Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Koń a pies

Koń a pies

Koń a pies

Strony (7): 1 2 3 4 5 7 Dalej  
Guli

Posting Freak

1,701
11-26-2007, 01:07 PM #1
Mam problem, może ktos z forumowiczów znajdzie rozwiązanie Smile

Tak sie przeważnie składa, że tam gdzie są konie to i psy .
Ja tez mam 3 psy no i problem.
Jak sprowadziłam konie do domu, to oczywiście psy okropnie jazgotały, a musiałam przez kilka dni trzymac konie w ogrodzie .
Odgrodziłam je od psów kilkoma rzędami taśmy na różnej wysokości ,pod prądem ( pastuchem elektrycznym).
Mądra psica-szefowa dostała impuls tylko raz- więcej nie weszła.
Druga mniej mądra-kilkakrotnie.
Z jamnikiem było najtrudniej, bo nauczył się chowac antenkę Big Grin
Ale on nigdy na nie nie szczekał.
Odkąd jeżdzimy w tereny, to oczywiście towarzyszy nam jamnik, który uważa się juz za konia Confusedhock:
Nigdzie nie odbiega, tylko cały czas w zastępie.
Albo na przodzie jak stęp, albo próbuje gonic galopującego konia.
W każdym razie, nawet jazda po wybiegu nie może obejść się bez niego- chodzi w kółko, albo kopie łąki jak znudzi się.
Problem jest w tym, że od pewnego czasu koń ( duży) próbuje go upolować Sad
Jak jestem w siodle, to pół biedy,bo pilnuję, najgorzej zanim osiodłam konia.
W sobotę jak kon zobaczył jamnika, to obnzył głowę, zebrał sie w sobie i ruszył do ataku.
Uratował się pies w ostatniej chwili, bo oba przednie kopyta miał juz nad sobą.
Pomógł mój okrzyk pełen wściekłości na konia- nawet wkurzona poganiałam go po całym wybiegu.

Ale co dalej?

Nie chcę rezygnowac z obecności jamnika, bo on aż trzęsie sie, jak widzi, że wybieram się na jazdę.
Czy jest mozliwosc oduczenia konia takich agresywnych zachowań?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-26-2007, 01:07 PM #1

Mam problem, może ktos z forumowiczów znajdzie rozwiązanie Smile

Tak sie przeważnie składa, że tam gdzie są konie to i psy .
Ja tez mam 3 psy no i problem.
Jak sprowadziłam konie do domu, to oczywiście psy okropnie jazgotały, a musiałam przez kilka dni trzymac konie w ogrodzie .
Odgrodziłam je od psów kilkoma rzędami taśmy na różnej wysokości ,pod prądem ( pastuchem elektrycznym).
Mądra psica-szefowa dostała impuls tylko raz- więcej nie weszła.
Druga mniej mądra-kilkakrotnie.
Z jamnikiem było najtrudniej, bo nauczył się chowac antenkę Big Grin
Ale on nigdy na nie nie szczekał.
Odkąd jeżdzimy w tereny, to oczywiście towarzyszy nam jamnik, który uważa się juz za konia Confusedhock:
Nigdzie nie odbiega, tylko cały czas w zastępie.
Albo na przodzie jak stęp, albo próbuje gonic galopującego konia.
W każdym razie, nawet jazda po wybiegu nie może obejść się bez niego- chodzi w kółko, albo kopie łąki jak znudzi się.
Problem jest w tym, że od pewnego czasu koń ( duży) próbuje go upolować Sad
Jak jestem w siodle, to pół biedy,bo pilnuję, najgorzej zanim osiodłam konia.
W sobotę jak kon zobaczył jamnika, to obnzył głowę, zebrał sie w sobie i ruszył do ataku.
Uratował się pies w ostatniej chwili, bo oba przednie kopyta miał juz nad sobą.
Pomógł mój okrzyk pełen wściekłości na konia- nawet wkurzona poganiałam go po całym wybiegu.

Ale co dalej?

Nie chcę rezygnowac z obecności jamnika, bo on aż trzęsie sie, jak widzi, że wybieram się na jazdę.
Czy jest mozliwosc oduczenia konia takich agresywnych zachowań?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Wojciech Mickunas

Posting Freak

1,126
11-26-2007, 01:32 PM #2
U nas zawsze były psy i są nadal.
Doświadczeń sporo. Natura koni jest taka ,że nie wszystkie tolerują bliską obecność psów. Psy z kolei uważają za swoją powinność obszczekiwanie koni z podgryzaniem za pęciny włącznie. Zapanować nad tym nie jest łatwo . Na jeździe czujność i pilnowanie konia może sprawę załatwić. Kiedy konie są na wybiegu, a psy luzem ,sprawa się komplikuje. Nasze suki jack russell terier parę razy oberwały ,a bywało że porządnie. Dwie starsze już dawno odpuściły ( najstarsza 15 lat jest już na niebiańskiej łące, ale z innego powodu-starość), najmłodsza jeszcze od czasu do czasu wpada na wybieg by "zrobić porządek" ale ma już dostateczne doświadczenie ,by uniknąć kopniaka czy końskich zębów. Prze kilka lat jeździłem w teren zawsze w towarzystwie suki rasy "mięszanej" o imieniu Zmorka. Konie ją znały , a ona potrafiła się doskonale zachowywać w terenie. Nie goniła zwierzyny, znała wszystkie moje trasy, a kiedyś zaprowadziła mnie w gąszcz ,gdzie zaplątał się w krzakach koń , którego szukałem ponad godzinę. Był to nowy koń w stajni , wyrwał się dziewczynie z lonżą i dał nogę do lasu.
Jamniki mamy 2 . Jedna głównie przebywa w domu na fotelu. Druga cały dzień jest w stajni, ale w teren chadza gdy ma ochotę i niezbyt daleko od domu. Napewno puki stosunki się nie poukładają to przynajmniej jamnika trzeba pilnować , bo jak trafi w zęby konia , to może być moment.
Wojciech Mickunas
11-26-2007, 01:32 PM #2

U nas zawsze były psy i są nadal.
Doświadczeń sporo. Natura koni jest taka ,że nie wszystkie tolerują bliską obecność psów. Psy z kolei uważają za swoją powinność obszczekiwanie koni z podgryzaniem za pęciny włącznie. Zapanować nad tym nie jest łatwo . Na jeździe czujność i pilnowanie konia może sprawę załatwić. Kiedy konie są na wybiegu, a psy luzem ,sprawa się komplikuje. Nasze suki jack russell terier parę razy oberwały ,a bywało że porządnie. Dwie starsze już dawno odpuściły ( najstarsza 15 lat jest już na niebiańskiej łące, ale z innego powodu-starość), najmłodsza jeszcze od czasu do czasu wpada na wybieg by "zrobić porządek" ale ma już dostateczne doświadczenie ,by uniknąć kopniaka czy końskich zębów. Prze kilka lat jeździłem w teren zawsze w towarzystwie suki rasy "mięszanej" o imieniu Zmorka. Konie ją znały , a ona potrafiła się doskonale zachowywać w terenie. Nie goniła zwierzyny, znała wszystkie moje trasy, a kiedyś zaprowadziła mnie w gąszcz ,gdzie zaplątał się w krzakach koń , którego szukałem ponad godzinę. Był to nowy koń w stajni , wyrwał się dziewczynie z lonżą i dał nogę do lasu.
Jamniki mamy 2 . Jedna głównie przebywa w domu na fotelu. Druga cały dzień jest w stajni, ale w teren chadza gdy ma ochotę i niezbyt daleko od domu. Napewno puki stosunki się nie poukładają to przynajmniej jamnika trzeba pilnować , bo jak trafi w zęby konia , to może być moment.

Lutejaxx

Administrator

2,782
11-26-2007, 01:58 PM #3
miałam psa /wzięłam go z ogłoszenia/ , którego musiałam szybko oddać z powodu właśnie nie akceptowania koni.

Pracowałam z nim 3 miesiące, ale nie było śladu poprawy. Może dlatego, ze miał juz prawie 2 lata?

Pies nie tylko ganiał konie i gryzł na wybiegu. Kiedy stały w szopach /ze względu na niego częściej były zamykane/ próbował wskakiwać przez górne otwarte drzwiczki. Jeśli mu na to nie pozwalałam to podkopywał sie pod szopą...i tamtędy próbował wejść do konia. Na moje sprzeciwy reagował agresja również w stosunku do mnie.

