Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
Martyna Jak to??? W sensie, że na "wesoło"? Czy jest wnętrem? Czy...?
Martyna Jak to??? W sensie, że na "wesoło"? Czy jest wnętrem? Czy...?
A teraz podsumowanie trzech dni - piątek, sobota i niedziela.
Piątek to była jazda ujeżdżeniowa. Wszystko poszło znakomicie i wszystkie ćwiczenia zaostały wykonane zgodnie z planem, ale sobota...
Sobota to był trening ujeżdżeniowy i skokowy. To była dotychczas najtrudniejsza jazda. Na naszej łące pojawiło się sześć koni. Niestety wśród nich były dwie klacze w rui. Adiutant potwoernie ogierzył. Niby wszystkie ćwiczenia wykonywał poprawnie, ale uczucie było jak jazda na tlącej się bombie. W miarę upływu czasu Adiutant chciał pokryć klacze w rui, te które w rui nie były też, a nadto biednego kucyka, który zdaje się był nieco wystraszony. Kiedy przyszła kolej na skoki, Adiutant najmniej zwracał uwagę na przeszkody, a jedną nawet rozbudował. Ale w końcu wszystko wykonał i było dobrze. Po powrocie do stajni zrezygnowałem z gimnastyki, a kiedy wchodziliśmy do stajni miałem liczną publikę. Wszyscy obserwowali i kiedy ktoś zauważył, że jest bardzo spokojny, wtedy Adiutant powiększył swoje gabaryty i zaczął wypuszczać głośno powietrze jak parowóz lub smok jakowyś. Ale i tak jestem bardzo zadowolony.
Niedziela w założeniu należała do treningu terenowego. Niestety się nie odbył, bowiem w naszej stajni jeden z koni (wiekowy) dostał kolki. Ratowaliśmy wspólnymi siłami i nic więcej się nie udało zrobić. Dziadek jest jednak dalej z nami i to daje wielką radość, nawet mimo braku jazdy na Adiutancie.
Ps. Adiutant próbuje przejąć dowództwo w stadzie. Sekret się trzyma, ale ma sporo pogryzień. Ale da sobie radę, bo to twardy zawodnik. Wiosna na całego.
A teraz założenia na kolejny tydzień pracy. Tym razem pojawi się nowy element, jakim będzie skrócony galop. Jak to się je :?: Oddaję gło Instrukcji ujeżdżania koni:
"Po osiągnięciu u koni łatwego, poprawnego wykonywania kół w galopie, stopniowo zmniejsza się promień kół. Konie, zmuszone przez to do większego zginania stawów zadu, skracają galop i stopniowo przechodzą w skrócony galop. Należy przytem zapobiegać zbytniemu zwalnianiu tempa (wolniejszego niż 300 kroków na minutę), gdyż może to spowodować ospałe wykonywanie taktu, które się rozpoznaje przez zaznaczanie przez konia nie 3 lecz 4 taktów galopu. W tym wypadku jeździec wzmacnia działanie łydek. Najlepszy wynik osiąga się przytem prowadząc konia po kole tak małem, ile na to pozwala stan przygotowania konia w danej chwili. Po osiągnięciu wyniku wodze i łydki przechodzą do normalnej łączności, aż do chwili ponownej potrzeby.Jazda na zmniejszonych kołach lub wykonywanie wolt pod koniec tego okresu służą tylko do ułatwienia postawienia konia na skrócony galop i wyrobienia w nim zwrotności w tym chodzie. Dlatego należy koła (wolty) często porzucać, przesuwać je po ujeżdżalni, galopować nawprost."
