07-13-2012, 04:47 PM
Donka, ja rozkułam swoją klacz kiedy miała 18 lat, w tym prawie 16 lat kucia non-stop. Z tego powodu klacz miała platfusa takiego, że nawet moment przekuwania i stania 5 minut boso powodował jej podbicie. Przestała chodzić -miała koziniec, drżące nogi, potykała się co krok. Od 3 lat werkuję ją "naturalnie" :mrgreen: Teraz chodzi boso nawet po kamieniach, w gorszych okresach zakładam buty, ale generalnie -chodzi i pracuje! Nogi ma proste, przestała sie potykać, nawet w zachowaniu pokazuje, że jest szczęśliwsza.
Samo przestawienie na bose kopyta trwało ponad rok -często tez oszczędzała nogi, "macała" na twardym, musiała chodzic w butach. Nie było łatwo. Ale da się wytrzymać -dla dobra konia. Jeżeli masz w okolicy mądrego, "naturalnego" werkowacza -to spróbuj, bo nic nie ryzykujesz. Dalsze kucie niczego nie zmieni, a może doprowadzić do całkowitego kalectwa konia. A szansa na poprawę jest!
(piszę "naturalnego" werkowacza -bo rzadko zdarza się klasyczny kowal, który wie , jak to się robi :lol: )
Dla przykładu -że o starsze konie też trzeba walczyć -pokazuję fotki porównawcze mojej klaczy: z lewej z roku 2009 przed rozkuciem , z prawej -obecnie, oraz fotki tego samego przedniego kopyta: z lewej -zaraz po rozkuciu w 2009 r i obecnie:
Samo przestawienie na bose kopyta trwało ponad rok -często tez oszczędzała nogi, "macała" na twardym, musiała chodzic w butach. Nie było łatwo. Ale da się wytrzymać -dla dobra konia. Jeżeli masz w okolicy mądrego, "naturalnego" werkowacza -to spróbuj, bo nic nie ryzykujesz. Dalsze kucie niczego nie zmieni, a może doprowadzić do całkowitego kalectwa konia. A szansa na poprawę jest!
(piszę "naturalnego" werkowacza -bo rzadko zdarza się klasyczny kowal, który wie , jak to się robi :lol: )
Dla przykładu -że o starsze konie też trzeba walczyć -pokazuję fotki porównawcze mojej klaczy: z lewej z roku 2009 przed rozkuciem , z prawej -obecnie, oraz fotki tego samego przedniego kopyta: z lewej -zaraz po rozkuciu w 2009 r i obecnie: