Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Lonżowanie klasyczne. Czy Monty R. może nie mieć racji?

Lonżowanie klasyczne. Czy Monty R. może nie mieć racji?

Lonżowanie klasyczne. Czy Monty R. może nie mieć racji?

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
Julia z Orla

Posting Freak

1,409
11-13-2008, 10:08 AM #31
Nie wiem czemu ale zwykle po ripoście Guli podskakuje mi ciśnienie Big Grin Może po prostu nie będę się wdawać w dyskusję Big Grin Do Cejloniary - dowiedziałam się na temat tej metody tyle ile się dało z dostępnych materiałów zanim zaczęłam ją stosować. Metoda ma doprowadzić do połączenia, potem powinno przestać się ją stosować. Ale naprawdę jest to metoda instant, przynosi bardzo szybkie rezultaty, tak jak mówisz, 15 minut i masz konia przyklejonego do ramienia gdziekolwiek nie pójdziesz.
Do Ani - dla mnie faktycznie Monty był przełomem, na tyle, że w stajni, którą prowadziłam zbudowaliśmy wymiarowy round pen z wysokimi ścianami. Ale no, doświadczalnie doszłam do wniosku, że to nie to, że są lepsze metody. No a z tą alfą to masz rację, możemy się najwyżej stać dominantami z doskoku, tak jak mówi Pat, jak się tylko znika koniom z oczu one od razu zaczynają ustalać nową hierarchię i jest to niekończący się proces.

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
11-13-2008, 10:08 AM #31

Nie wiem czemu ale zwykle po ripoście Guli podskakuje mi ciśnienie Big Grin Może po prostu nie będę się wdawać w dyskusję Big Grin Do Cejloniary - dowiedziałam się na temat tej metody tyle ile się dało z dostępnych materiałów zanim zaczęłam ją stosować. Metoda ma doprowadzić do połączenia, potem powinno przestać się ją stosować. Ale naprawdę jest to metoda instant, przynosi bardzo szybkie rezultaty, tak jak mówisz, 15 minut i masz konia przyklejonego do ramienia gdziekolwiek nie pójdziesz.
Do Ani - dla mnie faktycznie Monty był przełomem, na tyle, że w stajni, którą prowadziłam zbudowaliśmy wymiarowy round pen z wysokimi ścianami. Ale no, doświadczalnie doszłam do wniosku, że to nie to, że są lepsze metody. No a z tą alfą to masz rację, możemy się najwyżej stać dominantami z doskoku, tak jak mówi Pat, jak się tylko znika koniom z oczu one od razu zaczynają ustalać nową hierarchię i jest to niekończący się proces.


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Julia z Orla

Posting Freak

1,409
11-13-2008, 10:21 AM #32
O, a co do artykułu - jeszcze warto by dodać, że Monty ze dwa razy powtarza, że praca na pojedynczej lonży konia boli (a nawet doprowadza do "stresu z bólu") i mówi o długich treningach na lonży (może Amerykanie mają zwyczaj lonżowania po półtorej godziny, to by wszystko wyjaśniało Wink )

<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>
Julia z Orla
11-13-2008, 10:21 AM #32

O, a co do artykułu - jeszcze warto by dodać, że Monty ze dwa razy powtarza, że praca na pojedynczej lonży konia boli (a nawet doprowadza do "stresu z bólu") i mówi o długich treningach na lonży (może Amerykanie mają zwyczaj lonżowania po półtorej godziny, to by wszystko wyjaśniało Wink )


<r><SIZE size="85"><s></s><URL url="http://stajniaequila.blogspot.com/"><s></s><COLOR color="#80BF00"><s></s>★Stajnia Equila<e></e></COLOR><e></e></URL><br/>
<URL url="http://equimechana.blogspot.com/"><s></s>EQUIMECHANA - o biomechanice ruchu konia<e></e></URL><br/>
<I><s></s>"The horse already understands the human better than the human will ever understand the horse."<e></e></I> D.Bennet<e>
</e></SIZE></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
11-13-2008, 11:19 AM #33
Julie No dobrze. Ale czy konie zostały zajeżdżone i wyszkolone do takiego poziomu bez lonży?
Czy też zaczęłaś się bawić w ten sposób z zajeżdżonym (wyszkolonym do pewnego stopnia) koniem?

MałgorzataSzkudlarek Dodam - o czym już pisałam wcześniej - że dla mnie praca z ziemi bez osprzętu (mam w ręku bat skokowy, jako przedłużenie ręki) to jeden z elementów pracy i zabawy z końmi. Nie traktuję tego powaznie, jako szczególny element treningu, a raczej jako zabawę i proces prowadzący do łatwiejszej współpracy czy to na lonży w wypięciu, czy pod siodłem. Efekty pracy od podstaw - "od źrebaka do championa" - miałam 11go na zawodach, na których Darco jeśli nawet się czegoś bał - spoglądał na mnie oczekując konkretnej reakcji

Jak widać z Darco bawię się od momentu , kiedy tylko przyszedł na świat. Od pierwszych sekund życia. Wszystko i pracę pod siodłem, czy na lonży czy bez lonży ma być dla niego zabawą. Tylko w ten sposób wykonuje wszystko , "bo chce" nie "bo musi". Raz w życiu chciałam go zmusić siłą do rezczy dla niego strasznej (wejście do kałuży) i po dziś dzień czuję tego oddźwięk :-(

Julie, ostatnio na jednym z forum internetowych przeczytałam smutną wypowiedź w stylu "jak siekonai czasem traśnie, to on potem gotowy na każde żądanie - jak żołnierz". Ja nie chcę mieć żołnierzy gotowych na moje rozkazy. Chcę mieć w koniu przyjaciela na dobre i złe chwile i moje i jego/jej. Nie chcę żadnego wielkiego sportu, wyczynu, nie woadomo czego. Chcę zwyczajnie móc zrobić z koniem co mi się żywnie podoba za końskim przyzwoleniem bez jego i mojego stresu. Dzięki takiej pracy pierwsze w zyciu wejście do przyczepy 3 letniego konia, który nigdy nie widział nawet trailera - trawło 20 może 30 sekund. Drugie 3 sekundy... żadnego zawahania, stres? Jaki stres?