A dzisiaj w planie:
1. Czyszczenie na dworze, a następnie siodłanie;
2. wsiadanie i stęp 10' na luźnej wodzy;
3. kłus 5' na delikatnym kontakcie, po liniach prostych i łagodnych łukach;
4. stęp 5' i wolty 5 m. W trakcie stępa ćwiczenia poprawnego zatrzymania, nieruchomość 10 sekund, a następnie ruszenie stępem skróconym;
5. zagalopowania na prawo zwykła zmiana nogi po przekątnej, dalej pozostaję w galopie, a następnie zwykła zmiana nogi na prawą. Przewidywany czas - 3';
6. chwila stępa i kłus 5' na kontakcie oraz jazda serpentyną po całym dostępnym placu. Zakręty i wolty o średnicy około 5 m;
7. chwilę stępa na luźnej wodzy a następnie trawersy na obie strony - 5';
8. galop na prawo i lewo, w tym wolty o średnicy 15 metrów na obie strony (po dwa razy na każdą stronę z przerwami oddechowymi). Przewidywany czas do 5';
9. ćwiczenia w dodawaniu kłusa po 200 m. - 4';
10. po wyrównaniu tempa i przerwie oddechowej, ćwiczenia w przejściach z kłusa do stój i ze stój do kłusa - 5';
11. nauka cofania, 2x po jeden/dwa kroki (sposób początkowej nauki cofania przedstawiłem kilka postów wcześniej) - 3';
12. chwilę stępem na kontakcie, zsiadanie i prowadzenie konia w ręku do stajni - 10';
13. rozsiodłanie;
14. boks.
Czasowo muszę zrezygnować z treningu gibkościowego ze względów bezpieczeństwa, bowiem odbywał się on w stajni, a teraz mamy jedną wielką ruję u klaczy.
Spahis, to ciekawe co instrukcja pisze o galopie czterotaktowym, przytoczę inny tekst (Gangpferde besser reiten, Gohl/Dresel, Kosmos Verlag 1999):
Zarówno oryginalny canter, jak i galop szkolny (Schulgalopp) w pełni wyszkolonego konia ujeżdżeniowego charakteryzują się nieco inną kolejnością stawiania nóg niż galop "normalny". W tym przypadku rozpoczyna wewnętrzna zadnia noga, następnie podnosi się zewnętrzna zadnia i dopiero wtedy zewnętrzna przednia dołącza i następuje faza wsparcia na tych trzech nogach. Optycznie rozpoznac można ten galop po technice pojedyńczych skoków. Faza, w której przednie nogi konia znajdują się w powietrzu zostaje wydłużona. Koń przejmuje więcej ciężaru na zad, z przodu staje się lżejszy. (...) Konie barokowe uczone są często po dziś dzień tego galopu, natomiast na zawodach ujeżdżeniowych faworyzuje się płaski galop trzytaktowy.
Galop czterotaktowy jest jednoznacznie zły według instrukcji, czy po prostu jest na to za wcześnie?
Z powodu przewlekłej awarii internetu i telefonu na wsi (sponsorowanej przez orkan Ksyntia) od dawna tu nie zaglądałam i z przyjemnością doczytałam o postępach Młodego Napiszesz coś więcej o Sekrecie? Jak długo go masz? Też go ujeżdżałeś? Ile on umie?
pozdrawiam, powodzenia
Bardzo interesujący wykład na temat galopu, a ja muszę go przetrawić. Mogę jednak z całą pewnością powiedzieć, że galop młodego konia jakim jest Adiutant dopiero się kształtuje. Musimy pamiętać, że dopiero zacząłem pracę na woltach, tych trochę ciaśniejszych. Jesteśmy więc w dalszym ciągu na początku drogi.
A co do Sekreta. Jesteśmy razem od około 7 lat (o ile mnie pamięć nie myli). Sekret jest fenomenalnym koniem ze wspaniałym pochodzeniem i defektem psychiczny w postaci aquafobii (tak to nazwałem).
Na początku naszej kariery, Sekret notorycznie wyłamywał na przeszkodach i nie wchodził do wody, ba nawet mycie nóg traktował jak bezpośredni atak. Mimo to, za radą Mirosława Szłapki podjęliśmy wyzwanie jakim jest wkkw (na początku jak Szłapka to powiedział miałem straszny ubaw - koń wyłamuje i nie wchodzi do wody na wkkw :?: :!: ) A jednak. Systematyczna praca doprowadziła do tego, że Sekret parę razy ukończył 1* (i to jest chyba jego górna granica z przyczyn psychologicznych), śmiało atakuje przeszkody i jest terenowym pewniakiem. Ale stare problemy się mszczą, bo jest nieprzewidywalny. Sekret w każdej chwili może zrezygnować ze skoku, jeżeli coś jest nie tak, albo jeżeli dystans nie pasuje. Czasami bywa, że nie chce skoczyć 30 cm (wtedy się nie upieram, obniżam drąg, nawet do leżącego pokonuję, kończę i wracam do tematu za jakiś czas), ale czasami idzie jak w natchnieniu, a ja za Mickiewiczem wołam "Pędź latawcze białonogi :!: Góry z drogi, lasy z drogi :!: ").
