Hipologia

Pełna wersja: Ratunku! nie wiem co robić:(
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
rozbrykany kucyk napisał(a):co masz na myśli mówiąc: długie nawroty wyciszają??? bo nie rozumie...
Mam na myśli to, że równy spokojny kłusik sprzyja relaksowi, nie tylko jeźdźca.
rozbrykany kucyk napisał(a):i czy mówiąc o pobudzeniu konia poprzez zmianę tempa w terenie chodzi Ci o pozytywne pobudzenie czy negatywne?
To już dzielenie włosa na czworo. Po prostu - częste zmiany tempa pobudzają konia, a zwłaszcza częste zmiany chodów. Jeżeli koń jest nieprzygotowany to się "zagotuje" i będzie bardzo nerwowy, a koń przygotowany będzie uważny, ale spokojny. I tyle.
rozbrykany kucyk napisał(a):czyli by rozluźnić konia najlepiej wg. Ciebie najpierw pospacerować w ręku???
Nie. By rozluźnić konia należy wykonać najprostsze dla NIEGO ćwiczenia. Dla jednego konia prostym ćwiczeniem będzie stanie w miejscu (nie zadziała z koniem "energetycznym", ale z innym czemu nie), a dla innego stępowanie, kłus albo chody boczne. Jest tylko jeden wspólny mianownik - ćwiczenie musi być proste dla konkretnego konia.
a co z tym ,że koń rozładowuje napięcie w ruchu ? Czy koń, kóry jest rozluźniony z ziemi musi byc od razu rozluźniony w stój....? mam co do tego wątpliwości. Uważam ,że koni bardziej temperamentnych nie mozna powstrzymywac od ruchu, bo to je jeszcze bardziej denerwuje i spina.
Ja bym zaczęła od stepa zaraz po wsiadaniu, na koralu najlepiej i potem nawrotu kłusa, zdecydowany kontakt ,ale nie szarpiący, pilnowanie tempa. Jak koń odpuści , trochę wyluzuje i będziesz czuła ,że masz kontrolę , koń uważnie cie słucha ,dałabym stęp na dłuższej wodzy i skończyłabym trening.
Podobają mi się wasze pomysły.
Spahis napisał(a):Wynikało to z tego, że kiedyś już zostałem odesłany "na mój wąteczek".
A ja Cię z mojego wątku nie odsyłam Big Grin wręcz przeciwnie - super, że mogłam przeczytać Twoją wypowiedź.
Propozycja Martyny jest super, jednak rację ma również Julia - nie zawsze mój koń jest rozluźniony żeby od razu wsiadać, więc tu by się przydało jakieś ćwiczenie. Może krótki spacer w ręku (nawet po łące) i kiedy koń się rozluźni, wtedy wsiąść (tylko stęp)?
whisperer13 napisał(a):a co z tym ,że koń rozładowuje napięcie w ruchu ? Czy koń, kóry jest rozluźniony z ziemi musi byc od razu rozluźniony w stój....? mam co do tego wątpliwości. Uważam ,że koni bardziej temperamentnych nie mozna powstrzymywac od ruchu, bo to je jeszcze bardziej denerwuje i spina.
Od razu mogę powiedzieć, że na dzień dzisiejszy nie ma opcji, żeby wsiąść i "kazać" mojemu koniowi stać. Zbyt duży temperament i zamiast się rozluźnić zaczął by się spinać i wiercić, a nie o to chodzi.
Mam jednak pytanie: co jeśli np. koń jest rozluźniony, wsiadam, zaczynam stępować i czuję, że koń zaczyna się spinać/denerwować? Logika mi podpowiada żeby zsiąść i spróbować znów konia rozluźnić spacerem w ręku i zakończyć trening...czy tak?
Pisałam już o tym, ale powtórzę, że nie ma problemu z rozluźnieniem na lonży (stęp, delikatny kłus). Konik porusza się swobodnie i lekko. Problem zaczyna się, kiedy wsiadam na konia bez wcześniejszych ćwiczeń, który pozwoliły by mu się rozluźnić - wtedy właśnie "wyrywa do przodu".
Marto
10 . października będę w Twojej okolicy na egzaminie na odznakę w Brzózkach . Może pokażesz mi tego Twojego konika, który ma problemy z rozluźnieniem się i spróbujemy znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego tak się zachowuje Smile
no widzisz Spahis, wypowiadać się wypowiadać :mrgreen: i pomagać!
Widzisz Martho, ilu koniarzy, tyle teorii :) Jest kilka dróg do celu, nie ma jednego konkretnego przepisu na to jak rozluźnić konia. Jest wiele sposobów, a każdy koń jest inny. Wyszedł nam tu niezły miszmasz :) Fajnie byłoby gdybyś przystała na propozycję Trenera, to najlepsze możliwe rozwiązanie.