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
11-13-2008, 11:19 AM #33

Julie No dobrze. Ale czy konie zostały zajeżdżone i wyszkolone do takiego poziomu bez lonży?
Czy też zaczęłaś się bawić w ten sposób z zajeżdżonym (wyszkolonym do pewnego stopnia) koniem?

MałgorzataSzkudlarek Dodam - o czym już pisałam wcześniej - że dla mnie praca z ziemi bez osprzętu (mam w ręku bat skokowy, jako przedłużenie ręki) to jeden z elementów pracy i zabawy z końmi. Nie traktuję tego powaznie, jako szczególny element treningu, a raczej jako zabawę i proces prowadzący do łatwiejszej współpracy czy to na lonży w wypięciu, czy pod siodłem. Efekty pracy od podstaw - "od źrebaka do championa" - miałam 11go na zawodach, na których Darco jeśli nawet się czegoś bał - spoglądał na mnie oczekując konkretnej reakcji

Jak widać z Darco bawię się od momentu , kiedy tylko przyszedł na świat. Od pierwszych sekund życia. Wszystko i pracę pod siodłem, czy na lonży czy bez lonży ma być dla niego zabawą. Tylko w ten sposób wykonuje wszystko , "bo chce" nie "bo musi". Raz w życiu chciałam go zmusić siłą do rezczy dla niego strasznej (wejście do kałuży) i po dziś dzień czuję tego oddźwięk :-(

Julie, ostatnio na jednym z forum internetowych przeczytałam smutną wypowiedź w stylu "jak siekonai czasem traśnie, to on potem gotowy na każde żądanie - jak żołnierz". Ja nie chcę mieć żołnierzy gotowych na moje rozkazy. Chcę mieć w koniu przyjaciela na dobre i złe chwile i moje i jego/jej. Nie chcę żadnego wielkiego sportu, wyczynu, nie woadomo czego. Chcę zwyczajnie móc zrobić z koniem co mi się żywnie podoba za końskim przyzwoleniem bez jego i mojego stresu. Dzięki takiej pracy pierwsze w zyciu wejście do przyczepy 3 letniego konia, który nigdy nie widział nawet trailera - trawło 20 może 30 sekund. Drugie 3 sekundy... żadnego zawahania, stres? Jaki stres?


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Guli

Posting Freak

1,701
11-13-2008, 11:30 AM #34
Julie Magdo Gulina:
Przepraszam, że się tak upominam o odpowiedź, ale myślę, że może przeoczyłaś, że skierowałam pytanie także do Ciebie, wiec powtórzę:
Jak określiłabyś stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujesz jeszcze je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?

Przepraszam, rzeczywiście przeoczyłam.
Ale i tak mam kłopot z odpowiedzią Smile
Nie wiem, jaki jest stopień wyszkolenia moich koni- nigdy nie przeszły żadnego publicznego sprawdzianu.
Przypuszczam, że nie przeszłyby żadnego konkursu , bo nie były do tego przygotowywane .
Ja niewiele umiem, więc konie dostosowały się do mojego poziomu.
Gdyby wsiadł na Kubę dobry jeździec, to pewnie wydobył z niego więcej, oczywiście w ramach możliwości konia.
Za to może wsiąść na niego każde dziecko , czy dorosły, który nie będzie udawał, że potrafi jeździć , da koniowi wolną rękę.
Kuba wtedy będzie uważny , spokojny - nie bryknie , nie zrzuci.
Przewiezie bezpiecznie.
Kuc jest chyba bardziej wrażliwy- ale małe dziecko woził z dumą i bardzo, bardzo uważnie.


Jeśli chodzi o lonżowanie.

Kiedy poznałam konie, to Kuba był krótko uczony na lonży- chodził tylko w prawo , stęp i kłus z zadartą głową i najchętniej uciekał.
Kuc był zupełnie surowy.
Ja uczyłam siebie i jego lonżować.
Najtrudniej było nauczyć go samodzielnego ruszenia - czekał na mnie , żeby iść za moimi plecami.
Potem poszło szybko - wszystkie chody, zmiany kierunku.

Lonżowanie było zamiast jazd, bo nie wiedziałam co z nim zrobić.

Jak zaczęłam na niego wsiadać, to lonża poszła w kąt.
Kubę też lonżowałam rzadko , głównie na chambonie.

Lonżownik służy głównie do ruszenia koni , uczenia reakcji na mowę mojego ciała, głos.
Oczywiście to poznawanie jest wzajemne , a brak lonży tylko to ułatwia - używam przeważnie bata do lonżowania , bo łatwiej kierować z odległości.

Oczywiście biegają po drągach , więc podnoszą nogi , uważają.
Ćwiczymy na środku zwroty, cofania - różnie .
To głównie gimnastyka, bo one są posłuszne Smile



Cytat:Cejloniara: Dzięki za link :-)
No to mam:

1." Koń nie jest w stanie utrzymać równowagi tylko przy jednostronnym nacisku samej liny."

Nie rozumiem. Czy ktoś rozumie i się zgadza?
A czy koń jest w stanie utrzymać równowagę na kole bez liny? Jak tak, to na linę nie trzeba przecież wywierać nacisku zaburzającego równowagę...


A ja zgadzam się z tą opinią.
Tak przynajmniej było z kucem.
Rzeczywiście ,na początku szukał oparcia na jednej lonży - kłus i galop, to wręcz na niej leżał.
Poluzowanie liny w tym momencie pozbawiało go równowagi.

Mam wrażenie , że biegając luzem po kole jest mu dużo łatwiej , zwłaszcza , że biega wygięty w przeciwną stronę ( był o tym wątek).
W takiej sytuacji , wygięcie mu głowy do wewnątrz za pomocą lonży , musi tę naturalną równowagę zakłócić , bo zad zostaje na "starym" miejscu.
Może tak jest tylko na początku szkolenia- nie wiem.


Jeszcze refleksja.

Lonża to małe koło - a przecież nie powinno się pracować z młodym koniem na małych kołach- prawda?

To przecież niszczy stawy , może powodować inne szkody.

Nawet jak jeździ się wierzchem, to zaczyna jazdy na dużych kołach , stopniowo zmniejszając.
Dlaczego więc młode konie, często 1,5 roczne, czy dwulatki zmusza się do biegania po ciasnych łukach?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-13-2008, 11:30 AM #34

Julie Magdo Gulina:
Przepraszam, że się tak upominam o odpowiedź, ale myślę, że może przeoczyłaś, że skierowałam pytanie także do Ciebie, wiec powtórzę:
Jak określiłabyś stopień wyszkolenia swoich koni?
Jakie ćwiczenia wykonujecie na lonży bez lonży?
Czego się nauczyły, co osiągnęły?
Czego jeszcze planujesz jeszcze je w ten sposób nauczyć/co osiągnąć?

Przepraszam, rzeczywiście przeoczyłam.
Ale i tak mam kłopot z odpowiedzią Smile
Nie wiem, jaki jest stopień wyszkolenia moich koni- nigdy nie przeszły żadnego publicznego sprawdzianu.
Przypuszczam, że nie przeszłyby żadnego konkursu , bo nie były do tego przygotowywane .
Ja niewiele umiem, więc konie dostosowały się do mojego poziomu.
Gdyby wsiadł na Kubę dobry jeździec, to pewnie wydobył z niego więcej, oczywiście w ramach możliwości konia.
Za to może wsiąść na niego każde dziecko , czy dorosły, który nie będzie udawał, że potrafi jeździć , da koniowi wolną rękę.
Kuba wtedy będzie uważny , spokojny - nie bryknie , nie zrzuci.
Przewiezie bezpiecznie.
Kuc jest chyba bardziej wrażliwy- ale małe dziecko woził z dumą i bardzo, bardzo uważnie.


Jeśli chodzi o lonżowanie.

Kiedy poznałam konie, to Kuba był krótko uczony na lonży- chodził tylko w prawo , stęp i kłus z zadartą głową i najchętniej uciekał.
Kuc był zupełnie surowy.
Ja uczyłam siebie i jego lonżować.
Najtrudniej było nauczyć go samodzielnego ruszenia - czekał na mnie , żeby iść za moimi plecami.
Potem poszło szybko - wszystkie chody, zmiany kierunku.

Lonżowanie było zamiast jazd, bo nie wiedziałam co z nim zrobić.

Jak zaczęłam na niego wsiadać, to lonża poszła w kąt.
Kubę też lonżowałam rzadko , głównie na chambonie.

Lonżownik służy głównie do ruszenia koni , uczenia reakcji na mowę mojego ciała, głos.
Oczywiście to poznawanie jest wzajemne , a brak lonży tylko to ułatwia - używam przeważnie bata do lonżowania , bo łatwiej kierować z odległości.

Oczywiście biegają po drągach , więc podnoszą nogi , uważają.
Ćwiczymy na środku zwroty, cofania - różnie .
To głównie gimnastyka, bo one są posłuszne Smile



Cytat:Cejloniara: Dzięki za link :-)
No to mam:

1." Koń nie jest w stanie utrzymać równowagi tylko przy jednostronnym nacisku samej liny."

Nie rozumiem. Czy ktoś rozumie i się zgadza?
A czy koń jest w stanie utrzymać równowagę na kole bez liny? Jak tak, to na linę nie trzeba przecież wywierać nacisku zaburzającego równowagę...


A ja zgadzam się z tą opinią.
Tak przynajmniej było z kucem.
Rzeczywiście ,na początku szukał oparcia na jednej lonży - kłus i galop, to wręcz na niej leżał.
Poluzowanie liny w tym momencie pozbawiało go równowagi.

Mam wrażenie , że biegając luzem po kole jest mu dużo łatwiej , zwłaszcza , że biega wygięty w przeciwną stronę ( był o tym wątek).
W takiej sytuacji , wygięcie mu głowy do wewnątrz za pomocą lonży , musi tę naturalną równowagę zakłócić , bo zad zostaje na "starym" miejscu.
Może tak jest tylko na początku szkolenia- nie wiem.


Jeszcze refleksja.

Lonża to małe koło - a przecież nie powinno się pracować z młodym koniem na małych kołach- prawda?

To przecież niszczy stawy , może powodować inne szkody.

Nawet jak jeździ się wierzchem, to zaczyna jazdy na dużych kołach , stopniowo zmniejszając.
Dlaczego więc młode konie, często 1,5 roczne, czy dwulatki zmusza się do biegania po ciasnych łukach?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Guli

Posting Freak

1,701
11-13-2008, 12:07 PM #35
Jeszcze o kołach.

Przecież do prawidłowego wygięcia konia , nie wystarczy ustawienie mu głowy.

To pozostała część ciała musi pracować.
A na lonży ustawia się tylko głowę.
Może logika w tym jest taka, że za głową pójdzie reszta ciała Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-13-2008, 12:07 PM #35

Jeszcze o kołach.

Przecież do prawidłowego wygięcia konia , nie wystarczy ustawienie mu głowy.

To pozostała część ciała musi pracować.
A na lonży ustawia się tylko głowę.
Może logika w tym jest taka, że za głową pójdzie reszta ciała Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Julie 1

Senior Member

279
11-13-2008, 05:47 PM #36
Ogólnie rzecz biorąc chodzi mi o to:

Jak myślicie, czy pracując wyłącznie na lonży bez lonży można konia przygotować do zajeżdżenia, zajeździć i wyszkolić do jakiegoś podstawowego poziomu?

Wiem do czego można dojść na pojedynczej lonży. Jestem pewna, że na dwóch lonżach można zrobić to samo, albo i więcej. A na "bezlonży" nie wiem.
Czy ktoś z was nauczył konia czegoś konkretnego (nie chodzi o zabawę) na "bezlonży"?


Magda Gulina Przecież do prawidłowego wygięcia konia , nie wystarczy ustawienie mu głowy.
To pozostała część ciała musi pracować.
A na lonży ustawia się tylko głowę.

Nieprawdą to jest :!:
Przy pomocy lonży i bata można kontrolować całe ciało konia - głowę, szyję, łopatki, tułów, zad...
Z resztą szczerze mówiąc nie spotkałam w swojej karierze lonżowniczej ;-) konia, którego trzebaby jakoś strasznie całego kontrolować i ustawiać.
Przy odpowiednim rytmie, tempie i rozluźnieniu (a na to się zwraca uwagę w pierwszej kolejności) każdy normalny koń ustawia się prawidłowo, bo tak jest najwygodniej.
Czasem trzeba pomóc, żeby nie wypadał/wpadał łopatką lub zadem, ale jakimś wielkim ustawianiem bym tego nie nazwała.


Małgosiu: A na jakim to forum? (Z tym żołnierzem?)

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
11-13-2008, 05:47 PM #36

Ogólnie rzecz biorąc chodzi mi o to:

Jak myślicie, czy pracując wyłącznie na lonży bez lonży można konia przygotować do zajeżdżenia, zajeździć i wyszkolić do jakiegoś podstawowego poziomu?

Wiem do czego można dojść na pojedynczej lonży. Jestem pewna, że na dwóch lonżach można zrobić to samo, albo i więcej. A na "bezlonży" nie wiem.
Czy ktoś z was nauczył konia czegoś konkretnego (nie chodzi o zabawę) na "bezlonży"?


Magda Gulina Przecież do prawidłowego wygięcia konia , nie wystarczy ustawienie mu głowy.
To pozostała część ciała musi pracować.
A na lonży ustawia się tylko głowę.

Nieprawdą to jest :!:
Przy pomocy lonży i bata można kontrolować całe ciało konia - głowę, szyję, łopatki, tułów, zad...
Z resztą szczerze mówiąc nie spotkałam w swojej karierze lonżowniczej ;-) konia, którego trzebaby jakoś strasznie całego kontrolować i ustawiać.
Przy odpowiednim rytmie, tempie i rozluźnieniu (a na to się zwraca uwagę w pierwszej kolejności) każdy normalny koń ustawia się prawidłowo, bo tak jest najwygodniej.
Czasem trzeba pomóc, żeby nie wypadał/wpadał łopatką lub zadem, ale jakimś wielkim ustawianiem bym tego nie nazwała.


Małgosiu: A na jakim to forum? (Z tym żołnierzem?)


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
11-13-2008, 06:08 PM #37
Jak już pisałam dla mnie lonżowanie bez lonży to zabawa. Czego uczy? Na pewno zaufania i posłuszeństwa. Na pewno reakcji na głos. Jednak szkolić w ten sposób nie potrafię, nad czym ubolewam. Nie mam jednak blisko siebie jakiegokolwiek wzorca do naśladowania Undecided Natomiast nijaki Pan Nevozorow uczy konie w ten sposób i to wysokich elementów ujeżdżeniowych... Co oznacza, że jednak się da

O żołnierzu było bodaj na qnwortalu w temacie o gryzieniu z nudów

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
11-13-2008, 06:08 PM #37

Jak już pisałam dla mnie lonżowanie bez lonży to zabawa. Czego uczy? Na pewno zaufania i posłuszeństwa. Na pewno reakcji na głos. Jednak szkolić w ten sposób nie potrafię, nad czym ubolewam. Nie mam jednak blisko siebie jakiegokolwiek wzorca do naśladowania Undecided Natomiast nijaki Pan Nevozorow uczy konie w ten sposób i to wysokich elementów ujeżdżeniowych... Co oznacza, że jednak się da

O żołnierzu było bodaj na qnwortalu w temacie o gryzieniu z nudów


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Guli

Posting Freak

1,701
11-13-2008, 07:38 PM #38
Julie Ogólnie rzecz biorąc chodzi mi o to:

Jak myślicie, czy pracując wyłącznie na lonży bez lonży można konia przygotować do zajeżdżenia, zajeździć i wyszkolić do jakiegoś podstawowego poziomu?

Co oznacza termin "podstawowy poziom'?


Ja zapytam inaczej.

Do czego potrzebna jest lonża w podstawowym szkoleniu, które dla mnie oznacza :

1.skupienie uwagi konskiej na człowieku

2.nauczenia konia reakcji na sygnały człowieka w zakresie: ruszenia, zatrzymania, zmiany chodu ,kierunku oraz zmiany tempa danego chodu.
- nauczenie ustepowania od łydki, cofania, zwrotów

3.chęci współpracy z człowiekiem.


Jesli to jest podstawowe wyszkolenie, to twierdzę, że lonża do tego nie jest potrzebna.

Wystarczy ogrodzony lonżownik.

Lonża jest zawsze bezpośrednim środkiem przymusu .

Czy tego rodzaju przymus jest niezbędny w wyszkoleniu konia?


Mnie najłatwiej pracowało się z koniem bez lonży- jeszcze pół roku temu Kuba umiał bardzo niewiele.
Może nalezy powiedziec, że ja nie umiem pracować z lonżą , ale Kuba tez nie lubi nacisku na głowę.
Ja dużo wiecej widzę, kiedy obserwuję konia z pewnej odległości , bez konieczności zwracania uwagi na linę.

Inaczej też buduje się realcje z koniem , bo ma on większe poczucie swobody .

Moge puścic go na nieogrodzone łąki w kantrze bez uwiązu i pokazać ręką kierunek poruszania się.
I Kuba krązy wokół mnie dobrowolnie , kłusując, czy nawet galopując.
Oczywiście nie potrafi zbyt długo skoncentrowac się , ale zawsze







Cytat:
Przy pomocy lonży i bata można kontrolować całe ciało konia - głowę, szyję, łopatki, tułów, zad...



A bez lonży tego nie mozna?
Ja twierdzę, że można
Smile

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
11-13-2008, 07:38 PM #38

Julie Ogólnie rzecz biorąc chodzi mi o to:

Jak myślicie, czy pracując wyłącznie na lonży bez lonży można konia przygotować do zajeżdżenia, zajeździć i wyszkolić do jakiegoś podstawowego poziomu?

Co oznacza termin "podstawowy poziom'?


Ja zapytam inaczej.

Do czego potrzebna jest lonża w podstawowym szkoleniu, które dla mnie oznacza :

1.skupienie uwagi konskiej na człowieku

2.nauczenia konia reakcji na sygnały człowieka w zakresie: ruszenia, zatrzymania, zmiany chodu ,kierunku oraz zmiany tempa danego chodu.
- nauczenie ustepowania od łydki, cofania, zwrotów

3.chęci współpracy z człowiekiem.


