Kulawizny u koni
Kulawizny u koni
Ania Guzowska No ale dlatego wskazałam te zdjęcia - by było widac jaka postawa stanowi problem. Pierwsze nie było ochwatem, choc rzeczywiscie tak ochwat wygląda też. Ale tam była ropa akurat.
.
Może przyda się omówienie najczęściej występowanych przypadków.
Posłużyłam się wypowiedzią Ani
Ania Guzowska No ale dlatego wskazałam te zdjęcia - by było widac jaka postawa stanowi problem. Pierwsze nie było ochwatem, choc rzeczywiscie tak ochwat wygląda też. Ale tam była ropa akurat.
.
Dla mnie zastanawiająca jest taka postawa:
Chodzi o tylnią nogę którą odstawia tak jak w przypadku kiedy odpoczywa. Ale ona robi to kiedy spacerujemy i przystaje sobie na chwilę i tak tę nogę odstawia. Teren bywa trudny i może być męczący dla konia więc może sobie faktycznie odpoczywa ale wyczytałam w jednej ze swoich książek że konie odstawiają tak chorą nogę aby ją odciążyć. Czy to możliwe? jesli koń nie miał nigdy problemów z nogami? co nie oznacza że ich nie ma lub może nie mieć..
Fajny temat, bo kulawizny sie chybakażdemu zdarzają i czasem nie wiadomo co robić.
Ale Magda - u Branki wtedy była ropa i odstawiała tylko jedną nogę. Stwierdził to wet i ja. Wyraźnie jedna stawala normalnie, drugą nie. Były typowe objawy - po uderzeniu tarnikiem gwałtowne podniesienie chorej nogi itp. Może na zdjęciu akurat jakies ujęcie nie bardzo, ale było tak, że tylko jedna noga była obolała. Ropa wyszła sama po staniu w błocie, zanim zastosowaliśmy leczenie, ale może to był przypadek w każdym razie szybko było po sprawie i miałam w tym farta. Normalnie rzeczywiście zakłada się opatrunek, najczęściej z rivanolu, on dobrze wyciaga ropę. Przy ostrych stanach się przekuwa kopyto, ale potem jest problem, bo może się wdać zakażenie, co wielu ludzi lekcewazy, no ale przy bardzo ostrym stanie trzeba sie do tego posunąć. Branka kiedyś dawno temu jak miała ropę to trzeba było 2 dni opatrunki zakłądac zanim ropa wyszła.
Odstawianie tak 2 nóg do przodu za to przerabiałam z moim drugim podopiecznym jak objęłam go po poprzednim kowalu(choć nie wiem jak długo będe z nim cos robic, wiecie własnego moge sobie robić, ale cudzego będac amatorem niechętnie, szczególnie że to koń do rehabilitacji. No ale wszystko jest pod okiem weta, poproszono mnie bo nic koniowi nie pomagało, a kowal widac robił kopyta źle, zobaczymy jak to będzie, ja nie czuję się fachowcem, choć wygląda na to ze na razie tylko ja byłam w stanie temu koniowi pomóc - ale czy to się nie obróci przeciw mnie? Przecież amator ni epowinien prowadzić konia wymagającego rehabilitacji...). Wystarczyło w każdym razie przyciąć ściany z przodu kopyta, które były strasznie długie i się odrywały co bolało konia. Kiedy odrywająca się ściana przestała dotykac ziemi przy ruchu koń od razu zaczął stawac lepiej i obciążac nogi normalnie. TO były już zmiany ochwatowe, koń zreszta moim zdaniem wymaga w tej chwili zdjęcia rtg, bo uwazam, że ma rotację kości kopytowej. Obecnie wprawdzie obniżam mu systematycznie piętki więc jest dużo lepiej, ale zdjęcie powinno być...Tak w ogóle - naprawdę, jak macie watpliwośći róbcie zdjęcia rtg! teraz ich koszta są nieduże, a można tyle zobaczyć. Czasem sa jakieś ukryte rzeczy, których się nie zobaczy gołym okiem. A już jak ktos ma ochwatowca czy konia ze skłonnością do krwiaków to zdjęcie powinno być koniecznością. TO niestety nie mój koń więc sama mu za zdjęcie nei zapłacę, ale jak macie własnego to róbcie jak kuleje
Mój podopieczny ma tez np niedorozwój strzałki gąbczastej, także same niedobre rzeczy sie tam dzieją No ale chodzi normalnie, niewprawne oko by nawet teraz nie powiedziało, że cokolwiek temu koniowi dolega, bardziej wprawne zobaczy np że wciąż nie porusza się wyraźnie od pięty, tylko stawia całe kopyto równocześnie.
Niedorozwój strzałki gąbczastej swoją drogą to nieciekawa rzecz, znajde wam potem w necie modele z kopytami, które mają taki niedorowzój troche beznadziejna sprawa :/
Aha Magda - bo cos napisałaś, że rotacja przy ostrym ochwacie następuje przy takim staniu, jak Branka miała na zdjęciu i chodzeniu od piętek - ale koń przecież ma chodzić od piętek, tak jest poprawnie. Moim zdaniem akurat to jest bez znaczenia przy rotacji - za to ruch od palca jest następstwem rotacji kości kopytowej. A może o to ci chodziło właśnie? Bo ja kiedyś też się poprzejezyczałam z tym chodzeniem od palca czy pięty
Jak uruchomię skaner to wkleje zdjęcie tego co Magda napisała o silnej rotacji - jak zrotowana kość wgniata się w podeszwę. W książce Rameya sa takie zdjęcia, wygląda rzeczywiscie strasznie! Mam nadzieję, ze nikt z was aż tak cieżkiego stanu nie miał.
CO do kulawizn jeszcze - Czasem koń odciąża tez piętki - wtedy kopyto daje bardzo mocno pod siebie. Postawa podsiebna może tez wynikać z tego, że koń ma piętki nienaturalnie wysokie. Nie jest ona korzystna dla konia, więc jak sie coś takiego zarejestruje trzeba się temu przyjrzeć. Zresztą przyczyn mogą byc różne, ja nie jestem wetem by je wymieniać
Co do kulawizn jeszcze - Branka miała kulawizny od nakostniaków. Warto to opisać, by wiedzieć jak rozpoznać. Nakostniaki tworzyły się na kości rysikowej. Pierwsze objawy to kulawizna po miękkim podłożu i to taka od czasu do czasu. Koń kuleje kilka dni, potem kilka dni jest czysty. Po twardym chodzi lepiej. I to widać wyraźnie przy nakostniakach - po miękkim jest silniejsza kulawizna. Wezwac trzeba wtedy weta, posmaruje takim czymś nakostniaka wyżerającym, zrobi tez zastrzyk w miejsce nakostniaka, potem kilka dni trzeba rozgrzewać nogę i smarować czyms przeciwzapalnym zawijać, by złagodzić ból(na szczęście teraz to tak robią, że ból jest umiarkowany i nie widać po koniu by cierpiał). Koń ma ok 2 tyg stania niestety, ale potem nakostniach schodzi. Zaleca się wtedy kucie jeśli koń ma niskie piętki, ale to zależy od weta i tego jak go uczono. Nie każdy wet zaleci kucie - moja teraz nie jest kuta od wakacji i odpukać, na razie nic sie nie dzieje, a chodzi po grząskim, miękkim podłożu ciągle. Ale ja mimo wszytsko po miękkim nie galopuje i nie skacze(w sensie takim mocno miękkim). Dużo za to stępa i kłusa robię po twardawym - takie postępowanie lepie jak podkowy chyba uchronią konia od nakostniaków. Choć nie wiem co jak ktos nie ma wyboru i musi jeździć po miękkim(np trenuje i ma kopne, grząskie podłoże...). Może wtedy bez okucia będą się robić - choć moim zdaniem wystarczy wtedy odpowiednie werkowanie. Zaleca się wtedy wyzsze piętki i choć ja jestem im przeciwna, to jak Brance zrobi się znowu nakostniak a wet mi powie, że piętki sa za niskie nie będe się wachała je trochę wyższe zostawić... Nie chcę więcej nakostniaków, dla mnie to zmora, bo mój koń zamkniety na 2 tyg w boksie dostaje absolutnego szału.
Ania Guzowska Przecież amator ni epowinien prowadzić konia wymagającego rehabilitacji...). Wystarczyło w każdym razie przyciąć ściany z przodu kopyta, które były strasznie długie i się odrywały co bolało konia. Kiedy odrywająca się ściana przestała dotykac ziemi przy ruchu koń od razu zaczął stawac lepiej i obciążac nogi normalnie. TO były już zmiany ochwatowe,
Cytat:Aha Magda - bo cos napisałaś, że rotacja przy ostrym ochwacie następuje przy takim staniu, jak Branka miała na zdjęciu i chodzeniu od piętek - ale koń przecież ma chodzić od piętek, tak jest poprawnie. Moim zdaniem akurat to jest bez znaczenia przy rotacji - za to ruch od palca jest następstwem rotacji kości kopytowej.
Ania Guzowska Przecież amator ni epowinien prowadzić konia wymagającego rehabilitacji...). Wystarczyło w każdym razie przyciąć ściany z przodu kopyta, które były strasznie długie i się odrywały co bolało konia. Kiedy odrywająca się ściana przestała dotykac ziemi przy ruchu koń od razu zaczął stawac lepiej i obciążac nogi normalnie. TO były już zmiany ochwatowe,
Cytat:Aha Magda - bo cos napisałaś, że rotacja przy ostrym ochwacie następuje przy takim staniu, jak Branka miała na zdjęciu i chodzeniu od piętek - ale koń przecież ma chodzić od piętek, tak jest poprawnie. Moim zdaniem akurat to jest bez znaczenia przy rotacji - za to ruch od palca jest następstwem rotacji kości kopytowej.
Od piętek miałam a myśli że najpierw stawiana jest pięta, potem palec. Koń ochwatowy rzeczywiście za mocno obciąża piętki, ale nie zmienia to faktu, że prawidłowy ruch od piętki się zaczyna.
Ja amator niestety muszę robić tego konia bo teraz jeszcze był ostatnio wet drugi i powiedział że ten koń takich kopyt ładnych jeszcze nie miał i tak elastycznych, a nie łamliwych i kruchych z mega piętkami, co powodowało właśnie ruch od palca. Zobaczymy jak to dalej będzie ale fakt faktem, że koń był wiecznie kulawy i nie chciał chodzić stępem, a teraz od miesiąca urządza dzikie galopady jak młodzieniaszek Pod siodłem też nie ma kulawizny jak dawniej. więc nie odmówię teraz strugania go, jak ma go zowu kowal załatwić jak dawiej...
Ania Guzowska Od piętek miałam a myśli że najpierw stawiana jest pięta, potem palec. Koń ochwatowy rzeczywiście za mocno obciąża piętki, ale nie zmienia to faktu, że prawidłowy ruch od piętki się zaczyna.
Ania Guzowska Od piętek miałam a myśli że najpierw stawiana jest pięta, potem palec. Koń ochwatowy rzeczywiście za mocno obciąża piętki, ale nie zmienia to faktu, że prawidłowy ruch od piętki się zaczyna.
Ależ każdy wet powie, ża koń prawidłowo zaczyna stawiac nogę od piętu, potem dotyka podłoża pazur i kopyto jest odrywane. Ochwatowiec dotknie podłoża tylko piętą i będzie unikał dotykania palcem, z kolei koń kuty wiele lat najpierw dotknie ziemii palcem, potem piętą. Każdy mój wet twierdzi to samo, przy czym jeden to dr Henklewski, jeden z najlepszych wetów w Polsce. Branka zaczyna stawianie kopyta tez od pięty. Tak samo chodzi człowiek czy pies, czy anytylopa. No chyba że człowiek ma obcasy jak koń podkowy - wtedy stanie najpierw palcem. Taki ruch jest bardzo szkodliwy, dlatego kując trzeba pilnować by piętki były niskie(przy wysokich piętkach zbyt mocno jest obciązany przód kopyta - odwrotie niż przy ochwacie - gdy piętki są za wysokie następuje też rotacja kości kopytowej).
