Gruda, gnicie strzałek - skąd to się bierze?
Gruda, gnicie strzałek - skąd to się bierze?
Magda Gulina Natomiast leczenie będzie tylko wtedy skuteczne, jak pozna się przyczynę.
Warto więc pobrać próbkę, wysłać do laboratorium i wtedy wiadomo czym leczyć.
Magda Gulina Natomiast leczenie będzie tylko wtedy skuteczne, jak pozna się przyczynę.
Warto więc pobrać próbkę, wysłać do laboratorium i wtedy wiadomo czym leczyć.
Pobiera się próbkę grudy, wystarczy naprawdę odrobinę zeskrobać.
Do małego pojemnika kupionego w aptece
Lekarz do tego nie jest potrzebny, w przeciwieństwie do pobrania krwi
Powiatowe Inspektoraty Wet. przeważnie dysponują laboratoriami , a jeśli masz "pod ręką" SGGW , to super sprawa.
Małgosiu, najpierw był "standard", czyli siny kamień (i potem jeszcze psikacz z tymże sinym między innymi, tylko szybko przelałam do innego opakowania, więc muszę sprawdzić w stajni, co to był za preparat). Raz było lepiej, raz gorzej, ale do zera gnicie nie przeszło. A potem się rozhulało nawet bardziej.
Teraz stosowałam maść ze srebrem, ale bez żadnych efektów.
Chciałam przejść na miksturę clotrimazol/tribiotic, ale tu nastąpiło wahanie - może lepiej najpierw dowiedzieć się, kogo konkretnie mordujemy? Będę się naradzać z weterynarzem, bo sama nie wiem, jak to nie podziała, to może potem będzie coraz trudniej? A może wydziwiam, bo podziała?
Tymczasem i tak dziś wkroczymy z namaczaniem w wodzie z octem winnym, zaszkodzić nie powinno, w skuteczność wierzę umiarkowanie. Ale jeszcze nie wiem, co z clotrim./trib., maść ze srebrem odstawiłam, a coś robić trzeba
Z tymi strzałkami mam zagwostkę. Jeszcze rok temu strzałki były naprawdę super - suche, szerokie, mocne, twarde, zero rowków. A w tym roku (jakoś wcześnie latem, o ile pamiętam) zaczęły się psuć. Nie zmieniliśmy stajni, więc warunki są takie same, błoto to samo, w boksach tak samo. Werkowacz był wtedy cały czas ten sam (potem zmieniliśmy, ale na strzałki to nie wpłynęło). Koncepcja diety nie uległa zmianie - jedyne różnice to takie naturalne, inny rok, siano z innej łąki, skład do pewnego stopnia na pewno różny. No i trudno coś wymyślić. Teraz pewnie konia przestawię na trociny, może bardziej sucho pomoże.
Jest jakis zły rok. Moja też w tyłach ma mocne gnicie, a nigdy takiego nie miała. Nie wiem o co chodzi. W każdym razie teraz stoi na słomie, co może nie pomagać - ale ma codziennie sprzątane i dościelane na szczęście. Tylko jak patrzę na błoto wszechobecne i stan strzałek to się zastanawiam czy jednak to błotko nie jest przyczną. Tylko co w nim takiego w tym roku, że w ogóle koniom w stajni strzałki gniją?
A ja coś słyszałam jeszcze o paście cynkowej, że sie dobrze trzyma i wysusza. Może ją? Ewentualnie pomieszaną z antybiotykiem? Tylko masz racje, że warto byłoby wiedziec co sie zabija, zanim się użyje środków przeciwgrzybiczych czy antybiotyków.
Mojej na trocinach też na jesień zaczęło gnić - choć jednak i tak trciny uważam za lepsze rozwiązanie. Ale zaczęły jej gnić na trocinach, a teraz gniją na słomie w dalszym ciągu
Ech, nie wiem co z tym robić, muszę weta pomęczyć chyba.
Ania Guzowska . Tylko jak patrzę na błoto wszechobecne i stan strzałek to się zastanawiam czy jednak to błotko nie jest przyczną. Tylko co w nim takiego w tym roku, że w ogóle koniom w stajni strzałki gniją?
Ania Guzowska . Tylko jak patrzę na błoto wszechobecne i stan strzałek to się zastanawiam czy jednak to błotko nie jest przyczną. Tylko co w nim takiego w tym roku, że w ogóle koniom w stajni strzałki gniją?
Brrr, o paciorkowcach w strzałkach nie słyszałam.
Tym bardziej widzę, że już czas toto wytropić i dopiero mordować.
Co do błota - u nas jest co roku, oj, solidne. W zeszłych latach ani śladu grudy czy gnijących strzałek. A w tym problem się zaczął jeszcze w czasie niebłotkowym. Ktoś kiedyś rzucił hasło, że u nas błoto jest "kwaśne" (fakt, gleby takie mamy) i dlatego mniej gościnne dla paskudztw. Może to takie ludowe bajanie, może nie - nie wiem. W każdym razie błota nie uważam za przyczynę, tyle, że leczenie utrudnia.
