Sylwester i fajerwerki- jak chronic konie?
Sylwester i fajerwerki- jak chronic konie?
Bartel (u myśliwych było najgłośniej, nota bene, ale oni to jakby ponad prawem się znajdują; czego zresztą nigdy nie zrozumiem).Tak się składa, że oprócz koni bardzo interesuję się prawem administracyjnym i spieszę wyjaśnić, że w Polsce podstawową jednostką organizacyjną jest nie gmina, nie powiat i nie województwo, ale obwód łowiecki i...
Bartel (u myśliwych było najgłośniej, nota bene, ale oni to jakby ponad prawem się znajdują; czego zresztą nigdy nie zrozumiem).Tak się składa, że oprócz koni bardzo interesuję się prawem administracyjnym i spieszę wyjaśnić, że w Polsce podstawową jednostką organizacyjną jest nie gmina, nie powiat i nie województwo, ale obwód łowiecki i...
w przeciwienstwie do Ciebie Bartel ja sie na niewielu sprawach znam az tak dobrze jak TY
jednak odrobinka wyobrazni mi wystracza, zeby nie obwiniac siebie za te kanonady, ktore byly stopniowane jednak. U nas jest osrodek w lesie, z ktorego czasami nagle dochodza takie dzwieki, ze sam swiety by sie wystraszyl..nie tylko zwierzeta!
Sa tez ludzie, ktorzy w sylwestra i tak puszczaja sobie fajerwerki, i nigdy nie przewidzisz czy akurat tego roku bedzie ich wiecej czy mniej. To nic, ze sa to posesje rozrzucone w jakichs tam odleglosciach , ale jednak bardzo slychac. Ja nie mam do nich żalu, niech sie bawia, poki moga ...a kazdy moze swoje zwierzatka ukochane pooswajac.
Ja w kazdym razie jestem zadowolona! Glownie ze wzgledu na hucula, bo majac w pamieci jego panike, przy wiekszych wystrzlach na 99 procent mogl sobie cos zrobic!
DuchowaPrzygoda w przeciwienstwie do Ciebie Bartel ja sie na niewielu sprawach znam az tak dobrze jak TYZupełnie niepotrzebny sarkazm. Mnie nie chodzi o jałowy dyskurs, lecz odrobinę empatii (takiej szerzej pojmowanej). Howk.
jednak odrobinka wyobrazni mi wystracza, zeby nie obwiniac siebie za te kanonady, ktore byly stopniowane jednak. U nas jest osrodek w lesie, z ktorego czasami nagle dochodza takie dzwieki, ze sam swiety by sie wystraszyl..nie tylko zwierzeta!
kazdy moze swoje zwierzatka ukochane pooswajac.
DuchowaPrzygoda w przeciwienstwie do Ciebie Bartel ja sie na niewielu sprawach znam az tak dobrze jak TYZupełnie niepotrzebny sarkazm. Mnie nie chodzi o jałowy dyskurs, lecz odrobinę empatii (takiej szerzej pojmowanej). Howk.
jednak odrobinka wyobrazni mi wystracza, zeby nie obwiniac siebie za te kanonady, ktore byly stopniowane jednak. U nas jest osrodek w lesie, z ktorego czasami nagle dochodza takie dzwieki, ze sam swiety by sie wystraszyl..nie tylko zwierzeta!
kazdy moze swoje zwierzatka ukochane pooswajac.
sepet Swoją drogą intryguje mnie, że o wiele mniej koni reaguje paniką na wystrzały, niż psów. Konie są przecież z natury bardziej płochliwe i skłonne do salwowania się ucieczką w razie paniki, a psy są mięsożercami z pewnymi cechami drapieżnika. Nie znam zbyt dobrze niuansów psychologii psów, ale zastanawiam się jak to można wytłumaczyć.Ja to rozumiem tak: koń jest zwierzęciem uciekającym. Musi reagować ucieczką na podejrzane zdarzenia. Ale musi też sprawnie uczyć się określać, co jest niebezpieczne, a co nie (bo życie w ciągłej ucieczce nie jest możliwe, kiedyś trzeba jeść, odpoczywać itd.). Dlatego to bardzo płochliwe zwierzę, jest też zwierzęciem, które bardzo łatwo i szybko się "oddczula". Kilka pierwszych strzałów może przestraszać, ale szybko okazuje się, że wystrzały nie stanowią zagrożenia i nie warto się nimi w ogóle przejmować. U psów ten mechanizm tak sprawnie nie działa. Nie wiem, co jeszcze powoduje, że psy tak nagminnie reagują przerażeniem na wystrzały, ale ta różnica między końmi i psami ma (moim zdaniem) duże znaczenie.
