Zmiany w ustawie o sporcie
Zmiany w ustawie o sporcie
Pojawiło się kilka wątków i nie chcę ich mieszać, dlatego dla czystości rozumowania podzielę całość na trzy grupy czasowe przed zmianą, stan obecny i przewidywana przyszłość.
Po pierwsze czas do zmiany. Wtedy było tragicznie. To właśnie kursy, ich przeprowadzenie i wymogi doprowadziły do stanu w którym generalnie instruktor rekreacji nie ma poważania. Ale to jest wina nie tego co jest teraz! Źle prowadzone kursy i chyba brak celu i tego czego wymagamy od IRR doprowadziły do stanu obecnego. Osobiście jestem raczej przeciwny traktowaniu IRR jak osoby, która ma poszukiwać kadr sportu na najniższym poziomie. Ja widzę jego rolę jako znacznie poiważniejszą, jako osobę, która rozkocha ludzi w koniach, nauczy dbania o swoją kulturę fizyczną, a w przyszłości wypuści nie sportowców, lecz tych którzy przyjdą na zawody, kupią bilety, a moe nawet zostaną sponsorami.
Zmiany usankcjonowały rzeczywistość i uporządkowały terminologię. Nowa ustawa jest o SPORCIE. Rekreacja to nie sport, ale coś ważniejszego. Prawda jest taka, że najważniejszym uprawnieniem jest ubezpieczenie. I tyle. Nawet po wypadku uprawnienia to problem wtórny (chyba, że było to w ubezpieczeniu). Liczy się odszkodowanie.
Przyszłość. Na prestiż trzeba będzie zapracować. Są trenerzy, których nazwisko elektryzuje i przyciąga - Mickunas, Wierzchowiecki, Szłapka... Oczywiście Panowie są Trenerami I klasy, ale nie z tego wynika ich prestiż, lecz z własnych osiągnięć.
Spahis Przyszłość. Na prestiż trzeba będzie zapracować. Są trenerzy, których nazwisko elektryzuje i przyciąga - Mickunas, Wierzchowiecki, Szłapka... Oczywiście Panowie są Trenerami I klasy, ale nie z tego wynika ich prestiż, lecz z własnych osiągnięć.
Spahis Przyszłość. Na prestiż trzeba będzie zapracować. Są trenerzy, których nazwisko elektryzuje i przyciąga - Mickunas, Wierzchowiecki, Szłapka... Oczywiście Panowie są Trenerami I klasy, ale nie z tego wynika ich prestiż, lecz z własnych osiągnięć.
Przez selekcję do sportu rozumiem wskazanie wybitnie uzdolnionym jednostkom ( i ich rodzicom) drogi do sportu. Dziś sport jaki jest ? - kto ma kasę na dobrego konia to jest sportowcem.Tyle uzdolnionych dzieci spotkałam.Każde z nich swobodnie wygrywałoby z kadrą, ale rodziców nie stać na sponsoring.
Z resztą się zgadzam. Nie będzie sportu bez jego odbiorców.Nie będzie go również bez szkolenia podstawowego.Nie będzie dobrego szkoleniowca bez braku perspektyw - podnoszenia kwalifikacji i awansu.Pozdrawiam wszystkich
Wielu uzdolnionych nie ma pieniędzy i oni dla sportu są straceni. Niestety. Tak już jest.
basikonik Dziś sport jaki jest ? - kto ma kasę na dobrego konia to jest sportowcem.Tyle uzdolnionych dzieci spotkałam.Każde z nich swobodnie wygrywałoby z kadrą, ale rodziców nie stać na sponsoring.To prawda, ale tego instruktorzy rekreacji nie zmienią. Zresztą posiadanie dużej ilości pieniędzy i wybitne konie to tylko część sukcesu. Ja mam swoje wyobrażenie na ten temat, ale to tylko moje przemyślenia i na dodatek słabo związane z tematem.
basikonik Dziś sport jaki jest ? - kto ma kasę na dobrego konia to jest sportowcem.Tyle uzdolnionych dzieci spotkałam.Każde z nich swobodnie wygrywałoby z kadrą, ale rodziców nie stać na sponsoring.To prawda, ale tego instruktorzy rekreacji nie zmienią. Zresztą posiadanie dużej ilości pieniędzy i wybitne konie to tylko część sukcesu. Ja mam swoje wyobrażenie na ten temat, ale to tylko moje przemyślenia i na dodatek słabo związane z tematem.
..."Nic nie stoi na przeszkodzie by iść na kurs instruktorów sportu."...
Wybacz, ale to nie jest podwyższenie kwalifikacji, tylko zmiana zawodu.Czy adwokatowi, który chciałby podwyższyć kwalifikacje poradziłbyś, żeby został prokuratorem albo radcą prawnym?
