Psychologia konia
Psychologia konia
Cytat:Ja chciałabym to z nim odrobić możliwie delikatnie i bezstresowo, ale czasem wychodzi na to, że nie da się bez poszarpnięcia, strzelenia batem i krzyku. Przykre to
Wygląda to troszkę tak, że przypominasz koniowi o tym, kto 'rządzi' dopiero, jak zrobi coś niewłaściwego, dopiero jak do tej trawy, marchewki, pociągnie. Są takie konie, trochę żyjące w swoim świecie (nie agresywne, ale też nie bardzo zainteresowane człowiekiem; pozwolą się łapać, czyścić, jeździć na sobie ale widząc coś smacznego po prostu zaczynają ignorować człowieka, jedzenie jest ważniejsze), którym lepiej o pewnych sprawach przypomnieć zanim dojdzie do niesubordynacji. Krótko mówiąc, szybkie przypomnienie dla konia- uwiąz krótko, bacik (lub koniec uwiązu) z tyłu, obudzenie go głosem i wymuszenie skupienia na Tobie- ma iść energicznie, prosto przed siebie, równo z Tobą. Zlezie na łakę, pociągnie- to trzeba zawrócić i przejść przez to miejsce prawidłowo, żeby nie było, ze postawił na swoim. Niektórym koniom trzeba to przypominać za każdym razem gdy je prowadzisz; innym wystarczy cmoknięcie czy leciutkie pociągnięcie uwiązu i już wiedza jak szybko i gdzie iść.
Cytat:Ja chciałabym to z nim odrobić możliwie delikatnie i bezstresowo, ale czasem wychodzi na to, że nie da się bez poszarpnięcia, strzelenia batem i krzyku. Przykre to
Popieram to co napisała Mazazel, koń musi znać granice w relacjach z Tobą. To co Mazazel nazwała "wymuszeniem skupienia na Tobie" jest bardzo ważne w ustalaniu zasad. Zastanawiasz się czy koń nie mógłby czasem podejmować jakichś decyzji - otóż nie, bo to niebezpieczne dla Was obojga. Decyzje koń może podejmować kiedy jest w stadzie (a tam również stopień decyzyjności zależy od pozycji społecznej). Jeśli jest z Tobą ma czekać na Twoje pozwolenie/polecenie wykonania czegoś, np. pozwolenie na poskubanie trawy. Łatwiej powiedzieć niż zrobić! I jak to zrobić, żeby nie zamieniło się w regularną walkę? Zaczęłabym uczyć konia skupienia na sobie w miejscu gdzie trawa nie rośnie Poszukaj na forum wątku z opisem "exploding box" Harrego Whitney'a, to najlepszy sposób jaki znam (ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby 'apgrejdować' go o jakieś nagrody spożywcze - w ogóle kombinacja awersji z nagradzaniem marchewką to chyba najskuteczniejsza metoda na konia W teorię dominacji nie wierzę, za to wierzę w mądre i cierpliwe wychowywanie).
Mazazel Są takie konie, trochę żyjące w swoim świecie (nie agresywne, ale też nie bardzo zainteresowane człowiekiem; pozwolą się łapać, czyścić, jeździć na sobie ale widząc coś smacznego po prostu zaczynają ignorować człowieka, jedzenie jest ważniejsze), którym lepiej o pewnych sprawach przypomnieć zanim dojdzie do niesubordynacji.Mazazel, idealnie opisałaś mojego konia
Mazazel Są takie konie, trochę żyjące w swoim świecie (nie agresywne, ale też nie bardzo zainteresowane człowiekiem; pozwolą się łapać, czyścić, jeździć na sobie ale widząc coś smacznego po prostu zaczynają ignorować człowieka, jedzenie jest ważniejsze), którym lepiej o pewnych sprawach przypomnieć zanim dojdzie do niesubordynacji.Mazazel, idealnie opisałaś mojego konia
Cytat:Praktycznie każdego dnia zaczynamy jakby od nowa. Na każdym niemal kroku jest przypominanie czego robić się nie powinno. Mam nadzieję, że konsekwencja i cierpliwość kiedyś przyniosą efekty.
Cytat:Owszem, normalne jest to, że za nieposłuszeństwo koń raz kiedyś musi dostać batem czy uwiązem, by nami nie targał.
