Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć agresja wsród koni

agresja wsród koni

agresja wsród koni

Strony (2): Wstecz 1 2
Julia z Orla

Posting Freak

1,409
01-14-2009, 06:55 PM #16
Zawsze warto zapytać, nawet dla 'niezadowalającej' odpowiedzi, przynajmniej się wie na czym się stoi.
Kiedyś gdzieś wyczytałam, że w stadach dzikich prymitywnych koników nie stwierdzano przypadków agresji owych koników wobec ludzi. Samo ograniczenie koniom przestrzeni boksami i stawianie koni koło siebie przypadkowo może wywołać brzydkie zachowania, konia wobec konia i konia wobec człowieka, ale nie sądzę żeby spowodowało agresywne zachowania u większości koni w stajni.

Z naszej stajni ostatnio dyscyplinarnie wyleciał jeden ze 'stajennych', pijaczyna, który po kielichu robił się rozemocjonowany i albo nadto wylewny i nagle histerycznie nadopiekuńczy albo hiperaktywny i ofensywny, i powodował u koni (i u pensjonariuszy zresztą) zachowania asekuracyjne. I jak tylko zniknął konie zaczęły się zachowywać przyjaźniej (cała stajnia zresztą zrobiła 'uf'). Może i konie nie były agresywne, ale szczurzyły się i nie wystawiały łbów z boksu, ale i zachowanie tego pana nie było ekstremalne, koń żeby atakować ludzi musi się naprawdę czuć zagrożony.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
01-14-2009, 06:55 PM #16

Zawsze warto zapytać, nawet dla 'niezadowalającej' odpowiedzi, przynajmniej się wie na czym się stoi.
Kiedyś gdzieś wyczytałam, że w stadach dzikich prymitywnych koników nie stwierdzano przypadków agresji owych koników wobec ludzi. Samo ograniczenie koniom przestrzeni boksami i stawianie koni koło siebie przypadkowo może wywołać brzydkie zachowania, konia wobec konia i konia wobec człowieka, ale nie sądzę żeby spowodowało agresywne zachowania u większości koni w stajni.

Z naszej stajni ostatnio dyscyplinarnie wyleciał jeden ze 'stajennych', pijaczyna, który po kielichu robił się rozemocjonowany i albo nadto wylewny i nagle histerycznie nadopiekuńczy albo hiperaktywny i ofensywny, i powodował u koni (i u pensjonariuszy zresztą) zachowania asekuracyjne. I jak tylko zniknął konie zaczęły się zachowywać przyjaźniej (cała stajnia zresztą zrobiła 'uf'). Może i konie nie były agresywne, ale szczurzyły się i nie wystawiały łbów z boksu, ale i zachowanie tego pana nie było ekstremalne, koń żeby atakować ludzi musi się naprawdę czuć zagrożony.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
01-16-2009, 10:52 AM #17
U mnie też tak byłó, gdy stajenny przechodził korytarzem, to zawsze jak miał coś w ręce to przejeżdżał tym po kratach(np jak zamiatał to miotłą)
Konie jak tylko widziały zbliżającego sie człowieka to chowały łeb do środka boksu i tuliły uszy.
Jak odszedł problem zniknął .

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
01-16-2009, 10:52 AM #17

U mnie też tak byłó, gdy stajenny przechodził korytarzem, to zawsze jak miał coś w ręce to przejeżdżał tym po kratach(np jak zamiatał to miotłą)
Konie jak tylko widziały zbliżającego sie człowieka to chowały łeb do środka boksu i tuliły uszy.
Jak odszedł problem zniknął .


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

Emila

Member

135
01-16-2009, 07:32 PM #18
Indiana niestety też był agresywnym koniem. Jak jeszcze był ogierem pogonił pewnego Pana z pastwiska, nie widziałam jeszcze otyłego człowieka który by tak szybko biegł i skakał przez płot, potem ugryzł pewną Panią w ramię tak mocno, że z bólu zemdlała. Od tamtej pory nikt do niego bez bata nie podchodził i najpierw były baty, tak profilaktycznie a potem dopiero ewentualne czyszczenie bądź jazda, ale to też nieczęsto bo nikt nie chciał zajmować się nim. Potem trafił do mnie. Zaczął uspakajać się ale coś jeszcze było nie tak, okazało się, że tam też go biją bo kuli uszy i rzuca się. Znowu zmiana stajni, z agresora zrobił się pluszak. niestety kładzenie uszu po sobie przy podchodzeniu do jego boksu pozostało. Ae teraz gdy podchodzę do jego żłobu podczas jedzenia nie grozi tylko odsuwa się tak jakby mówił jedz, masz pierwszeństwo. Ale trwało to 4 lata obcowania ze sobą i zdobywania zaufania. Agresja u koni nie bierze się bez powodu i niestety jest jak bumerang

<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>
Emila
01-16-2009, 07:32 PM #18

Indiana niestety też był agresywnym koniem. Jak jeszcze był ogierem pogonił pewnego Pana z pastwiska, nie widziałam jeszcze otyłego człowieka który by tak szybko biegł i skakał przez płot, potem ugryzł pewną Panią w ramię tak mocno, że z bólu zemdlała. Od tamtej pory nikt do niego bez bata nie podchodził i najpierw były baty, tak profilaktycznie a potem dopiero ewentualne czyszczenie bądź jazda, ale to też nieczęsto bo nikt nie chciał zajmować się nim. Potem trafił do mnie. Zaczął uspakajać się ale coś jeszcze było nie tak, okazało się, że tam też go biją bo kuli uszy i rzuca się. Znowu zmiana stajni, z agresora zrobił się pluszak. niestety kładzenie uszu po sobie przy podchodzeniu do jego boksu pozostało. Ae teraz gdy podchodzę do jego żłobu podczas jedzenia nie grozi tylko odsuwa się tak jakby mówił jedz, masz pierwszeństwo. Ale trwało to 4 lata obcowania ze sobą i zdobywania zaufania. Agresja u koni nie bierze się bez powodu i niestety jest jak bumerang


<t>Koń jest zwierzęciem przestrzeni, jego piękno, to czysty symbol wolności</t>

Karolina Jaskulska

Posting Freak

803
01-17-2009, 08:42 PM #19
zajmowałam się koniem ,który nie był źle traktowany, ale zachowywał się bardzo agresywnie w stosunku do obcych,(tolerował jedynie jedną osobę z rodziny) rzucał się z kopytami i zębami , nie można było go w ogole wyczyścić, właściciel mówił że ma taki charakter już od początku, pomimo,iż matka była bardzo spokojna.Jako że wcześniej nie zajmowałam sie tak ekstremalnymi przypadkami zaczęłam dociekać i w sumie tak zaczęła się przygoda z naturalem( tu akurat 7 games) duuużo pracy na lonży, zero siodła ,ewentualnie jakiś spacerek (koń pod siodłem zachowywał się normalnie)
PO paru miesiącach sam przychodził, przytulał się , normalnie dałó sie go czyscić, podawał kopyta i nie było agresji... Córki właściciela mi dziękowały, bo wreszcie mogły pomóc ojcu go nakarmić albo mogły pojeździć bez obaw.
Niestety dojazd miałam tragiczny i musiałam zrezygnować.

Ale... da się ... po prostu czas i odpowiednie podejście.

Ja nie ukrywam, że na początku jak szłam do tego konia, to miałam zawał serca... a jeszczce jak czasem kantara nie mial.. żeby go z boksu wyciągnąć to ... heh... teraz mi się to wydaje śmieszne ,ale wtedy nie było.

<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>
Karolina Jaskulska
01-17-2009, 08:42 PM #19

zajmowałam się koniem ,który nie był źle traktowany, ale zachowywał się bardzo agresywnie w stosunku do obcych,(tolerował jedynie jedną osobę z rodziny) rzucał się z kopytami i zębami , nie można było go w ogole wyczyścić, właściciel mówił że ma taki charakter już od początku, pomimo,iż matka była bardzo spokojna.Jako że wcześniej nie zajmowałam sie tak ekstremalnymi przypadkami zaczęłam dociekać i w sumie tak zaczęła się przygoda z naturalem( tu akurat 7 games) duuużo pracy na lonży, zero siodła ,ewentualnie jakiś spacerek (koń pod siodłem zachowywał się normalnie)
PO paru miesiącach sam przychodził, przytulał się , normalnie dałó sie go czyscić, podawał kopyta i nie było agresji... Córki właściciela mi dziękowały, bo wreszcie mogły pomóc ojcu go nakarmić albo mogły pojeździć bez obaw.
Niestety dojazd miałam tragiczny i musiałam zrezygnować.

Ale... da się ... po prostu czas i odpowiednie podejście.

Ja nie ukrywam, że na początku jak szłam do tego konia, to miałam zawał serca... a jeszczce jak czasem kantara nie mial.. żeby go z boksu wyciągnąć to ... heh... teraz mi się to wydaje śmieszne ,ale wtedy nie było.


<t>nie ma trudnych koni, są tylko trudni ludzie...</t>

01-18-2009, 05:15 PM #20
Bardzo dziękuje wszystkim za odpowiedzi i sądze że znalazłam odpowiedz którą już chyba znałam.
Wiem że wszystkie złe zachowania u koni biorą się od złych zachowań ludzi.
A z moim probemem chyba będe musiala poradzić sobie inaczej Tongue kantarek uwiąz i jechane najwyzej podpadne w stajni.
Jeszcze raz dziękuje Smile

<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>
Paulina Derezińska
01-18-2009, 05:15 PM #20

Bardzo dziękuje wszystkim za odpowiedzi i sądze że znalazłam odpowiedz którą już chyba znałam.
Wiem że wszystkie złe zachowania u koni biorą się od złych zachowań ludzi.
A z moim probemem chyba będe musiala poradzić sobie inaczej Tongue kantarek uwiąz i jechane najwyzej podpadne w stajni.
Jeszcze raz dziękuje Smile


<r>do niedawna : pasor <E>Wink</E><br/>
<br/>
Bez zwierząt dusza ludzka umarłaby z samotności - przysłowie Indian</r>

Strony (2): Wstecz 1 2
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości