Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Wczoraj tylko lonżowałem konia. Chodził perfekcyjnie np. dwałem komendę łacińską, on kłusował a ja sobie stałem, nie poganiałem nie pilnowałem, tylko stałem i czekałem na upływ czasu. Potem kolejna komenda i koń stępuje, kolejna stoi, a na kolejną przychodzi. "Pan Groźny" dostaje cukierka z ust i dalej ćwiczymy (podawanie cukierka z ust nie jest roztropne, więc proszę nie próbować).
Ps. Dla Babci jestem "Pan cukierek". Babcia jest przeze mnie rozpuszczona, nachalna i przeszukuje mi kieszenie, a jak nie mam to trąca mnie głową. Wiem, tak być nie powinno, ale Babcia ma prawie 31 lat, lubi cukierki, ja lubię Babcią i jej zachowanie mnie bawi.
Święta są bardzo męczące, wytrącają z rytmu, trzeba obdzwonić i odwiedzić kogo trzeba, a i tak zawsze ktoś ucierpi. Niestety to nie koniec - końcówka roku to w mojej pracy tempo stiplowe, mało możliwości wzięcia głębokiego oddechu. Mam jednak szczęście, że już jutro pojadę do stajni na pełnowymiarową jazdę.
Plan pracy na ostatni tydzień tego roku to szlifowanie dotychczas osiągniętych wyników. Nie mogę się jednak doczekać stycznia, kiedy rozpoczynamy naukę kontrgalopu. Do końca roku zostało w istocie kilka dni, bo w czwartek wyjazd.
Po drodze jest jeszcze Sylwester lub jak kto woli "Bal Melaniowy" (31 są imieniny Sylwestra i Melanii). Wyjazd planowany jest do jedego z miejsc postoju rajdowego...
Wczoraj przeprowadziłem trening poświąteczny, zaczynając odniskich wymagań. Wziąłem Adiutanta na lonżownik i trochę go przegoniłem w stępie i kłusie. Reakcja konia na pracę była wzorcowa. Dzisiaj będzie już normaalny trening, tym razem ujeżdżeniowy.
W dniu wczorajszym odbył się kolejny trening Adiutanta. Po rozprężeniu (10' stępem, 5' kłusem, 2' galopem), udałem się na plac, gdzie wykonałem ćwiczenia w dodawaniu i skracaniu w stępie, ciąg w stępie i zagalopowanie ze stój. Na koniec jazdy była "wisienka", bo zrobiłem zagalopowanie z cofania. Tak miało być i było.
Tętno przed jazdą 33 ud/min., po jeździe 40 ud/min. i 10 minut później 36 ud/min.
Po powrocie ze stajni i zapoznaniu się z ostatnimi wpisami moich ulubionych forumowych dyskutantów Bartela i Planktona przystępuję do relacji z ostatniego treningu Adiutanta w tym roku.
Jak zwykle czyszczenie odbyło się na dworze. Zimno tak bardzo, że białka w oczach zamarzają, ale dziwnie tylko moich. Energiczne ruchy szczotką i zgrzebłem utrzymały mnie przy życiu, a potem to już z górki.
Dzisiaj powtarzałem wszystkie dotychczasowe ćwiczenia, a pod koniec wykonałem tak jak wczoraj zagalopowanie z cofania. Po zakończeniu jazdy, zwyczajny pomiar tętna, czyszczenie, zabiegi pielęgnacyjne i do stajenki. Dla Adiutanta jest już więc koniec roku i kolejna Melania w Szwadronie Zapasowym, a przed nami rok w którym będą pierwsze starty zgodnie z planami (W nawiązaniu do postu Bartela - Fryderyk Nietzsche "Tako rzecze Zaratustra", str. 48, werset 6 - "mężczyzna musi mieć plan"
Tętno przed jazdą 33 ud/min., po jeździe 40 ud/min. i 10 minut później 36 ud/min czyli identycznie jak wczoraj.
Ps. Są straty bojowe. Jeden z moich słynnych kozłów kawaleryjskich został uszkodzony przez jakiegoś nieuważnego jeźdźca. Co zrobić...
Spahisie - mam cichą nadzieję,że w swoich noworocznych planach uwzględniłeś wydanie książki o kawaleryjskich metodach szkoleniowych.
Z tym co masz do przekazania na tym forum wręcz TRZEBA dotrzeć do szerszej liczby odbiorców !
Ja jestem bardzo wdzięczna za to,że dzielisz się swoim planem treningowym i za to bardzo DZIĘKUJĘ.
Moja praca z koniem ma kierunek i sens - a ja mam poczucie,że to co robię jest dobre. Wrażenia bezcenne :wink:
pozdrawiam serdecznie
Bronze :!: Serdecznie dziękuję, za dobre słowo, to bardzo mobilizuje. Bardzo mi zależy żeby pokazać w praktyce, że metoda jest zwyczajnie dobra, że nie trzeba szukać daleko i wystarczy tylko systematyczna praca według sprawdzonego programu wypraocwanego przez pokolenia.
Co do książki, to zacznę o niej myśleć jak zakończę ten etap treningowy - po serii startów w zawodach, czyli w okolicach września. Jako ciekawostkę dodam (właściwie przypomnę, bo już o tym pisałem), że dzięki niebywałej uprzejmości Pana Lesława Kukawskiego, jeszcze w tym roku odkoduję już bardziej zaawansowany plan treningowy co niewykluczone, że zwartościuje się nowym wątkiem. Ale to przyszłość, bowiem póki co wracamy do pracy.
Dzisiaj jest już nowy tydzień i to w dodatku wtorek co oznacza, że praca odbędzie się według zwyczajnego programu. Ponieważ jednak mieliśmy przerwę noworoczną, to dzisiejsza jazda będzie bardzo umiarkowana pod względem wysiłkowym i sprowadzać się będzie do delikatnego rozruchu, nawet bez wykonywania najtrudniejszych ćwiczeń (nie będzie zagalopowań z cofania i stój, a zagalopowanie ze stępa będzie tylko w umiarkowanym zakresie). Planowany czas jazdy to 45 minut, zmiejszy się zatem także objętość wysiłku.
Środa i czwartek to był czas umiarkowanego ruchu z uwagi na trudne podłoże. Mimo wszystko ćwiczenia były wykonywane.
Dzisiaj jest jednak ważny dzień, pierwszy raz zamierzzam wykonać nowe ćwiczenie - kontrgalop.
"Kontrgalop służy do lepszego wygimnastykowania konia, wyrobienia większej zwrotności, doskonalszego zrównoważenia oraz dokładniejszego opanowania.
Ćwiczenia w kontrgalopie należy rozpocząć wówczas, gdy konie nie myląc się rozróżniają pomoce jeźdźca przy zagalopowywaniu i doskonale utrzymują tempo galopu skróconego."
W dalszej części Instrukcji mamy szczegółowo podany "przepis" wykonania kontrgalopu, który cytuję poniżej. Ważne jest jednak to by jak zresztą wszystkie ćwiczenia, należy kontrgalop wykonywać stopniowo i bardzo "oględnie".
"Aż do zupełnego wyrobienia konia w kontrgalopie trzeba zwiększać trudności ćwiczeń stopniowo i bardzo oględnie, i nie wolno przechodzić do trudniejszych, zanim koń całkowicie opanuje łatwiejsze.
Oprócz tego, aby uniknąć mylenia konia, pracę w kontrgalopie należy prowadzić jako ćwiczenie wyodrębnione od innych w skróconym galopie, r. zn. tak, aby z chwilą rozpoczęcia kontrgalopu koń rozumiał, że to nie będzie np. ćwiczenie zmian kierunku ze zmianą nogi w skróconym galopie, ani ćwiczenie w zatrzymywaniu w skróconym galopie i t. p.
Pierwsze ćwiczenia będą polegały na wykonywaniu odwrotnych zmian kierunku
Przerabiając odwrotne zmiany kierunku należy również przestrzegać stopniowości w stawianiu wymagań.
