Karmienie z ręki jako forma nagrody
Karmienie z ręki jako forma nagrody
Moim zdaniem karmienie z reki, jest fajnym sposobem nagrody, ale przecież można nagradzać też w inny sposób. Ja stosuje bardzo prosta formę nagrody a mianowicie jak koń wykona jakieś ćwiczenie dobrze odpuszczam – pozwalam zwierzakowi przejść do stępa, rozluźniam mięśnie. Wszelkie smakołyki daje na koniec jazdy jak już stoję koło konia. Na jeździe przy lążowaniu nie daje, wole „poczęstować” konia miłym słowem i opuszczeniem wzroku, wydłużeniem wodzy.
W każdej stajni jest inaczej, inaczej każdy koń jest inny jedno, czego nie robię to nie karmie konia wyciągając coś z foliowego woreczka. Bo w siatkach często może być coś innego a nie lubię jak musze szarpać się ze zwierzakiem, „ bo on chce do siatki, bo tam na pewno jedzenie”.
Kliker fajna sprawa, ale faktycznie czasem nie ma rąk nie ma jak. Przy pracy z ziemi na pewno się super sprawdza. Ale ja i tak wole mój głos.
Najbardziej przeraża mnie zalepione kieszenie kurtek i bryczesów od cukru, tona okruchów chleba, i mokre bryczesy od pociętej marchewki. Dlatego smakołyk zostawiam na ławce i koń wie, że dostanie jak będzie koniec pracy pancia zsiądzie poklepie da smakołyk i jeszcze puści wolno na padok. Wtedy mam wrażenie, że koń pracuje ze mną, bo chce a ja daje mu smakołyk, bo ja tak chce a nie on.
JulieTeolinek , a w drugiej balonik do targetowania i pewność, że koń będzie targetował nosem balonik, a nie marchewkę zębami ;-)
(...) Czy mogę prosić o krótkie wyjaśnienie - co znaczy "targetowanie" w tym przypadku?
JulieTeolinek , a w drugiej balonik do targetowania i pewność, że koń będzie targetował nosem balonik, a nie marchewkę zębami ;-)
(...) Czy mogę prosić o krótkie wyjaśnienie - co znaczy "targetowanie" w tym przypadku?
Ja jestem za klikerem i nagradzaniu. Można to robić nie tylko przez smakołyki, ale i przez odpuszczanie nacisku. Tylko jeśli smakołyk lepiej działa to czemu nie?
Ja na początku miałam mnustwo wątpliwości- czy to jest dobrze, czy źle, czy koń nie będzie żebrał, czy nie będzie traktował mnie jako "marchewkę"- jak to ktoś już określił.
Ale teraz widzę, że to jest jedna z lepszych metod. Najważniejsze są zasady- koń nie będzie żebrał. "Moja" klacz była bardzo namolna, domagająca się i nie umiała się wyluzować jak zaczynałam wprowadzać kliker. Teraz jest dobrze. Czasami chce jeszcze poszperać, ale szybko się reflektuje i tylko czasami zaczyna się "produkować" żebym jej coś dała (czyli wymyśla nowe zachowania, wcale nie będące żebraniem).
Konie się szybciej przy żarciu uczą. Zresztą jak każde zwierzę. I są chętniejsze. Czy ktoś się zastanawiał jak wygląda szczęśliwy koń? Myślę, że wiekszość osób jeżdżąca w szkółkach i klubach nie wie. Konie "klikerowe" naprawdę wydają się radośniejsze.
Jak pracowałam w Irlandii, jeździłam na koniach Connemara. Były uczone wzmocnieniem negatywnym (nie przezemnie). Ja zaczęłam dodawać pozytywne. I byłam w stanie nauczyć konia zagalopowania ze stępa w ciągu 2 jazd. Z innymi elementami też nie było problemu.
Ja robię tak: jak jeżdżę i mam coś ja do naucznenia kliker mam w ręce, razem z wodzą, a smakołyki w saszetce, a jak akurat mam coś do zrobienia w czym kliker mi będzie przeszkadzał to go chowam i wtedy używam słowa "dobry koń". Jest o wiele mniej precyzyjne, ale zawsze coś.
to jak w kwestiach wygody klikania...
są takie elektroniczne klikery, które się na palec zakłada, jak pierścionek (do zobaczenia np. tu). niektórzy też mocują klikery do rączki palcata na przykład. żadnej tych opcji podczas jazdy nie sprawdzałam, ale można rozważyć. smakołyki, tak jak dziewczyny pisały, można nosić w torebce - saszetce na biodra. albo mieć np. kamizelkę z dużymi kieszeniami, specjalnie do klikania. albo się okruszkami i ziarenkami przestać przejmować ;-)
Julio ja już pisałam na naszym forum o swoim dość skromnym doświadczeniu w sprawie karmienia z ręki.
