Heh, miałam coś napisać więcej. TO może jak będe miec chwilę to coś skrobnę.
W międzyczasie byłyśmy z Elą Raptą w Rancho Stokrotka na warsztatach końskich "Naturalny koń-naturalny jeździec"
Nawet zostałyśmy dzień dłużej - Ela chyba ze względu na długi dojazd, ale mi sie po prostu wracać nie chciało - coś ma w sobie to miejsce niesamowitego
Przy okazji: jest jeszcze sporo miejsc na warsztaty czerwcowe(5-7.06) "Naturalny koń-naturalny jeździec". Info na stronie
http://www.rancho-stokrotka.com Ja będę w ten weekend w Jarkowie u kolezanki kilka domów dalej ze znajomymi, więc pewnie wpadę na chwilę wieczorem, jakby ktoś z forum się wybierał to dajcie znać, to chętnie się poznam z wami
EDIT:
Heh, miałam napisać coś o warsztatach… W Stokrotce byłam już trzy razy więc mogę się swobodnie wypowiedzieć.
Nie chce wdawać się szczegółowo w zagadnienia programowe – można sobie zobaczyć na stronie Rancza Stokrotka o czym są poszczególne warsztaty i co się na nich robi. Dość powiedzieć, że program jest bardzo ciekawy i sensownie ustawiony, choć napięty. Na kurach pod koniec dnia można odczuć zmęczenie psychiczne(wierzcie mi, klikanie kury wcale nie jest takie proste – szczególnie, że kury są dużo bardziej niesamowite, niż mogłoby się to na pierwszy rzut oka zdawać), a warsztatach końskich fizyczne – ale wieczorem można odpocząć i pogadać swobodnie przy piwku czy czym tam kto lubi
Zresztą to zmęczenie jest bardzo przyjemne.
Moim zdaniem największą zaletą warsztatów jest możliwość swobodnej dyskusji oraz zadawania wszelakich pytań, nawet jeśli wydają się być nam one głupie. W dowolnym momencie można dzielić się swoimi wątpliwościami, odczuciami(choć nie każdy z tego niestety korzysta – ale dla mnie możliwość porozmawiania o każdym zagadnieniu jest bezcenna – nie znoszę jak ktoś tylko zaprezentuje swój pogląd i nie pozwala na krytykę), można się z czymś nie zgodzić. Na kurach ważne jest też to, że otrzymuje się informację zwrotną dotyczącą swojej pracy ze zwierzęciem w czasie sesji klikerowych.
Myślę, że prowadzący warsztaty mają rozległą wiedzę – ale nie objawiają przy tym swoich poglądów jako prawdy objawionej i jedynie słusznej – tzn są przekonani do tego co robią, zresztą robią to dobrze, ale to od uczestników zależy czy skorzystają z tego czego się dowiedzą czy nie. Nie będzie z nich nikt kpił, jeśli uznają, że wolą robić coś inaczej. Ja akurat skorzystałam myślę że bardzo, z tego co się tam dowiedziałam, ale też nie wszystko działo się od razu… ale to dzięki warsztatom „Naturalny jeździec-naturalny koń” zaczęłam strugać, przestawiłam konia tylko na pasze objętościowe, zaczęłam klikać, pozbyłam się wędzideł, itp. – oczywiście to nie jest tak, że tylko dzięki warsztatom się zmieniłam, ale na pewno się sporo do tego przyczyniły. Nie mam też zamiaru przekonywać nikogo, że tak jak robię wszystko to jest najsłuszniej, bo być może nie, ale póki co mam wrażenie, że moje życie z koniem weszło na jakiś inny, fajniejszy poziom i że jest nam po prostu lepiej
Łatwiej mi też teraz pogłębiać wiedzę(np. kopytową) mając podstawy.
Bardzo polubiłam Stokrotkę i prowadzących warsztaty Kubę i Gosię i mam nadzieję, że jeszcze nie jeden raz będę miała okazję tam pojechać nie tylko w celach edukacyjnych, ale i towarzyskich Bardzo chciałam ‘zaliczyć’ zaawansowane warsztaty z kurczakami, ale niestety będę wtedy jeszcze w Irlandii... Ale może w przyszłym roku zbierze się jeszcze dość chętnych na nie, zobaczymy
PS Jak byłam na majowych warsztatach to odwiedziłam oczywiście kurę z którą klikałam - Zuzanne
Moi znajomi mówią, że mi odbiło, ale naprawde uważam że ta kura jest piękna i w ogóle superowa 8)