Aniu- przecież ja napisałam to samo
To "macanie" to właśnie stawianie najpierw "palca", a potem reszty
Natomiast jeśli chodzi o ochwat, to wybacz , ale niestety znam to bardzo dokładnie
Ja zrozumiałam, że piszesz, że koń porusza się od pięty tylko przy ochwacie. Tymczasem przy ochwacie porusza się on od pięty, ale nie stawia przodu kopyta na ziemii, jak zrobiłby to zdrowy koń. Ale może to rzeczywiście na jedno nam wyszło.
Swoją droga a propos kulawiz u nas ostatnio koń zaczął kulec a zadnią noge i nie wiadomo było o co chodzi - okazało się, że wyprowadzając go z boksu ktos to robi tak, że zachacza o regularnie kolanem o drzwi czy ścianę. I ma mocno je obite już w tej chwili. Ja co prawda zawsze tego pilnuję, ale niesety jak sie ma konia w pensjonacie to trudno zgadnąć jak ko jest puszczany gdy nie ma właściciela. Także regularne oględziny kolan są wskazane
Szukałam tematu, szukałam i w końcu znalazłam..
Piszę tutaj, bo na telefon do weterynarza muszę poczekać.. a może akurat czegoś się dowiem.
Mam problem z moją 3-letnią klaczką. Z nią jak z nią.. problem tkwi w jej tylnej nodze.
Od jakiegoś czasu (dziś trzeci raz) pojawia się kulawizna - na moje oko pochodząca gdzieś z okolicy kolana. Co ciekawe - kuleje podczas ostatnich dni rui. Trwa to kilka dni, z dnia na dzień jest coraz lepiej.
Koń nie wykazuje żadnej bolesności, nic nie grzeje. Biega po padoku tak jak zawsze.
Najbardziej jest to widoczne w stępie - w galopie praktycznie wcale..
Ktoś może zna jakieś powiązania kulawizn z rują ?
Po moich doświadczeniach ograniczyłbym zwlekanie z tym telefonem do absolutnego minimum.
Być może coś faktycznie się dzieje nie tak a podniesiona temperatura w czasie rui powoduje uwypuklenie zjawiska. Być może w tym okresie jej organizm gorzej radzi sobie z jakimś stanem zapalnym. Ale to tylko takie gdybanie laika.
W galopie w ogóle trudno zaobserwować kulawiznę. W przypadku mojego zwierza trudno dopatrzyć się czegoś w stępie czy galopie jeżeli nie wie się jak się ruszał kiedyś. Za to w kłusie kulawizna jest wyraźna.
Klacz w tym czasie moze wykazywac bolesnosc okolicy jajnikow, wiec grzbietu tamze (jak jej grzbiet w okolicy nerek reaguje w ten czas na dotyk/nacisk?), i moze sie to i tak objawiac- a moze to przypadkowy zbieg okolicznosci, weterynarz konieczny od zaraz.
Złapałam panią weterynarz pod telefonem (mówiłam, że muszę z tym poczekać ponieważ nie ma jej teraz w okolicy). Umówiłyśmy się na telefon na poniedziałek, więc w przyszłym tygodniu przyjedzie. Opowiedziałam wszystko ze szczegółami - podobno nie ma co się doszukiwać zbiegu okoliczności. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest to właśnie coś nie halo z jajnikiem i od tego zaczniemy sprawdzanie.. podobno będzie to o tyle skomplikowane, że jeśli to jajnik to może - ale niekoniecznie musi - coś wyjść na badaniu podczas gdy rui nie ma..