Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Prowadzenie konia

Prowadzenie konia

Prowadzenie konia

Strony (2): Wstecz 1 2
branka

Posting Freak

2,096
02-29-2008, 03:32 PM #16
Gaga - co do uwiązu, to robię tak, że dziele go na pół i przekładam przez dól kantara jakby taka dużą pętle i wkładam ją do pyska i wtedy mam dwa końce uwiązu po obu stronach pyska - nie zaciska się wtedy, trzymam go luźno i tylko jak koń mnie chce przeciągnąć hej po polu czy drodze, to ciągnę za końce uwiązu- choć przyznaję, to dośc ostra metoda. Ale jak miałam poradzić sobie z koniem 2 razy większym od Branki, a który miał mnie gdzieś, to tak na początku robiłam, bo by mi ramię inaczej urwał.
branka
02-29-2008, 03:32 PM #16

Gaga - co do uwiązu, to robię tak, że dziele go na pół i przekładam przez dól kantara jakby taka dużą pętle i wkładam ją do pyska i wtedy mam dwa końce uwiązu po obu stronach pyska - nie zaciska się wtedy, trzymam go luźno i tylko jak koń mnie chce przeciągnąć hej po polu czy drodze, to ciągnę za końce uwiązu- choć przyznaję, to dośc ostra metoda. Ale jak miałam poradzić sobie z koniem 2 razy większym od Branki, a który miał mnie gdzieś, to tak na początku robiłam, bo by mi ramię inaczej urwał.

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
02-29-2008, 06:52 PM #17
Mi się strategia zmieniania kierunku, kiedy koń wyprzedza, sprawdziła nie raz. Tylko trochę miejsca trzeba mieć, żeby pozygzakować. I jakiejś takiej koordynacji własnej. I przekonania, co się robi, żeby nie wyszedł z tego taniec pijanego zająca ;-)

Hadriana napisała o nierobieniu sobie z liny pętli wokół ręki. Pamiętam, że jak mi tę mądrość do głowy wbijano, to funkcjonowało hasło: "nie rób spaghetti!" Na mnie działało :-) Zawsze jak mam za dużo liny, a chcę ją jedną ręką trzymać, to tak jakby składam linę na pół, że początek i koniec skierowane są w jedną stronę - i wtedy razem w rękę biorę.

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
02-29-2008, 06:52 PM #17

Mi się strategia zmieniania kierunku, kiedy koń wyprzedza, sprawdziła nie raz. Tylko trochę miejsca trzeba mieć, żeby pozygzakować. I jakiejś takiej koordynacji własnej. I przekonania, co się robi, żeby nie wyszedł z tego taniec pijanego zająca ;-)

Hadriana napisała o nierobieniu sobie z liny pętli wokół ręki. Pamiętam, że jak mi tę mądrość do głowy wbijano, to funkcjonowało hasło: "nie rób spaghetti!" Na mnie działało :-) Zawsze jak mam za dużo liny, a chcę ją jedną ręką trzymać, to tak jakby składam linę na pół, że początek i koniec skierowane są w jedną stronę - i wtedy razem w rękę biorę.


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

Strony (2): Wstecz 1 2
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości