Początkowa praca z młodym koniem
Początkowa praca z młodym koniem
uwielbiam na Adiutanta patrzeć patrzeć na to jak się się zmienia jak dorośleje i jak tak patrzę i patrzę to już nie mogę się doczekać, kiedy Spahis pozwoli mi dosiąść tego RUDASKA
Po wczorajszym wypoczynku, dzisiaj kolejny dzień pracy. Objętość wysiłku po jeźdźcem zwiększa się do 50'. A zatem plan pracy:
1. Po wyczyszczeniu na dworze, siodłanie;
2. 10 minut spacer w terenie w ręku, a następnie
3. poprawienie siodłania, dopięcie popręgu i wsiadanie;
4. 10 minut stępa;
5. 5 minut kłusa;
6. 5 minut stępa;
7. 5 minut kłusa;
8. 5 minut stępa;
9. 5 minut kłusa;
10. 15 minut stępa;
11. po powrocie rozsiodłanie, wyczyszczenie i wstawienie do boksu.
W trakcie jazdy nacisk kładę na akceptację wędzidła oraz chętne i rytmiczne poruszanie się do przodu. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze (a wszystko na to wskazuje), za chwilę dojdzie kolejny element, czyli stanie w miejscu i ruszanie stępem.
Ps. Usłyszałem zarzut, że za wcześnie zbieram konia. Niniejszym oświadczam - nie zbieram konia. Taką postawę przyjął sam, jako wzajemnie akceptowaną przy marszu na kontakcie. I jeszcze jedno - Adiutant jest tak delikatny w buzi, że działanie może się ogrniczać do wysłania sygnału myślowego. :mrgreen:
Niestety ze względów zawodowych wczorajszy trening się nie odbył. Dzisiaj więc przerobiłem wczorajszą lekcję. Jak poszło? Jak zwykle wspaniale, bo koń zachowuje równe tempo i - mogę to już powiedzieć - zostały usunięte wszelkie wyraźne objawy oporu przed wędzidłem. Co ciekawe, w niezauważalny sposób wyczulił się na łydkę. Jazda zaczyna być przyjemnością. :lol: Ale nie spoczywam na laurach - przed nami jeszcze wiele pracy.
to jedżcie tak dalej...
ale jestes pewien, ze ten łebek to mu sie tak w sposob naturalny sam uklada???? Bo jakos u mnie to konie głowy nosza w rozny sposob w zaleznosci od sytuacji.
W naturze konie nie zbieraja sie i nie ustawiaja same, to jednak nie jest prawda, owszem czasami - tak.
W sumie to chyba kazda zyjaca na tym swiecie osoba musi pracowac i miec problemy, konie tez.....
DuchowaPrzygoda ale jestes pewien, ze ten łebek to mu sie tak w sposob naturalny sam uklada????
DuchowaPrzygoda ale jestes pewien, ze ten łebek to mu sie tak w sposob naturalny sam uklada????
ja uważam ,że często jest tak, iż mołde konie same z siebie ustawiaja głowe, potem albo tak zostaje (jeżeli praca jest w odpowiednim kierunku) albo im "przechodzi"
zdjęcie wywalilam, zeby Ci nie smiecic...mozesz wykasowac odpowiedz, bo mnie tyle wystarczy, dzieki bardzo
dodam tylko, ze bez wędzidla, czy nawet linki jeżdzę nie z powodow ideologicznych, ale z lenistwa głownie....kon to rozumie, bo tez leniwy hahaha
No to ja się pochwalę :mrgreen: UWAGA!!!! Spahis pozwolił mi dosiąść Adiutanta :lol: Niesamowite przeżycie! Moja "jazda" polegała na oprowadzaniu mnie przez chwilkę ale i tak jest co przeżywać! Adiutant ma bardzo wygodny stęp...BARDZO....
Spahis - dziękuję bardzo :mrgreen:
DuchowaPrzygoda sorki Spahis, ze wstawiam swoje zdjecie,Kilka razy zastanawiałem się czy dobrze przeczytałem Twojego posta. Bo nie rozumiem na czym ma polegać dręczenie?! Zupełnie nie rozumiem. I to ma szkodzić grzbietowi? Ciekawe... Myślę, że o wiele gorsze dla grzbietu są przeciążenie (w sensie kilogramów) i nieelastyczna ręka. Praca na drągach zawsze pomaga na grzbiet. Zupełnie nie rozumiem w czym szkodzi jazda bez wędzidła. Mało tego nie widzę możliwego związku przyczynowego. Czuję się bezradny. Ja na drugim koniu też długo jeździłem bez wędzidła, choć wynikało to z tego, że na padoku skaleczył się w okolicy wędzidła. A weterynarz jak go oglądał, to aż cmokał z zachwytu nad stanej grzbietu (koń lat 10). A może ten co mówi takie rzeczy jakoś to uzasadni? Jedno jest pewne - słowo znęcanie się w tym przypadku wogóle nie pasuje. Ale teraz taka moda na nadużywanie słów.
z jazdy bez kontaktu z pyskiem Lunki, ale bardzo jestem ciekawa co Ty na takie cus??? Bo my juz 3 lata jezdzimy i nie zbieramy sie, ani nie ustawiamy....szczerze powiedz : rzeczywiscie dręczę tym konia????? Bo ponoc bardzo szkodzi to jego grzbietowi.
Co prawda ja i tak bede jezdzic w taki tez sposob raczej, ale ciekawa jestem Twojej akurat opinii.
Dzieweczka No to ja się pochwalę UWAGA!!!! Spahis pozwolił mi dosiąść Adiutanta Niesamowite przeżycie! Moja "jazda" polegała na oprowadzaniu mnie przez chwilkę ale i tak jest co przeżywać! Adiutant ma bardzo wygodny stęp...BARDZO....:lol:
Spahis - dziękuję bardzo
DuchowaPrzygoda sorki Spahis, ze wstawiam swoje zdjecie,Kilka razy zastanawiałem się czy dobrze przeczytałem Twojego posta. Bo nie rozumiem na czym ma polegać dręczenie?! Zupełnie nie rozumiem. I to ma szkodzić grzbietowi? Ciekawe... Myślę, że o wiele gorsze dla grzbietu są przeciążenie (w sensie kilogramów) i nieelastyczna ręka. Praca na drągach zawsze pomaga na grzbiet. Zupełnie nie rozumiem w czym szkodzi jazda bez wędzidła. Mało tego nie widzę możliwego związku przyczynowego. Czuję się bezradny. Ja na drugim koniu też długo jeździłem bez wędzidła, choć wynikało to z tego, że na padoku skaleczył się w okolicy wędzidła. A weterynarz jak go oglądał, to aż cmokał z zachwytu nad stanej grzbietu (koń lat 10). A może ten co mówi takie rzeczy jakoś to uzasadni? Jedno jest pewne - słowo znęcanie się w tym przypadku wogóle nie pasuje. Ale teraz taka moda na nadużywanie słów.
z jazdy bez kontaktu z pyskiem Lunki, ale bardzo jestem ciekawa co Ty na takie cus??? Bo my juz 3 lata jezdzimy i nie zbieramy sie, ani nie ustawiamy....szczerze powiedz : rzeczywiscie dręczę tym konia????? Bo ponoc bardzo szkodzi to jego grzbietowi.
Co prawda ja i tak bede jezdzic w taki tez sposob raczej, ale ciekawa jestem Twojej akurat opinii.
Dzieweczka No to ja się pochwalę UWAGA!!!! Spahis pozwolił mi dosiąść Adiutanta Niesamowite przeżycie! Moja "jazda" polegała na oprowadzaniu mnie przez chwilkę ale i tak jest co przeżywać! Adiutant ma bardzo wygodny stęp...BARDZO....:lol:
Spahis - dziękuję bardzo
A wracając do treningu, podsumowanie wczorajszego dnia. Wspaniale! Ani razu nie było oporu przed kontaktem. Jeszcze trzy dni i nie zarzucając trenowania maszerowania na kontakcie wchodzi nowy element.
Co do planu na dziś praca w całości w terenie. I tak:
1. Po wyczyszczeniu na dworze, siodłanie;
2. 10 minut spacer w terenie w ręku, a następnie
3. poprawienie siodłania, dopięcie popręgu i wsiadanie;
4. 10 minut stępa;
5. 5 minut kłusa;
6. 5 minut stępa;
7. 5 minut kłusa;
8. 5 minut stępa;
9. 5 minut kłusa;
10. 15 minut stępa;
11. po powrocie rozsiodłanie, wyczyszczenie i wstawienie do boksu.
Witam serdecznie i mam pytanie do Spahisa,bo cos mi sie widzi, ze bardzo mi imponuje i zaczynam miec do Niego zaufanie,co w moim przypadku jest niezwykle,malo komu ufam w swiecie realnym w sprawach koni((Prosze bardzo o wyrazenie swojej opinii.Jak juz pisalam Paczula skonczyla 2,5 roku,i po zapoznaniu sie z tym watkiem odlozylam czas jej zajezdzania o rok,czyli jak skonczy 3,5 roku.Czy dobrze zrozumialam ze moglabym juz teraz zakladac jej wedzidlo i odbywac z nia te godzinne spacery w reku stepem? Miala byc lazowana,zrezygnowalam z tego, wiec chcialabym w ten sposob zapewnic jej ruch i zaczac wyrabiac miesnie i rownowage,tak jak radzi Spahis.Wczoraj byl u nas dentysta,pan Pedziwiatr,wszystko sprawdzil usunal wilcze zeby i doradzil rodzaj wedzidla,pojedynczo lamane,grube, metalowe rozmiar 12,5.Bardzo prosze o wskazowki.Acha!Paczula jest koniem z Lisek,wiec praktycznie"dzikim"Regularny kontak z czlowiekiem ma dopiero pd dwoch miesiecy,wiec sila rzeczy jej zufanie do mnie dopiero jest w "powijakach",czyszcze ja ,zaczela podawac nogi,ale to wszystko jest jeszcze bardzo kruche,wiec moze z zalozeniem wedzidla trzeba jeszcze czekac?Dziekuje za zrozumienie))Chodzi codziennie na padok w towarzystwie mlodej klaczki i mojego walacha Batiego.I jest bardzo pobudliwa,wszyscy sie smieja ze wyrosnie z niej maly urwis,nie bylo tego w planach,ale coz,kocham ja juz wiec jakos to bedzie))
Jeśli koniowi wet "grzebał" w zębach to ja bym poczekała z wędzidłem i to dość długo-to na pewno nie było dla konia przyjemne więc niech trochę zapomni a poza tym nie ma tam jakiejś rany, bolesności w pysku?
Ja tu troche nie na temat
Chce powrocic tylko do tych opuszczonych strzemion do lonżowania ...
Wytlumaczcie mi po co ?
żeby przyzwyczaić konia do łydki (tak pewnie powiecie)
Ale czy wasza łydka jest z metalu i wali z zamachu konia w żebra ?? Ałć .... nie chciałabym być tym koniem .