Skoro uważasz, że to zmiana zawodu, to ok. Osobiście uważam inaczej, bowiem sama ustawa wprowadzała stopnie "awansu zawodowego" w zakresie kadr kultury fizycznej i tam wymieniony był instruktor rekreacji, a później instruktor sportu oraz wszystkie szczeble trenerskie. Pomijam kwestię zasadności tego, historycznego już, przepisu. Analogia jest zatem - w moim przekonaniu - błędna. Inna sprawa, że faktycznie zadania instruktora rekreacji są w istocie inne. I ponownie podkreślam - dobry instruktor rekreacji jest bezcenny, skoro na początku to osobiste właściwości wciągają młodego :!:
Ps. Pamiętam moich pierwszych instruktorów. Pamiętam jak mnie uczyli - nie zawsze dobrze. Teraz patrzę często krytycznie i często z końmi pracuję na zasadzie zaprzeczenia. Ale jedno jest pewne - wzbudzili u mnie zamiłowanie do koni.
Spahis Nic nie stoi na przeszkodzie by iść na kurs instruktorów sportu.:lol: :lol: :lol: No przy tej ilości tych kursów to fakt, można się prędzej zwinąć niż w drugą stronę. Ubawiłeś mnie z samego rana po pachy.
Spahis Nic nie stoi na przeszkodzie by iść na kurs instruktorów sportu.:lol: :lol: :lol: No przy tej ilości tych kursów to fakt, można się prędzej zwinąć niż w drugą stronę. Ubawiłeś mnie z samego rana po pachy.
Ja także zgadzam się z tym ze robienie kursu instruktora sportu przez IRR to zmiana zawodu, w zasadzie nikt nie zabrania mi robic to co robie majac IS ale wtedy po co mi IS.
Jestem za tym by podnosic kwalifikacje dla IRR zgodnie z tym czym się zajmue, dając mu szanse wyróznienia sie z pośród tłumów innych IRR. I tu własnie zastosowanie mógłby znalesc certyfikat o którym pisano wyżej.
Acha, i jeszce najwazniejsze, żeby podnosic kwalifakacje, w formie jakiegos kursu lub tez egzaminu, fajnie byłoby gdyby program był dostosowany do tego czym IRR sie zajmuje, a nie polegał na tym ze ustawia pzreszkode na 120 cm. Wikeszy sens miałaby tu coś w podobie do sciezki huculskiej, prowadzenie zajec z np dziecmi itp.
ech, chyba jestem marzycielką.....
Taaaak, wychodzi na to, że zmiana papieru na papier (tylko lepszy) uzdrowi nam jeżdziectwo rekreacyjne w Polsce. Jako osoba spoza środowiska okołoPZJ-owskiego zapytam (może głupio)- gdzie dotychczas podnosili swoje kwalifikacje zdobywcy uprawnień na IRR?
Witaj Julio! Dzięki, że chociaż Ty zrozumiałaś.Przedszkolanka, która chce lepiej pracować z dziećmi nie powinna starać się o tytuł profesora uniwersytetu, bo nawet jak go zdobędzie, to jej do przedszkola nie wpuszczą.
IRR "doszkolony" na IS ? - a po co mu konstrukcja indywidualnego rocznego planu treningowego, po co przepisy dyscyplin sportowych? ( na przykład).A kto mu odpowie, jak skonstruować plan poprawy kondycji człowieka, który bywa na jazdach co dwa tygodnie?
Inne zagadnienia inne potrzeby.Dla mnie ktoś kto jest IRR a zrobi IS, nie osiągnął wyższego poziomu wyszkolenia, lecz poszerzył uprawnienia: jego "tytuł zawodowy" to IRR + IS . Jak zechce, może do tego rozszerzyć umiejętności o np.instruktor reiningu, albo podwyższyć kwalifikacje w pionie sportowym( tyle na razie jest) : zostać trenerem II, I albo Mistrzowskiej klasy. W pionie IRR tego nie ma - a przecież jest się czego uczyć!. Mnie w tym systemie brakuje jeszcze najważniejszego stopnia: instruktora WYKŁADOWCY czyli uprawnionego do szkolenia NAUCZYCIELI, nie zawodników ( nauczyciel akademicki) . Usiłuję znaleźć jakieś porównania, żeby narysować zagadnienie , ale ciężko mi idzie.To może inaczej: Czy prowadząc przez 10 lat zajęcia z rekreacji mam potrzebę nauczenia się czegoś jeszcze? TAK, MAM. Jeśli zadasz sobie to pytanie i odpowiesz TAK, to znaczy, że
dla Ciebie warto zorganizować Stowarzyszenie, komisję szkolenia i walczyć z kolejnymi ministrami o swoje prawa.
Pozdrawiam, :lol:
Hmmm... skąd u Was takie parcie na usankcjonowanie wszystkiego?
Wydaje mi się, że o jakości Waszej pracy świadczy ilość zadowolonych klientów, klientów, którzy wracają, żeby nauczyć się trochę więcej, a najlepiej klientów, którzy przyprowadzają do Was następnych.
Z przebiegu dyskusji nie mogę jednoznacznie stwierdzić czy problem leży w braku "świadectwa", które uwiarygodni Was w oczach klienta, czy też w braku możliwości podnoszenia kwalifikacji, umiejętności itp?
Marku: odpowiedź nie jest jednoznaczna, bo chodzi i o FORMĘ i o TREŚĆ.
Podnoszenie kwalifikacji zawodowych stawiam tu jako nadrzędną, ale zaraz pojawia się pytanie: to jak to zrobić? ( na własnych błędach - najlepiej?). I jak przypadkowemu człowiekowi, który widzi mnie po raz pierwszy, w sposób dla niego zrozumiały przekazać, że powinien zostać moim klientem, bo ja robię to lepiej niż sąsiad na tej samej ulicy.
Jak to było?" Byt określa swiadomosć," czy jakoś tak?... :lol:
Marku, ja nie mówie ze cos takiego było, bo nie było, ale uwazam ze byc pominno, ja od kilku lat czekałam na zmiane ustawy, było o tym głośno, chodziły słuchy ze nie bedzie juz kursów na IRR, wszytsko zapowiadało sie na to ze ustawa ma pzryniesc DOBRE. Dlatego jestem w szoku, ze licząc na jakies korzysci dla IRR zostali oni zupelnie pominieci.
Więc czekałam nadaremnie.
Stąd zresztą ta i inne dyskusje.
Także dla jasności, chcemy sie dokształcac, podnosic kfalifikacje, chcemy byc coraz lepsi. (to takie normalne...)
Nie chodzi o to by na własnej stronie www chwalic sie kolejnym certyfikatem/dyplomme/innym, i na to przyciagac klientów.
Jednak analogicznie do sportu, tytuł ma znaczenie, wszak ludzie nie idą na treningi do zawodnika skoków który chce sobie dorobić tylko szukaja trenera.
A przeciez ten że zawodnik moze miec dużo lepsze podejcie i lepiej przekazywac wiedze niz okoliczny trener.
Pozatym, juz było mówione ze tytułu IRR należy sie wstydzic, i ja tez nigdy się tym nie chwaliłam, i czasem naprawde było mi wstyd ze mam takie same uprawnienia jak instruktorzy z okolicznych stajni....
Chodzi więc o to aby ten wstyd zetrzec, aby panującą opinie o IRR wymazać ze swiadomosci publicznej, Już sam fakt istnienia możliwości podniesienia kfalifikacji IRR dawałby lepszy wizerunek dla samego tytułu.
Kurcze troche zamotałam ale mam nadzieje z esie domyslicie o co mi chodzi.
Receptę mogę Wam dać- nie wiem tylko, czy znajdziemy aptekę, która wyprodukuje Wam (nam) lekarstwo (i tu oko do Trenera :wink: )
Jako handlowiec wiem jak ważny jest dla klienta ZNAK (teraz Polska), twarz+nazwisko ("twarze" firm kosmetycznych, banków itp.)
Najwięksi gracze rynkowi to robią li i nie tylko z potrzeby wydania pieniędzy. Pewna firma produkująca pastę do zębów założyła STOWARZYSZENIE pod nazwą Polskie Towarzystwo Stomatologiczne tylko po to, żeby JAKO JEDYNA dostać certyfikat tegoż... Jednym słowem potrzebne jest argument, który uwiarygodni nas w oczach klienta- jeden warunek- taki argument musi posiadać WAGĘ.
Powiem tak... znam jedno takie STOWARZYSZENIE, któremu można zaufać, za którym stoi kilka bardzo rozpoznawalnych i szanowanych nazwisk; mało tego już- organizuje różne kursy i szkolenia, bo postawiło sobie za zadanie podnoszenie jakości jeździectwa (równiez rekreacyjnego) w naszym kraju...
Pozostaje tylko wprowadzić jeszcze jeden cykl szkoleń i usystematyzować stopnie (określić ich zakres)...
No to rzuciłem piłeczkę- teraz zobaczymy kto ją złapie :wink:
Jeszcze jedno- wstyd z powodu posiadania takich, a nie innych uprawnień? Dziewczyny nie załamujcie mnie. Jak czytam posty basikonika- to widzę fachurę czystej próby i wisi mi to bardzo niskim kalafiorem czy i jaki kurs skończyła.
Dla każdej normalnej osoby liczy się osoba a nie kwit, który za nią stoi. Wasza samoocena mi się nie podoba- chyba trochę za nisko się cenicie.