DuchowaPrzygoda napisał(a):z moją Lunka robiłam tak, ze jak próbowała mnie wyprzedzać to machałam uwiązem przed noskiem. I skutkowało. Ale nie wiem czy to jest jakaś profesjonalna metoda?
Nie wiem, czy to profesjonalna , ale przeciez skuteczna i ja tez tak robiłam w przypadku Kuby.
Tylko od kuca dostałam w prezencie respekt wobec mojej osoby
.Z Kubą musiałam sobie wszystko wypracować.
Z nim nikt nie chodził chyba wczesniej na uwiązie, bo był zdumiony , cięzko było go ruszyc z miejsca.
A raczej nie miał szacunku dla ludzi .
Ograniczanie drogi bacikiem dobra rzecz, ale w przypadku Kuby nie zdała egzaminu , ponieważ on nie patrzył pod nogi, natomiast reagował panicznie jak na cos wpadał, np na gałąź, czy bat.
Dlatego skuteczniejsze było machnięcie uwiązem przed nosem, jesli szłam obok niego.
Jeśli szłam przed nim, to miałam wystawiony łokieć , na który nadziewał się w przypadku próby wyprzedzania, czy zagapienia , jak zatrzymywałam się.
Tak sobie myśle, że tego rodzaju problemy, to właśnie brak uwagi konia, skupienia na człowieku.
W przypadku Kuby jedynym rozwiązaniem okazało się pogonienie go po kole i przeprowadzenie połączenia.
Za jednym zamachem zniknęło większość problemów , jak uciekanie z lonży, chodzenie tylko w prawo, czy odmowa podawania tylnych nóg.
A z nim naprawdę miałam mnóstwo problemów.
Wyprowadzić go z boksu , jak kuc zostawał w stajni ,graniczyło z cudem.
Wyjście z wybiegu przez furtkę trwało czasem pół godziny.
Zrobienie paru kroków na uwiązie trwało i trwało.
Przyznam się, że aż czasem miałam ochotę płakac z bezsilności , albo go uderzyć :?
Możecie się śmiać, ale czasem wołałam na pomoc kuca , żeby go ruszył z miejsca.
I Weksel podbiegał ,gryzł go w zadek, co skutkowało ruszeniem z posad :lol:
Oczywiście metodę połącząnia zastosowałam po kilku miesiącach zajmowania się nim- najpierw zdobywałam jego zaufanie, a potem zaczęłam wymagać .
A jak już zaczęłam wymagać, to już konsekwentnie , choć to oceniam z czasowej perspektywy.
Gdybym miała odpowiednią wiedzę, to pewnie trwałoby to krócej - ale z drugiej strony... tyle nauczyłam się od niego