Herbata dla konia ?
Herbata dla konia ?
Tak, zdecydowanie na samochodach coś DOBREGO się osadza. Teo też lubi wylizywać karoserię. A może to po prostu chłopacka fascynacja motoryzacją?
A co do herbaty - jej pozytywne działanie to m.in.:
regulowanie procesów trawiennych (przynajmniej u ludzi...)
ma właściwości bakteriobójcze i bakteriostatyczne
lekkie działanie moczopędne
pobudzanie, aktywizowanie
ponoć zawiera fluor (ale nie wiem jak z przyswajalnością w przypadku koni)
no i herbata zawiera garbniki (a te są: przeciwzapalne, przeciwbiegunkowe, bakteriobójcze, przeciwkrwotoczne).
Tylko jaka ilość herbaty miałaby realne znaczenie dla konia? I czy na pewno jest mu potrzebna (danemu koniowi w danym momencie)? Jak koń z własnego wyboru skubie dębinę, to rozumiem, że robi to po coś (np. żeby zrównoważyć młodą trawkę). Jak mu się herbatę wleje do żarcia, to nie wiem czy konisko właśnie herbaty chce/potrzebuje. Ja bym raczej koniowi herbatę proponowała obok zwykłej wody i żarcia. O ile w ogóle
Przeczytałem kilka poradników i spotykałem się jedynie z poradami, co robić aby koniom woda nie zamarzła, ale nigdzie nie wyczytałem, aby im picie podgrzewać.
Co do karoserii, to moje damy podczas naszych wędrówek po Kraju w pewnym gospodarstwie dały możliwość gospodarzowi zmiany koloru na masce ciągnika. Wzięły i zjadły sporą część lakieru. Od tamtej pory trzymam je z dala od karoserii wszelakiej.
Moja Ruda też kiedyś zostawila mojemu tacie ślady zębów na masce(podejrzewam, że wyraziła swoje niezadowolenie, że chleb, który leżał w aucie na desce, przy szybie, nie dał się ukraść i zjeść)
Żeby nie offtopować, ja moim kobyłkom robię taką herbatkę z ziołek i polewam nią kolację! Jedzą, aż im się uszy trzesą