Otóż klacz jest karmiona z ręki i nie ma z nią żadnych problemów. Nauczyłam ją, że kiedy wypowiadam zdanie; NIE MAM..chwilke polize mi dlon /przy zdaniu "nie mam" pokazuję jej puste ręce. Po czym jeśli nie ma ochoty postać przy mnie po prostu sobie odchodzi. Nie wymusza.
Z arabem jest zupełnie inaczej.
Oduczył się jednak wymuszania dosc szybko, w sensie nacierania cialem na mnie...za to zaczął mi szperać po kieszeniach. Czuł, że tam coś jest. I za to też nie dostawał nic. Czasem próbował nawet mnie skubać.
Dlatego przestałam go karmić z ręki...za to dostaje smakołyk jak np. przybiegnie do mnie z drugiego krańca pastwiska. Czyli za konkretne zachowanie. Dostaje też np. za to, że schyla głowę przy nakładaniu kanarka lub ogłowia.
Ja mimo wszystko wolałabym, żeby mój koń chciał ze mną przebywać nie w oczekiwaniu na smakołyk, ale dlatego, że mnie respektuje, szanuje i ufa moim decyzjom.
Chyba trzeba znaleźć złoty środek po prostu, na każdego konia inny
Ja za nagrodą smakołykową jestem tylko wtedy gdy ma ona być formą pozytywnego skojarzenia ... ale sama nie stosuję takich nagród
Wolę zmniejszenie presji ... odpoczynek, koniec pracy i wypad na łąkę
Baqrdzo mnie jakoś tak akurat dziś zaciekawiło to klikanie. Narazie widzę to jak prze mgłę, ale postaram się pogrzebać i poczytać. nmiestety po angielku i niemiecku sobie nie poczytam ale widziałam kiedyś książkę o klikaniu do tresowania psów. Może z niej więcej zrozumiem ;-)
Proszę tylko powiedcie mi, czy za każdym klikiem idzie smakołyk?? A co jak się skończy w kieszeniach?? I po co klik nagroda skoro idzie smakołyk? Żeby zdążyć z nagrodzeniem dobrego zachowania co do sekundy?
Mam taką refleksję z własnych doświadczeń z Cejlonkiem: jak uczyliśmy sie zatrzymywania to po zadowalającym mnie zatrzymaniu dawałam mu z ręki z siodła marchewkę. Koń zaczął się ładnie zatrzymywać, nawet za bardzo ładnie, bo wbijał się momentalnie w ziemie nawet z galopu ale to chyba nie marchew go tego nauczyła a odpuszczenie wodzy. Dlaczego tak sądzę. Bo do dziś jak się zatrzymuje koń obraca do mnie głowe i patrzy wymownie. Wydaje mi się, że gdyby było prezycyjne wtedy kliniecie przed marchewką to wiedziuałby, że to za zatrzymanie, a tak chyba się nauczył, że to za skrecanie głowy.
Cejloniara Proszę tylko powiedcie mi, czy za każdym klikiem idzie smakołyk?? A co jak się skończy w kieszeniach?? I po co klik nagroda skoro idzie smakołyk? Żeby zdążyć z nagrodzeniem dobrego zachowania co do sekundy?za kazdym
Cejloniara Proszę tylko powiedcie mi, czy za każdym klikiem idzie smakołyk?? A co jak się skończy w kieszeniach?? I po co klik nagroda skoro idzie smakołyk? Żeby zdążyć z nagrodzeniem dobrego zachowania co do sekundy?za kazdym
Cejloniara A co jak się skończy w kieszeniach??Nie skończy się, jak sobie zaplanujesz sesję - np. na 20 powtórzeń przygotujesz 20 nagród. Jest to dobre też dlatego, że wyraźnie widzisz czy i jakie robisz postępy, czy twoje kryteria nie są wysokie albo za niskie itp. Powinnaś planować tak, żeby jedna "sesja" trwała nie dłużej niż 10 minut. I w każdej sesji uczysz tylko jednego zachowania.
Cytat: I po co klik nagroda skoro idzie smakołyk? Żeby zdążyć z nagrodzeniem dobrego zachowania co do sekundy?
