulle. A ja nawet lubię jak tak koń oddycha :wink: .


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Guli

Posting Freak

1,701
12-03-2008, 11:20 AM #39
asio a.
A to chrapanie u koni- właśnie niedawno pytałam Panią Trener, bo moja klacz tak czasem robi. Już tlumaczę: ogiery tak często robią. Świadczy to o mocnym "przewentylowniu", wytrenowaniu. Konie wyścigowe tak oddychają głośno podczas każdego fulle. A ja nawet lubię jak tak koń oddycha :wink: .

Jednak nie zgodzę się z takim tłumaczeniem.
Oglądałam przejazdy z bliska- widziałam bardzo rozszerzone nozdrza , mocno "sapiąco" oddychające, a ściśnięte skośnikami.

Można sobie wyobrazić człowieka, który jest bardzo zmęczony wysiłkiem .
W takiej sytuacji człowiek pomaga sobie głębokimi oddechami, wydychając przez usta.
Ale jeśli zaknebluje mu się usta, to zaczyna dusić się.
Nie wiem oczywiście, czy taki sam mechanizm działa u koni, ale te, które oglądałam miały oddech zduszony, nie swobodny.

Nie wiem, czy to przypadłość ogierów- mój ogier sapie jak jest zmęczony , czyli wspina się pod górę.

Wtedy przystaje i uspakaja oddech .
Symptomem tego zmęczenia są tez mocno pracujące boki , takie głębokie wdechy i wydechy.
Chwila odpoczynku i oddech uspakaja się - można jechać dalej.

Ale wałachy i klacze w jeździe pod górę też męczą się i głośno oddychają - i też wtedy robi się odpoczynek.
Nie spotkałam się z takim tłumaczeniem, że to świadczy o wytrenowaniu :?
Dla mnie to objaw zmęczenia - tym bardziej u koni wyścigowych.

A "chrapanie" brzmi inaczej- to przeważnie objaw lęku przed nieznanym.

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
12-03-2008, 11:20 AM #39

asio a.
A to chrapanie u koni- właśnie niedawno pytałam Panią Trener, bo moja klacz tak czasem robi. Już tlumaczę: ogiery tak często robią. Świadczy to o mocnym "przewentylowniu", wytrenowaniu. Konie wyścigowe tak oddychają głośno podczas każdego fulle. A ja nawet lubię jak tak koń oddycha :wink: .

Jednak nie zgodzę się z takim tłumaczeniem.
Oglądałam przejazdy z bliska- widziałam bardzo rozszerzone nozdrza , mocno "sapiąco" oddychające, a ściśnięte skośnikami.

Można sobie wyobrazić człowieka, który jest bardzo zmęczony wysiłkiem .
W takiej sytuacji człowiek pomaga sobie głębokimi oddechami, wydychając przez usta.
Ale jeśli zaknebluje mu się usta, to zaczyna dusić się.
Nie wiem oczywiście, czy taki sam mechanizm działa u koni, ale te, które oglądałam miały oddech zduszony, nie swobodny.

Nie wiem, czy to przypadłość ogierów- mój ogier sapie jak jest zmęczony , czyli wspina się pod górę.

Wtedy przystaje i uspakaja oddech .
Symptomem tego zmęczenia są tez mocno pracujące boki , takie głębokie wdechy i wydechy.
Chwila odpoczynku i oddech uspakaja się - można jechać dalej.

Ale wałachy i klacze w jeździe pod górę też męczą się i głośno oddychają - i też wtedy robi się odpoczynek.
Nie spotkałam się z takim tłumaczeniem, że to świadczy o wytrenowaniu :?
Dla mnie to objaw zmęczenia - tym bardziej u koni wyścigowych.

A "chrapanie" brzmi inaczej- to przeważnie objaw lęku przed nieznanym.


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
12-03-2008, 12:29 PM #40
Magda Gulina Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standartem.

nie cierpię tego ustrojstwa... a co gorsza, gdyby zapytać wielu jeźdźców, dlaczego stosują skośniki, pewnie nie umieliby nawet odpowiedzieć. :?
ot, są w komplecie z ogłowiem.
grrr.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
12-03-2008, 12:29 PM #40

Magda Gulina Nie wiem, czemu tego radzaju nachrapniki są obecnie standartem.

nie cierpię tego ustrojstwa... a co gorsza, gdyby zapytać wielu jeźdźców, dlaczego stosują skośniki, pewnie nie umieliby nawet odpowiedzieć. :?
ot, są w komplecie z ogłowiem.
grrr.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
12-03-2008, 02:11 PM #41
Chrapanie, parskanie co krok, czystość górnych dróg oddechowych. To dźwięk podobny do pojedynczych parskań gdy koń upuszcza powietrze rozluźniając się fizycznie. Nie jest to nic złego i nie świadczy o przemęczeniu. Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje. Może nie ćwiczysz ze swoim ogrem codziennie i dlatego tak jest. Poza tym pod górę najlepiej/najłatwiej koniowi galopem :wink:

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
12-03-2008, 02:11 PM #41

Chrapanie, parskanie co krok, czystość górnych dróg oddechowych. To dźwięk podobny do pojedynczych parskań gdy koń upuszcza powietrze rozluźniając się fizycznie. Nie jest to nic złego i nie świadczy o przemęczeniu. Miałam przyjemność jeździć na koniach wkkw, ujeżdżeniowych i dźwięk ten często nam towarzyszył. Co innego dgy koń zmęczony jazdą (np w terenie) i dzie pod górę, sapie, pojękuje. Może nie ćwiczysz ze swoim ogrem codziennie i dlatego tak jest. Poza tym pod górę najlepiej/najłatwiej koniowi galopem :wink:


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Joanna Dobrzyńska

Posting Freak

910
12-03-2008, 02:26 PM #42
Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.