Dla uporządkowania:
1) Ogólne samopoczucie Twojego konia musi się poprawić, żebyś w ogóle mogła myśleć o używaniu go do jazdy
2) Powinnaś spróbować się z nim zaprzyjaźnić, oswoić go ze sobą i siebie z nim
3) Rozluźnienie jest fundamentem, na którym opiera się całe jeździectwo i warto nad tą kwestią dłużej podumać
4) Twoje bezpieczeństwo jest bardzo ważną kwestią, nawet jeśli z jakiejś przyczyny myślisz, że nie jest. Zawsze słuchaj tego co podpowiadają Ci Twoje instynkty i nie rób nic wbrew sobie
5) Ty i Twój koń powinniście robić wszystko w swoim rytmie i nikt z zewnątrz nie ma prawa was popędzać "bo koń jest od tego, żeby na nim jeździć". Nie jest. Jest Twoim jedynym sędzią i Twoim lustrzanym odbiciem. I po najpierwsze jest do kochania.

Długie nawroty kłusa wyciszają, w zupełności się zgodzę. Tak samo jak proszenie konia o rzeczy, które już potrafi zrobić i chwalenie go za nie. Częste zmiany, przejścia pobudzają, ale i sprzyjają skupieniu - rzecz w tym, że trzeba je wykonywać poprzez pełne rozluźnienie. Jeśli chodzi o trenowanie w stępie - to już nadaje się na osobny wątek. Na taki trening trzeba mieć pomysł i to nie byle jaki.

Ok, ja się wyłączam do momentu kiedy Martha da nam znać, że w ogóle zaczęła z tych rad korzystać w praktyce ;)
P.S:

Cytat:co jeśli np. koń jest rozluźniony, wsiadam, zaczynam stępować i czuję, że koń zaczyna się spinać/denerwować?

Chody boczne są bardzo pomocne w takich sytuacjach.
Ile koniarzy, tyle rad. Ale i mi i Julii i Spahisowi działa Wink

I ja i Julia i Spahis mamy inne konie. Inne problemy, inne temperamenty. Temperamenty końskie i nasze własne.

I znów mogłabym się nie zgodzić, tym razem i z Julią i Spahisem, np. długie nawroty kłusa nie są wyciszające. Ja wolę krótkie zakłusowania dla konia, który z każdym krokiem się nakręca. Krótkie zakłusowanie i laba. Jest fajnie? Super. Nie jest fajnie? Let's try again.

Ale długie nawroty kłusa też lubię Wink Tyle że korzystam z nich w innej sytuacji.

Ja też się wyłączam, bo zrobiliśmy miszmasz. Ja tylko chciałam zwrócić uwagę na metodę małych kroczków. I podstawy, podstawy, podstawy!
Dziękuję za rady Smile Do pana Trenera napiszę na PM
A u konika byłam raz z zamiarem "od dziś się zaprzyjaźniamy". Niestety rozchorowałam się i czekam na ciut lepsze samopoczucie.
Julia z Orla napisał(a):Powinnaś spróbować się z nim zaprzyjaźnić, oswoić go ze sobą i siebie z nim
racja...
Pierwsza próba nie była do końca udana. Poszłam bowiem na pastwisko, usiadłam sobie na środku i po prostu obserwowałam swoje konie. Orfeusz od razu zaczął mnie obserwować i minęło jakieś 10min nim zdecydował się podejść (zazwyczaj sam przychodził, gdy widział, że np. szykuje sprzęt - choć nie zawsze). Zawołałam go kilka razy i nic więcej. Kiedy przyszedł dałam mu smakołyka i poczesałam go szczotką. Nie do końca był mną zainteresowany - bardziej wiaderkiem na którym wcześniej siedziałam. Przywoływałam go do siebie z małej odległości, a kiedy podszedł dostawał smakołyk i chwaliłam dotykając po szyi. Wszystko ładnie dopóki nie przyszła jedna z klaczy (przyjaciółka). Nagle odbiegła z powrotem do koni na koniec pastwiska, a Orfeusz poszedł w jej ślady i już więcej nie przyszedł. No cóż...ja też wróciłam do domu.
Martyna napisał(a):Ja tylko chciałam zwrócić uwagę na metodę małych kroczków.
Może tak właśnie miało być tego dnia. Orfeusz musi nabrać zaufania, że nie przychodzę tylko żeby jeździć i że to nie jest dla niego kara. Podejrzewam, że mógł się spinać już w momencie kiedy zauważał, że coś się szykuje. A tak zrozumie, że nie ma powodów do obaw. I ja też sie wyciszę, bo zmienię nastawienie kiedy będę do niego szła. I co Wy na to?
Martyna napisał(a):I znów mogłabym się nie zgodzić, tym razem i z Julią i Spahisem, np. długie nawroty kłusa nie są wyciszające. Ja wolę krótkie zakłusowania dla konia, który z każdym krokiem się nakręca. Krótkie zakłusowanie i laba. Jest fajnie? Super. Nie jest fajnie? Let's try again.
W moim przypadku, a raczej mojego rumaka jest tak, że im dłuższa praca tym bardziej się nakręca. Niektórzy stosują u swoich koni metodę "złamania przez zmęczenie" (miałam kiedyś taki przykład osoby i jej konia). Kiedy koń nie chciał współpracować, osoba ta brała konia na 25min galopu (nawet na lonże - nawet się nie wypowiem...), po którym koń odpuszczał. Orfeusz reaguje zupełnie inaczej. Dla niego ruch do przodu jest nakręcający. Trening musi być więc niezbyt długi, ale konkretny i dobrze zaplanowany.
nie wiem czy takie "złamanie przez zmęczenie" jest dobre...mnie się źle kojarzy jakoś, choć nie wiem czy to dobrze że źle, czy źle że źle :mrgreen:
w każdym razie powodzenia Marthus!
Rozbrykany Kucyk napisał
Cytat:nie wiem czy takie " złamanie przez zmęczenie " jest złe ....

Nie dość że złe to wręcz fatalne!! i nie ma nic wspólnego z dobrym koniarstwem , a raczej kwalifikuje się pod działanie znane jako ;"znęcanie się nad zwierzęciem . ( patrz sentencja poniżej :!: )
Absolutnie nie dyskutując ze zdaniem Pana Trenera muszę podkreślić, że ani przez moment nie sugerowałem zamęczenia konia długim kłusem. Myślę, że każdy rozsądny człowiek widzi różnicę między relaksacyjnym biegiem, a "marszem śmierci". Pisząc o długim nawrocie miałem na myśli właśnie spokojny długi kłus. A co to znaczy długi to zależy już od konia.
spahis, myślę że to nie było do Ciebie;p Martha pisała o "złamaniu przez zmęczenie"-ktoś tak jej mówił, ale nie było to w kontekście do Twoich słów :lol:

no to dobrze czułam :mrgreen: widzę że serce i intuicja nie zawodziSmile a tak na poważnie: jak miałam 14 lat widziałam w stajni "mojej" młodego ogiera którego rozpierała energia i kopał w boks (taki boks w którym nie mógł się nawet obrócić)- instruktor wziął go cwałem po górę kilka razy, bijąc przy tym batem i popędzając. kiedy wrócił cały był mokry, parowało z niego jak z wrzątku, koń był wykończony... aż w sercu mnie zakuło Sad to taki off topic;p
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8