Koń a pies
Koń a pies
Mój koń i mój pies... denerwujacy problem. Konia mam z tych wrażliwszych, folblutkę, a psa ze schroniska z czymś w rodzaju psiego ADHD - jak ona nie jest spokrewniona z border colie, to ja jestem koniem na biegnach.
Co prawda dużo z owym psem ćwicze, chodzę na tresurę i zapewniam psu codziennie dużo ruchu, ale mimo wszytsko wszelkie ruszające sie przedmioty wymagaja w jej opini zaganiania, lub jesli zagonić się nie dają zabawy, cokolwiek to oznacza.
I tak mój pies uważa za świetną zabawe targanie mojego biednego konia za ogon Branka na szczęscie do psów żadnych uprzedzeń nie ma i nie kopnie go(tzn ja żywię zawsze taka nadzieję), ale wiem że ją to stresuje i denerwuje.Bo niby nic nie robi, ale poci sie natychmiast:/ Z drugiej strony jpsa nie puszczę to szczeka, a wiadomo że wyjący w stajni pies to nie jest to, co konie i ich wlaściciele lubią najbardziej :wink:
Ale może kiedyś pies się uspokoi, ma dopiero półtora roku więc liczę, że zmądrzeje, bo szkoda mieć psa i konia i nie móc lączyć spaceru jednego i drugiego. Póki co staram się jej za często nie przywozić.
Za to pie smojego brata, który u nas pomieszkuje czesto, a jest to bulterier, na widok koni zmyka przerażony i za chiny by nie zblizył się na odległość mnijsza niż 50 metrów
Szkoli ktoś z was psy metodami naturalnymi?Ja oczywiście część z tego co głoszą przejęłam w codziennej tresurze, ale nie stosuje sie do tego tak naprawdę nawet w połowie. A myślę, że wtedy pies nie goniłby ani nie gryzł koni. Tyle, że te metody są dla mnie kontrowersyjne, bo nie można się witać z psem. A jak mój pies, jak przychodze odprawia prawdziwy taniec i jest taki szczesliwy i w ogóle tak się ładnie cieszy, to jak go chociaż po głowie nie pogłaskac? :wink:
A jakie to są metody naturalne dla psów?
Swoją drogą, ja kiedyś widziałam świetnie wyszkolonego jack russel terriera. Zresztą to rasa w ogóle popularna wśród niektórych koniarzy. Ale na tego, to aż miło było popatrzeć. Biegał sobie przy nodze galopującego konia, na którym jeździła właścicielka, razem z nim kręcił wolty, świetny był. Cały czas skupiony na właścicielce, w ogóle konia nie zaczepiał. Ale na pewno włożyła w to dużo pracy ja nie nauczyłam psa na tyle dobrze chodzić przy mojej nodze, żeby próbować uczyć przy koniu a teraz, to już kondycji by jej nie starczyło. No i komenda "zostań" też musi być dobra, żeby pies nie zabiegał się na śmierć ale i nie szwendał po całej ujeżdżalni. A jak "noga" i "zostań" nie działa, to chociaż przywołanie... :lol:
Są różne szkoły tak jak w jeździectwie. Ale np. to co stosujemy na tresurach często pochodzi z Metod Naturalnych. Np, uczenie siad, poprzed przesuwanie smakołyka znad nosa psa nad jego głowę co wymusza pozycje siad(oczywiscie dodajemy komende słowną) i tak samo z poprowadzeniem skamołyka między przednie łapy i komenda 'waruj'. Pies nie jest więc skłaniany do 'siad' poprzez nacisk rąk tylko wskazanie smakołyka, co powoduje że potem wykonuje komendę chętniej niz wtedy, gdy go sadzamy rękami i mówimy siad.
A ogólnie rzecz biorąc jeśli stosujesz metody naturalne to zachowujesz sie jak osobnik alfa stada. Twój pies jest niżej w hierarchi 'stada' więc cię słucha i chce słuchać. Trzeba jednak określonych zachowań, by zostać alfą. Zostało to opracowane w oparciu o obserwację psów i wilków w środowisku naturalnym, ma jednak tylu zwolenników co przeciwników.
Ja zamierzam odbyć kurs psychologii zwierząt, jako że na psychologii jako takiej jestem, a psychologia zwierząt mnie interesuje(a mam o niej niewystarczające pojęcie), to poznam tam mam nadzieję dokładniej te wszystkie metody.Ale to za rok.
Może być i tak czy masz na myśli Artemis? Nie byłam tam, ale słyszałam dobre opinie. Ostatnio nawet zaczęli kurs klikerowy. Była też całkiem klikerowa szkoła, Akson, ale na razie chyba nieczynna.
Jeśli chodzi o nadpobudliwość twojego psa, to skupiłabym się na przedłużaniu różnych zachowań. Długie siedzenie, warowanie, chodzenie przy nodze (zwłaszcza jak chcesz żeby biegał przy koniu).
