Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Cejloniara odzedziłam sobie te najeżenia i mam com kciałaTego zwrotu nie zrozumiałem. Możesz wytłumaczyć :?:
A co do "trybu walki" i mojego sarkazmu. Tak, to mój charakter ukształtowany przez zawód, a dzięki mojemu sarkazmowi, a właściwie wewnętrzej złośliwości tak dobrze rozumiem Jacka i tak dobrze mi się z Nim rozmawia. Ludzie z nadczynnością woreczka żółciowego dobrze się rozumieją... :mrgreen:
Nim wysłałem wiadomość pojawił się post Trenera, tak więc uzupełniająco wyjaśniam, a raczej przypominam. W tej chwili skupiam się tylko i wyłącznie na chętnym podejściu do przeszkody. Nic więc mnie nie interesuje. Skaczę przeszkody do 80 cm, a wyrobienie oka pozostawiam koniowi. Wszystko w swoim czasie.
Co do filmu to oczywiście będzie. Zastanawiam się jedynie kiedy dokładnie, a jest to uzależnione od kilku czynników.
I już chciałem wysłać, a tu Cejloniara napisała.
Cejloniara odzedziłam sobie te najeżenia i mam com kciałaTego zwrotu nie zrozumiałem. Możesz wytłumaczyć :?:
Spahis A co do "trybu walki" i mojego sarkazmu. Tak, to mój charakter ukształtowany przez zawód, a dzięki mojemu sarkazmowi, a właściwie wewnętrzej złośliwości tak dobrze rozumiem Jacka i tak dobrze mi się z Nim rozmawia. Ludzie z nadczynnością woreczka żółciowego dobrze się rozumieją... :mrgreen:
Spahis A co do "trybu walki" i mojego sarkazmu. Tak, to mój charakter ukształtowany przez zawód, a dzięki mojemu sarkazmowi, a właściwie wewnętrzej złośliwości tak dobrze rozumiem Jacka i tak dobrze mi się z Nim rozmawia. Ludzie z nadczynnością woreczka żółciowego dobrze się rozumieją... :mrgreen:
Pokusa27 nieraz Dzieweczce i mi dostarczyliście dzięki temu niezłej zabawy (tu przypomina mi się rajd :lol: ), mam racje Dzieweczka ??
To ja też na chwilkę od tematu jeśli można :wink:
Pokusa27 nieraz Dzieweczce i mi dostarczyliście dzięki temu niezłej zabawy (tu przypomina mi się rajd :lol: ), mam racje Dzieweczka ??
Ad rem, choć niemerytorycznie.
Było trzech murzynów. Złapali złotą rybkę. Każdemu obiecała spełnić po jednym życzeniu.
Pierwszy: chcę być biały. Bęc - jest biały.
Drugi: ja też chcę być biały! Bęc - on także jest biały.
Trzeci chwilę pomyślał, popatrzył na kolegów i wycedził: niech ci dwaj będą czarni...
A wniosek to mały apel - nie bądźmy tym trzecim murzynem!!!
My tu gadu gadu, a tam Niemcy w Gądkach na rowerach.
Wracam do planu treningowego.
Dzisiaj ujeżdżenie. Plan jak wczoraj.
Eh Spahis, nie rozumiesz... ale to nie szkodzi
No to wytłumacz.
Wytłumaczenia brak. A karawana jedzie dalej.
W sobotę odbyła się moja najgorsza jazda na Adiutancie. Było na tyle źle, że ją przerwałem. To była lekcja skokowa, a w planach były pierwsze skoki przez okser.
Szereg nieco zmodyfikowałem (w odniesieniu do Instrukcji), w ten sposób, że okser był jako trzecia przeszkoda. Pierwsza była stacjonata, druga też, a trzeci okser, ale odległość była nieco mniejsza niż 7 metrów, gdyż liczona do środka oksera. Przy takiej nowości najpierw miała być stacjonata, a później w to miejsce okser. Okser budzi respekt i dlatego miała być mniejsza odległość.
Wszystko miało być, ale nie było, bo trening przerwałem. Koń zachowywał się doskonale, niestety problem stanowił jeździec. A u mnie pojawił się ogromny problem z równowagą. Już kiedyś tak się zdarzało, więc nie kuszę losu i spokojnie poczekam parę dni, zwłaszcza, że i tak postój jest przymusowy (w sobotę wieczorem był kowal).
Adiutant ma teraz zdjęte podkowy (na czas zimowy). Trochę wbrew Instrukcji, ale nie mam wyjścia.
A teraz nadchodzi czas wyznaczenia celu na ten tydzień.
Tym razem mamy szczególny mikrocykl treningowy - po rozkuciu konia, a jednocześnie łącznie cztery dni luźniejsze. Bardziej szczegółowy plan wygląda następująco:
Poniedziałek i wtorek wolne. Kowal był w sobotę wieczorem, wczoraj był zupełny luz (pastwisko 12h), dzisiaj też zupełny luz.
Środa lekka, rozruchowa, jazda ujeżdżeniowa.
Czwartek skoki. W planach powtórka lekcji z soboty.
Piątek wyjazd w teren na górki.
Sobota skoki.
Niedziela teren.
Plan może zostać oczywiście zmodyfikowany.
Wielkie dzięki Magdo :!:
Wracam do wątku i planu treningowego, według którego dzisiaj mam już wsiadać i zrobić trening ujeżdżeniowy. W programie powtórka całości elementów.
Po sprawdzeniu pogody dochodzę do wniosku, że jazda może być "pełnowymiarowa", bo nie ma padać, a więc nie będzie ślisko. Oby.
Czasowo zawieszam opisy treningów Adiutanta. Zacznę powtórnie za jakiś czas.
Wielka szkoda...
Życzę powodzenia i czekam na Wielki Powrót
Mam nadzieje ze nie na dlugo poniewaz bedzie mi tego brakowac I to bardzo...
Dziękuję za przemiłe słowa :!: Przerwa nie trwała jednak zbyt długo, ostrożnie więc wracam do wątku z nadzieją, że teraz pójdzie już gładko.
Przez kilka dni zajmowałem się bardziej sobą niż koniem, ale jazd nie zaniechałem. Codziennie odbywały się jazdy ujeżdżeniowe i codziennie ćwiczyłem dotychczasowe elementy, ale bez precyzyjnego planu. Dzisiaj było całkowicie wolne, a od jutra ponownie wdrażam moją pracę ujeżdżeniową.
W ciągu paru dni ponownie zagłębiłem się (jeszcze bardziej) w trening konia metodą kawaleryjską, ale także w nowoczesne metody treningowe (piszę o teorii treningu sportowego). Mam liczne przemyślenia i wykrystalizowały mi się pewne modele, które rozwinę z czasem, ale po zakończeniu "początkowej pracy z młodym koniem". Zawsze jednak osią planowania treningowego będą poglądy kawalerzystów.
Tak swoją drogą. Nasi zostali docenieni na całym świecie - kawalerzyści szkolili i w USA, Francji, Belgii i wielu innych miejscach. Najtrudniej było im jednak w Polsce; u nas szanuje się tylko to co przychodzi zza granicy (zawsze budujemy coś drugiego, albo Japonię, albo Irlandię, albo tak jak teraz Koreę).