Jak to jest [jak konie rozumieją sygnały człowieka]
Jak to jest [jak konie rozumieją sygnały człowieka]
Dagmara Matuszak młodym koniom pomaga się zagalopować na właściwą nogę pukając bacikiem w tę "wiodącą" łopatkę. niby nie powinno działać, ale działa .
Dyskusja o zagalopowaniu mnie sprowokowała
Dagmara Matuszak młodym koniom pomaga się zagalopować na właściwą nogę pukając bacikiem w tę "wiodącą" łopatkę. niby nie powinno działać, ale działa .
Jest trochę przykładów sprzecznych sygnałów.
Na przykład podrywanie rękami konia do skoku z jednoczesnym rzutem ciała jeźdzca do tyłu, gdy odskok wypada za blisko, co robi wielu młodszych i mniej doświadczonych jeźdzców, myśląc że podniosą tak koniowi przód - a powoduje to utratę równowagi konia - jak już odskok nie pasuje i widać, że nie jest za blisko, to trzeba nie przeszkadzać koniowi(nie robić żadnych gwałtownych rzutów w przód czy w tył i żadnych gwałtownych manewrów ręką) i on sie jakos z tego wykaraska. No ale co - koń takiego jeźdzca skacze, bo wie ze jak nie skoczy to dostanie w tyłek, no albo po prostu jest ambitnym koniem czy tam takim, co sie stara dla swojego jeźdzca - i taki jeździec wtedy myśli: "aha, poderwałem go do skoku wodzami i skoczył, pomimo niepasującego odskoku - to znaczy, że należy podrywać wodzami konia na odskoku". I potem sie dziwić, że super wyszkolone konie nagle przestają skakać, albo że skaczę odgięte.
Tak samo mocny najazd w momencie, gdy koń boi sie przeszkody - takie wpędzanie, gdzie koń prawie gubi nogi i tym bardziej nie będzie chciał skoczyć, tylko spłynie, bo jest jeszcze bardziej niepewny. Najlepsza metoda na płochliwego, niepewnego konia, to spokojny, wolny najazd, krótką fule, albo nawet kłusem - ale ponieważ wpędzane konie tez czasem skaczą, pomimo że im jest trudno to wykonywać, to ludzie myślą, że wpędzanie działa.
Albo wprowadzanie do przyczepy - stoi człowiek na rampie albo w środku przyczepki przodem do konia i go ciągnie dwiema rękami, i się dziwi, że ten koń nie chce podejsć. A gdyby się zastanowił, to by spostrzegł, że po pierwsze zasłania koniowi drogę, po drugie ciagnąc, a nie dając miejsca do ruchu naprzód, powoduje odruch przeciwstaniania się i odsadzanie, po trzecie: stojąc przodem do konia i patrząc na niego i jeszcze mówiąc coś nieprzyjemnym głosem odgania się go. A konie jednak jakoś w końcu wchodzą - i ludzie ładują je potem za każdym razem w ten sam sposób. To jest chyba najstraszniejsze na zawodach regionalnych - to jak wiele ludzi nie umie ładowac koni i jak wiele z nich, kiedy im sie w końcu uda myśli, że są super i mają wielką wiedze na temat ładowania trudnych koni.
Konie mają naprawdę ciężko z ludźmi i czasem musza się domyślić bardzo trudnych rzeczy i jak je wykonują, to sprawiają, że my myślimy, że robimy dobrze.
Czytałam ostatnio bardzo fajną książkę dr Ulrike Thiel o psychice koni i ona właśnie między innymi pisze o tej niezwykłej zdolności koni do wyłapywania z burzy sygnałów (a raczej szumów...) tego właściwego w sposób, który ociera się niemal o postrzeganie pozazmysłowe... Konie są ogromnie socjalnymi zwierzętami, a stulecia ukierunkowanej hodowli dodatkowo zrobiły swoje - harmonia w stadzie, także w tym ministadzie z jeźdźcem, jest ich naturalnym stanem i bardzo starają się ją osiągnąć. A my, no cóż, jesteśmy ślepi .
Co do cytatu, którym Magda rozpoczęła ten wątek, chciałam tylko dodać, że ja dopuszczam możliwość, że ten sygnał jest faktycznie zrozumiały dla konia intuicyjnie i pomaga młodym koniom pojąć, o co chodzi. Ale ponieważ jeszcze sama do końca nie jestem pewna, jak podczas zagalopowania rzecz się ma z pracą zadnich kończyn versus oddziaływanie jeźdźca, to za przednie póki co się nie zabieram .
Dagmara Matuszak Czytałam ostatnio bardzo fajną książkę dr Ulrike Thiel o psychice koni i ona właśnie między innymi pisze o tej niezwykłej zdolności koni do wyłapywania z burzy sygnałów (a raczej szumów...) tego właściwego w sposób, który ociera się niemal o postrzeganie pozazmysłowe...
Cytat: Konie są ogromnie socjalnymi zwierzętami, a stulecia ukierunkowanej hodowli dodatkowo zrobiły swoje - harmonia w stadzie, także w tym ministadzie z jeźdźcem, jest ich naturalnym stanem i bardzo starają się ją osiągnąć. A my, no cóż, jesteśmy ślepi .
Dagmara Matuszak Czytałam ostatnio bardzo fajną książkę dr Ulrike Thiel o psychice koni i ona właśnie między innymi pisze o tej niezwykłej zdolności koni do wyłapywania z burzy sygnałów (a raczej szumów...) tego właściwego w sposób, który ociera się niemal o postrzeganie pozazmysłowe...
Cytat: Konie są ogromnie socjalnymi zwierzętami, a stulecia ukierunkowanej hodowli dodatkowo zrobiły swoje - harmonia w stadzie, także w tym ministadzie z jeźdźcem, jest ich naturalnym stanem i bardzo starają się ją osiągnąć. A my, no cóż, jesteśmy ślepi .
To prawda . Ta książka bardzo mnie poruszyła. Powinna być lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy mają do czynienia z końmi.
Dużo też o rollkurze, właśnie o tym rzadziej poruszanym, a ogromnie negatywnym wpływie na psychikę konia.
Chętnie przetłumaczę jakieś fragmenty (oryginał jest po niemiecku) - tylko nie wiem, czy można je wstawić na forum? Jakieś niezbyt długie chyba tak?
Chyba jeszcze nie, ale i w Niemczech wyszła stosunkowo niedawno (wrzesień 2007). klik
Autorka jest Niemką, ale mieszka i pracuje w Holandii.
http://www.hippocampus-nl.com/s2e.php?content_id=8
Dagmara Matuszak Chętnie przetłumaczę jakieś fragmenty (oryginał jest po niemiecku) - tylko nie wiem, czy można je wstawić na forum? Jakieś niezbyt długie chyba tak?
Dagmara Matuszak Chętnie przetłumaczę jakieś fragmenty (oryginał jest po niemiecku) - tylko nie wiem, czy można je wstawić na forum? Jakieś niezbyt długie chyba tak?