Konie a niskie temperatury
Konie a niskie temperatury
Temat aktualny z uwagi na porę roku. Akurat podczytuję sobie dyskusję o derkowaniu na innym forum. Wynika z niej, że nadal utrzymuje się u konioposiadaczy sporo błędnych poglądów, więc dobrze może byłoby to i owo sprostować. A nuż ktoś nieuświadomiony się tu zabłąka
Kilka haseł do przemyślenia:
- Komfortowa temperatura otoczenia dla koni to od -15 do + 25 stopni, przy czym optymalne warunki to jakieś +5 i sucho - czyli wyraźnie poniżej tego, co my odczuwamy jako przyjemne.
- Konie posiadają zdolność termoregulacji, czyli utrzymywania stałej temperatury ciała niezależnie od warunków zewnętrznych. Nie muszą się w tym celu poruszać. Od temperatury poniżej -10 stopni do utrzymania odpowiedniej ciepłoty ciała konieczne są nieco przyśpieszone procesy przemiany materii, co dobrze uwzględnić w karmieniu.
-Termoregulacja wymaga treningu - czyli wystawienia konia na działanie zmiennych bodźców klimatycznych.
- Skutkiem "wytrenowanej" termoregulacji będzie między innymi krótsze zimowe futerko (ciekawe, nie? )
- Konie z zimnego chowu mniej się pocą - co też może złagodzić problem suszenia zimowego futra po treningu
- Idealna temperatura w stajni nie różni się od temperatury na zewnątrz więcej niż o 2 - 3 stopnie. Ciepła stajnia to z punktu widzenia zdrowia konia nie jest fajna sprawa.
Z własnego podwórka - moje ogony stoją cały dzień na zewnątrz, w nocy w stajni, która faktycznie spełnia ostatnie kryterium . W zeszłym roku temperaturze nocą zdarzało się spadać poniżej -20, zakładaliśmy wtedy lekkie derki, z tym że jeden z moich odmówił noszenia derki z godnością i derkowany nie był - przetrwał mrozy w doskonałym humorze i zdrowiu. Nie sądzę, żeby stanowił jakiś światowy ewenement
zawsze podobaly mi sie derki, sama nie wiem dlaczego. Ładniutkie sa.
Tyle, ze żaden z moich koni takowej nie posiadal. Oprocz derki przeciwko owadom pod siodlo.
Nie zwracamy uwagi na chlody, mrozy nawet ponizej 22, wiatr i deszcz tez pasuja.
w zasadzie to szopy sa zajmowane jedynie podczas upałów i inwazji owadow latem. Kobyła wyzdrowiala żyjac w takich własnie warunkach.
moj całe swoje życie (ponad 4 lata) stał 365 dni w roku na dworze, dzień i noc, bez względu na pogode. NIGDY nie był derkowany i NIGDY nie chorował.
A sytuacja z życia wzięta.. dziewczyna z mojej byłej stajni derkowała swojego konia 3 lata, raz z lepszymi raz z gorszymi skutkami. Zaprzestała derkowania koń od razu zaczął chorować. Małymi kroczkami konisko było hartowane coraz mocniej i teraz juz ma lepszą odporność, choć to uprzednie 3 letnie derkowanie zniszczyło w dość sporym stopniu zdrowie konia.
Tak więc jesli derkujecie, to trzeba uważać.. bo raz konia przewieje i jest problem. Ja osobiście nie jestem zwolennikiem derkowania. W końcu po coś nasze pupile obrastają mamucim futrem na zime, wiec ich organizmy potrafią sobie radzic z niskimi temperaturami
Radzą sobie doskonale, jeśli tylko im się na to pozwoli.
Akurat w tym wypadku wiedza powszechna o funkcjonowaniu organizmu konia - pod tym względem, jak zresztą i pod wieloma innymi, naprawdę sprytnie przez naturę zaprojektowanego! - to taki dziwaczny konglomerat faktów, mitów i wyciągania wniosków przez analogię.
