Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Zapytam o grubość drągów. Tego zwyczajnie nie wiem. A co do spływania. Myślę, że problemu nie będzie i to z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że front jest bardzo szeroki. A drugi, że na początek jeździmy stępem, a dopiero po opanowaniu kłusem. Przechodzenie w galopie jest dopiero później. Ale i tak wszystko zaczyna się od leżących drągów.
Dzięki :!: Zapomniałam, że tam u Was reguły kawaleryjskie na pierwszym miejscu :wink:
:lol:
Cieszę się, że problematyka kozłów Was poruszyła. Niemniej muszę teraz złożyć relację z wczorajszego treningu.
A wczoraj były górki. Długie podjazdy i zjazdy oraz przejścia. Dodania pod góre i skracanie z góry. Przejścia do stój i wolty (wolty na płaskim). W trakcie treningu, jadąc kłusem przejachałem obiekt wodny o niskim znaczeniu strategicznym (kałuża) :lol: , ale o sporej wielkości i głębokości (szerokość około 7 metrów, głębokość około 1 metr). Pod koniec treningu był galop w tym jeden odcinek galopu dodanego (1 minuta).
Na koniec było 10 minut stępa na luźnej wodzy. Wróciłem, wyczyściłem i do boksu.
Czas przedstawić założenia treningowe na dzień dzisiejszy.
Dzisiaj jazda czysto ujeżdżeniowa, choć wykonywana w terenie (o ile pora dnia na to pozwoli). W planiem jest wykonanie 4 trudniejszych ćwiczeń ujeżdżeniowych (chody boczne, zwroty na zadzie, zmiana kierunku galopem z przejściem przez stęp, kłus wyciągnięty), jakich Adiutant nauczył się do tej pory. Po rozprężeniu, ćwiczenia wykonywać będę w ten sposób, że jedno ćwiczenie na 5 minut i 2 minut stępa na luźnej wodzy. Każde ćwiczenie mam nadzieję wykonać w innym miejscu w terenie. Jazda potrwa 60 minut.
Szacunku do drągów można nauczyć nagrodami. Mój koń szanowałby i wykałaczkę, gdyby się przekonał, że za niedotykanie jej jest "marchewka" A to się dzieje, jak się wcześniej przeskoki nagradzało a potem się konia wpuści na popasik na padok z jakimiś drągami:
Koń zamiast się paść to wolał sobie poprzeskakiwać raz jedno raz drugie
Sam sobie ćwiczy DD - fajne
Nie tykanie drągów to jedno ale żeby koń sam z siebie bawił się skakaniem tak jak ten na zdjęciach to przede wszystkim musi się przekonać że samo skakanie jako takie jest fajne i je polubić zamiast nabrać przekonania że jak nie będzie skakał do dostanie wpierdol.
Tak czy inaczej wypada pogratulować Cejlniarze wychowanka i metod szkoleniowych bo widok konia który skacze sam siebie dla własnej satysfakcji to jednak rzadkość.
Ciekaw jestem czy można coś takiego wypracować z koniem który od początku przez kilka lat skakał bo „musiał”.
To co napisała Cejloniara jest banalnie proste i jednocześnie niezwykle trudne. Najważniejsze to uzmysłowić sobie, że koń wszystko robi dla siebie, a nigdy dla człowieka. I jeżeli skacze to albo lubi, albo musi, czyli unika przykrości.
Zrobienie tego jest trudne, ale się da.
O treningu Adiutanta napiszę jutro. Uchylając rąbka tajemnicy napiszę, że było... doskonale.
Bambi przepraszam, że wybiegam do przodu, rzadko coś piszę, ale jestem wiernym ''czytaczem''. Mógłbyś uchylić rąbka tajemnicy o założeniach na zimę ? czy będzie to okres roztrenowania , czy normalnej pracy ?Najpierw zatem odpowiedź na pytanie miłego/miłej czytelnika/czytelniczki wątku.
Bambi przepraszam, że wybiegam do przodu, rzadko coś piszę, ale jestem wiernym ''czytaczem''. Mógłbyś uchylić rąbka tajemnicy o założeniach na zimę ? czy będzie to okres roztrenowania , czy normalnej pracy ?Najpierw zatem odpowiedź na pytanie miłego/miłej czytelnika/czytelniczki wątku.
A teraz plan pracy na ten tydzień.
Poniedziałek jak zwykle wolne.
Wtorek - jazda terenowa, łagodna i spokojna z dwoma nawrotami 3'30" galopu w tempie 400 m/min. Prócz tego praca rozluźniająca między drzewami. Całość ma trwać 60 minut.
Środa - skoki na placu oraz ćwiczenia na szeregach gimnastycznych. Wysokość szeregu jak dotychczas z tym, że pierwsza będzie wyższa niż druga. Oddzielnie skaczę dwie przeszkody o wysokości 80 cm. Odległość między przeszkodami 7 metrów, z możliwością regulowania odległości tak, by zawsze "pasowało". Przed skokami ćwiczenia ujeżdżeniowe.
Czwartek - jazda terenowa, a tam ćwiczenia ujeżdżeniowe. W terenie trzy nawroty galopu, pierwszy 3'30" w tempie 400 m/min i trzeci galop z końcówką w galopie wyciągniętym przez 1'.
Piątek - jazda terenowa i przerabiam ćwiczenia ujeżdżeniowe na górkach.
Sobota - jak w środę.
Niedziela - 1,5 godziny jazdy terenowej. Do przebycia 12 km w ciągu godziny. W terenie kilka skoków przez przeszkody krosowe.
Mam pytanie : kiedy dokładnie urodził się kolega Adiutant ?
Adiutant urodził się 23 kwietnia 2006 roku. Trwały wtedy uroczystości Święta Pułkowego 15 Pułku Ułanów Poznańskich, a więc mówię, że urodził się w Święto Pułkowe, choć samo święto jest w św. Jerzego (patron rycerstwa, ten co smoka roztratował).
Pan Trener wie, ale innym przypomnę, że 15 Pułk Ułanów Poznańskich jeździł w całości na koniach maści kasztanowatej, które stosownie do odmian przydzielane były do właściwych szwadronów. Adiutant służyłby w 1 szwadronie.
Jak widzicie za dużo zbiegów okoliczności - koń maści pułkowej, urodzony w Święto Pułkowe, o imieniu Adiutant (to już mnniejszy przypadek). Jego powołaniem była służba kawaleryjska, co teraz aktualnie realizuje stosując Instrukcję ujeżdżania koni w wojsku,