OBORNIK czyli gdzie i jak się go pozbyć ...
OBORNIK czyli gdzie i jak się go pozbyć ...
Słuchajcie nadszedł dla mnie szczęśliwy czas, że wreszcie mogę zamieszkać z własnym koniem.
Problemu jednak nastręcza mi obornik z którym kompletnie nie wiem co mam robić .... Co wy robicie ze swoim ?
Dziękuję z góry za odpowiedź ...
pozdrawiam
ja składuję obornik na pryzmę, po czym nawożę tym drzewka owocowe, krzewy itp.
Możesz sobie nawet pieczarki zahodować...ja planuję w tym roku zakupić grzybnię.
Zależy też ile masz ziemi. Niektórzy nawożą tym łąki. Po czym przeorują i jeszcze raz przygotowują pod uprawy. Jednak nie wolno świeżym obornikiem nawozić pastwisk ze względu na robaki i na to, ze konie nie chcą jeść trawy pooborniczej.
Z jednego konika to nie tak dużo tego obornika. Ale trudno doradzić ...nie wiem jak dużą masz działkę i co na niej rośnie.
Ostatecznie zawsze możesz obornik oddawać /lub sprzedawać jak się uda/ ogrodnikom lub innym potrzebującym naturalnych nawozów.
Płyta gnojowa:
Budowa płyty gnojowej - obowiązek z przeszkodami
Każdy rolnik do 1 października 2008 roku musi wybudować płytę gnojową. Dobra wiadomość jest taka, że budowa może być finansowana ze środków unijnych. Zła, że wnioski o dofinansowanie należało składać do końca 2005 roku.
Każdy metr kwadratowy płyty gnojowej może być dofinansowany w wysokości 160-180 zł. Warunkiem uzyskania dopłaty jest posiadanie zwierząt, których masa przekracza dwie tony. Wówczas na każde 500 kilogramów zwierzęcia rolnik dostanie dopłatę do 2,5 metra kwadratowego płyty. Z prostego rachunku wynika, że nie będzie 100-procentowego finansowania budowy płyt gnojowych. Rolnik mający zwierzęta ważące 4 tony musi wybudować 26-metrową płytę gnojową, a dostanie zwrot pieniędzy za 20 metrów.
Płyta niewątpliwie jest potrzebna, bo pomijając kwestie ekologiczne jakikolwiek odbiór obornika z pryzmy układanej wprost na ziemi powoduje nieprawdopodobne błoto, zakopywanie sie ciągników po osie itd.
Ja mam obecnie ok. 50 koni w stajni i problem obornika jest odczuwalny, choć jakoś na bieżąco sobie z nim radzimy. Wiosną i jesienią okoliczni rolnicy i działkowicze kupują ten obornik bardzo chętnie, a ja mam drobny dodatkowy dochód. W porównaniu z cenami nawozów sztucznych obornik jest bardzo tani, choć z pewnością o wiele bardziej pracochłonny.
Generalnie wiosną i jesienią mam płytę wysprzątaną do zera i kolejkę chętnych.. Myślę jednak, że to kwestia lokalnych warunków.
Niewątpliwie problemem jest, gdy używa się trocin jako ściółki - rolnicy nie chcą takiego obornika, a poza tym jest on dość uciązliwy w pryzmowaniu itd. Tak czy inaczej trzymam się od trocin z daleka, a moje konie stoją na porządnej słomie.
Właśnie z tym sprzedawaniam/oddawaniem obornika u mnie jest problem - za darmo nikt nie chce, okoliczni działkowcy często się pytają o obornik, ale najlepiej by było im zawieźć i jeszcze osobiście przekopać działki :-(
także u mnie obornik ląduję w sadzie pod drzewkami, pod iglakami, itp, a mokre trociny na ujeżdżalni ...
Mam też niewielki gnojnownik , gdzie ląduje cała reszta chętnie odwiedzana przez dziki :-)
Prawda, że nie ma wielu chętnych na obornik równiez u mnie na wsi.
