Kącik amatorów-werkowaczy
Kącik amatorów-werkowaczy
Heh ja robię kopyta co tydzień-dwa - uważam, że na twardszym podłożu gdzie się lepiej ścierają, może to być 3- max 4 tygodnie. 8 a nawet 6 tygodni to moim zdaniem bardzo długi czas - za długi. Ale wiem, że zwykłego kowala ciężko przekonać, ze kopyta trzeba robić częściej, bo powie że nie ma co strugać.. Poza tym związane są z tym większe koszta.
Ale dlatego ja strugam czesto a po odrobinie, wtedy trwa to kilka minut i jest zrobione - to dla mnie już taki zabieg jak czyszczenie konia
Dioda wg mnie na zdjęciu z lewym tyłem jednak są zgnite strzałki, Masz w rowku szczelinę i spróbuj włożyć tam kopystę - jeśli włożysz do końca to koń zareaguje bolesnością. Rowek środkowy powinien być bez strzepków, wyraźny i jęli włożysz coś tam to nie powinno to konia boleć. Wątek leczeni gnijących strzałek juz gdzieś był to nie bede o tym pisać
A swoją drogą to u mnie też 2 konie miały jakiś rok temu problemy ze strzałkami ale juz to wyleczyliśmy I sama nie zauważyłam tego tylko powiedział mi wet że konie trzeba leczyć na strzałki.
Ewo , być może zdjęcie trochę zaciemnia ... ale daję uroczyste słowo , że akurat tam nic nie ma.
Podejrzany jest za to rowek środkowy , bo bardzo bolesny ... być może stąd bolesność piętek ,a także " znaczenie" na twardym.
Wet ma być jutro ... zobaczymy .
Zastanawiam się nad jednym. U nas jest drastycznie sucho ( od 3 tyg nie spadła więcej niż jedna kropla deszczu :? ) , a i normalnie jest tu bardzo sucho. Czy to możliwe , by strzałka i piętki , łuszczyły się podobnie do martwego naskórka ?
I pytanie z zupełnie innej beczki .
Czy dobrze zrozumiałam , że naturalnie korygując , nie struga się podeszwy ?
U nas tez sucho. Wierzchnia warstwa strzałki tez się trochę łuszczy, po prostu wycinam to bo jest niepotrzebne(bo już martwe), ale nie ma tego dużo.
Podeszwy się struga, ale tylko to co martwe - czyli tak jak u ludzi ściera się peelingiem martwy naskórek, tak w kopycie strugacze zeskrobuja nożem czy kopystka martwą część podeszwy(to co jest kredowe i się "sypie" jak się potrze podeszwe czyms twardym). Jak koń chodzi dużo to sciera to sobie własciwie sam, jak chodzi mało jak moja to trzeba mu pomóc. Najwięcej martwego zbiera się przy kątach wsporowych. Ale pod żadnym pozorem nie powinno się ruszac tego co żywe! Jak sie nie jest pewnym, to lepiej zostawić cienką warstwe martwej podeszwy niz naruszyć żywą.
hihi no właśnie chodziło mi o rowek środkowy Dla mnie jakoś zawsze to było że jak się mówi o gniciu strzałki to przeważnie chodzi o rowek środkowy :roll: ale jeszcze sporo do nauczenie przede mną
z tego co sie orientuje to jest też taka metoda żeby kon sam sie pozbywał zbędnej podeszwy - tego kredowego nalotu tyle że musi mieć zapewnioną odpowiednią ilość ruchu po zróżnicowanym terenie - czyli to co mówiła Ania (chyba sie powtarzam).
Daj znać co powie wet na tą bolesność w piętkach..
A tak z obserwacji susza nie szkodzi końskim kopytom tylko własnie wilgoć. U mnie też sucho piekielnie (już zaczynam kląć na pogodę bo owies wsiany i deszcz potrzebny) ale kopytka zdrowe i mocne. Więcej sie też ruszają i podeszwa gładka jest i brak kredowego nalotu.
Ania Guzowska Ale pod żadnym pozorem nie powinno się ruszac tego co żywe! Jak sie nie jest pewnym, to lepiej zostawić cienką warstwe martwej podeszwy niz naruszyć żywą.Zgadzam się, naturalnie, z pierwszym zdaniem. Z drugim właściwie też - z tym zastrzeżeniem, że trzeba uważać, żeby w drugą stronę nie przegiąć. Jeśli koń sobie nie ściera martwej podeszwy (bo wilgoć, miękkie podłoże, mało ruchu), to w końcu może się jej zrobić naprawdę sporo. I wtedy nie będzie punktu odniesienia przy obniżaniu ścian i kątów wsporowych. Czyli pojawi się ryzyko zostawienia zbyt przerośniętego kopyta i problemów z tym związanych.
Ania Guzowska Ale pod żadnym pozorem nie powinno się ruszac tego co żywe! Jak sie nie jest pewnym, to lepiej zostawić cienką warstwe martwej podeszwy niz naruszyć żywą.Zgadzam się, naturalnie, z pierwszym zdaniem. Z drugim właściwie też - z tym zastrzeżeniem, że trzeba uważać, żeby w drugą stronę nie przegiąć. Jeśli koń sobie nie ściera martwej podeszwy (bo wilgoć, miękkie podłoże, mało ruchu), to w końcu może się jej zrobić naprawdę sporo. I wtedy nie będzie punktu odniesienia przy obniżaniu ścian i kątów wsporowych. Czyli pojawi się ryzyko zostawienia zbyt przerośniętego kopyta i problemów z tym związanych.
No i wyszło tak jak myślałam. Powtarza się " historia " sprzed 2 lat ... starte piętki , zbyt ściśnięte + wada postawy = koń kuleje. :?
Na szczęście to " tylko " to . Na razie ograniczenie ruchu ( bez galopad i brykanek czyli ) i leczenie stanu zapalnego , później tylko jazda po miękkim , aż do wizyty kowala .Póki co ponowne " wejście na obcasy" i do przemyślenia mam buty.
Rozmawiałam z naszą Panią Wet na temat naturalnego strugania ... jest bardzo za ... tym bardziej , że widziała już efekty " cudownych " ozdrowień ( zwłaszcza przy ochwatowcach i trzeszczkowcach ). Jednak nasz przypadek jest nieco inny i w związku z tym samodzielne korygowanie , raczej nie wchodzi w grę. W związku z tym mam 3 wersje co z tym fantem :1- tak jak dotychczas , kucie z podwyższeniem ( na zimę bez podwyższenia) 2.- buty cały czas ( czyli wybieg i jazda ) 3. - sprzedaż konia ( najlepiej tam gdzie teren jest miękki ).
:evil:
http://www.equethy.com/page2.htm ciekawa strona, o kopytach i nie tylko.
Z tymi pajęczynkami jest tak, że jak sie zbierze martwa podeszwa to zaczyna pękać jak jest sucho. I u niektórych koni to występuje w u innych niekoniecznie, w kazdym razie znaczy to, że jest martwa podeszwa nie zebrana(a jak jest sucho czasem trudno się zorientować, że to martwe jest jeszcze, przynajmiej ja tak mam).
a co powiecie na takie kopyta... Wybaczcie ale muszę o tym napisać - po prostu słów brakuje...
ostatnio koleżanka poprosiła mnie o zrobienie takich kopyt... Na początku wcale nie chciałam się podjąć bo wiedziałam że będzie piekielnie trudno no ale uległam z samej ciekawości co w takich kopytach może "siedzieć" i uwierzcie może tam siedzieć wszystko!!
O samym kopycie: zgnita, zanikająca strzałka nie mająca kontaktu z podłożem, ogromnie za wysokie kąty wsporowe. Akurat nie zrobiłam zdjęcia jak stał ale kopyto bardzo strome, powiedziałabym nawet że sztorcowe.
Co jeszcze widzicie?
Bardzo ciężko było mi robić szczególnie że koń nie stał super spokojnie jak moje... No i marną dokumentację zrobiłam ale uwierzcie ledwo do domu dojechałam...
to jeden z końcowych etapów... jeszcze minimalnie obniżyłam kąty wsporowe, wygładziłam podeszwę, wyrównałam grubość ścian i zrobiłam mustang rol. Ale już siły nie miałam na chodzenie po aparat :?