Cytat:bardzo możliwe, iż mój koń byłby zupełnie inny, gdyby zaczęto go wychowywać od źrebaka, a nie w wieku lat 3. Później został zajeżdżony (najprawdopodobniej siłowymi sposobami, bo pod siodłem też mamy małe problemy) i znów go odstawiono.
Cytat:Praktycznie każdego dnia zaczynamy jakby od nowa. Na każdym niemal kroku jest przypominanie czego robić się nie powinno. Mam nadzieję, że konsekwencja i cierpliwość kiedyś przyniosą efekty.
Cytat:Owszem, normalne jest to, że za nieposłuszeństwo koń raz kiedyś musi dostać batem czy uwiązem, by nami nie targał.
Cytat:bardzo możliwe, iż mój koń byłby zupełnie inny, gdyby zaczęto go wychowywać od źrebaka, a nie w wieku lat 3. Później został zajeżdżony (najprawdopodobniej siłowymi sposobami, bo pod siodłem też mamy małe problemy) i znów go odstawiono.
Problem w tym, że aby dojść do miejsca, w którym mogę z nim popracować, muszę przejść obok trawki Czasem udaje mi się go wyprzedzić i zareagować zanim mnie pociągnie, bo ja wiem, że to zrobi. Ale on używa nieraz tyle siły, że mój refleks nie zawsze starczy.
Z ostatnią częścią nie do końca się zgodzę. Nie mówię oczywiście, że na wszystkim się znam, bo jeszcze dużo nauki przede mną. Błędy na pewno też robię. Ale niestety jak koń, którym nikt się prawie w ogóle nie zajmował, może być grzeczny i cierpliwy? Nikt mu tego wcześniej nie pokazał i tym samym nie wymagał, więc początkowo nie wiedział co może, a czego nie. Zrobił postępy, bo był dwa razy gorszy, ale jeszcze dużo pracy przed nami.
W każdym razie dziękuję za rady, bardzo mi pomogły i oczywiście wprowadzę je w życie.
Magda W-K. Problem w tym, że aby dojść do miejsca, w którym mogę z nim popracować, muszę przejść obok trawkiTo zacznij w boksie, albo w korytarzu. Dobrze jest mieć w zanadrzu kilka umiejętności, których konia nauczysz po to, by później były pretekstem żeby go za coś nagrodzić i żeby koń miał o czym myśleć. Uczyłaś go np. zganaszowania na sygnał ręką? Albo stępa hiszpańskiego? To niech przejdzie przez tą trawkę stępem hiszpańskim. Albo "pozując" czyli udając zebranie. To tak jakbyś psu, który ciągnie na smyczy, dała do niesienia koszyczek ze słodyczami. On ma o czym myśleć a Ty możesz go za to nagrodzić a naukę ganaszowania możesz przeprowadzić nawet w boksie, więc nic cię nie ogranicza.
Magda W-K. Problem w tym, że aby dojść do miejsca, w którym mogę z nim popracować, muszę przejść obok trawkiTo zacznij w boksie, albo w korytarzu. Dobrze jest mieć w zanadrzu kilka umiejętności, których konia nauczysz po to, by później były pretekstem żeby go za coś nagrodzić i żeby koń miał o czym myśleć. Uczyłaś go np. zganaszowania na sygnał ręką? Albo stępa hiszpańskiego? To niech przejdzie przez tą trawkę stępem hiszpańskim. Albo "pozując" czyli udając zebranie. To tak jakbyś psu, który ciągnie na smyczy, dała do niesienia koszyczek ze słodyczami. On ma o czym myśleć a Ty możesz go za to nagrodzić a naukę ganaszowania możesz przeprowadzić nawet w boksie, więc nic cię nie ogranicza.
Cytat:koń, którym nikt się prawie w ogóle nie zajmował, może być grzeczny i cierpliwy?
Cytat:koń, którym nikt się prawie w ogóle nie zajmował, może być grzeczny i cierpliwy?
Nie próbowałam uczyć konia ganaszowania z ziemi ani stępa hiszpańskiego, bo wstyd się przyznać... ale to dla mnie czarna magia
Mogę z nim coś jeszcze porobić przed stajnią, bo tam prawie nie ma roślin. Tylko kwiatki w doniczkach, których już też sprawdzał jadalność
Powinnam mieć oczy w około głowy, jedna para przy nim to za mało
Mam jeszcze pytanie odnośnie klikera, bo szczerze mówiąc, trochę czytałam w tym temacie, ale jestem laikiem w tych metodach. Klikera używa się jako nagrodę czy jako narzędzie komunikujące coś koniowi? To znaczy czy można klikera używać w celu skupienia na sobie uwagi konia?
klikiera używa się jako markera dziękowego warunkujacego pożądane zachowanie, dla konia jest precyzyjniejszy i szybszy niż głos, cmoknięcie i takie tam nasze ludzkie odgłosy. Do klikania potrzebujesz klikiera ze sklepu dla psów, taszetki na pasku ze smaczkami (małymi), cierpliwości, dobrego humoru no i smaczki i nie karmisz konia z ręki poza klikaniem!!
Na początku klikasz i nagradasz konia maleńkim kawałkiem smakołyka np.marchewką-czyli klik nagroda aż skojarzy dźwięk z nagrodą ale od razu wymagasz żeby stał poza twoja osobistą strefą ok 1,5 m - tz. jego głowa ma się znajdować w takiej odległości od ciebie. Jak zauważysz skupienie konia na sobie wydłużasz przerwy pomiedzy klik i nagrodą. Nie zbliżasz się do niego podając nagrodę tylko łaskawie zapraszasz do siebie nagradzasz i wycofujesz na poprzednie miejsce. Możesz położyć pomiędzy wami na ziemi drąg żeby kontrolować odległość do której może podejść. Jeżeli będziesz pewna, że koń zrozumiał idziesz pare kroków zatrzymujesz konia stojąc na wys. jego łopatki i klikasz-nagroda i dalej na przód. Na początek kilka kroczków potem dłuższe trasy. Jeżeli usiłuje cię wyprzedzić prosisz o okrążenie twojej osoby i ruszacie dalej. to tyle na początek :wink:
Klikera używasz jako precyzyjnego sygnału do szybkiego zaznaczenia koniowi, że coś co zrobił Ci się spodobało. Np. uczysz konia podnosić lewą nogę na dotknięcie bacikiem - dotykasz bacikiem (albo pukasz lekko, jeśli samo dotknięcie na początku nie wystarczy) i jeśli koń tylko przeniesie lekko ciężar na prawą nogę (pierwszy etap przy podnoszeniu lewej nogi) to szybko robisz klik i dajesz nagrodę, żeby koń wiedział, że idzie w dobrym kierunku. Koń szybko zajarzy, że ma unieść nogę i wtedy klikasz w nanosekundzie kiedy kopyto oderwie się od ziemi. I nagradzasz. Potem wyłapujesz klikaniem momenty kiedy koń podnosi tę nogę nieco wyżej.
Fajne jest też targetowanie - ja używałam do tego np. połówki bata do lonżowania z nabitą gąbką do zmywania Pokazywałam to koniowi, on z ciekawości zbliżał do tego nos, a ja klik! i dawałam mu marchewkę. Nawet mam filmik na ten temat: http://stajniaequila.wordpress.com/targetowanie-nosem/ (wcześniej nauczyłam go okrążania, jak widać na załączonym obrazku ) Albo wieszałam na drzwiach do stajni czarne koło na białym tle (wycięte z kartonu) i klikałam jak koń to dotknął nosem i oddalałam się coraz bardziej, żeby koń musiał pójść kilka metrów, dotknąć nosem cel i wrócić do mnie. Teraz uczę konie jambetty, z której chcę zrobić hiszpański stęp - http://stajniaequila.wordpress.com/jambette/
Gdzieś przeczytałam porównanie kliknięcia do dźwięku migawki w aparacie - próbujesz zrobić "zdjęcie" w idealnym momencie.
przy targetowaniu nosem precyzyjniej dla konia byłoby natychmiastowa zabieranie mu gąbki sprzed nosa w neutralną strefę poza jego strefę widzenia np. w dół za siebie. A tak cały czas gąbka gdzieś krąży pomiędzy wami w okolicy jego głowy w pewnych momentach gdyby był bardziej precyzyjny wszedłby na ciebie 8) No i wyklikać można prawie wszystko, im dalej tym koń uczy się szybciej.
Całe szczęście, że jest nieprecyzyjny (?) i że nauczyłam go wcześniej, że na panią się nie wchodzi
Magda W-K. Nie próbowałam uczyć konia ganaszowania z ziemi ani stępa hiszpańskiego, bo wstyd się przyznać... ale to dla mnie czarna magiaTak naprawdę nauka stępa hiszpańskiego, ganaszowania "luzem" (bo nie mam na myśli ganaszowania w odpowiedzi na ciągnięcie za wodze), piaffu, czy stania na trzech nogach (podczas gdy czwarta jest np. rozczyszczana) niczym się nie różni. Wszystkie te rzeczy koń umie zrobić od urodzenia i żadnej nie robi od urodzenia na polecenie człowieka. Więc nie chodzi o to, żeby konia tego nauczyć. To tak jakbyś ptaki chciała nauczyć latania
Cytat:Klikera używa się jako nagrodę czy jako narzędzie komunikujące coś koniowi?To drugie
Cytat:To znaczy czy można klikera używać w celu skupienia na sobie uwagi konia?Raczej: szkolenia można używać w celu skupienia na sobie uwagi. Po pewnym czasie koń skojarzy sobie: Ty = szkolenie = będziemy robić coś ciekawego.
Magda W-K. Nie próbowałam uczyć konia ganaszowania z ziemi ani stępa hiszpańskiego, bo wstyd się przyznać... ale to dla mnie czarna magiaTak naprawdę nauka stępa hiszpańskiego, ganaszowania "luzem" (bo nie mam na myśli ganaszowania w odpowiedzi na ciągnięcie za wodze), piaffu, czy stania na trzech nogach (podczas gdy czwarta jest np. rozczyszczana) niczym się nie różni. Wszystkie te rzeczy koń umie zrobić od urodzenia i żadnej nie robi od urodzenia na polecenie człowieka. Więc nie chodzi o to, żeby konia tego nauczyć. To tak jakbyś ptaki chciała nauczyć latania
Cytat:Klikera używa się jako nagrodę czy jako narzędzie komunikujące coś koniowi?To drugie
Cytat:To znaczy czy można klikera używać w celu skupienia na sobie uwagi konia?Raczej: szkolenia można używać w celu skupienia na sobie uwagi. Po pewnym czasie koń skojarzy sobie: Ty = szkolenie = będziemy robić coś ciekawego.
Klikanie się Ailusi odwidziało? hock: Niech Ailusia opowie. (To przez te Filipiny!)
Nie, no z klikera bym skorzystała, ale raczej z bardzo ważnego powodu, żeby nauczyć czegoś bardzo precyzyjnego i gdyby było strasznie ważne, żeby koń (czy ktoś tam) robił to bezbłędnie. Ale w takich codziennych sytuacjach nie wydaje mi się potrzebny. Wystarczy zrozumieć ideę i nazywać rzeczy po imieniu
Zwłaszcza że ludzie na codzień nie potrafią i nie chcą wykazać się takim skupieniem i precyzją, jakich oczekiwaliby od koni. Więc to nawet szkoda by było, gdyby koń się starał "na zapas". Właśnie w tych moich notatkach z kur było, że przy metodach awersyjnych zwierzę robi "tyle, ile wystarczy". Faktem jest, że od koni najczęściej tego się właśnie oczekuje: żeby robiły tylko tyle, ile wystarczy i nie więcej. Oczywiście nie trzeba w tym celu stosować awersji. Wystarczą mało atrakcyjne nagrody (np. głaskanie) i mało precyzyjne markery (np. "dobry konik"). A raczej mi się odwidziało pisanie o klikaniu, pewnie dlatego że raczej nie klikam, bo raczej przeważnie kliker nie wydaje mi się potrzebny
P.S. Ale uważam że każdy koń powinien zrozumieć kliker, choćby tylko po to żeby nauczyć się kindersztuby przy jedzeniu, bo w swoim życiu często dostaje jedzenie od różnych ludzi i lepiej żeby je "wymuszał" ładną pozą niż jakimiś innymi pomysłami.
P.S. 2 Ale tego też oczywiście można nauczyć bez klikera zresztą, ci co mają z klikerem jakieś doświadczenie, niech spróbują zrobić sesję z mówieniem "dobry konik" czy coś w tym stylu i nagrodą w postaci trawy która i tak rośnie obok i jeśli się wykażą odpowiednim refleksem to też wyniki nie będą najgorsze 8)