Jesli to jest podstawowe wyszkolenie, to twierdzę, że lonża do tego nie jest potrzebna.

Wystarczy ogrodzony lonżownik.

Lonża jest zawsze bezpośrednim środkiem przymusu .

Czy tego rodzaju przymus jest niezbędny w wyszkoleniu konia?


Mnie najłatwiej pracowało się z koniem bez lonży- jeszcze pół roku temu Kuba umiał bardzo niewiele.
Może nalezy powiedziec, że ja nie umiem pracować z lonżą , ale Kuba tez nie lubi nacisku na głowę.
Ja dużo wiecej widzę, kiedy obserwuję konia z pewnej odległości , bez konieczności zwracania uwagi na linę.

Inaczej też buduje się realcje z koniem , bo ma on większe poczucie swobody .

Moge puścic go na nieogrodzone łąki w kantrze bez uwiązu i pokazać ręką kierunek poruszania się.
I Kuba krązy wokół mnie dobrowolnie , kłusując, czy nawet galopując.
Oczywiście nie potrafi zbyt długo skoncentrowac się , ale zawsze







Cytat:
Przy pomocy lonży i bata można kontrolować całe ciało konia - głowę, szyję, łopatki, tułów, zad...



A bez lonży tego nie mozna?
Ja twierdzę, że można
Smile


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

zorza.polarna

Junior Member

16
11-13-2008, 08:33 PM #39
Julie Ogólnie rzecz biorąc chodzi mi o to:

Jak myślicie, czy pracując wyłącznie na lonży bez lonży można konia przygotować do zajeżdżenia, zajeździć i wyszkolić do jakiegoś podstawowego poziomu?


Na lonżowniku to chyba tak Wink

<r><COLOR color="#408000"><s></s><I><s></s>Proces uczenia powinien podlegać ciągłym zmianom i trwać w nieskończoność. <br/>
Jego podstawą jest otwarty umysł.<e>
</e></I><e>
</e></COLOR></r>
zorza.polarna
11-13-2008, 08:33 PM #39

Julie Ogólnie rzecz biorąc chodzi mi o to:

Jak myślicie, czy pracując wyłącznie na lonży bez lonży można konia przygotować do zajeżdżenia, zajeździć i wyszkolić do jakiegoś podstawowego poziomu?


Na lonżowniku to chyba tak Wink


<r><COLOR color="#408000"><s></s><I><s></s>Proces uczenia powinien podlegać ciągłym zmianom i trwać w nieskończoność. <br/>
Jego podstawą jest otwarty umysł.<e>
</e></I><e>
</e></COLOR></r>

Julie 1

Senior Member

279
11-13-2008, 08:46 PM #40
Magdo: Ja też uważam, że można kontrolować bez lonży! :-)
Zaprzeczyłam tylko, że pracą na jednej lonży kontroluje się wyłącznie głowę konia.

Pod pojęciem "poziom podstawowy" miałam na myśli wyszkolenie konia od zera (kompletnie surowego) do zajeżdżenia, czyli zaakceptowania kontaktu (obojętnie jakiego, może być ogłowia bezwędzidłowego), siodła, jeźdźca, i tak jak napisałaś: ruszenia, zatrzymania, zmiany chodu ,kierunku oraz zmiany tempa danego chodu. (Czyli np. najprostszy program ujeżdżeniowy)

Moje pytanie brzmi:
Czy można do tego dojść bez lonży? (Tudzież bez jakiejkolwiek formy lonżowania na jednej/dwóch linach)
Pewnie tak ...
Ale czy ktoś z was do tego doszedł lub zna osobiście kogoś kto doszedł?

zorza.polarna: No właśnie - "chyba tak".
A ja chcę namacalnych dowodów :!:

<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>
Julie 1
11-13-2008, 08:46 PM #40

Magdo: Ja też uważam, że można kontrolować bez lonży! :-)
Zaprzeczyłam tylko, że pracą na jednej lonży kontroluje się wyłącznie głowę konia.

Pod pojęciem "poziom podstawowy" miałam na myśli wyszkolenie konia od zera (kompletnie surowego) do zajeżdżenia, czyli zaakceptowania kontaktu (obojętnie jakiego, może być ogłowia bezwędzidłowego), siodła, jeźdźca, i tak jak napisałaś: ruszenia, zatrzymania, zmiany chodu ,kierunku oraz zmiany tempa danego chodu. (Czyli np. najprostszy program ujeżdżeniowy)

Moje pytanie brzmi:
Czy można do tego dojść bez lonży? (Tudzież bez jakiejkolwiek formy lonżowania na jednej/dwóch linach)
Pewnie tak ...
Ale czy ktoś z was do tego doszedł lub zna osobiście kogoś kto doszedł?

zorza.polarna: No właśnie - "chyba tak".
A ja chcę namacalnych dowodów :!:


<r><URL url="http://www.horsefeed.pl">http://www.horsefeed.pl</URL></r>

zorza.polarna

Junior Member

16
11-13-2008, 10:22 PM #41
Dowodów mowisz... nie wiem czy to Cie zadowoli... nie wiem jak nazwac to co mi sie udalo uzyskac z konikiem... jestem klasycznym jezdzcem i mam swoje pewne metody ale tez nie wiem jak je nazwac: klasyczne czy naturalne...

Moj przyklad, konik wnęter u mnie wykastrowany z jednego wiszacego pare dni po przyjezdzie do mnie. Wiek ok 4 lat, byl juz zajezdzony ale popelniono jakis blad (swiadomnie czy nie swiadomie tego nie wiem), do wlasciciela wrocil wychudzony, dzikusek, nieufny. Stal bez pracy ok. 6-8 miesiecy.
Czyli dla mnie wszystko od nowa. Ludzie go nie lubili bo byl temperamentny i za bradzo nie wiedzieli jak sie zachowac wobec wnetra.
Trafia do mnie, jest kastrowany w "polowie". Co sie okazuje wcale nie jest dziki, jest ufny i do tego madry.
Poczatek mojej pracy z nim to spacerki po sadzie z jabluszkami ( Wink ), sprawdzenie na podstawowe reakcje na czlowieka samego, gdy jest wieksza ilosc osob. Rana sie wygiola i czas na robote.
Cytat wlasciela:" no jak byl siodlany to nic ale jak sie wsiadalo to sie zaczynalo rodeo". No ok, pomyslalam. Poczekamy.
Moj lonzownik wtedy byl totalna prowizorka, byly to zwykle jakies tam dragi ulozone w kwadrat. Bez scian. Nauczylam go chodzic w tym lonzowniku. Wedzidlo przyjmuje ladnie, lonzowany tez byl. Czas siodlac. Osiodlalam. Ale do czego zmierzam... Tak sie z nim zgralam, ze nie potrzebowalismy lonzy juz po drugi zalozeniu siodla. Nie bylo rodeo, nie bylo brykania czy innych reakcji konia po blednym zajezdzeniu. Tak wspolgralismy, ze chodzil na glos, pieknie chodzil i do tego poprawnie.
Wrocil do swojej stajni i tak znowu epitety na jego temat. "Ma stac na koncu stajni bo on wariat". Mialam tez kuca ogierka 3 letniego z tej samej stajni. Facet namowil mnie na prace u niego. Przestawilam wnetra obok ogierka a oni zdziwieni, ze sie nic nie dzieje. Jak ma sie dziac jak u mnie stali obok siebie i byli kumpalmi.
No wiec w tej stajni byl prawdziwy lonzownik. Wlascieciel chcial zobaczyc konika to mu pokazalam. Wprowadzilam osiodlanego (o dziwo dla nich) konia na lonzownik. Bez lonzy zaczynamy prace, step, klus, zmiana kierunku, stop i dalej do przodu. Fecet byl zdziwiony na tyle, ze szybciutko pokazowke zakonczyl mowiac, ze musi mi tu dolki przez kopyta zakopac. Ale zaczyna mi konika stojacego, jeszcze osiodlanego poganiac:" No idz, dalej, wio" na co konik nie reagowal wogole. Zrobilam dosiad, pokazalam, ze chodzi tak jak trzeba. A konik sie do mnie po rozsiodlaniu przytulil. Zostawilam o na lonzowniku i poszlam dalej do roboty.


Rozpisalam sie straszliwie. Ale Ty powiedz Julie... to jest dowod na Twoje pytanie czy tylko opowiastka o niby trudnym koniku? Wink Bo moim zdaniem jezeli zdabedziesz zaufanie konia, on Cie polubi to do pracy nie bedzie Ci potrzebna lonza. Tylko jego ochota na zabawe z Toba, ktora Ty z czasem zamieniasz stopniowo na prace dalej budujac zaufanie.

Pozdrawiam
Z.

<r><COLOR color="#408000"><s></s><I><s></s>Proces uczenia powinien podlegać ciągłym zmianom i trwać w nieskończoność. <br/>
Jego podstawą jest otwarty umysł.<e>
</e></I><e>
</e></COLOR></r>
zorza.polarna
11-13-2008, 10:22 PM #41

Dowodów mowisz... nie wiem czy to Cie zadowoli... nie wiem jak nazwac to co mi sie udalo uzyskac z konikiem... jestem klasycznym jezdzcem i mam swoje pewne metody ale tez nie wiem jak je nazwac: klasyczne czy naturalne...

Moj przyklad, konik wnęter u mnie wykastrowany z jednego wiszacego pare dni po przyjezdzie do mnie. Wiek ok 4 lat, byl juz zajezdzony ale popelniono jakis blad (swiadomnie czy nie swiadomie tego nie wiem), do wlasciciela wrocil wychudzony, dzikusek, nieufny. Stal bez pracy ok. 6-8 miesiecy.
Czyli dla mnie wszystko od nowa. Ludzie go nie lubili bo byl temperamentny i za bradzo nie wiedzieli jak sie zachowac wobec wnetra.
Trafia do mnie, jest kastrowany w "polowie". Co sie okazuje wcale nie jest dziki, jest ufny i do tego madry.
Poczatek mojej pracy z nim to spacerki po sadzie z jabluszkami ( Wink ), sprawdzenie na podstawowe reakcje na czlowieka samego, gdy jest wieksza ilosc osob. Rana sie wygiola i czas na robote.
Cytat wlasciela:" no jak byl siodlany to nic ale jak sie wsiadalo to sie zaczynalo rodeo". No ok, pomyslalam. Poczekamy.
Moj lonzownik wtedy byl totalna prowizorka, byly to zwykle jakies tam dragi ulozone w kwadrat. Bez scian. Nauczylam go chodzic w tym lonzowniku. Wedzidlo przyjmuje ladnie, lonzowany tez byl. Czas siodlac. Osiodlalam. Ale do czego zmierzam... Tak sie z nim zgralam, ze nie potrzebowalismy lonzy juz po drugi zalozeniu siodla. Nie bylo rodeo, nie bylo brykania czy innych reakcji konia po blednym zajezdzeniu. Tak wspolgralismy, ze chodzil na glos, pieknie chodzil i do tego poprawnie.
Wrocil do swojej stajni i tak znowu epitety na jego temat. "Ma stac na koncu stajni bo on wariat". Mialam tez kuca ogierka 3 letniego z tej samej stajni. Facet namowil mnie na prace u niego. Przestawilam wnetra obok ogierka a oni zdziwieni, ze sie nic nie dzieje. Jak ma sie dziac jak u mnie stali obok siebie i byli kumpalmi.
No wiec w tej stajni byl prawdziwy lonzownik. Wlascieciel chcial zobaczyc konika to mu pokazalam. Wprowadzilam osiodlanego (o dziwo dla nich) konia na lonzownik. Bez lonzy zaczynamy prace, step, klus, zmiana kierunku, stop i dalej do przodu. Fecet byl zdziwiony na tyle, ze szybciutko pokazowke zakonczyl mowiac, ze musi mi tu dolki przez kopyta zakopac. Ale zaczyna mi konika stojacego, jeszcze osiodlanego poganiac:" No idz, dalej, wio" na co konik nie reagowal wogole. Zrobilam dosiad, pokazalam, ze chodzi tak jak trzeba. A konik sie do mnie po rozsiodlaniu przytulil. Zostawilam o na lonzowniku i poszlam dalej do roboty.


Rozpisalam sie straszliwie. Ale Ty powiedz Julie... to jest dowod na Twoje pytanie czy tylko opowiastka o niby trudnym koniku? Wink Bo moim zdaniem jezeli zdabedziesz zaufanie konia, on Cie polubi to do pracy nie bedzie Ci potrzebna lonza. Tylko jego ochota na zabawe z Toba, ktora Ty z czasem zamieniasz stopniowo na prace dalej budujac zaufanie.

Pozdrawiam
Z.


<r><COLOR color="#408000"><s></s><I><s></s>Proces uczenia powinien podlegać ciągłym zmianom i trwać w nieskończoność. <br/>
Jego podstawą jest otwarty umysł.<e>
</e></I><e>
</e></COLOR></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
11-14-2008, 06:46 AM #42
Julie chyba nie czytasz zbyt dokładnie postów :-(

Julie Ale czy ktoś z was do tego doszedł lub zna osobiście kogoś kto doszedł?
(...)
A ja chcę namacalnych dowodów :!:

MałgorzataSzkudlarek Nevozorow uczy konie w ten sposób i to wysokich elementów ujeżdżeniowych... Co oznacza, że jednak się da

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
11-14-2008, 06:46 AM #42

Julie chyba nie czytasz zbyt dokładnie postów :-(

Julie Ale czy ktoś z was do tego doszedł lub zna osobiście kogoś kto doszedł?
(...)
A ja chcę namacalnych dowodów :!:

MałgorzataSzkudlarek Nevozorow uczy konie w ten sposób i to wysokich elementów ujeżdżeniowych... Co oznacza, że jednak się da


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Ailusia

Posting Freak

809
11-14-2008, 06:53 AM #43
Jak dla mnie, szczyt wyszkolenia na lonży (i wyraźnie "za pomocą lonży") prezentują te dwa konie:
Kabir i Meridian
Chociaż nie wiem, czy to oznacza, że Monty Roberts nie ma racji, z tego co wiem, Monty Roberts nie jest zainteresowany takim rodzajem wyszkolenia, ani jego naśladowcy też nie są Tongue
Tam jest lonża i parciany kantar, albo lonża i cordeo (kiedyś lonża i kantar sznurkowy), w każdym razie jestem na 100% pewna że te osoby nie lonżowały nigdy na dwóch lonżach :lol: (ale do połowy wątku rozchodziło się o lonżowanie na pojedynczej, a od połowy o lonżowanie w ogóle bez, więc już nie wiem czy aby piszę na temat). Ja też czasami stosuję mój neoprenowy kawecan - z lonżą albo z długimi wodzami, wtedy ćwiczymy różne zgięcia. Z kawecanem jest nieco łatwiej je prawidłowo uzyskać, w zasadzie nie trzeba ich uczyć, bo prawie "same się" robią... ale nie twierdzę, że są koniecznie potrzebne do szczęścia Wink
Warto zauważyć, że konie uczone zebrania na lonży często obracają się na niej bez żadnego wygięcia, tak jak samochód który jeździ w kółko - chyba że ktoś "branderupuje", czy tam "oliveiruje" (wkracza tylną nogą pod pępek) - na przykład Hempfling Wink no i jednym i drugim wychodzi co trzeba, więc też nie twierdziłabym że to wygięcie do środka jest koniecznie potrzebne. W maksymalnym zebraniu jednak lepiej żeby koń się obracał niż wyginał, na przykład na małym kole, ale to twierdzę tylko z własnej obserwacji - w sumie chyba należy to przedyskutować 8)
Wygięcie na zewnątrz jest przeważnie niedobre, chyba że ktoś robi jakieś zupełne wygibasy, albo ćwiczy na kwadratowej wolcie, ale to już inna bajka... no i wtedy ten ktoś to robi specjalnie, a tu raczej rozchodzi się o wygięcie na zewnątrz "niechcący"... (znaczy się wtedy, kiedy jeden z dwóch końców konia, albo oba, są na zewnątrz, a środek konia jest do środka...)

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>
Ailusia
11-14-2008, 06:53 AM #43

Jak dla mnie, szczyt wyszkolenia na lonży (i wyraźnie "za pomocą lonży") prezentują te dwa konie:
Kabir i Meridian
Chociaż nie wiem, czy to oznacza, że Monty Roberts nie ma racji, z tego co wiem, Monty Roberts nie jest zainteresowany takim rodzajem wyszkolenia, ani jego naśladowcy też nie są Tongue
Tam jest lonża i parciany kantar, albo lonża i cordeo (kiedyś lonża i kantar sznurkowy), w każdym razie jestem na 100% pewna że te osoby nie lonżowały nigdy na dwóch lonżach :lol: (ale do połowy wątku rozchodziło się o lonżowanie na pojedynczej, a od połowy o lonżowanie w ogóle bez, więc już nie wiem czy aby piszę na temat). Ja też czasami stosuję mój neoprenowy kawecan - z lonżą albo z długimi wodzami, wtedy ćwiczymy różne zgięcia. Z kawecanem jest nieco łatwiej je prawidłowo uzyskać, w zasadzie nie trzeba ich uczyć, bo prawie "same się" robią... ale nie twierdzę, że są koniecznie potrzebne do szczęścia Wink
Warto zauważyć, że konie uczone zebrania na lonży często obracają się na niej bez żadnego wygięcia, tak jak samochód który jeździ w kółko - chyba że ktoś "branderupuje", czy tam "oliveiruje" (wkracza tylną nogą pod pępek) - na przykład Hempfling Wink no i jednym i drugim wychodzi co trzeba, więc też nie twierdziłabym że to wygięcie do środka jest koniecznie potrzebne. W maksymalnym zebraniu jednak lepiej żeby koń się obracał niż wyginał, na przykład na małym kole, ale to twierdzę tylko z własnej obserwacji - w sumie chyba należy to przedyskutować 8)
Wygięcie na zewnątrz jest przeważnie niedobre, chyba że ktoś robi jakieś zupełne wygibasy, albo ćwiczy na kwadratowej wolcie, ale to już inna bajka... no i wtedy ten ktoś to robi specjalnie, a tu raczej rozchodzi się o wygięcie na zewnątrz "niechcący"... (znaczy się wtedy, kiedy jeden z dwóch końców konia, albo oba, są na zewnątrz, a środek konia jest do środka...)


