Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Koń uwiązany - jak go obejść?

Koń uwiązany - jak go obejść?

Koń uwiązany - jak go obejść?

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
Nora Borodziej

Member

119
10-23-2009, 09:02 AM #16
Duchowa, chyba trochę prowokujesz Tongue

temat jest w zasadzie ciekawy. czekam na dalsze głosy Smile

<t></t>
Nora Borodziej
10-23-2009, 09:02 AM #16

Duchowa, chyba trochę prowokujesz Tongue

temat jest w zasadzie ciekawy. czekam na dalsze głosy Smile


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
10-23-2009, 09:48 AM #17
Big Grin Big Grin Big Grin no nie wiem, ale jakos tak powaznie jest bardzo...to troche żartow nie zaszkodzi chyba?
....no, a jak bysmy tak czekały i czekały i nic, to bysmy wzieły do spółki jeszcze Magde, ktora by przyszła , odwiazała tego konia, odprowadzila i byłby spokoj!

w kazdym razie na srodowisko koniarskie zawsze mozna liczyc! Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
10-23-2009, 09:48 AM #17

Big Grin Big Grin Big Grin no nie wiem, ale jakos tak powaznie jest bardzo...to troche żartow nie zaszkodzi chyba?
....no, a jak bysmy tak czekały i czekały i nic, to bysmy wzieły do spółki jeszcze Magde, ktora by przyszła , odwiazała tego konia, odprowadzila i byłby spokoj!

w kazdym razie na srodowisko koniarskie zawsze mozna liczyc! Big Grin


<t></t>

Martyna

Member

194
10-23-2009, 10:18 AM #18
Ty, Duchowa, ja nie mówię, że z przodu źle, a za zadem dobrze Smile Taką zasadę znam. A poza tym ja się boję koni Tongue I ja się bezpieczniej czuję za koniem, niż pod. I wytargam tą Twoją źrebicę i wytarmoszę całą, a i tak się będę bać Smile

Ale jak kiedyś poskromię swojego ogiera, to będę mu przełazić nawet pod brzuchem Tongue Ale Arbor stwarza wokół siebie taką atmosferę (nawet jak grzecznie stoi i jest zainteresowany czyszczeniem), że cały czas muszę powtarzać "on nie kopie, można przejść!". Dodam, że stoi wzdłuż korytarza, nie w poprzek, a ludzie nie chcą przechodzić obok Tongue

<t></t>
Martyna
10-23-2009, 10:18 AM #18

Ty, Duchowa, ja nie mówię, że z przodu źle, a za zadem dobrze Smile Taką zasadę znam. A poza tym ja się boję koni Tongue I ja się bezpieczniej czuję za koniem, niż pod. I wytargam tą Twoją źrebicę i wytarmoszę całą, a i tak się będę bać Smile

Ale jak kiedyś poskromię swojego ogiera, to będę mu przełazić nawet pod brzuchem Tongue Ale Arbor stwarza wokół siebie taką atmosferę (nawet jak grzecznie stoi i jest zainteresowany czyszczeniem), że cały czas muszę powtarzać "on nie kopie, można przejść!". Dodam, że stoi wzdłuż korytarza, nie w poprzek, a ludzie nie chcą przechodzić obok Tongue


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
10-23-2009, 10:26 AM #19
no ja, ja....ja zawsze cos nie do konca skapuje... :lol:
.ale przysiegam , ze Nahajki bac sie nie bedziesz....zobaczysz! Mozemy załozyc sie o piwko...wiem tylko, ze ciezko bedzie mi cokolwiek udowodnic.

<t></t>
Lutejaxx
10-23-2009, 10:26 AM #19

no ja, ja....ja zawsze cos nie do konca skapuje... :lol:
.ale przysiegam , ze Nahajki bac sie nie bedziesz....zobaczysz! Mozemy załozyc sie o piwko...wiem tylko, ze ciezko bedzie mi cokolwiek udowodnic.


<t></t>

Martyna

Member

194
10-23-2009, 10:40 AM #20
Wszystkich koni się boję i będę się bała Big Grin Dzięki temu od dawna nie jestem nadepnięta czy pokopana czy pogryziona - no... możemy to nazwać zdrowym rozsądkiem Tongue

<t></t>
Martyna
10-23-2009, 10:40 AM #20

Wszystkich koni się boję i będę się bała Big Grin Dzięki temu od dawna nie jestem nadepnięta czy pokopana czy pogryziona - no... możemy to nazwać zdrowym rozsądkiem Tongue


<t></t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
10-23-2009, 10:48 AM #21
a mnie brakuje widac zdrowego rozsadku bo nic a nic sie koni nie boje, dla mnie kon sam w sobie bardzo bezpieczny jest...bezpieczniejszy niz wiele moich szalonych mysli...ktore mnie nie raz juz gdzies poniosly, podeptaly i zmaltretowaly hahaha...i bezpieczniejszy niz drzewa na moim podworku, ostatnio jedno o malo na mnie nie spadlo Sad

no wiec brakuje mi zdrowego rozsądku a tez jakos kon mi krzywdy nigdy-w zasadzie- nie zrobił! Sobie nie wyobrazam , zeby zrobil...toz to łagodne stworzenia sa!
Ja przy pomocy konia to i owszem moge sobie guza nabic....ale ostrozna jestem raczej bardzo. Big Grin
sama widzisz, ze stoje i czekam az ktos przyjdzie i tego konia uwiazanego sprzątnie nam sprzed nosa! :lol:

<t></t>
Lutejaxx
10-23-2009, 10:48 AM #21

a mnie brakuje widac zdrowego rozsadku bo nic a nic sie koni nie boje, dla mnie kon sam w sobie bardzo bezpieczny jest...bezpieczniejszy niz wiele moich szalonych mysli...ktore mnie nie raz juz gdzies poniosly, podeptaly i zmaltretowaly hahaha...i bezpieczniejszy niz drzewa na moim podworku, ostatnio jedno o malo na mnie nie spadlo Sad

no wiec brakuje mi zdrowego rozsądku a tez jakos kon mi krzywdy nigdy-w zasadzie- nie zrobił! Sobie nie wyobrazam , zeby zrobil...toz to łagodne stworzenia sa!
Ja przy pomocy konia to i owszem moge sobie guza nabic....ale ostrozna jestem raczej bardzo. Big Grin
sama widzisz, ze stoje i czekam az ktos przyjdzie i tego konia uwiazanego sprzątnie nam sprzed nosa! :lol:


<t></t>

Tez_ja

Junior Member

10
10-23-2009, 11:24 AM #22
Nie do końca się zrozumieliśmy. Chodzi mi o moment czyszczenia konia. Wyczyściliśmy stronę lewą i mamy zamiar czyścić prawą. Jak na tę prawą przejdziemy?
Uwaga:

teraz nie chodzi mi o to jak Wy to robicie, ale o to jak robić się powinno. Są pewne zasady postępowania z koniem. Wreszcie do nich dotarłam. Potwierdziły one mój pogląd. Pogląd ten zachwiała pewna osoba mówiąc, że instruktorzy uczą inaczej. Okazuje się, że trafiła na złych instruktorów.

<t>Wiedźmowata</t>
Tez_ja
10-23-2009, 11:24 AM #22

Nie do końca się zrozumieliśmy. Chodzi mi o moment czyszczenia konia. Wyczyściliśmy stronę lewą i mamy zamiar czyścić prawą. Jak na tę prawą przejdziemy?
Uwaga:

teraz nie chodzi mi o to jak Wy to robicie, ale o to jak robić się powinno. Są pewne zasady postępowania z koniem. Wreszcie do nich dotarłam. Potwierdziły one mój pogląd. Pogląd ten zachwiała pewna osoba mówiąc, że instruktorzy uczą inaczej. Okazuje się, że trafiła na złych instruktorów.


<t>Wiedźmowata</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
10-23-2009, 11:51 AM #23
mi tak mowiono:ze
czyszczenie rozpoczyna się od lewej strony (szczotkę trzymamy w lewej ręce, zgrzebło w prawej), po czym przechodzi się na drugą stronę OD PRZODU i przekłada szczotkę do drugiej ręki i czyści się prawą stronę konia....

ale ja i tak po swojemu, bo konia nie wiaze, nawet do czyszczenia zadnich kopyt.a jak wiaze czasami to potrafie i od zadu przejsc...

<t></t>
Lutejaxx
10-23-2009, 11:51 AM #23

mi tak mowiono:ze
czyszczenie rozpoczyna się od lewej strony (szczotkę trzymamy w lewej ręce, zgrzebło w prawej), po czym przechodzi się na drugą stronę OD PRZODU i przekłada szczotkę do drugiej ręki i czyści się prawą stronę konia....

ale ja i tak po swojemu, bo konia nie wiaze, nawet do czyszczenia zadnich kopyt.a jak wiaze czasami to potrafie i od zadu przejsc...


<t></t>

Nora Borodziej

Member

119
10-23-2009, 07:36 PM #24
Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu.

<t></t>
Nora Borodziej
10-23-2009, 07:36 PM #24

Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu.


<t></t>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
10-23-2009, 08:41 PM #25
Jak się myśli tylko o zasadach bezrefleksyjnie a nie koncentruje na koniu to różne dziwne rzeczy wychodzą, np. że nie umiem wsiąść z prawej strony a jestem w terenie, daleko od stajni, lewe strzemie sie urwało i musze się wtaszczyć na konia z nieregulaminowej strony. Nie wiem czy są jakieś jedynie słuszne i najparwdziwsze zasady poruszania się przy koniu podczas czyszczenia. Przy koniu trzeba być elastycznym i adekwatnym. Na dodatek trzeba rozumieć co się robi, dlaczego i po co. I tak każdy wypracuje swoje i swojego konia zasady. Ja nie chodzę wokół konia. Przestawiam konia wokół siebie - cofam, odkręcam, przesuwam, odsuwam.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
10-23-2009, 08:41 PM #25

Jak się myśli tylko o zasadach bezrefleksyjnie a nie koncentruje na koniu to różne dziwne rzeczy wychodzą, np. że nie umiem wsiąść z prawej strony a jestem w terenie, daleko od stajni, lewe strzemie sie urwało i musze się wtaszczyć na konia z nieregulaminowej strony. Nie wiem czy są jakieś jedynie słuszne i najparwdziwsze zasady poruszania się przy koniu podczas czyszczenia. Przy koniu trzeba być elastycznym i adekwatnym. Na dodatek trzeba rozumieć co się robi, dlaczego i po co. I tak każdy wypracuje swoje i swojego konia zasady. Ja nie chodzę wokół konia. Przestawiam konia wokół siebie - cofam, odkręcam, przesuwam, odsuwam.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Gaga

Posting Freak

1,127
10-24-2009, 08:03 AM #26
Magda Pawlowicz (...) Po czym chciał ją pogłaskać po głowie-a potem łapałam konia....

Trochę off topic - Magdo Kara miała podobne zachowania przy próbie głaskania po głowie.. też z początku się odsadzała, uciekała itp. Doprowadziłam ją jedynie do łaskawej akceptacji delikatnej szczotki i wydawało mi się, że to wystarczy - skoro nie lubi, po co naciskać?
Na początku bieżącego roku zdiagnozowano u niej guza w oku. Kilka razy dziennie bezwzględnie musiała mieć zakrapiane oko - i to skutecznie zakrapiane. Odchodziłam do zmysłów, będąc w stajni 2 godziny przed pracą (pracuję od 7) aby trafić jedną kropelką w chore oko... Z czasem udało się dogadać w kwestii zakrapiania i dziś jeśli tylko mam jakieś wątpliwości co do stanu oka - zakrapiam już bez: wiązania na "17 uwiązów", kombinacji dudkowych (tego nie mogłam stosować wówczas kilka razy dziennie, bo bym w ogóle konia nie mogła złapać), stosowania ostrzejszego kantara, czy 3 godzinnej "modlitwy" w stylu kochany konik, nie będzie bolało, kochany konik, cii, nie zrobię krzywdy.. dziś zakrapiam i bez kantara

Magdo - szczerze? miliony razy traciłam cierpliwość wylewając sobie kolejne dawki leków za rękaw... musiałam wychodzić z boksu, czy ze stajni aby klaczy nie karać z powodu własnej złości i niemocy. Zatem z tego przypadku wiem, że koń powinien akceptować dotyk w każdym miejscu - nie musi lubić (kobyś nadal nie cierpi dotykania łba), ale ma akceptować - nawet jeśli z miną "a fuj" - ma stać - dla swojego dobra...

Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
10-24-2009, 08:03 AM #26

Magda Pawlowicz (...) Po czym chciał ją pogłaskać po głowie-a potem łapałam konia....