Na Sekrecie przebyłem kilkaset kilometrów na rajdach. Jest twardy, opanowany i pewny w trudnych sytuacjach (kiedyś pod nami zarwał się mostek, i Sekret trzymał się tylko na przodzie, a ja siedząc na nim krzyknąłem "dalej przyjacielu" i się udało).
Taki to Sekret. Jest niebywale zręczny i wytrzymały. Na zawodach skokowych niekt nie zrobi takich skrótów jak my. I ma 11 lat. Stary dobry kumpel.
Ps. Podliczyłem liczbę kilometrów na rajdach i wyszło ponad 1.000.
No ale wróćmy do treningu Adiutanta. Dziś w planie lekcja skokowa., a szczegółowa rozpiska wygląda następująco:
1. Czyszczenie na dworze, a następnie siodłanie;
2. wsiadanie i stęp 10' na luźnej wodzy;
3. kłus 5' na delikatnym kontakcie, po liniach prostych i łagodnych łukach;
4. stęp 5' i wolty 5 m. W trakcie stępa ćwiczenia poprawnego zatrzymania, nieruchomość 10 sekund, a następnie ruszenie stępem skróconym;
5. zagalopowania na prawo zwykła zmiana nogi po przekątnej, dalej pozostaję w galopie, a następnie zwykła zmiana nogi na prawą. Przewidywany czas - 3';
6. chwila stępa i kłus 5' na kontakcie oraz jazda serpentyną po całym dostępnym placu. Zakręty i wolty o średnicy około 5 m. W trakcie kłusa kilka skoków na przeszkodach do 50 cm. Skoki mają być "wplecione" w klus;
7. chwilę stępa na luźnej wodzy a następnie trawersy na obie strony - 5';
8. galop na prawo i lewo, w tym wolty o średnicy 15 metrów na obie strony (po dwa razy na każdą stronę z przerwami oddechowymi). Przewidywany czas do 5';
9. ćwiczenia w dodawaniu kłusa po 200 m. - 4';
10. po wyrównaniu tempa i przerwie oddechowej, ćwiczenia w przejściach z kłusa do stój i ze stój do kłusa - 5';
11. nauka cofania, 2x po jeden/dwa kroki (sposób początkowej nauki cofania przedstawiłem kilka postów wcześniej) - 3';
12. chwilę stępem na kontakcie, zsiadanie i prowadzenie konia w ręku do stajni - 10';
13. rozsiodłanie;
14. boks.
Co do galopu czterotaktowego, to jest różnica pomiędzy galopem zebranym, który jest w istocie czterotaktowy(pt,lt,pp,lp), lecz uderzenia kopyt przekątnej następują niemal jednocześnie i są w zasadzie niezauważalne, a przesadnie skróconym czterotaktem, przy którym słychać 4 uderzenia kopyt w równych odstępach, faza lotu jest skrócona a koń jest zrównoważony "na przodzie". Taki chód jest z pewnością nieprawidłowy, zresztą kolejność stawiania nóg też jest inna niż w galopie zebranym lub wyścigowym (pt,pp,lt,lp) koń wówczas wygląda jakby szedł tyłem kłusem, a przodem galopem.
tomekpawwaw :!: Bardzo dziękuję za interesujący wykład i kolejny kamyczek do ogródka wiedzy jeździeckiej. Powtórzę jednak, że z Adiutantem jestem na początku drogi.
Wczoraj był kolejny dzień wykonywania ćwiczeń w skróconym galopie. Jak zwykle mam szczęście, bo od wczoraj znacznie została ograniczona łąka do jazdy i teraz byłby problem z galopami po prostej. Ale jak zwykle dajemy sobie radę i uparcie, dzień po dniu wykonujemy zaplanowane ćwiczenia.
Jakiś czas temu pisałem, że Adiutant jest fenomenalnym koniem. Odwołuję, bo fenomenalnym jest teraz. Wolty w galopie sprawiają mi niewyobrażalną przyjemność. Podstawienie zadu jest bardzo wyczuwalne i momentami nawet przesadne. Ale ćwiczymy dalej. Wszystkie dotychczasowe ćwiczenia Adiutant wykonuje perfekcyjnie z jednym wyjątkiem - stanie w miejscu. Od jakiegoś czasu próbuje zerwać ćwiczenie i ruszyć przed komendą. Jest przy tym tak wyczulony na łydkę i balans ciała, że wystarczy małe napięcie i rusza. To nie jest zupełnie dobrze, bo jednak ma stać. Ale to dopracujemy.
Cofanie odbywa się już na dwóch wodzach. Nie ma tu grama oporu. Jest tak bardzo delikatny na ten sygnał, że muszę uważać, żeby nie spieszył się z ruchem wstecz. Wystarczyłoby troszkę mocniejsze działanie i już koń pędziłby, z tym, że wektor byłby odwrócony.
Czas przedstawić plany na dzien dzisiejszy.
Dziś w planie jazda terenowa. Pojadę na 60 minut do 90. Czas sprawdzić co się dzieje po drugiej stronie drogi.
Jazda terenowa się odbyła - 15 minut stępa, 5 kłusa, 5 stępa i 3 galopu. Potem 10 minut stępa, 5 kłusa, 3 stępa i 2 galopu i powrót 15 minut. Te dziwne czasy wynikają z możliwości terenowych.
Adiutant szedł jak czołg (bez zastanowienia do przodu). W galopie bardzo chciał więcej i mocniej, ale był oczywiście do opanowania. Świetny teren.
Super, że Adiutant jest taki posłuszny, żadne mu tam fiu bździu w głowie (przynajmniej nie przesadnie). Zaufany towarzysz jest nie do przecenienia
Tomku - dziękuję za uzupełnienie. Muszę to sobie chyba rozrysować.
To właśnie najbardziej lubię w jeździectwie: nigdy nie zrozumiem tego do końca. Bo ja mam tak, że jak coś zrozumiem, to mi się prawie od razu nudzi. Niech żyją konie!
A teraz relacja z piątku, soboty i niedzieli. Było intesywnie, bo poza Adiutantem jeździłem jeszcze dwa konie i doszły treningi. Ale do rzeczy.
Piątek należał do pracy ujeżdżeniowej. Wolty w galopie to była naprawdę trudna praca fizyczna. Przy tej okazji naszła mnie taka reflaksja dotycząca samego podstawienia konia. Sprowadza się ona do coraz większego niezrozumienia dla idei zebrania poprzez napędzanie konia łydkami na zamkniętą rękę. Jest to w sumie siłowanie się z koniem. Tymczasem podstawianie konia poprzez wykonywanie coraz węższych wolty w stępuie, kłusie i galopie, może jest bardzie czasochłonne, ale jednak o niebo bardziej skuteczne. Z mojego punktu widzenia istotne jest też to, że koń sam dochodzi do tego, że podstawienie zadu jest dla niego wygodniejsze. Napędzanie konia na zamkniętą rękę, prowadzi w moim przekonaniu do patologii rolkuru, bo jadąc prawidłowo na wolcie nigdy nie doprowadzimy do tak absurdalnej pozycji konia jak w rolkurze. Tak przy okazji - rolowanie koni było surowo zabronione w kawalerii. Wiadomo, że niektórzy to robili dla "zadania szyku", ale weterynarze wskazywali na jeden ważny aspekt, a mianowicie ten, że dłuższa jazda w takiej pozycji może powodować nawet ślepotę z uwagi na nadmierny dopływ krwi do głowy. Ciekawe.
Sobota to dzień skoków. Na skoki muszę udawać się wcześniej, żeby nie było klaczy w rui. Bo teraz wszystkie kochają Adiutanta, a on kocha wszystkie klacze bez względu na wzrost (niektóre nie sięgają mu go łokci, ale i tak je bardzo kocha). Skoczyliśmy łącznie 8 razy i po raz pierwszy każdy skok był wzorcowy. Ależ ten łobuz ma siłę odbicia :!: Według wzorców współczesnych już teraz zacząłbym skoki z galopu, ale według Instrukcji jeszcze na to nie czas. Jeszcze około miesiąca.
Niedziela to był wyjazd w teren. Były trzy nawroty galopu i za każdym razem Adiutant szedł bardzo chętnie. Był wyraźnie rozczarowany, kiedy galop się kończył. A wrócił w pełni sił i zupełnie świeży. Szczególnie ucieszyło mnie to z uwagi na innego konia, który się z nami zabrał w teren. Ten z kolei wykonał wysiłek już na granicy. Nie był przemęczony, ale dla niego było już dużo. A jest koniem znacznie starszym.
Dzisiaj jak już chyba wszyscy wiedzą jest dzień wolnego. To dobry moment na zastanowienie się, co nowego będziemy robić w tym tygodniu.
Nie zaniedbując dotychczasowych ćwiczeń, w nadchodzącym tygodniu wprowadzam nowe ćwiczenie, czyli przejście ze stępa skróconego do marszowego i odwrotnie (dodawanie i skracanie tempa w stępie). Najlepiej będzie jednak, jak głos oddam Instrukcji ujeżdżania koni:
"Dotychczas praca nad końmi w stępie skróconym odbywała się wyjątkowo i w bardzo krótkich nawrotach przy ruszaniu z miejsca [...]. W tym okresie należy nauczyć konie przechodzenia do stępa skróconego we wszystkich możliwych wypadkach. Posuwanie się stępem skróconym po przejściu z wyższych chodów nie sprawia żadnych trudności, gdyż wówczas jeździec ma konia już przygotowanego do tego chodu, przez poprzednie wzmocnione działanie pomocy. Jedynie przechodzenie ze stępa marszowego do stępa skróconego będzie wymagało większej ilości szczególnych ćwiczeń. Aby przejść ze stępa marszowego do stępa skróconego jeździec postępuje według wskazania pkt. 52, o prowadzeniu konia stępem skróconym. Nawroty stępa skróconego nigdy nie powinny być długotrwałe i należy je ograniczyć do kilkudziesięciu kroków, pamiętając, że stęp marszowy jest chodem zasadniczym, na którego wyrobienie trzeba poświęcić jak najwięcej czasu. Dla przejścia ze stępa skróconego do stępa marszowego jeździec, nie osłabiając działania łydek, wydłuża wodze, pozwalając koniowi na jak największe wyciągnięcie szyi. Przytem jeźdźcowi nie wolno zatracać lekkiej łączności z pyskiem konia. Granice między zmienianemi chodami zaznaczają się stopniowo coraz wyraźniej i muszą być wykonywane pod koniec tego okresu na przestrzeni kilku kroków."
Jeszcze jednak uwaga dotycząca kondycji konia. Adiutant jest karmiony obficie i dostaje jedzenie bardzo dobrej jakości. Pomimo to schudł. Pewnie bym się jakiś czas temu zmartwił, ale... Instrukcja o tym mówi, że koń najpierw będzie lekko zaokrąglony, a potem w miarę postępów pracy brzuch zacznie znikać, a rysować się będą mięśnie. I tak jest. Mimo to, od początku dojeżdżania (wrzesień), Adiutant ma dostawać dodatek owsa w ilości 1 kg dziennie. Ale to od września.
A jak długo :?: Rok, czyli w fazie nałożenia się intensywnego treningu i ostatecznego kształtowania organizmu.
Ps. W Przekroju albo Newsweek'u jest ciekawy artykuł o karmieniu zwierząt i o zgubnym użyciu kukurydzy. Dla amatorów-żywieniowców.