<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>
Joanna Dobrzyńska
12-03-2008, 02:26 PM #42

Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.


<r>"Zdobądź serce swojego konia, potem dotrzyj do jego umysłu, a wtedy będziesz mógł użyć siły jego według swego zamysłu"<br/>
<br/>
<COLOR color="#400040"><s></s><URL url="http://www.stajniabartodziej.republika.pl">www.stajniabartodziej.republika.pl</URL><e></e></COLOR></r>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
12-03-2008, 03:10 PM #43
Ale zdajesz sobie sprawę, że to jest zwalczanie objawów, a nie leczenie choroby?

asio Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.

Przepraszam za słowa krytyki, asio, bo zdaję sobie sprawę, że praca z takim koniem jest bardzo trudna, ale to są właśnie te argumenty, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że skośnik to złe narzędzie. Koń demonstrował dyskomfort - Ty zamiast usunąć dyskomfort, pozbawiłaś konia możliwości jego demonstracji. Co gorsza, nawet kiedy już nauczył się, że walka nie ma sensu, dalej mu zakładasz skośnik - "z przyzwyczajenia". (O wątku estetycznym nawet nie chcę wspominać, bo mi się włos jeży, że to w takiej sytuacji może mieć jakieś znaczenie.)

Wiecie, że rozluźnienie szczęki jest krytyczne dla rozluźnienia całego ciała?

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
12-03-2008, 03:10 PM #43

Ale zdajesz sobie sprawę, że to jest zwalczanie objawów, a nie leczenie choroby?

asio Dagmara,
skośnik: moja pierwsza klacz to konik po rekreacjji. Znienawidziła jazdę, dzieciaki, młodzież. Zakopana i zaszarpana. Ucieczkę przed wędzidłem uskuteczniała potwornym szarpaniem, wywalaniem jęzora na obie strony i do przodu gdy już nie miała możliwości wyrzucania go na boki, co poza ucieczką, psuje całą estetykę jazdy :? . Skośnik akurat był mi bardzo pomocny, bo niestety- poza moją miękką ręką (rzucanie łbem) ciasne zapięcie skośnika uniemożliwiło wypychanie języka. Koń zapomniał o zarzucaniu głową i o języku. Zapinam skośnik, teraz już może rzeczywiście z przyzwyczajenia, ale nie za mocno. I o dziwo jestem zwolennikiem naturalnych metod szkolenia, choć na wędzidle. Wszystko w granicach rozsądku i powodowania radości z jazdy dla pary koń- jeździec.

Przepraszam za słowa krytyki, asio, bo zdaję sobie sprawę, że praca z takim koniem jest bardzo trudna, ale to są właśnie te argumenty, które utwierdzają mnie w przekonaniu, że skośnik to złe narzędzie. Koń demonstrował dyskomfort - Ty zamiast usunąć dyskomfort, pozbawiłaś konia możliwości jego demonstracji. Co gorsza, nawet kiedy już nauczył się, że walka nie ma sensu, dalej mu zakładasz skośnik - "z przyzwyczajenia". (O wątku estetycznym nawet nie chcę wspominać, bo mi się włos jeży, że to w takiej sytuacji może mieć jakieś znaczenie.)

Wiecie, że rozluźnienie szczęki jest krytyczne dla rozluźnienia całego ciała?


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
12-03-2008, 03:22 PM #44
U ludzi tez tak jest Wink

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
12-03-2008, 03:22 PM #44

U ludzi tez tak jest Wink


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
12-03-2008, 03:35 PM #45
Właśnie Smile
W zasadzie tu powinno być łatwo o empatię - a nie jest. Może właśnie z przyzwyczajenia...
Wiele jest takich rzeczy w jeździectwie - robionych z przyzwyczajenia. Bezrefleksyjnie. Bo inni tak robią (w tym nasi nauczyciele...).
W nawiązaniu do innego wątku - może właśnie tak zaczyna się "jeździectwo naturalne" - od kwestionowania rzeczy zastanych :wink:.

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
12-03-2008, 03:35 PM #45

Właśnie Smile
W zasadzie tu powinno być łatwo o empatię - a nie jest. Może właśnie z przyzwyczajenia...
Wiele jest takich rzeczy w jeździectwie - robionych z przyzwyczajenia. Bezrefleksyjnie. Bo inni tak robią (w tym nasi nauczyciele...).
W nawiązaniu do innego wątku - może właśnie tak zaczyna się "jeździectwo naturalne" - od kwestionowania rzeczy zastanych :wink:.


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości