No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie
No to ruszamy...! - powodowanie koniem, pomoce jezdzieckie
Oczywiście rozróżnienie "tych" półparad osadzone jest na minimalnych różnicach "zwykłej" półparady, ale sprawdza się i też lubię ta książkę. Uważam też, że aby dokładnie wytłumaczyć zasady oddziaływania naszego ciała na konia, czasem można się posunąć przedstawienia dziwnych porównań, bo sztuka jeździecka to taka :wink: abstrakcja. Jakoś to musi do czytelnika trafić.
Spahis był tak miły, że wrzucił link do instrukcji uczenia jazdy rekruta
No więc pozwolę sobie zacytować:
"Co się tyczy samego prowadzenia konia, instruktor powinien się ograniczać do wyłożenia jedynie niezbędnych zasad, aby jeźdźcy umieli ruszyć z miejsca, zatrzymać się i zwrócić konia w bok."
koniec cytatu
i dalej jest wymienione pomoce: łydka (ewentualnie wzmocniona ostrogami) i ręka. O oddziaływaniu krzyżem/dosiadem nie ma nic ( w każdym razie w tej częsci początkowej którą przeczytałam)
jeszcze jeden cytat:
"Pomocami nazywamy środki, których jeździec używa w celu przekazania swej woli koniowi. Są to łydki i wodze."
I jeszcze znalazłam w okresie pierwszym a więc poczatkowym:
"Nauka jazdy konnej odbywa się zawsze ze strzemionami."
Kłus bez strzemion jest uważany za ćwiczenie wyrabiające giętkość.
Spahis! Wychodzi na to, że my uczymy wg instrukcji :lol: Nawet o tym nie wiedząc!
Inne kwestie można wprowadzić później. I tu się podpisuję pod instrukcją rencami i nogami!