Klacz wycelowała raz w jego głowę zadnią nogą i tak kopnęła, że aż padł...chyba na kilka chwil stracił przytomność. Gdy wstał od początku zabrał się za próby gryzienia koni. Pogryzł np. araba, bo ten był wtedy nowy i nie bardzo jeszcze się bronił. A jak ktoś obcy wchodził na posesję to...pies wzrokiem wyszukiwał konie i tak ujadał, ze bywało aż mdlał z tego wysiłku.

Także psa oddałam.

Poza tamtym psem mam suczkę kundelka, ale od szczeniaczka....i z tą jest tylko jeden problem. A właściwie był. Czepiała się za koński ogon i ..po prostu w ten sposób jeździła konno!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Klacz jak już nieomal straciła włosy wtedy dopiero zaczęła ja odganiać...pomogło.

Potem jak znalazł się arab....no efekt jest taki, że ma trzy niteczki zamiast ogona...ale już będzie lepiej. Bo też sie zmądrzył i już nie toleruje psiego jeźdźca!

Za to żyją ze sobą super. Suczka nocuje raz z jednym koniem w szopie raz z drugim.
Najśmieszniej jest jak sunia wcina z arabem otręby lub parzony owies! Najpierw je arab...potem przerywa na chwilę...je suczka...potem znowu arab!!!!
No klacz już na to nie pozwala.

Jako, że mieszkam w puszczy potrzebuję psa, który będzie groźny /chociaż nie mam szczęścia do groźnych psów, u mnie wszystkie robią się jakieś łagodne/.

Dostałam w prezencie suczkę owczarka południowo rosyjskiego. Ma 3 miesiące obecnie i....owszem konie ja ganiają...nawet mierzą kopytem czasem, ale nie kopią i nie gryzą. Straszą ganiając z pyskami przy ziemi.
Ale żadnemu psu od tego nic się nie stało. Mimo, ze kopyto nie raz wędrowało tuż przy jego głowie.

Może i u Ciebie psy wyjdą bez szwanku a i konie przywykną jakoś? Zauważyłam bowiem, że jak poznały młodszą sunię lepiej to i starszą jakby mniej!
Lutejaxx
11-26-2007, 01:58 PM #3

miałam psa /wzięłam go z ogłoszenia/ , którego musiałam szybko oddać z powodu właśnie nie akceptowania koni.

Pracowałam z nim 3 miesiące, ale nie było śladu poprawy. Może dlatego, ze miał juz prawie 2 lata?

Pies nie tylko ganiał konie i gryzł na wybiegu. Kiedy stały w szopach /ze względu na niego częściej były zamykane/ próbował wskakiwać przez górne otwarte drzwiczki. Jeśli mu na to nie pozwalałam to podkopywał sie pod szopą...i tamtędy próbował wejść do konia. Na moje sprzeciwy reagował agresja również w stosunku do mnie.

Klacz wycelowała raz w jego głowę zadnią nogą i tak kopnęła, że aż padł...chyba na kilka chwil stracił przytomność. Gdy wstał od początku zabrał się za próby gryzienia koni. Pogryzł np. araba, bo ten był wtedy nowy i nie bardzo jeszcze się bronił. A jak ktoś obcy wchodził na posesję to...pies wzrokiem wyszukiwał konie i tak ujadał, ze bywało aż mdlał z tego wysiłku.

Także psa oddałam.

Poza tamtym psem mam suczkę kundelka, ale od szczeniaczka....i z tą jest tylko jeden problem. A właściwie był. Czepiała się za koński ogon i ..po prostu w ten sposób jeździła konno!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Klacz jak już nieomal straciła włosy wtedy dopiero zaczęła ja odganiać...pomogło.

Potem jak znalazł się arab....no efekt jest taki, że ma trzy niteczki zamiast ogona...ale już będzie lepiej. Bo też sie zmądrzył i już nie toleruje psiego jeźdźca!

Za to żyją ze sobą super. Suczka nocuje raz z jednym koniem w szopie raz z drugim.
Najśmieszniej jest jak sunia wcina z arabem otręby lub parzony owies! Najpierw je arab...potem przerywa na chwilę...je suczka...potem znowu arab!!!!
No klacz już na to nie pozwala.