Ludzie się martwią, że koń zimny, więc go opatulają. A koń zimny - z wierzchu, bo dzięki temu nie oddaje ciepła na zewnątrz.
a, właśnie, starzy rolnicy mowia, ze jesli chce sie sprawdzic czy koniowi zimno czy cieplo to nalezy dotknac konia za uszami, tam powinno byc cieplo i pod wewn, strona nogi przedniej, za łokciem , tam tez powinno byc cieplo. Jak tam sa chłodne miejsca tzn. ze i koniowi - chłodno.
Co Wy na to?
Prawdę powiedziawszy, nie wiem, bo sama też się tego nauczyłam dziecięciem będąc - odnośnie miejsca za uszami - no i w ciągu paru ostatnich lat przetestowałam wielokrotnie, jak się robiło bardzo zimno, na własnych koniach - bez klarownych wniosków.
Przeważnie to miejsce nie różni się temperaturą od reszty ciała - jest tak samo chłodne, a koń i tak nie podejmuje żadnych bardziej drastycznych działań grzewczych typu stroszenie sierści czy trzęsawka.
Miejsce za łokciem jest chyba siłą rzeczy trochę cieplejsze, bo osłonięte?
Wszystko co piszecie to prawda, z niewielkimi zastrzeżeniami.
1. derkowania wymaga koń chory. Oczywiście nie na wszystko. Mówię o przeziębieniach i mięśniochwacie.
2. Derkę należy złożyć na konia zgrzanego, a jeszcze do końca nie występowanego. Ja omijam to w ten sposób, że po jeździe już z luźnym popręgiem koń jeszcze chwilę stoi na uwiązie. W tym czasie czyszczę kopyta i chowam sprzęt.
3. Modne jest strzyżenie koni. Jestem temu przeciwny, ale czasami należy to robić jeżeli koń dużo startuje w hali, albo ze względów chorobowych. Wtedy trzeba założyć derkę.
4. I jeszcze jedna sytuacja. W rajdach. Jeżeli koń ma być gotowy do dalszego wysiłku, nie mogą mu gwałtownie ostygnąć mięśnie. To samo u ludzi. Zauważyliście jak na zawodach lekkoatleci natychmiast ubierają dres? To samo u konia.
Moje konie nie spełniają tych warunków o których napisałem wyżej, więc ja derki nie używam.
Spahis Modne jest strzyżenie koni. Jestem temu przeciwny, ale czasami należy to robić jeżeli koń dużo startuje w hali
Spahis Modne jest strzyżenie koni. Jestem temu przeciwny, ale czasami należy to robić jeżeli koń dużo startuje w hali
Co do strzyżenia to jestem zwolenniczką jak ktoś jeździ bardzo duży sport. Ale takie klasy do N to spokojnie koń w derce przechodzi. I wystarczy drelich, ewentualnie jakaś z cienkim wypełnieniem na mrozy. Zakładanie 3 warst w pażdziernika nie ma sensu, ale niestety jest to powszechne, choćby nie wiem jak sie właściciele koni bronili, że wcale nie. Konie sa permanentnie przegrzewane, dodatkowo często trzymane w stajni w grubych derkach a puszczane w lekkich, co powoduje, ze jest im zimno.
"stajenka" do ktorej jezdze jest tak zwana otwarta, 3 koniki bez problemu sie w niej mieszcza i wchodza i wychodza kiedy maja na to ochote. zadnych chorob i problemow. w lecie zazwyczaj caly dzien stoja w srodku ze wzgldu na owady i temeratura a cala nac spedzaja na pastwisku, a w zimie na odwrot... mysle ze nie narzekaja... 2 koniki polskie nie maja problemow bo futerkiem obrastaja jak niedzwiadki, malopolak czasem byl zabierany na mrozniejsze noce do murowanej stajni ale ostatnia zime tez cala przetrwal bez problemow ;] dzielne gorskie koniki... siana maja pod dostatkiem
W moim przypadku, ponieważ Grecja ma prawie 17 lat i trochę już "przeżyła", a co jakiś czas odzywają się stare "sprawy", to gdy zaczyna się plucha, np taka jak ostatnimi czasy- raz deszcz, raz snieg, silny wiatr - to na padok dostaje cienką nieprzemakalną derkę. Nie przegrzewa się a równocześnie jeśli zafunduje sobie panierkę błotną ( to w zasadzie norma) nie stoi potem mokra przez parę godzin bez możliwości schowania się przezd wiatrem. Zimą też nie ubieram nic grubszego, w końcu ma swoje futerko
Gdy pogoda jest dobra, tj.nie pada, nie ma ostrego wiatru itp derki na padok nie używamy wcale.
Parę lat temu, gdy kobyłka przyszła do naszej stajni i była w "takiej sobie" kondycji wydawało mi się, że cieplejsza derka padokowa na zimę się przyda.... w ciągu 5 lat założyłam ją jedynie kilka razy, np gdy był mróz ok 15-20 stopni i silny wiatr. Przez ostatni dwa lata nie wyjęłam jej nawet z paki...
W stajni używam cienkiej derki- bawełnianej (np teraz) lub drelichowej (zimą)- , która po prostu chroni kobyłę przed przeciągiem - stoi blisko drzwi, cały rok ma uchylone okno w boksie a czasem zdarza się,że drzwi stajni są otwarte "na przestrzał" i robi sie nieprzyjemnie.
Po jeździe, zwłaszcza zimą, używam polarka. Jeździmy głownie w hali/ namiocie więc powrót do stajni wiąże się z koniecznością wyjścia z rozgrzanym, mimo że występowanym, koniem na dwór. W stajni gdy konina jest już sucha zostawiam ją na jakis czas bez jakiejkolwiek derki i dopiero po ok godzinie zakładam stajenną jeśli warunki tego wymagają.
Dzięki temu dwie poprzednie zimy przetrwalyśmy bez kłopotów pod tytułem przeziębienie, bolące sztywne stawy itp a konina wychodzi na padoki w zasadzie przy każdej pogodzie na kilka godzin - zwykle od 7 do 13. Po południu ok 16 biorę ją na jazdę i potem jeśli tylko jest taka możliwośc to idzie choć na trochę na padok (niestety w tej stajni nie ma możliwości żeby cały czas spędzała na dworze, a i tak jest chyba najbardziej "rozpieszczonym padokowo" koniem)
Nie golę i nie będe jej golic bo i po co???! A że czasem po jeździe trzeba dłuzej poczekać żeby wyschła? Trudno, jest za to więcej czasu na zabawę w stępie czy pieszczoty w boksie
Sądzę, że gdyby była młodsza i zupełnie zdrowa to w ogóle nie używałabym derek, za wyjątkiem polarka gdy wybieramy się na jazdę.
Pracowałam kiedyś w Austrii z końmi chodzącymi dość wysokie konkursy w skokach. W stajni jedynie zimą dostawały niezbyt grube derki. Stajnia drewniana, sucha, z boksów bezpośrednie wyjście na małe "padoczki". Wychodziły na wybieg przy każdej prawie pogodzie, choć na godzinkę- dwie (latem pół dnia na dużym padoku a wyjście z boksu na mały było zamykane dopiero na noc). Gdy zimą była konieczność ogolenia ich, dostawały cieplejsze derki i dalej chodziły na padoki. Były zdrowe i szczęśliwe
Mie w sumie zaskoczyło kilka tych faktów co Dagmara napisałaś, intuicyjnie większośc wyczuwałam, ale nigdy nic o tym nie czytałam, większośc poglądów na temat tego jak konie znoszą temperatury pochodzi z jakichś ludowych przekonań, jest jakas książka gdzie jest cos o tym porządnie napisane?
Nie umiem znaleźć tego artykułu Deb Bennett w sieci (strona Equine Studies przeszła zmiany, a chyba tam to było), ale mam kawałek przekopiowany kiedyś do siebie na blog: http://teolinek.blog.pl/archiwum/index.php?nid=10700655 Jej zdanie o niskich temperaturach, derkach, jeździe w takich warunkach.
P.S. http://www.equinestudies.org/mammalian_s...s_pdf1.pdf Nie o zimie, ale o koniach w ogóle. O tym, dlaczego im nogi nie marzną w śniegu na przykład.