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#000080"><s></s>"After all is said and done, more is said than done." <e></e></COLOR><COLOR color="#00BF00"><s></s>Posadź drzewo!<e></e></COLOR><e></e></I><e></e></SIZE></r>

Cejloniara

Posting Freak

1,108
11-14-2008, 08:59 AM #44
Moim zdaniem wszystko mozna, pytanie tylko po co i dla jakiego konia. temat znowu o lonzowaniu nam sie robi chyba a już o tym dużo było w innym miejscu.
Klacz, o której pisałam wcześniej (jesli ktoś czytał) była pracowana na okrągłym wybiegu nie dość, że luzem to jeszcze bez bata, którego panicznie się bała. Jedyny moment, gdy została przypieta linką do mojej ręki był, jak wsiadała na nią amazonka. Takie hmm trzymanie konia za rękę. Po kilku oporwadzonych kółkach amazonka radziła sobie juz sama i zaczęły się jazdy, koń na lonzownik już nie wrocił. Jak mówiłam na próbie dzielności dostała najwyższą ocenę za pracę pod obcym jeźdźcem i wygrała. Nie wiem, czy to dowód.

Z Cejonem tak nie pracuję, Cejlona trzymam za rękę :-) Dzięki temu łatwiej mi utrzymać z nim kontakt ale nie wiem, czy to co robie z nim na lince to można nazwać lonzowaniem (są koła, jaja, kwadraty, długie linie proste, wczoraj była ósemka np.). Niestety mając takiego konia, jakiego mam nie wiem, jak poradziłabym sobie w sytuacji, gdy dostaje wrotek, płoszy się, rozprasza itd. a nie mam ani linki ani lonzownika.

co do młodych koni na lonzy... zaczyna się chyba od kół 20 mterowych (lonze ktore miałam miały od 8 do 10 m więc chyba nie powinno być trudno). Przytrafiło mi sie niedawno też ruszac konia na kole ponad 30-metrowym.

<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>
Cejloniara
11-14-2008, 08:59 AM #44

Moim zdaniem wszystko mozna, pytanie tylko po co i dla jakiego konia. temat znowu o lonzowaniu nam sie robi chyba a już o tym dużo było w innym miejscu.
Klacz, o której pisałam wcześniej (jesli ktoś czytał) była pracowana na okrągłym wybiegu nie dość, że luzem to jeszcze bez bata, którego panicznie się bała. Jedyny moment, gdy została przypieta linką do mojej ręki był, jak wsiadała na nią amazonka. Takie hmm trzymanie konia za rękę. Po kilku oporwadzonych kółkach amazonka radziła sobie juz sama i zaczęły się jazdy, koń na lonzownik już nie wrocił. Jak mówiłam na próbie dzielności dostała najwyższą ocenę za pracę pod obcym jeźdźcem i wygrała. Nie wiem, czy to dowód.

Z Cejonem tak nie pracuję, Cejlona trzymam za rękę :-) Dzięki temu łatwiej mi utrzymać z nim kontakt ale nie wiem, czy to co robie z nim na lince to można nazwać lonzowaniem (są koła, jaja, kwadraty, długie linie proste, wczoraj była ósemka np.). Niestety mając takiego konia, jakiego mam nie wiem, jak poradziłabym sobie w sytuacji, gdy dostaje wrotek, płoszy się, rozprasza itd. a nie mam ani linki ani lonzownika.

co do młodych koni na lonzy... zaczyna się chyba od kół 20 mterowych (lonze ktore miałam miały od 8 do 10 m więc chyba nie powinno być trudno). Przytrafiło mi sie niedawno też ruszac konia na kole ponad 30-metrowym.


<t>Mówimy o sobie „miłośnicy koni”. Warto postarać się o to, by choć trochę Twój koń był Twoim miłośnikiem. To jest fair.</t>

Dagmara Matuszak

Senior Member

719
11-14-2008, 10:21 AM #45
Ania Juchnowicz Warto zauważyć, że konie uczone zebrania na lonży często obracają się na niej bez żadnego wygięcia, tak jak samochód który jeździ w kółko - chyba że ktoś "branderupuje", czy tam "oliveiruje" (wkracza tylną nogą pod pępek) - na przykład Hempfling Wink no i jednym i drugim wychodzi co trzeba

poproszę o wyjaśnienie, najlepiej z obrazkami Smile
jestem skażona klasycznie (nie w sensie klasyka vs natura tylko w tym drugim Smile) i wydaje mi się, że lonżowanie całkiem bez wygięcia - bez wkraczania zadniej nogi w kierunku środka ciężkości - nie pozwoli uzyskać prawidłowego zebrania. (a i w drodze do zebrania ta umiejętność ułatwia koniowi życie, czego przykład mam akurat na własnym podwórku).

<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>
Dagmara Matuszak
11-14-2008, 10:21 AM #45

Ania Juchnowicz Warto zauważyć, że konie uczone zebrania na lonży często obracają się na niej bez żadnego wygięcia, tak jak samochód który jeździ w kółko - chyba że ktoś "branderupuje", czy tam "oliveiruje" (wkracza tylną nogą pod pępek) - na przykład Hempfling Wink no i jednym i drugim wychodzi co trzeba

poproszę o wyjaśnienie, najlepiej z obrazkami Smile
jestem skażona klasycznie (nie w sensie klasyka vs natura tylko w tym drugim Smile) i wydaje mi się, że lonżowanie całkiem bez wygięcia - bez wkraczania zadniej nogi w kierunku środka ciężkości - nie pozwoli uzyskać prawidłowego zebrania. (a i w drodze do zebrania ta umiejętność ułatwia koniowi życie, czego przykład mam akurat na własnym podwórku).


<r><SIZE size="85"><s></s><I><s></s><COLOR color="#808080"><s></s>They're dangerous at both ends and crafty in the middle.<br/>
<e>
</e></COLOR><e>
</e></I><e>
</e></SIZE></r>

Strony (5): Wstecz 1 2 3 4 5 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 1 gości