sepet Swoją drogą intryguje mnie, że o wiele mniej koni reaguje paniką na wystrzały, niż psów. Konie są przecież z natury bardziej płochliwe i skłonne do salwowania się ucieczką w razie paniki, a psy są mięsożercami z pewnymi cechami drapieżnika. Nie znam zbyt dobrze niuansów psychologii psów, ale zastanawiam się jak to można wytłumaczyć.Ja to rozumiem tak: koń jest zwierzęciem uciekającym. Musi reagować ucieczką na podejrzane zdarzenia. Ale musi też sprawnie uczyć się określać, co jest niebezpieczne, a co nie (bo życie w ciągłej ucieczce nie jest możliwe, kiedyś trzeba jeść, odpoczywać itd.). Dlatego to bardzo płochliwe zwierzę, jest też zwierzęciem, które bardzo łatwo i szybko się "oddczula". Kilka pierwszych strzałów może przestraszać, ale szybko okazuje się, że wystrzały nie stanowią zagrożenia i nie warto się nimi w ogóle przejmować. U psów ten mechanizm tak sprawnie nie działa. Nie wiem, co jeszcze powoduje, że psy tak nagminnie reagują przerażeniem na wystrzały, ale ta różnica między końmi i psami ma (moim zdaniem) duże znaczenie.
to ciekawe, bo moi znajomi powiedzieli mi /mniej wiecej chyba -4 km dalej/ , ze ich dwa psy zupelnie nie baly sie fajerwerkow , ktorymi zabawiali sie ludzie po sasiedzku, a konie biegaly jak opetane. To samo mowila inna wlascicielka psa, jej pies mial wybuchy gdzies, a kon i owszem - bal sie.
Na poczatku sadzilam, ze to dlatego, ze te psy sa bardzo zwiazane z wlascicielami i moze czuja sie przy nich bezpieczne. Ale moje psy przeciez nie byly ze mna az tak związane...chyba. No w kazdym razie mieszkaly na podworku i tez nie zauwazylam, zeby sie baly.
To ja juz nie rozumiem jak to jest: boja sie czy nie; i od czego to zalezy.
No, ale to forum o koniach, wiec ja sie koni trzymam, nie bez znaczenia akurat tu jestem przeciez.
Ja jestem bardzo dumna z naszych koni. Stajnia leży w lesie, gdzie blisko jest strzelnica taka myśliwska (chyba). Często w lesie huczy. Nawet w dni jak huczy nie mam specjalnych kłopotów, by po tym lesie pobiegać na Cejlonie. W Sylwestra konie były w stajni, jak wokół nich strzelało na co drugim podwórku (z ich własnym włacznie) i też specjalnie nic sobie z tego nie robiły. Wczoraj sąsiad w dzień bawił się petardami. Cejlon i kilka jego koleżanek stało na sąsiednim padoku. Jedyne co wybuchy w niech powodowały to zaciekawienie (postawione uszy) i drygnięcie ogona w momencie "bum"
W byłej stajni też mieliśmy strzelnice, często organizowano zawody i koniuchy były tak przyzwyczajone, że na Sylwestra nie sprawiały żadnych problemów
Kiedyś trzymałam Ametysta w stajni gdzie były konie policyjne i nasłuchał się tyle wybuchów, że ma je teraz w głębokim poważaniu. A Ali z natury jest nieustraszony (wzdryga się ewentualnie, tudzież gwałtownie rozkracza - nic ponad to) :)