Teolinek napisał(a):Gdzieś jest moment, że wszystko przestaje działać. Ale powoli rozciąganie granice można daleko przesuwać.
To jedna sprawa, która według mnie wynika ze spotykaniem coraz innych bodźców zewnętrznych, które nie przyniosły żadnych zagrożen dla konia.
Czyli - pierwszy raz spotkany stojący rower może być zagrożeniem, ale jesli nie zaatakuje konia, to następnym razem koń go zupełnie pominie, bo juz zna.
Pracujące ciagniki w polu w pierwszym spotkaniu są niepokojące, ale za następnym, to znany element.
Moje zupełnie nie boja sie samochodów.
O dziwo, jak spotkalismy wśród pól, raczej nieoczekiwanie dwóch motocyklistów i musieliśmy się minąć na drodze, to konie absulutnie spokojne.
Druga sprawa, to nie tyle rozciąganie w czasie tej granicy, co szybkie uspakajanie się koni , związane z obejrzeniem się do tyłu, co je goni.
To tez obserwowałam kilkakrotnie, nawet jak były luzem czyli na wybiegu , czy koło domu
Cos niepokojącego, jakiś dziwny odgłos, ucieczka kilka kroków i natychmiastowe sprawdzenie, co się dzieje.
Kiedys sąsiad uwiązał za moim ogrodzeniem kozy.
Konie szły z wybiegu koło siatki i nagle kozy zabeczały.
Konie ich nie widziały, więc natychmiast uciekły ze 3 kroki , po czym zatrzymały się i zaczęły przyglądac.
Kuc swoim zwyczajem podszedł niespiesznie, pasąc się po drodze do siatki i dokładnie im się przyjrzał.
Kuba dopiero dołączył po dłuższej chwili .
Kozy sa teraz zaklasyfikowane , jako śmiesze, aczkolwiek niegrożne
Uważam, że tego typu zachowania konia ( szybkie uspakajanie się) w dużej mierze wynikają ze sposobu ich chowania.
Czyli stajnia z możliwością ciągłego wyglądania na zewnątrz, obserwowania co się dzieje , słuchania odgłosów ulicy ,oraz całodzienny wybieg , z którego tez mozna wiele rzeczy poobserwować i przyzwyczaic się do krów, ptactwa , ciagników , a nawet do odgłosu motolotni, która często pojawia się nad łąkami.