Narazie ogranicza się do rozpoczęcia zwykłej zmiany kierunku (po przekątnej), odprowadzenia konia po przekątnej na 5-6 kroków od ściany ujeżdżalni, przejechania kilku kroków równolegle do ściany i skierowania konia po przekątnej ponownie do ściany, od której była rozpoczęta zmiana kierunku.
Utrudnianie tego ćwiczenia polega na coraz dalszem odchodzeniu od ściany, od której zaczyna się odwrotna zmiana kierunku."
Przebrnąłem. Przeczytałem wszystkie posty i teraz wracam do swojej zwyczajnej relacji z treningu Adiutanta. Na końcu jeszcze będzie niewielka garść uwag.
Piątek, sobota i niedziela odbyły się według planu, przy czym w sobotę był teren. Niestety ślizgawica jest teraz okrutna więc jazda jest bardzo trudna i ograniczona do wybranych miejsc.
Piątek to jazda ujeżdżeniowa w szczególności powtórka wszystkich elementów. Tętno - 30 przed jazdą, 44 po, 40 10' po zakończeniu.
Sobota to teren. Tym razem Adiutant nie był oszczędzany nie w sensie wydolności (był tylko jeden kłus 3' - tak brakowało podłoża!), ale zadań trudnych psychicznie. Z pełną świadomością wjechałem np. na kałużę z cieniutką warstwą lodu, która pod ciężarem zaraz się załamała. Koń był zaskoczony, ale natychmiast chwalony za wzorową postawę, więc potem nie było już problemu. Ziemia rozmiękła w niektórych miejsca bardzo zaskakująco i raz zapadliśmy się aż po napiąstki. Mimo wszystko zachował spokój. Był bardzo dzielny. Tętno 33-44-40
A w niedzielę wykonaliśmy pierwszy kontrgalop. Bardzo małutki, dosłownie parę metrów, ale wykonane. Teraz trzeba szlifować i stopniowo zwiększać wymagania w tym ćwiczeniu. Tętno 33-46-42 Był to więc dość duży wysiłek.
Dzisiaj kowal, jazdy więc nie będzie, podobnie jak jutro.
Ps. Z całym szacunkiem Julio - w niczym nie umniejszając Twojej wiedzy, popełniasz błąd, nazywany [i]ignotum per ignotum[/i - nieznane przez nieznane. Twoje fachowe tłumaczenie nie jest w pełni jasne. Ale to tylko takie moje osobiste wrażenie, pewnie niczym nie uzasadnione.
W ferworze moderacji moderatorzy wyrzucili Twój ostatni post związany z pracą z Adaśkiem...
Paulino - przepraszam, ale chyba jakiś zonk techniczny, bo nie widzę, by coś było "cięte" - Cezary
Nie jest wyrzucony, jako że znalazł się w środku rozmowy o prostowaniu, to został razem z nią przeniesiony. Już przywróciłam go powyżej - Daga
Od kilku dni nie umieszczałem relacji z treningów. Wszystko się nieźle posypało. Miał być kowal, ale nie był. Mówił, że dojedzie dzisiaj. Przez ten czas trening Adiutanta był zresztą i tak mocno ograniczony. Jest bardzo ślisko i tylko parę miejsc gdzie można ćwiczyć bez obaw. Trening ogranicza się zatem do ćwiczeń podstawowych i nie wymagających zwrotów - zatrzymanie, ruszenie stępem i kłusem, cofanie, chody boczne. Nawet nie robię pomiarów tętna. Na razie po prostu praca rozluźniająca.
Jest za to więcej czasu na moje ćwiczenia i rozmowę z koniem.
a ja pozwolę sobie zamieścić najnowsze zdjęcie płytowe Adaśka
Rozwija się chłopak
Mam wrażenie, że wisi na przodzie, ale może to złudzenie optyczne spowodowane skarpetami.
Mnie się wydaje,że ma śmiesznie wysoko zad na tym zdjęciu