Cejloniara A co jak się skończy w kieszeniach??Nie skończy się, jak sobie zaplanujesz sesję - np. na 20 powtórzeń przygotujesz 20 nagród. Jest to dobre też dlatego, że wyraźnie widzisz czy i jakie robisz postępy, czy twoje kryteria nie są wysokie albo za niskie itp. Powinnaś planować tak, żeby jedna "sesja" trwała nie dłużej niż 10 minut. I w każdej sesji uczysz tylko jednego zachowania.
Cytat: I po co klik nagroda skoro idzie smakołyk? Żeby zdążyć z nagrodzeniem dobrego zachowania co do sekundy?
Cejloniara Proszę tylko powiedcie mi, czy za każdym klikiem idzie smakołyk?Tak, bo to jest taka umowa z koniem. Umawimy się, że klik znaczy: zaraz dostaniesz coś dobrego (co - to zależy od opinii klikanego, u koni to jednak zwykle smakołyk). Łamana umowa przestaje być wiarygodna. Albo inaczej - rozrywa się uwarunkowany klasycznie związek k/s.
Cytat:A co jak się skończy w kieszeniach??Lepiej, żeby się niekoczyło, póki jest potrzebne ;-)
Cytat: I po co klik nagroda skoro idzie smakołyk? Żeby zdążyć z nagrodzeniem dobrego zachowania co do sekundy?A nawet ułamka :-)
Cytat:Koń zaczął się ładnie zatrzymywać, nawet za bardzo ładnie, bo wbijał się momentalnie w ziemie nawet z galopu
Cytat:Bo do dziś jak się zatrzymuje koń obraca do mnie głowe i patrzy wymownie. Wydaje mi się, że gdyby było prezycyjne wtedy kliniecie przed marchewką to wiedziuałby, że to za zatrzymanie, a tak chyba się nauczył, że to za skrecanie głowy.
Cejloniara, na poprzedniej stronie Hadriana wrzuciła linki do strony Rancho Stokrotka - możesz tam po naszemu poczytać o klikaniu z końmi.
Cejloniara Proszę tylko powiedcie mi, czy za każdym klikiem idzie smakołyk?Tak, bo to jest taka umowa z koniem. Umawimy się, że klik znaczy: zaraz dostaniesz coś dobrego (co - to zależy od opinii klikanego, u koni to jednak zwykle smakołyk). Łamana umowa przestaje być wiarygodna. Albo inaczej - rozrywa się uwarunkowany klasycznie związek k/s.
Cytat:A co jak się skończy w kieszeniach??Lepiej, żeby się niekoczyło, póki jest potrzebne ;-)
Cytat: I po co klik nagroda skoro idzie smakołyk? Żeby zdążyć z nagrodzeniem dobrego zachowania co do sekundy?A nawet ułamka :-)
Cytat:Koń zaczął się ładnie zatrzymywać, nawet za bardzo ładnie, bo wbijał się momentalnie w ziemie nawet z galopu
Cytat:Bo do dziś jak się zatrzymuje koń obraca do mnie głowe i patrzy wymownie. Wydaje mi się, że gdyby było prezycyjne wtedy kliniecie przed marchewką to wiedziuałby, że to za zatrzymanie, a tak chyba się nauczył, że to za skrecanie głowy.
Ja jeszcze nie klikałam ale chyba coś pomyslę, jak to wykorzystać. Podoba mi sie wykorzystanie klikera do nauczenia konia opuszczania głowy - patrzyłam sobie na youtube. Widziałam już strone ze stokrotkami i czytałam kiedyś o szkoleniu z klikaniem kur :-) Zauważam też, że trzeba uważac, by to nie klik stał się sygnałem do zrobienia czegoś a tylko był nagrodą a sygnał jest inny. Na początku chyba można się pomylić. A zastanawia mnie jeszcze coś takiego... Wyobraźmy sobie (jenyś, jakie zuchwałe wyobrażenie), że jade sobie zwody skokowe i nie moge po kazdym skoku, czy zagalopowaniu klikać do konia i nagradzać. Czy koń nie będzie się czuł oszukany, że tak się starałą a tu nie ma klik? Czy tu własnie ma zastosowanie to wydłużanie sesji i tego, co koń ma zrobić, by zasłużyć na nagrode?? Przepraszam, że tak dopytuję, ale idę ciągle tropem domysłów :-)
Noo... a ja myślałam, że na stokrotkach jest tak mało napisane a nie skminiłam zakłądek.. ajajaj :-)
Dziouchy! --->