Tak chodze do Artemisa, mam 10 minut spacerkiem od domu I zapisuje się na freesbee od lutego. Podoba mi się tam, ucza cierpliwości i nie zniechęcania się i ucza traktowania tresury jako formy zabawy. Mój pies np nie chce jeśc smakołyków w ogóle z niej niejadek i po 10 minutach tresury nic za chiny nie zje. I wtedy trzeba ją umiec zachęcić zabawą, skupić uwagę w inny sposób niż tradycyjne. Kliker owszem ejst, ale mój pies nie chce jeść smakołyków i trudno byłoby go do klikera przyzwyczaić chyba. Na razie najważniejsze jest ćwiczenei przywołania i własnei chodzenie przy nodze, bo ona jest taka rozproszona...Chodz ejuż długi cza si ćwicze w domu codziennie a ona ciągle gania wzrokiem za wszystkim co sie rusza, za każdym listkiem itp...ale troche sie uspokaja mimo wszytsko, dostrzegam to już, no i jakoś tam sie słucha w miarę. Teraz w zimei jest poza tym fajnie bo grupy sa małe po 4-5 psów, w leci ebyło koszmarnie,, rodzice chodizli i było po 20 psób i nie sposób było się czegoś nauczyć!
To super, że się taka fajna szkoła urodziła ja z naszym najnowszym psem pracuję "za jedzenie" właśnie dlatego, że go mniej nakręca niż zabawki. Jakieś resztki koncentracji wtedy wykazuje (albo początki).
Gdzieś w Internecie krążył przepis na super dobre nagrody dla psa, do upieczenia samemu, chyba na stronie klikerowej
No ja jutro chcę spróbować baaardzo pachnącą kiełbase, którą kupiłam w tym celu, a także ugotowaną podsuszaną wątróbkę. Zobaczymy jak będzie, oby lepiej, bo inaczej jej chodzenai przy nodze nie naucze(bo na zabawke włsnie się nakręca i ciagle chce skakać albo :lol: szczeka.
A co do klikera: można go podobno stosować przy koniach, i to nie tylko z ziemi, ale i z siodła. Tylko, że jak w czasie jazdy klikać?Wydaje mi się to dziwne...
Chodzi Ci o dziwność "techniczną" (jak się zorganizować z klikerem, nagrodami i wodzami na przykład?) czy o dziwność szkolenia klikerowo z siodła w ogóle?
Ja szczerze mówiąc mam inny marker - gwiżdżę, nie klikam - więc problem zajęcia rąk odpada (nagrody po kieszeniach albo w torebce na pasku). Ale są takie elektroniczne klikery, które można jak pierścionek zakładać, widziałam też, że ludzie przyczepiali kliery plastrem do rączki palcata.
Nie trzeba, koń sam się zatrzyma
Myśmy dziś mieli spacer integracyjny, wszyscy się socjalizowali ze wszystkimi...
Teo, od jakiegoś czasu klikany za ładną minę w obecności psów, zachowywał się całkiem kulturalnie. Pies w sumie też, najpierw wylizał koniowi futro na łopatce, a potem jeszcze je zaczął czochrać-skubać. Potem było trochę spacerowania razem - z nastawieniem na to, żeby było nudno i normalnie. I dla konia, i dla psów.
Mam nadzieję, że kiedyś dojdziemy do chodzenia z psem bez smyczy przy koniu, ale to jeszcze nie ten etap. Trzeba będzie mieć pewność, że zwierzęta się akceptują, że pies swojego kopytnego nie pasie, za pęciny nie łapie... Zobaczymy.
Czemu mój pies nie jest taki wytresowany(w sensie, że Twoje nie targają konia za ogon) i koń nie chodzi bez ogłowia, to nie fair :lol:
Ten mały piesek z wielkimi uszami jest cudny!
A właśnie, czy żeby cwiczyć z psem klikerem trzeba wcześniej przejśc podstawową tresurę?I czy używając klikera trzeba z nim chodzić na każdy spacer i wszedzie i każdy z domowników powinien go używać?
Branka, jest takie forum:
http://www.szkoleniepsow.fora.pl/
i tam się udzielają dwie osoby z Artemisa, unytka i Artemis
Unytka to chyba klikerowa instruktorka tamtejsza, z tego co rozumiem.
Ćwiczyć z klikerem można od podstaw, nawet zanim szczeniak otworzy oczy (był taki filmik gdzieś). A czy domownicy - niekoniecznie, zależy czy chcą. Chyba lepiej jak jedna osoba używa klikera, a inni już gotowych poleceń (np. jak ktoś psu wyklika "siad" to wszyscy zaczynają używać siadu w różnych sytuacjach, nagradzając też różnie).
A Teo jak zwykle wymiata