Jako, że mieszkam w puszczy potrzebuję psa, który będzie groźny /chociaż nie mam szczęścia do groźnych psów, u mnie wszystkie robią się jakieś łagodne/.

Dostałam w prezencie suczkę owczarka południowo rosyjskiego. Ma 3 miesiące obecnie i....owszem konie ja ganiają...nawet mierzą kopytem czasem, ale nie kopią i nie gryzą. Straszą ganiając z pyskami przy ziemi.
Ale żadnemu psu od tego nic się nie stało. Mimo, ze kopyto nie raz wędrowało tuż przy jego głowie.

Może i u Ciebie psy wyjdą bez szwanku a i konie przywykną jakoś? Zauważyłam bowiem, że jak poznały młodszą sunię lepiej to i starszą jakby mniej!

Trusia

Senior Member

324
11-26-2007, 03:32 PM #4
Guli, identyczny problem opisywała jedna z koleżanek na forum PNH. Jej kobyłka atakowała psy i koty. Dokładnie już nie pamiętam, jak dyskusja się potoczyła, jakieś super sposób chyba nie został wymyślony. Wiem, że ktoś robił parrelowską freindly game (czyli odczulanie) z kotem (bo koń łapał koty za ogon). Ktoś jeszcze stosował niewygodę jak koń przygotowywał się do ataku.
Trusia
11-26-2007, 03:32 PM #4

Guli, identyczny problem opisywała jedna z koleżanek na forum PNH. Jej kobyłka atakowała psy i koty. Dokładnie już nie pamiętam, jak dyskusja się potoczyła, jakieś super sposób chyba nie został wymyślony. Wiem, że ktoś robił parrelowską freindly game (czyli odczulanie) z kotem (bo koń łapał koty za ogon). Ktoś jeszcze stosował niewygodę jak koń przygotowywał się do ataku.

Guli

Posting Freak

1,701
11-26-2007, 06:54 PM #5
wojciech.mickunas to przynajmniej jamnika trzeba pilnować , bo jak trafi w zęby konia , to może być moment.

Kon go próbuje nadepnąc, a właściwie skoczyc na niego obunóż Sad
Wątpie, żeby sytuacja poprawiła sie, skoro są u mnie ponad rok.
Najwyraźniej nie mogę go wpuszczac na wybieg

Dziwne to wszystko.
Pies to drapieżnik, a kon roślinożerca- skąd takie odmienne zachowania?

Chociaż Szefowa psia potrafi pokazac zęby, jak kuc zbytnio zblizy się do mnie.
I kuc ją respektuje- to jedyny pies, który ukradnie marchew z wiaderka , jak koń wyjmie z niego głowę.
Dwa pozostałe ( w tym jamniczek) boją się koni jak diabłów-
Jak konie wbiegaja z wiatrem do ogrodu, to psy pryskają na boki.
Obydwa juz zarobiły kopytem od kuca , choc ostrzegawczo.
Psica dostała już w czoło tylnymi kopytami , a jamniczek dostał kopytem przednim po zadku.
A tu jeszcze grozi mu ten znacznie większy kon, którego on po prostu nie obejmuje wzrokiem. :?

Takie zachowania mają tylko jedną dobrą stronę- konie w terenie nie boją się psów.

Duchowa Przygoda- tylko pozazdrościć takich wzajemnych relacji 8)

Duska jaką niewygodę mozna zastosować, skoro kon jest ode mnie kilkanascie metrow i biega luzem ?

Nawet kantarem chyba nie dorzucę :?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-26-2007, 06:54 PM #5

wojciech.mickunas to przynajmniej jamnika trzeba pilnować , bo jak trafi w zęby konia , to może być moment.

Kon go próbuje nadepnąc, a właściwie skoczyc na niego obunóż Sad
Wątpie, żeby sytuacja poprawiła sie, skoro są u mnie ponad rok.
Najwyraźniej nie mogę go wpuszczac na wybieg

Dziwne to wszystko.
Pies to drapieżnik, a kon roślinożerca- skąd takie odmienne zachowania?

Chociaż Szefowa psia potrafi pokazac zęby, jak kuc zbytnio zblizy się do mnie.
I kuc ją respektuje- to jedyny pies, który ukradnie marchew z wiaderka , jak koń wyjmie z niego głowę.
Dwa pozostałe ( w tym jamniczek) boją się koni jak diabłów-
Jak konie wbiegaja z wiatrem do ogrodu, to psy pryskają na boki.
Obydwa juz zarobiły kopytem od kuca , choc ostrzegawczo.
Psica dostała już w czoło tylnymi kopytami , a jamniczek dostał kopytem przednim po zadku.
A tu jeszcze grozi mu ten znacznie większy kon, którego on po prostu nie obejmuje wzrokiem. :?

Takie zachowania mają tylko jedną dobrą stronę- konie w terenie nie boją się psów.

Duchowa Przygoda- tylko pozazdrościć takich wzajemnych relacji 8)

Duska jaką niewygodę mozna zastosować, skoro kon jest ode mnie kilkanascie metrow i biega luzem ?

Nawet kantarem chyba nie dorzucę :?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Trusia

Senior Member

324
11-26-2007, 08:28 PM #6
guli jaką niewygodę mozna zastosować, skoro kon jest ode mnie kilkanascie metrow i biega luzem ?

Nawet kantarem chyba nie dorzucę :?
Nie bardzo pamiętam, jaką konkretnie niewygodę, ale jak napisałam, były to rozważania na forum PNH, a PNH daje możliwość odziaływania na konia bez fizycznego z nim kontaktu. Najpierw uczymy się zabaw z koniem na linie, a potem na wolności. Może ten przykład nie był zbyt fortunny, ale chodziło mi raczej o zasygnalizowanie, że nikt nie znalazł jakiejś cudownej metody niż o dawanie wskazówek na rozwiązanie tego problemu.

Cytat: Pomógł mój okrzyk pełen wściekłości na konia- nawet wkurzona poganiałam go po całym wybiegu.
To też niewygoda.
Trusia
11-26-2007, 08:28 PM #6

guli jaką niewygodę mozna zastosować, skoro kon jest ode mnie kilkanascie metrow i biega luzem ?

Nawet kantarem chyba nie dorzucę :?
Nie bardzo pamiętam, jaką konkretnie niewygodę, ale jak napisałam, były to rozważania na forum PNH, a PNH daje możliwość odziaływania na konia bez fizycznego z nim kontaktu. Najpierw uczymy się zabaw z koniem na linie, a potem na wolności. Może ten przykład nie był zbyt fortunny, ale chodziło mi raczej o zasygnalizowanie, że nikt nie znalazł jakiejś cudownej metody niż o dawanie wskazówek na rozwiązanie tego problemu.

Cytat: Pomógł mój okrzyk pełen wściekłości na konia- nawet wkurzona poganiałam go po całym wybiegu.
To też niewygoda.

Gaga

Posting Freak

1,127
11-27-2007, 07:34 AM #7
Ja również mam 2 psy (suki), chociaż teoretycznie mało "końskie" (yorki) , to w końcu teriery, zatem zaczepno - obronne ;-) Obie baby wychowane z końmi, obie wręcz pasły się z końmi na pastwiskach, broniły koni (w końcu to są ich konie - a co). A i konie w pełni akceptowały psice... do czasu aż urodził się źrebak. I o dziwo - to nie klacz miała coś przeciwko sukom, a źrebak chciał się pobawić w sposób, jaki opisała Guli. Gdyby nie moja reakcja (wrzask przeokrutny) mogłoby się skończyć tragicznie...
Trzeba było zatem znaleźć sposób na zabronienie psicom kontaktu z końmi... Fak faktem, że zwierzaki posłuszne, zatem jak się było na podwórku wystarczyło krzyknąć zostań i psica była unieruchomiona na czas dłuższy - ale to przecież nie załatwiało sprawy... Zatem wzdłuż ogrodzeń w miejscach, gdzie psiska mogły wejść na pastwiska wkopałam siatkę plastikową - na wysokość i głębokość ok 70 cm - z czasem psice nauczyły się, że to już nie ich rejon (chyba, że w nocy, kiedy konie w stajni) i całe szczęście, bo źrebak z czasem ogrodzenia poniszczył (jak się fajnie biega z ogrodzeniam w pysku - heh).
Jednak instynkt "obronny" teriorom został - ok 1,5 miesiąca temu jedna z psic postanowiła zagryźć dzika... Sad niestety nie ta kategoria wagowa. Psica żyje, tylko ma uszkodzony kręgosłup i nigdy juz nie będzie biegać :-( zatem tym bardziej cieszę się z "rewirowości podwórka", bo teraz z pewnością by przed koniem nie uciekła :-(
Gaga
11-27-2007, 07:34 AM #7

Ja również mam 2 psy (suki), chociaż teoretycznie mało "końskie" (yorki) , to w końcu teriery, zatem zaczepno - obronne ;-) Obie baby wychowane z końmi, obie wręcz pasły się z końmi na pastwiskach, broniły koni (w końcu to są ich konie - a co). A i konie w pełni akceptowały psice... do czasu aż urodził się źrebak. I o dziwo - to nie klacz miała coś przeciwko sukom, a źrebak chciał się pobawić w sposób, jaki opisała Guli. Gdyby nie moja reakcja (wrzask przeokrutny) mogłoby się skończyć tragicznie...
Trzeba było zatem znaleźć sposób na zabronienie psicom kontaktu z końmi... Fak faktem, że zwierzaki posłuszne, zatem jak się było na podwórku wystarczyło krzyknąć zostań i psica była unieruchomiona na czas dłuższy - ale to przecież nie załatwiało sprawy... Zatem wzdłuż ogrodzeń w miejscach, gdzie psiska mogły wejść na pastwiska wkopałam siatkę plastikową - na wysokość i głębokość ok 70 cm - z czasem psice nauczyły się, że to już nie ich rejon (chyba, że w nocy, kiedy konie w stajni) i całe szczęście, bo źrebak z czasem ogrodzenia poniszczył (jak się fajnie biega z ogrodzeniam w pysku - heh).
Jednak instynkt "obronny" teriorom został - ok 1,5 miesiąca temu jedna z psic postanowiła zagryźć dzika... Sad niestety nie ta kategoria wagowa. Psica żyje, tylko ma uszkodzony kręgosłup i nigdy juz nie będzie biegać :-( zatem tym bardziej cieszę się z "rewirowości podwórka", bo teraz z pewnością by przed koniem nie uciekła :-(

Cejloniara

Posting Freak

1,108
11-27-2007, 08:32 AM #8
To chyba dobre pytanie na jakieś psie forum :-) Ja w jednej westowej stajni widziałam małego teriera, który naosił na obroży taką dużą, jak dla niego, kostkę plastikową. Bardzo to intrygująco wyglądała, więc zapytałam inteligentnie "a co to?" No i się okazało, że koń nie za ładnie się zachowywał przy koniach o dostał w prezencie PARALIZATOR! Jego pani ma w ręce pilota, jak pies podchodzi za blisko do konia to robi bzzzzyt. Swoją drogą zastanawiam się nad czymś takim dla konia, który gryzie hehehe Nie mam zdania, co do tego elektrycznego patentu. Podaje, jako ciekawostkę.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
11-27-2007, 08:32 AM #8

To chyba dobre pytanie na jakieś psie forum :-) Ja w jednej westowej stajni widziałam małego teriera, który naosił na obroży taką dużą, jak dla niego, kostkę plastikową. Bardzo to intrygująco wyglądała, więc zapytałam inteligentnie "a co to?" No i się okazało, że koń nie za ładnie się zachowywał przy koniach o dostał w prezencie PARALIZATOR! Jego pani ma w ręce pilota, jak pies podchodzi za blisko do konia to robi bzzzzyt. Swoją drogą zastanawiam się nad czymś takim dla konia, który gryzie hehehe Nie mam zdania, co do tego elektrycznego patentu. Podaje, jako ciekawostkę.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Guli

Posting Freak

1,701
11-27-2007, 08:47 AM #9
To jest tzw elektryczna obroża , zwiększająca posłuszeństwo psa, czyli wymuszająca na psie pożądane zachowania, poprzez uderzenia prądem Sad

Nie odpowiada mi takie chowanie ani psów ani koni. Smile

Tereny konne z towarzyszącym psem są bardzo fajne.
Psy są naprawdę mądre
Ta historia o znalezieniu konia , którą opowiadał Trener 8)

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-27-2007, 08:47 AM #9

To jest tzw elektryczna obroża , zwiększająca posłuszeństwo psa, czyli wymuszająca na psie pożądane zachowania, poprzez uderzenia prądem Sad

Nie odpowiada mi takie chowanie ani psów ani koni. Smile

Tereny konne z towarzyszącym psem są bardzo fajne.
Psy są naprawdę mądre
Ta historia o znalezieniu konia , którą opowiadał Trener 8)


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
11-27-2007, 09:10 AM #10
guli To jest tzw elektryczna obroża , zwiększająca posłuszeństwo psa, czyli wymuszająca na psie pożądane zachowania, poprzez uderzenia prądem Sad
A raczej wygaszająca niepożądane. Do nas do stajni przychodzi jedna taka "zelektryzowana" suka - oduczano ją ciągłego szczekania. Może to i działa, ale brrrr, przykra metoda... To znaczy wiem, że działa. Co mojej antypatii do takich metod nie zmienia.

U nas teraz będzie (podejrzewam) zagwostka z nowym szczeniakim. Koń przesadnie psów nie lubi (tzn. jak się nie wtrącają, to ignoruje, ale takie co mu się plączą pod nogami straszy, grozi "naskoczeniem") a z kolei pies rasy pasterskiej (więc w genach ma "wtrącanie się"). Pewnie trzeba będzie działać na dwu frontach. Z jednej strony psa szkolić, z drugiej konia. I mieć psiaka na oku - nie łudzę się, że ten zestaw to będzie samograj.
Klara Naszarkowska
11-27-2007, 09:10 AM #10

guli To jest tzw elektryczna obroża , zwiększająca posłuszeństwo psa, czyli wymuszająca na psie pożądane zachowania, poprzez uderzenia prądem Sad
A raczej wygaszająca niepożądane. Do nas do stajni przychodzi jedna taka "zelektryzowana" suka - oduczano ją ciągłego szczekania. Może to i działa, ale brrrr, przykra metoda... To znaczy wiem, że działa. Co mojej antypatii do takich metod nie zmienia.

U nas teraz będzie (podejrzewam) zagwostka z nowym szczeniakim. Koń przesadnie psów nie lubi (tzn. jak się nie wtrącają, to ignoruje, ale takie co mu się plączą pod nogami straszy, grozi "naskoczeniem") a z kolei pies rasy pasterskiej (więc w genach ma "wtrącanie się"). Pewnie trzeba będzie działać na dwu frontach. Z jednej strony psa szkolić, z drugiej konia. I mieć psiaka na oku - nie łudzę się, że ten zestaw to będzie samograj.

Lutejaxx

Administrator

2,782
11-27-2007, 09:18 AM #11
czy przy okazji tego tematu moglibyście podzielić się doświadczeniami na temat psów spotkanych w terenie?

Co robicie jak są bardzo duże i groźne, co jak wataha? W jaki sposób należy wtedy postępować, żeby było jak najbezpieczniej.

Nigdy sie miałam problemów ze spotkanymi psami gdzieś w terenie...ale od czasu gdy miałam tego psa z ogłoszenia to....ogarnia mnie przerażenie co by było gdyby coś takiego spotkać w terenie...nie odpuści!!!! Jak nie za nogi to do gardła się rzucał...brrrrr
Lutejaxx
11-27-2007, 09:18 AM #11

czy przy okazji tego tematu moglibyście podzielić się doświadczeniami na temat psów spotkanych w terenie?

Co robicie jak są bardzo duże i groźne, co jak wataha? W jaki sposób należy wtedy postępować, żeby było jak najbezpieczniej.

Nigdy sie miałam problemów ze spotkanymi psami gdzieś w terenie...ale od czasu gdy miałam tego psa z ogłoszenia to....ogarnia mnie przerażenie co by było gdyby coś takiego spotkać w terenie...nie odpuści!!!! Jak nie za nogi to do gardła się rzucał...brrrrr

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
11-27-2007, 09:39 AM #12
Ja kiedyś na wsiową bandę psów miałam taki sposób, że się do nich odwracałam przodem i ruszałam galopem. Potem już na nasz widok zmykały. Ale to nie były jakieś szczególne agresory - raczej takie z wizją: podgonić, postraszyć, obszczekać. Jak się role odwracały, traciły pewność siebie.
Klara Naszarkowska
11-27-2007, 09:39 AM #12

Ja kiedyś na wsiową bandę psów miałam taki sposób, że się do nich odwracałam przodem i ruszałam galopem. Potem już na nasz widok zmykały. Ale to nie były jakieś szczególne agresory - raczej takie z wizją: podgonić, postraszyć, obszczekać. Jak się role odwracały, traciły pewność siebie.

Guli

Posting Freak

1,701
11-27-2007, 09:46 AM #13
Teolinek Ja kiedyś na wsiową bandę psów miałam taki sposób, że się do nich odwracałam przodem i ruszałam galopem.

To jest dobry sposób, jesli konie nie boją sie psów Smile
Ja zwykle boję się o jamnika , bo on jest bardzo pokojowo nastawiony, Poza tym nie uważa się za psa Big Grin
Rzeczywiście staram się byc koniem jak najbliżej jego , bo większośc psów szczekliwych ucieka, jak skieruje się konia w ich stronę.
Ale gdyby psy zaczęły się gryźć między sobą, to nie wiem, czy koń potrafiłby odróżnić swojego, od obcego :?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-27-2007, 09:46 AM #13

Teolinek Ja kiedyś na wsiową bandę psów miałam taki sposób, że się do nich odwracałam przodem i ruszałam galopem.

To jest dobry sposób, jesli konie nie boją sie psów Smile
Ja zwykle boję się o jamnika , bo on jest bardzo pokojowo nastawiony, Poza tym nie uważa się za psa Big Grin
Rzeczywiście staram się byc koniem jak najbliżej jego , bo większośc psów szczekliwych ucieka, jak skieruje się konia w ich stronę.
Ale gdyby psy zaczęły się gryźć między sobą, to nie wiem, czy koń potrafiłby odróżnić swojego, od obcego :?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Guli

Posting Freak

1,701
11-28-2007, 08:32 AM #14
Gaga źrebak chciał się pobawić w sposób, jaki opisała Guli.

Widzisz .. wreszcie pojęłam, że źle rozumuję Smile
Myślałam, że to przejaw agresji koni, a one przeciez tak się bawią.
Znaczy konie, oczywiście.
Naskakują na siebie, podgryzają , przepychaja się i kopią.
Czyli takie zachowanie wobec jamnika może wynikac z chęci zabawy z nim, a nawet sympatii.
To są te podobne zachowania, które u kazdego gatunku oznaczają cos innego.
Tak jest między psem a kotem.
Kiedy pies podnosi przednią łapę do góry, to zachęca do zabawy.
Takie zachowanie u kota oznacza z kolei ostrzeżenie.
Nic dziwnego , że w wyniku złego odczytania takich sygnałów, dochodzi do nieporozumien między nimi Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-28-2007, 08:32 AM #14

Gaga źrebak chciał się pobawić w sposób, jaki opisała Guli.

Widzisz .. wreszcie pojęłam, że źle rozumuję Smile
Myślałam, że to przejaw agresji koni, a one przeciez tak się bawią.
Znaczy konie, oczywiście.
Naskakują na siebie, podgryzają , przepychaja się i kopią.
Czyli takie zachowanie wobec jamnika może wynikac z chęci zabawy z nim, a nawet sympatii.
To są te podobne zachowania, które u kazdego gatunku oznaczają cos innego.
Tak jest między psem a kotem.
Kiedy pies podnosi przednią łapę do góry, to zachęca do zabawy.
Takie zachowanie u kota oznacza z kolei ostrzeżenie.
Nic dziwnego , że w wyniku złego odczytania takich sygnałów, dochodzi do nieporozumien między nimi Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Weteryniorz

Junior Member

24
12-05-2007, 06:56 PM #15
U mnie w stajni są 2 pieski... Często sie bawią, nawet na ujeżdżelni gdy jest jazda, konie sobie z tego nic nie robią... Nawet źrebaki...
Weteryniorz
12-05-2007, 06:56 PM #15

U mnie w stajni są 2 pieski... Często sie bawią, nawet na ujeżdżelni gdy jest jazda, konie sobie z tego nic nie robią... Nawet źrebaki...

Strony (7): 1 2 3 4 5 7 Dalej  
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości