11-26-2007, 01:07 PM
Mam problem, może ktos z forumowiczów znajdzie rozwiązanie
Tak sie przeważnie składa, że tam gdzie są konie to i psy .
Ja tez mam 3 psy no i problem.
Jak sprowadziłam konie do domu, to oczywiście psy okropnie jazgotały, a musiałam przez kilka dni trzymac konie w ogrodzie .
Odgrodziłam je od psów kilkoma rzędami taśmy na różnej wysokości ,pod prądem ( pastuchem elektrycznym).
Mądra psica-szefowa dostała impuls tylko raz- więcej nie weszła.
Druga mniej mądra-kilkakrotnie.
Z jamnikiem było najtrudniej, bo nauczył się chowac antenkę
Ale on nigdy na nie nie szczekał.
Odkąd jeżdzimy w tereny, to oczywiście towarzyszy nam jamnik, który uważa się juz za konia hock:
Nigdzie nie odbiega, tylko cały czas w zastępie.
Albo na przodzie jak stęp, albo próbuje gonic galopującego konia.
W każdym razie, nawet jazda po wybiegu nie może obejść się bez niego- chodzi w kółko, albo kopie łąki jak znudzi się.
Problem jest w tym, że od pewnego czasu koń ( duży) próbuje go upolować
Jak jestem w siodle, to pół biedy,bo pilnuję, najgorzej zanim osiodłam konia.
W sobotę jak kon zobaczył jamnika, to obnzył głowę, zebrał sie w sobie i ruszył do ataku.
Uratował się pies w ostatniej chwili, bo oba przednie kopyta miał juz nad sobą.
Pomógł mój okrzyk pełen wściekłości na konia- nawet wkurzona poganiałam go po całym wybiegu.
Ale co dalej?
Nie chcę rezygnowac z obecności jamnika, bo on aż trzęsie sie, jak widzi, że wybieram się na jazdę.
Czy jest mozliwosc oduczenia konia takich agresywnych zachowań?
Tak sie przeważnie składa, że tam gdzie są konie to i psy .
Ja tez mam 3 psy no i problem.
Jak sprowadziłam konie do domu, to oczywiście psy okropnie jazgotały, a musiałam przez kilka dni trzymac konie w ogrodzie .
Odgrodziłam je od psów kilkoma rzędami taśmy na różnej wysokości ,pod prądem ( pastuchem elektrycznym).
Mądra psica-szefowa dostała impuls tylko raz- więcej nie weszła.
Druga mniej mądra-kilkakrotnie.
Z jamnikiem było najtrudniej, bo nauczył się chowac antenkę
Ale on nigdy na nie nie szczekał.
Odkąd jeżdzimy w tereny, to oczywiście towarzyszy nam jamnik, który uważa się juz za konia hock:
Nigdzie nie odbiega, tylko cały czas w zastępie.
Albo na przodzie jak stęp, albo próbuje gonic galopującego konia.
W każdym razie, nawet jazda po wybiegu nie może obejść się bez niego- chodzi w kółko, albo kopie łąki jak znudzi się.
Problem jest w tym, że od pewnego czasu koń ( duży) próbuje go upolować
Jak jestem w siodle, to pół biedy,bo pilnuję, najgorzej zanim osiodłam konia.
W sobotę jak kon zobaczył jamnika, to obnzył głowę, zebrał sie w sobie i ruszył do ataku.
Uratował się pies w ostatniej chwili, bo oba przednie kopyta miał juz nad sobą.
Pomógł mój okrzyk pełen wściekłości na konia- nawet wkurzona poganiałam go po całym wybiegu.
Ale co dalej?
Nie chcę rezygnowac z obecności jamnika, bo on aż trzęsie sie, jak widzi, że wybieram się na jazdę.
Czy jest mozliwosc oduczenia konia takich agresywnych zachowań?