A czy rok jakiś gorszy? Być może.
Ja na strzałki dostaję od mojego kowala miksturę jodyny, sinego kamienia i formaliny i to się na wacik i się wciska w strzałkę i zostawia na jakiś czas. Działa jak cholera
Wcześniej używałam http://cavallo.szczecin.pl/product_info....2790f7994c i też niezłe efekty.
Jednym i drugim można się poparzyć, więc trzeba uważać na łapki.
A to nie są zawsze te same bakterie? Fusobacterium necrophorum? Chyba że są jakieś różne szczepy? możecie mnie oświecić?
Edit: widzę że Magda pisze o paciorkowcach, ale paciorkowce to są chyba tlenowe bakterie?
Edit edit: za długo pisałam tego posta, ale pytanie nadal wydaje mi się aktualne - czy paciorkowce mogą wywoływać gnicie? czy może jakiś dodatkowy proces chorobowy?
Dwa lata temu, jak mój koń cierpiał na zapalenie zatoki szczękowej, w wymazie też był streptococcus equi (ten co wywołuje zołzy), ale wet chirurg który leczył potem konia operacyjnie, stwierdził, że one są wszędzie i że próbka była skażona (?).
Dagmara Matuszak A to nie są zawsze te same bakterie? Fusobacterium necrophorum? Chyba że są jakieś różne szczepy? możecie mnie oświecić?
Edit: widzę że Magda pisze o paciorkowcach, ale paciorkowce to są chyba tlenowe bakterie?
Edit edit: za długo pisałam tego posta, ale pytanie nadal wydaje mi się aktualne - czy paciorkowce mogą wywoływać gnicie? czy może jakiś dodatkowy proces chorobowy? .
Dagmara Matuszak A to nie są zawsze te same bakterie? Fusobacterium necrophorum? Chyba że są jakieś różne szczepy? możecie mnie oświecić?
Edit: widzę że Magda pisze o paciorkowcach, ale paciorkowce to są chyba tlenowe bakterie?
Edit edit: za długo pisałam tego posta, ale pytanie nadal wydaje mi się aktualne - czy paciorkowce mogą wywoływać gnicie? czy może jakiś dodatkowy proces chorobowy? .
Klaro strzałka o tyle trudna do pobrania, że z jednej strony trzeba by dokłądnie oczyścić, z drugiej łatwo o skażenie próbki
wypróbuj może to:
http://www.equiversum.pl/product_info.ph...rers_id=16
na 99,999% powinno zadziałać. Wiem, że drogie, ale jeśli policzysz ile już wydałaś , może nie będzie tak źle ;-) Mój kowal to bardzo poleca... i wiele dobrego słyszałam o preparatach RWL... Nie miałam okazji wypróbować - ale to chyba dobrze... ;-)
A jaka substancja czynna jest w tym preparacie?
Bo na podanej stronie nic na ten temat nie wyczytałam.
Może to coś z rodzaju " maść na szczury"?
Magdo, mój podkuwacz jest znany i szanowany nie tylko w Polsce. Pracuje również za granicą, zajmujac się poważnymi przypadkami, zatem nie sądzę aby taki autorytet polecał "maść na szczury". Tu masz stronę producenta, niestety nie znalazłam nic nt składów poszczególnych preparatów:
http://www.rwl-quality.nl/
Aniu, jodyna działa przeciwgrzybicznie i w lżejszych przypadkach na pewno działa :-)
MalgorzataSzkudlarek Magdo, mój podkuwacz jest znany i szanowany nie tylko w Polsce.
MalgorzataSzkudlarek Magdo, mój podkuwacz jest znany i szanowany nie tylko w Polsce.
Magdo na pewno nie jest to forma dziegciu, czy siarczanu miedzi
Wnioskuje na podstawie koloru i zapachu - siarczan daje zawsze niebieskie zabarwienie, dziegieć ma charakterystyczny zapach - RWL nie ma ani jednego ani drugiego. Czy jest to lek (?) - sądzę, że wiele przepisów można ominąć przy odpowiednim przygotowaniu prawnym sprzedaży... Tak, czy inaczej polecam poniweaż nie tylko mój podkuwacz, ale i wielu sportowców majacych problemy z kopytami bardzo chwali sobie produkty RWL...
Ja używam zapobiegawczo preparatu Veredus Villate , jestem też przeciwna używaniu dziegciu, ponieważ często źle uzyty - zamyka doływ powietrza i beztlenowce mają pole do popisu Preparat Veredusa prawdopodobnie opiera się na siarczanie miedzi w połączeniu z czymś kwaśnym (zapach i kolor na to wskazują) jednak składu nie znam...