Ćwiczenia na pagórkach
Ćwiczenia na pagórkach
Jazda po nierównościach terenu jest dobrym ćwiczeniem w pionie u Skulicza. Ćwiczenia w poziomie to zgięcia - o ile dobrze pamiętam. a Dziś próbowałam poczytać o "terapi pagórkowej" na forum PNH. Trudno tam wiele rzeczy się czyta, bo użytkownicy często posługują się kodem, znanym tylko wtajemniczonym,slownictwem, który nie zawsze jest do przełknięcia przez zwykłego śmiertelnika. No i ten angielski. Tutaj zawsze Monty dla mnie będzie miał przewagę nad Parellim, bo chce propagować a nie trzymać w tajemnicy i sprzedawać. (proponuję nie dyskutować ze mną na ten temat :-)) Dla mnie PNH w ogóle jest nieprzyjazne, bo wbrew pozorom mało dostępne, jak się nie ma na nie kasy. Jak nie masz mase kasy na sprzęt, zestawy self study na różnych poziomach i jeszcze wyjazdy na kursy, to jesteś odcięty od źódełka. Bo ile można samodzielnie łatać jakąś teorię tylko i wyłącznie ze skrawków? Jak układac puzzle 2000 elementów, jak nie widzi się obrazka?? No i jeszcze ten nieznośny ton Lindy "O błogosławiony, wszechwelki Pacie, wielbimy Cie i głosimy Twoje słowo, bo jesteś naszym Bogiem i oh jak Ty wspaniale wszystko wymyślasz i jejku!" Dlatego PNH traktuje raczej wybiórczo i nie mam możliwości (choć ambicje by się i znalazły) iść tym programem. Nie mniej jednak pojawaiją się bardzo fajne elementy i wiele rzeczy mnie interesuje, jak np. praca nad umięśnieniem konia z ziemi i właśnie ta terapia pagórkowa. U nas jest masa stoków o różnych kątach nachylenia. Na padoczku jest nawet jeden i jeździłam na nim wolty w obie strony. Na górce sobie zawsze sprawdzam, czy koń mi na pyszczek nie leci schodząc z górki. Nie przypuszczałam tylko, że to może być takie trudne zadanie dla konia. Górka zawsze pomagała mi rozluźnić Cejlona więc nie podejrzewałam, że jest dla niego za ciężka. Bardzo łądnie proszę, że ktoś w moim ojczystym języku i bez skrótów myślowych, tak jak się mówi do laika może mi o tej terapii coś powiedzieć? Interesuje mnie szczególnie, kiedy można to wprowadzać, na co zwracać uwagę, żeby było wykonane prawidłowo itd.
Ja nie bardzo rozumiem, co znaczy " ćwiczenia w pionie" :oops:
Jazda po górkach jest znakomitym ćwiczeniem dla konia.
I gimnastyką wzmacniającą mięsnie grzbietu i rozbudowującą muskulaturę zadu.
Ja stosuję górki z upodobaniem
I stępem i kłusem i galopem, w zależności od nachylenia stoku.
Koń na początku oczywiście musiał sobie wrobic równowagę zwłaszcza w schodzeniu , ale teraz idzie mu to bardzo ładnie.
Oczywiście, że jak jest ślisko, bo na glinie leżą liście, lub śnieg i dodatkowo stromo, to schodzi ostrożnie stawiając nogi.
N a krótkich skarpach wskakujemy, lub zeskakujemy.
zeskok jest trudniejszy, bo od razu wpada w galop ale wolny .
Takie jazdy zdecydowanie poprawiły mu mięsnie grzbietu, nawet potrafi luzem biegając wyrzucic nogi w tył, czy bryknac, co było dla niego niemozliwe jeszcze rok temu.
Był lekko łękowaty, teraz grzbiet wypełnił się i wygląda lepiej- oczywiście spalił też sadełko :wink:
Cejloniara Bardzo łądnie proszę, że ktoś w moim ojczystym języku i bez skrótów myślowych, tak jak się mówi do laika może mi o tej terapii coś powiedzieć? Interesuje mnie szczególnie, kiedy można to wprowadzać, na co zwracać uwagę, żeby było wykonane prawidłowo itd.
Cejloniara Bardzo łądnie proszę, że ktoś w moim ojczystym języku i bez skrótów myślowych, tak jak się mówi do laika może mi o tej terapii coś powiedzieć? Interesuje mnie szczególnie, kiedy można to wprowadzać, na co zwracać uwagę, żeby było wykonane prawidłowo itd.
Hadriana! Wielkie dzięki! To nawet lepsze!! Myśle, że będzie to bardzo pomocne ćwiczenie na ten nasz zadek :-) górki mam i to różne :-)
Praca na "górkach" to mój "konik". Kto ze mną trenował to z pewnością pamięta. Jest to jeden z planowanych tematów kolejnego filmu , a także wymyślony przeze mnie temat mojej pracy dyplomowej na klasę Mistrzowską (trenerską).Bardzo więc ciekawią mnie Wasze w tej materii doświadczenia.
Ja dzisiaj pokusiłam sie o pagórkowanie z ziemi, i powiem tyle, ze był to strzał w 10.
Na początku rozkojarzony koń (nowy teren, nowe doznania) dość szybko musiał skupić się na własnym ciele- inaczej nogi ślizgały się na śniegu, inaczej było niewygodnie... I poskutkowało. Po kilku przejściach koń chodził uważniej, bardziej pewnie.
A chodziliście po skosie, tak jak Olson zaleca?
My jeździmy bez żadnych zaleceń, choc bardzo chętnie
Najpierw kon był uczony bez jeźdźca, po stromych
Mam takie fajne tereny, choc wysokosc nie przekracza 250 m.n.p.m
a to niedawno - wawóz
i w dół