Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
A teraz przedstawiam założenia treningowe na ten tydzień i dzisiejszy dzień.
W tym tygodniu kontynuujemy i doskonalimy dotychczasowe osiągnięcia. W tej chwili nie wprowadzam nowych elementów które pojawią się dopiero w grudniu.
Dzisiaj zwyczajna jazda ujeżdżeniowa, a więc powtórka poprzedniej pracy. Postaram się by było dużo galopu. No i oczywiście pomiary tętna.
Oczywiście ważna jest też pogoda.
Wczorajsza pogoda faktycznie była podła, ale to i tak było bez znaczenia. Pracę skończyłem tak późno, że przyjechałem do stajni tylko wyczyścić chłopaków i do domu.
Dzisiejsza pogoda nie była znacząco lepsza, ale ponieważ byłem "normalnie" w stajni więc jeździłem na obu koniach w tym na Adiutancie jako drugim.
W planie wykonałem ćwiczenia ujeżdżeniowe. Po rozprężeniu (stęp, kłus i galop), przeszedłem kilkakrotnie przez kozły w stępie i kłusie. Następnie wykonałem wolty również w stępie i kłusie. Kolejne ćwiczenia to zagalopowania i zmiany kierunku przez stęp (galop skrócony). Zaraz po galopie wykonałem kłus dodany. Kolejne ćwiczenie to był ciąg w stępie i po dobrym jego wykonaniu jeszcze jedno proste ćwiczenie, którym w tej chwili jest dla Adiutanta cofanie. Na koniec 10 minut stępa.
Tętno przed jazdą 30, po zakończeniu 44, a po kolejnych 10 minutach powrót do 30.
Czwartkowa jazda odbyła się w trudnych warunkach - zimno z wysokim współczynnikiem wychłodzenia , czyli po prostu wiloć w powietrzu. Nie padało, a pomimo tego po jeździe byliśmy z koniem całkowicie mokrzy.
Wykonałem oczywiście pracę ujeżdżeniową i większość elementów jakie Adiutant poznał do tej pory. Większość, gdyż obyło się bez galopów i zmian kierunku w galopie (było bardzo ślisko).
Przed, po i 10 minut po zakończeniu dokonałem pomiarów tętna:
30 przed jazdą
45 po jeździe
30 dziesięć minut po.
Ps. Przy okazji zmian położenia książek, wpadła w moje ręce jedna, autorstwa Pruskiego "Historia konkursów hipicznych w Polsce". Jest tam ciekawa ustęp o polskiej szkole jazdy i o jej skuteczności. Upewniam się kolejny raz o trafności założeń treningowych i kolejny raz przekonuję się, że my musimy mieć wszystko podane zza granicy (wtedy jest dobre). Dane są przekonujące, bo oparte na liczbach. I ciekawe, że czołówka światowa przyjeżdżała do Polski po naukę...
Jednym słowem młody ma kondycję że tylko zazdrościć.
To prawda. Bardzo szybko wraca do normy, mało się męczy. Ale powiedzmy szczerze, to nie tylko kwestia regularnego treningu, ale także tego, że spędza na pastwisku nawet 12 godzin. Obecną stajnią jestem zachwycony. Zresztą dodam, że wszystkie konie są w świetnej kondycji. A i jeszcze jedno - Adiutant ma świetny dźwięk bicia serca; jak dzwon, równo i miarowo.
Dzisiaj było to co wczoraj i te same parametry. Cieszę się, że wyniki są powtarzalne.
I jeszcze jedno. To, że trening jest właściwy świadczy również to, że tętno wyrównuje się i pozostaje na tym samym poziomie. Jeżeli wartości spadają, a w 10 minut później tętno rośnie, to świadczy to o przetrenowaniu. Jak widać nic takiego nie występuje i to bardzo mnie cieszy. Jednym zdaniem - nawet współczesne metody kontrolne wykazują trafność treningu sprzed 70 lat.
Szereg zadań własnych uniemożliwiło mi kontynuowanie wątku i dokonywanie bieżących wpisów. Ale teraz się poprawiam.
Przed nami ostatni tydzień pracy listopadowej. Od przyszłego tygodnia zacznę wykonywać ćwiczenia przeznaczone na grudzień.
A w tym tygodniu szlifujemy ujeżdżenie, ze szczególnym uwzględnieniem ciągu w stępie, który jest coraz lepszy. Założenie jest więc takie, że powtarzamy wszystkie dotychczasowe ćwiczenia. I to jest na ten tydzień.
A dzisiaj (wtorek) rozruch, czyli ćwiczenia ujeżdżeniowe o niskiej intensywności.
Wczorajsza jazda się odbyła i przyniosła mi wiele radości. Więcedj nie piszę, żeby nie drażnić Cejloniary.
Z istotnych spraw - był też lekarz weterynarii. Był przeprowadzić okresową kontrolę u Babci, ale przy okazji popatrzył na Adiutanta; również osłuchał gdyż od krótkiego czasu nie mogłem zinterpretować rytmu serca u młodego. Wygląda to tak, że słychać równe uderzenie, drugie mocniejsze, trzecie jeszcze mocniejsze, czwarte jak wystrzał artyleryjski i w piątym cisza... Pomyślałem o arytmii i trochę się zmartwiłem, więc pytam doktora. A doktor po osłuchaniu orzekł, że jest to tzw. "blok". Poinformował też, że nie jest to nic nadzwyczajnego, gdyż arytmia u koni nie jest czymś wyjątkowym (podobnie jak u psów). Ten rodzaj arytmii nie przeszkadza też zupełnie w treningach, a mało tego jest to swoisty handicap, gdyż koń z taką przypadłością ma wyższą wydolność, a po wysiłku szybciej się regeneruje. Po osłuchaniu serca doktor stwierdził zaś bardzo wysoką wydolność organizmu Adiutanta (niskie tętno, czysty dźwięk i rytmiczność).
Kolejna rzecz, która bardzo mnie ucieszyła to ocena stanu kośćca; "bardzo zmężniał" i "bardzo dobry kościec" to niektóre z ocen. Było mi bardzo miło.
Niestety doktor ocenił, że koń się spasł. Powiedziałem o wątpliwościach "pękatego brzucha", wprawdzie nie moich, ale sugestiach. Doktor zdecydowanie odrzucił wersję zarobaczenia. Winna jest niestety słoma. Mamy w stajni za czystą, za dobrą i tak regularnie ścieloną, że ciągle jest świeża i pachnąca.
Ps. Tętno 30-40-30
Spahis Niestety doktor ocenił, że koń się spasł.Haha Ja też ciągle słyszałam od Doktora, że mam za grube konie :wink:
Spahis Niestety doktor ocenił, że koń się spasł.Haha Ja też ciągle słyszałam od Doktora, że mam za grube konie :wink:
Dzisiaj odbyła się pierwsza jazda w opadach deszczu ze śniegiem. Zimno. Sezon pastwiskowy też został oficjalnie zamknięty. Taki klimat, nic na to nie poradzimy.
Mimo wszystko jazda się odbyła i ponownie szlifowaliśmy ujeżdżenie.
Jeszcze na moment wrócę do Doktora i diagnozy o występowaniu "bloku". Zapomniałem napisać, że blok charakteryzuje się również tym, że po wysiłku tętno spada i wraca do normy po jakimś czasie. Ciekawe. Dzisiaj u Adiutanta było 40 przed jazdą, 45 po zakończeniu i 35 w 10 minut później.
Wczoraj jazdy nie było, był za to Moniuszko i "Straszny dwór". Czasami trzeba...
Załączam jednak nowsze zdjęcia płytowe Adiutanta z 14 listopada 2010 roku, których jak sądzę do tej pory nie publikowałem.
Dziękuję, przekażę Adiutantowi. Dzisiejsza jazda znowu w opadach i do tego doszedł mróz. Druga zima się zaczęła. Z tego zdania dla mnie najważniejsze jest słowo "druga". Zgodnie bowiem z Instrukcją koń powinien przebywać w oddziale dwie zimy. Tak więc koniec początku bliski.
Dzisiaj wykonałem plan, ale z pewną nadwyżką. Po jeździe i po występowaniu, zatrzymałem się przy płocie i dobre 10 minut klafciłem z Szefostwem stajni. Adiutant w tym czasie stał i wytężał wzrok w kierunku trasy na Świecko. A może uznał, że jesteśmy na warcie. No i przyznaję - nie dokonałem pomiarów serca. :x