Trochę off topic - Magdo Kara miała podobne zachowania przy próbie głaskania po głowie.. też z początku się odsadzała, uciekała itp. Doprowadziłam ją jedynie do łaskawej akceptacji delikatnej szczotki i wydawało mi się, że to wystarczy - skoro nie lubi, po co naciskać?
Na początku bieżącego roku zdiagnozowano u niej guza w oku. Kilka razy dziennie bezwzględnie musiała mieć zakrapiane oko - i to skutecznie zakrapiane. Odchodziłam do zmysłów, będąc w stajni 2 godziny przed pracą (pracuję od 7) aby trafić jedną kropelką w chore oko... Z czasem udało się dogadać w kwestii zakrapiania i dziś jeśli tylko mam jakieś wątpliwości co do stanu oka - zakrapiam już bez: wiązania na "17 uwiązów", kombinacji dudkowych (tego nie mogłam stosować wówczas kilka razy dziennie, bo bym w ogóle konia nie mogła złapać), stosowania ostrzejszego kantara, czy 3 godzinnej "modlitwy" w stylu kochany konik, nie będzie bolało, kochany konik, cii, nie zrobię krzywdy.. dziś zakrapiam i bez kantara

Magdo - szczerze? miliony razy traciłam cierpliwość wylewając sobie kolejne dawki leków za rękaw... musiałam wychodzić z boksu, czy ze stajni aby klaczy nie karać z powodu własnej złości i niemocy. Zatem z tego przypadku wiem, że koń powinien akceptować dotyk w każdym miejscu - nie musi lubić (kobyś nadal nie cierpi dotykania łba), ale ma akceptować - nawet jeśli z miną "a fuj" - ma stać - dla swojego dobra...

Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Tez_ja

Junior Member

10
10-24-2009, 01:22 PM #27
nora Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu.

Wyczytałam w pytaniach na brązową odznakę, że gdy koń stoi w stanowisku (uwiązany) nie należy przechodzić pod uwiązem. I z tym całkowicie się zgadzam. A właściwie zgadza się z tym mój zdrowy rozsądek. I nie mówię tu o "martwym punkcie" (koń nie widzi), a raczej o tym, że gdy się czegoś wystraszy może nas (zupełnie niechcący) przewrócić i jesteśmy, zupełnie bezbronni, narażeni na kopyta jego przednich nóg (bo koń uwiązany nie ma możliwości odsunięcia się.

MalgorzataSzkudlarek Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać

I to jest bardzo dobra rada. Czasem, gdy lenistwo nie daje mi obejść konia, też tak robię. I robię to także z końmi, które są zupełnymi ostojami spokoju. Zdrowy rozsądek mówi mi, że zawsze może zdarzyć się coś niespodziewanego i nawet te ostoje spokoju mogą się czegoś wystraszyć.

<t>Wiedźmowata</t>
Tez_ja
10-24-2009, 01:22 PM #27

nora Też ja: to napisz o tych zasadach. Bo przecież wiesz, że jak ktoś długo obcuje z końmi to już robi tylko po swojemu.

Wyczytałam w pytaniach na brązową odznakę, że gdy koń stoi w stanowisku (uwiązany) nie należy przechodzić pod uwiązem. I z tym całkowicie się zgadzam. A właściwie zgadza się z tym mój zdrowy rozsądek. I nie mówię tu o "martwym punkcie" (koń nie widzi), a raczej o tym, że gdy się czegoś wystraszy może nas (zupełnie niechcący) przewrócić i jesteśmy, zupełnie bezbronni, narażeni na kopyta jego przednich nóg (bo koń uwiązany nie ma możliwości odsunięcia się.

MalgorzataSzkudlarek Co do przechodzenia przed/za koniem - zależy od konia... Jeśli wyjątkowo zestresowany i widzę, że za lepiej nie przechodzić - zawsze można odwiązać, wycofać 2 kroki, przejść przed i znów uwiązać

I to jest bardzo dobra rada. Czasem, gdy lenistwo nie daje mi obejść konia, też tak robię. I robię to także z końmi, które są zupełnymi ostojami spokoju. Zdrowy rozsądek mówi mi, że zawsze może zdarzyć się coś niespodziewanego i nawet te ostoje spokoju mogą się czegoś wystraszyć.


<t>Wiedźmowata</t>

-&gt; ZENIT &lt;-

Junior Member

26
10-24-2009, 02:29 PM #28
Dziś mój pupilek pokazał mi dosadnie, żebym nie przechodziła pod uwiązem, gdy on jest uwiązany. On jest strasznym łakomczuchem i nawet jak nic nie mam to on musi sprawdzic, czy oby na pewno w kieszeniach czy w reku nic nie mam Tongue no i przechodze sobie pod jego szyją, żeby inną szczotke wziąć.. on łepetynka w dół i tak dostałam w głowe jego ganaszem, że do teraz mnie boli. A wszystko przez to, że konisko chciało sprawdzic czy przypadkiem sie z nim nie bawie w "schowałaś smakołyka - znajde go" :lol:
Teraz wiem czemu preferuje chodzenie za zadem konia :wink:

<r>"Uległość stwarza przyjaciół, mówienie prawdy nienawiść."<br/>
<br/>
<URL url="http://www.zenith.fbl.pl"><s>http://</s>http://www.zenith.fbl.pl<e></e></URL></r>
-&gt; ZENIT &lt;-
10-24-2009, 02:29 PM #28

Dziś mój pupilek pokazał mi dosadnie, żebym nie przechodziła pod uwiązem, gdy on jest uwiązany. On jest strasznym łakomczuchem i nawet jak nic nie mam to on musi sprawdzic, czy oby na pewno w kieszeniach czy w reku nic nie mam Tongue no i przechodze sobie pod jego szyją, żeby inną szczotke wziąć.. on łepetynka w dół i tak dostałam w głowe jego ganaszem, że do teraz mnie boli. A wszystko przez to, że konisko chciało sprawdzic czy przypadkiem sie z nim nie bawie w "schowałaś smakołyka - znajde go" :lol:
Teraz wiem czemu preferuje chodzenie za zadem konia :wink:


<r>"Uległość stwarza przyjaciół, mówienie prawdy nienawiść."<br/>
<br/>
<URL url="http://www.zenith.fbl.pl"><s>http://</s>http://www.zenith.fbl.pl<e></e></URL></r>

Lutejaxx

Administrator

2,782
10-24-2009, 02:35 PM #29
to ja mam chyba jakies wydelikacone konie, bo one nawet jak glowe obnizaja czy cokolwiek robia z łbem przy mnie to jakos tak uwaznie i delikatnie, jak tylko dotkna do mnie, jezeli w ogole dotkna to zaraz łeb zabieraja .Jakos nie wyobrazam sobie, zeby mnie jakis rąbnął łbem w poszukiwaniu smakołykow, a karmie z ręki i to nałogowo!
Moze to zle, moze kon powienien jednak byc bardziej swobodny w swoich ruchach???

<t></t>
Lutejaxx
10-24-2009, 02:35 PM #29

to ja mam chyba jakies wydelikacone konie, bo one nawet jak glowe obnizaja czy cokolwiek robia z łbem przy mnie to jakos tak uwaznie i delikatnie, jak tylko dotkna do mnie, jezeli w ogole dotkna to zaraz łeb zabieraja .Jakos nie wyobrazam sobie, zeby mnie jakis rąbnął łbem w poszukiwaniu smakołykow, a karmie z ręki i to nałogowo!
Moze to zle, moze kon powienien jednak byc bardziej swobodny w swoich ruchach???


<t></t>

Magda Pawlowicz

Posting Freak

913
10-24-2009, 04:59 PM #30
Małgorzato-czytałam o chorobie twojej karej....
Ale mi chodziło o to że ona nie pozwoli się dotknąć obcemu. Również jest pewien(!) problem przy wizytach weta.... Natomiast ja ją dotykam i czyszczę po tej głowie bez problemu-ona jest po prostu wyjątkowo nieufna do obcych.... I to zdecydowanie jest charakter a nie jakieś złe wspomnienia bo i matka i córka są naszej hodowli...
Chodziło mi po prostu o przykład konia przy którym przechodzenie pod szyją jest znacznie bardziej niebezpieczne niż za zadem....
Jej matka zresztą do dziś potrafi sie odsadzić w zasadzie bez powodu....

<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>
Magda Pawlowicz
10-24-2009, 04:59 PM #30

Małgorzato-czytałam o chorobie twojej karej....
Ale mi chodziło o to że ona nie pozwoli się dotknąć obcemu. Również jest pewien(!) problem przy wizytach weta.... Natomiast ja ją dotykam i czyszczę po tej głowie bez problemu-ona jest po prostu wyjątkowo nieufna do obcych.... I to zdecydowanie jest charakter a nie jakieś złe wspomnienia bo i matka i córka są naszej hodowli...
Chodziło mi po prostu o przykład konia przy którym przechodzenie pod szyją jest znacznie bardziej niebezpieczne niż za zadem....
Jej matka zresztą do dziś potrafi sie odsadzić w zasadzie bez powodu....


<r><URL url="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni"><LINK_TEXT text="http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezd ... ening-koni">http://www.wwr.com.pl/spoleczenosc-jezdziecka-wwr/blogi-jezdzieckie-wwr/122-magda-pawlowicz/trening-koni</LINK_TEXT></URL><br/>
<URL url="http://www.whitemare.nets.pl">http://www.whitemare.nets.pl</URL></r>

Strony (3): Wstecz 1 2 3 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 4 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 4 gości