Robiłam mu 2 tygodnie temu i w ten weekend jadę zobaczyć jak teraz wygląda i pewnie skróce jeszcze kąty wsporowe. Będę się starała postawić go na piętkach i jeszcze sporo REGULARNEGO strugania przed nami.
A swoją drogą to właśnie na takim "zapuszczonym" koniu chcę sprawdzić czy metoda którą mnie nauczono na kursie daje faktycznie takie rezultaty. Zobaczymy
A jeszcze opiszę co się działo w tylnych bo pierwszy raz też coś takiego widziałam. Jak się wycięło wydaje się martwą warstwę podeszwy to pod tym była taka czarna maź i pod tą mazią kolejna warstwa podeszwy i tak 2 razy aż doszłam do właściwej podeszwy. Coś jak warstwy tortu przekładane kremem z tym że to była podeszwa przekładana czarną mazią..
Hehe, co do czarnej mazi to u Bomisa, którego strugam miałam tak samo, ale w przodach. Wydaje mi się, że tu w przodach to też masz jeszcze sporo martwego i możesz sie dokopać do czegoś podobnego. Robisz podobnie do mnie kopyta w ogóle - nie za dużo na raz - pewnie można by więcej zrobić od razu, ale ja cię rozumiem, sama się troche boje wyrezać więcej, nawet jeśli widzę że mam przed soba martwe. Może teraz stałam się odwazniejsza, no ale trzeba się wszystkiego nauczyć z czasem.
Fajnie że się w ogóle wzięłaś za te kopyta Ja bym tu mocniej mustang roll zrobiła - od spodu pod kątem bym tarnikowała ścianę az do krawędzi podeszwy. Ale rozumiem, że jak koń nie stoi dobrze to łatwo nie jest, ostatnio tez miałam to samo strugając inne konie niż swój...
Daj więcej zdjęć jak będziesz u niego nastepnym razem i napisz jak się mu chodzi
PS Na jakim byłas kursie, na tym Larsa?
Byłam na kursie u Larsa i szczerze polecam!!
W poniedziałek napiszę jak tam się konio ma
Trafna uwaga o mustang rol że powiniem być do granicy podeszwy a jednak faktycznie wolę mniej a częściej niż raz na rok a wyciąć całe kopyto jak d tej pory było u tego konia:?
Na tych samych warsztatach był mój znajomy i również polecał aby pojechać bo dużo to daje. A kopyto po Twoim struganiu jest takie ładne i tak ładnie zrobione . Popieram Ciebie, że robisz mniej a częściej bo to lepiej. Z czasem bedziesz bardziej doświadczona a co za tym idzie będziesz wiedzieć na ile możesz sobie pozwolić wystrugać danego konia. Czekam na więcej zdjęć i opisów i relacji. Pozdrawiam
Ja też wole mniej za jednym razem Choć u tego konia nawet na zdjęciu widać, że jest masa martwego którego można się pozbyć i przy jednym struganiu - ale ja sama robie tak jak wy - częściej a mniej, hehe i się zawsze boje za dużo zrobić. Myślę że z czasem się człowiek uczy ile może przy jednym struganiu zrobić by nie było za mało, ale i o milimetr za dużo.
Mustang roll tak czy tak ja bym zrobiła mocniejszy, bo w tej chwili koń dalej chodzi na ścianie - przynajmniej na zdjęciu wygląda jakby była wyższa niż poziom podeszwy, a to nie dobrze, bo będzie się dalej odrywać.
A tak w ogóle - ile ten koń chodzi? Jest padokowany codziennie? Bo inaczej cięże ci będzie sprawić, że kopyto się naprawdę fajnie zmieni - widze to po moim podopiecznym, który dopiero jak zaczął dużo chodzić to coś się zmienia i łatwiej mi się struga
Ten koń chodzi niestety tylko w nocy po beztrawnym wybiegu o wymiarach 20x20m
Jak będę miała czas w wakacje to będę mobilizować właścicielkę do wyjazdów min 2 razy w tyg w bryczce - właścicielka nie jeździ (tylko bryczka wchodzi w gre) bo ja nie mam czasu zeby być często u tego konia i swoje 3 na głowie...