Pewnie dlatego, że to wieś podmiejska, nie ma typowych upraw rolniczych , raczej łąki.
Na szczęście udało mi się znaleźć sympatycznego sąsiada, który za zabrany obornik przywiózł mi sprasowaną słomę i pomógł poukładac w pomieszczeniu
U nas jest koni blisko 50 a w sumie w wiosce Żukowickiej dobrze ponad 100.
Rolnicy odbierają ile mogą,ale i tak pryzmy rosną.
Na dodatek są blisko kurniki -8 obiektów -i konkurują w nawożeniu.
Ziemie mamy 6 klasy,zatem za kilka lat klasa nam się pewnie polepszy. :wink:
Ze słomą zaczyna być krucho.Masa koni,nasze "unijne" boksy pochłaniają słomę jak gąbka.
Ciekawa jestem jak sobie władze poradzą z obowiązkiem posiadania płyt gnojowych i to o tak dużej powierzchni.Jakoś narazie nie widzę,poza "naszym" rancho,żeby ktoś się do budowy szykował.
No,ale może latem?
Ja przez pewien czas składałam wszystko na pryzmę. Ale pomimo, że obornik od jednego konia, przy codziennym wybieraniu sterta rosła w zastraszającym tempie. Dodatkowo z taką ilością słomy nie bardzo się nadawał do czegokolwiek. Teraz składuje tylko same kupki (a i tak słomy się zawsze za dużo zaplącze), a brudną słomę palę. To co zostaje zużywamy na "potrzeby własne".
Niestety na takie małe ilości obornika z dużą ilością słomy nie ma chętnych. Nic zresztą dziwnego.
Niestety z przygotowaniem obornika żeby był mniej słomiasty jest trochę zabawy. U mnie przed wywiezieniem z boksu obornik dokładnie sie przetrząsa, całą w miarę suchą słomę zostawia do "przerobienia " a dościela świeżej. Przy codziennym usuwaniu mokrej części pryzma robi się "treściwa" i mało słomiasta, co sprawia że rolnicy nie narzekają. Jest to jednak pracochłonne...
Ja też wybieram kupy i wywożę mokrą słomę, zostawiając suchą.
Ale to tylko dwa konie , więc roboty mniej.
Wieczorem też sprzątam z samego "grubego".
Dodatkowo zbieram kupy z wybiegu, to już sam nawóz, więc pryzma nie jest samą słomą , choc i tak przerażająco duża :roll:
Ja nie mam płyty,ale mam coś na kształt.Zagłębienie wybetonowane i brzegi wyłożone płytami,żeby gnojówka się nie wylewała.NIe wywoże na bierząco,dlatego się składa i sprząta na wiosnę i jesień.Koszt budowy płyty nie jest duży za to udogodnienie wielkie,można łatwo i szybko posprzątać.Jeśli ma się możliwość można pakowac na przytczepę bezpośrednio z boksów i wywozić na pola poza teren ośrodka,nie śmierdzi tak w okolicy :wink:
Mam ten sam problem. Obornik składuję od czerwca 2009...eh
Zalane tereny, łąki...okoliczny "rolnik" ma większe zmartwienia niż mój gnój...
Musze pomyślec gdzie go wywieźć..hmm
Witam. U nas obornik udaje mi się sprzedać na wiosnę a na jesieni nawożę nim swoją łąkę, kóra potem na wiosnę bronujemy i trawka rośnie na sianko jak się patrzy.Jak coś zostaje to również sprzedaje.Mój obornik koński ma nawet niezłe wzięcie bo prawie nikt w okolicy nie ma zwierząt gospodarskich.
Za to u nas handel wymienny :mrgreen: zabierają sobie obornik, ale zazwyczaj mamy coś w zamian. Od jednego rolnika taniej siano, od drugiego za to teraz był owies, po wakacjach buraki.. i się kręci :wink: