Hipologia Kategoria Konie chcą nas rozumieć Stacy Westfall

Stacy Westfall

Stacy Westfall

Strony (3): 1 2 3 Dalej
Klara Naszarkowska

Senior Member

686
05-28-2008, 07:36 PM #1
Ponieważ Ania zaczęła pisać o swoim spotkaniu z materiałami Stacy Westfall, zakładamy stosowny wątek.
Dla porządku wrzucę link - Stacy: http://www.westfallhorsemanship.com

A to już wypowiedzi Ani z innych wątków.

Ania Guzowska (...) Właśnie doszły do mnie z Ameryki dvd treningowe od Stacy Westfall i mam zamiar ćwiczyć z Branką wg tego, a więc na razie masa pracy z ziemie i od nowa jakby praca z góry no i może jak będę wytrwale ćwiczyć to kiedyś będziemy śmigać bez ogłowia.

Ania Guzowska Ja nie mówię, że się kiedyś odważe jechac zawody bez głowia - musiałabym mieć niesamowity kontakt z koniem, szczególnie że ona jest płochliwa, więc musiałaby mi w 100% ufać - ale będziemy pracować, na razie nie będę jeździć tylko pracować z ziemi i zobaczy się co bedzie. DVD zaczęłam oglądać, ale musze się uczyć do koła. Jest ich 5, sięgnełęłam po pierwszą część z pracy z ziemii i było chodzenie na uwiązie, bieganie wkoło człowieka, cofanie, oswajanie z batem, łącznie z machaniem nim nad głową i uderzaniem w ziemie przed i obok kunia, ustępowanie od nacisku i takie podstawoe rzeczy, które się wszędzie przewijają. W każdym razie wszystko klarownie pokazane i wyjasnione z jakimi końmi jak postępować i kiedy przechodzić do kolejnego etapu, a kiedy jeszcze nie itp. Dalej na razie nie mam czasu oglądać.

Ania Guzowska DVD Stacy Westfal bardzo fajne, pokazane wyraźnie co po kolei robić na początku z koniem i wyjaśnia dokładnie jakie mogą być reakcje różnych koni i jak wtedy postępować i pokazuje pracę najpierw z wyszkolonym koniem, a potem ze źrebakiem na jego pierwszej lekcji. Z Branką będę mieć więcej zabawy, bo jedna z pierwszych rzeczy jakie trzeba przejsć to pełna akceptacja dotyku i bata jako przedłużenia ręki, bez wzdrygania się itp, a potem dopiero koń poznaje inne rzeczy i bat jako sygnał do ruchu( z początku kń nie wie o co chodzi, że najpierw bat go "głaszcze", a potem puka i każe ruszyć, ale szybko zaczyna rozróżniać różne sygnały i prawidłowo odpowiadać)czy np "końskie kopnięcie" , tj. np jak koń włazi na człowieka lub go skubie to ma się mu to uniemożliwić poprzez pokazanie mu gdzie jest nasza przestrzeń, w którą ma nie wchodzić i robi się to np lekko pukając go batem lub robiąc się większym podnosząc ręce czy też robiąc łokciami "latającą kurę". Pewnie dla naturalowców czy tych w ogóle bardziej zorientowanych na pracę z ziemi to nic nowego, ale ja w tym nie siedzę więc się cieszę, że wszystko jest ładnie pokazane po kolei i widać, jak koń fajnie reaguje i pod koniec lekcji jest już luźny i spokojny i słucha języka ciała Stacy, choć z poczatku jest bardzo zmieszany i nie wie o co chodzi(oczywiście jest więcej ćwiczeń pokazanych, jak cofanie, lonżowanie, prowadzanie na uwiązie, stanie spokojnie w czasie, jak się wytwarza presję świstając batem koło konia i nad koniem, a także spokojny ruch w czasie wytwarzania presji itp).

Ania Guzowska Heh oglądam DVD Stacy Westfall i jest pokazane jak pracuje z roczniakiem, który nigdy wcześniej nie był trenowany i oswaja go m.in. z małymi przeszkodami czy niebieską folią i piłką. Otóż jak on się czegoś bał, to ona wcale go nie uspokojała, tylko wręcz płoszyla jeszcze bardziej podskakując nagle i nie trzymała konia w miejscu cały czas, gdy np. zaczynała go dotykac folią, tylko wręcz przeciwnie, wysyłała aby się ruszał, bo twierdzi że jeśli koń stoi w miejscu ale nie jest spokojny tylko zestresowany, to jest najgorsze co może być, więc ona akceptuje zatrzymanie tylko jeśli koń jest rozluźniony już i żuje i koncentruje uwage na niej. Jeśli koń chce powąchać czy pogryźć jakiś przedmiot to mu pozwala no i pozwala stać jeśli wygląda na zrelaksowanego(bo tak ma być docelowo). Więc wg tego jak koń się denerwuje i boi czegoś, to nie powinno się go za mocno uspokajać głosem i zatrzymywać i powoli przybliżać przedmiotu, tylko robić to dosć szybko, zdecydowanie, płoszyć wręcz konia po to by zobaczył, że nic go nie ugryzie, nie zabije ani nie zrani i pozwolic mu się bronić przed tym a więc skakać, kopac to itp(oczywiście dlago trzeba miec długą line lub lonze i być bardzo wprawnym w jej obsłudze) i jak zachowa się prawiłowo czyli podejdzie do przedmiotu, przejdzie przez niego, przestanie się spinać, to go pogłaskać i zdjąć presję wywołana danym przedmiotem - i rzeczywiście ten źrebak bardzo szybko do wszytskiego sie przekonuje i jest zrelaksowany i żuje, pomimo że na początku się boi i wierzga. Tak samo z batem - z jednej strony ona go używa czasem dość mocno, np pukając konia by sie ruszył, czy cofnął albo akceptował jej przestrzeń, ale z drugiej strony jak tylko zareaguje na to to chwali go poprzez głaskanie tym batem i widać, że koniowi to sprawia przyjemność i bata się nie boi, pomimo że jest używany wcale nie tak lekko momentami(oczywiście nie tak by sprawic ból, ale by koń go poczuł i zareagował - tłumaczy to tym, że koń przewodnik w stadzie potrafi mocno kopnąć czy ugryźć niesfornego konia, który nie respektuje jego przestrzeni itp. - i rzeczywiście koń po kilku minutach pracy podąża za nią, nie wchodzi w nią, jest zrelaksowany i całkowicie skoncentrowany na niej i w razie "zagrożenia" czyli np. po przejściu przez niebieską płachtę wraca zaraz do niej, ale bez popychania jej ani włażenia na nią). Ciekawe, niby czytałam o tym jak się konie zachowują w naturze i czytałam np. Monty-ego, ale mimo wszystko nie wiedziałam, jak to się dokładnie powinno postępować, w sumie tez nie wiem czy to co ona mówi jest prawidłowe, ale widać, że rzeczywiscie film jest kręcony jednego dnia z tym samym koniem i ten koń przychodzi niesforny, włażący na człowieka i bojący się wszytskiego naookoło, a po tej lekcji już jest zupełnie inny - skoncentrowany, słuchający Stacy, luźny itp. Widać, że traktuje ją jako przewodnika i tak samo potem ze wszystkimi innymi końmi na filmie, bardzo szybko łapią jaka jest ich pozycja i chętnie za nią podążają i jej słuchają także zaczynają reagować już na bardzo lekki dotyk ręki czy bata. Aha jezcze mówi, że bat powinien byc dosć gruby i miękko obity czymś, żeby nie sprawiał bólu, a był odczuwalny i nie "smagał konia" - dlatego mówi, że nie używa ujeżdżeniówek, bo przy użyciu ich z siłą taką jak długiego, grubszego bata do lonżowania zadają ból i sprawiają, że koń się zaczyna ich bać, a nie respektować bez strachu jednocześnie.
Ciekawe jak Branka zareaguje na to wszystko w przyszłości, z nerwowymi końmi ona poleca się nie spieszyć i rozbijać lekcje na małe części i na początku tylko uczyć chodzenia za człowiekiem i robienia tego co on, reagowania na język ciała i akceptacji dotyku na całym ciele, a dopiero potem jak koń już jest z tym oswojony, to wprowadzić bat i też najpierw dotykanie nim jako nagrodę, a potem dopiero pokazać koniowi, że bat też służy do innych rzeczy. Ciekawe czy Branek na to wszystko będzie reagował, łaziłam z nią dziś tak jak Stacy pokazuje pilnująć aby nie szła za blisko(robiąc kurczaka łokciami, jesli koń próbował mnie popchnać czy wyprzedzić w kierunku do stajni) i dotykałam i jak nie dawała się dotykać np. między nogami czy pod brzuchem bez napinania się, to znowu kazałam jej chodzić za mną, zmieniałam kierunki, zatrzymywałam się i ona wtedy też, pilnowalam żeby nie wchodziła w moją przestrzeń i koncentrowala sie na mnie a nie otoczeniu i rzeczywiście szybko zaczęła sie na mnie koncentrować(bo najpierw tylko gapiła się gdzie są inne konie, ale jak postępowałam tak jak Stacy z podobnym koniem na filmie, to pod koniec akceptowała dotyk prawie wszędzie bez napinania sie i mamlała pyszczkiem i uszy miała cały czas skierowane na mnie. Jutro będę kontynuowaćSmile

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
05-28-2008, 07:36 PM #1

Ponieważ Ania zaczęła pisać o swoim spotkaniu z materiałami Stacy Westfall, zakładamy stosowny wątek.
Dla porządku wrzucę link - Stacy: http://www.westfallhorsemanship.com

A to już wypowiedzi Ani z innych wątków.

Ania Guzowska (...) Właśnie doszły do mnie z Ameryki dvd treningowe od Stacy Westfall i mam zamiar ćwiczyć z Branką wg tego, a więc na razie masa pracy z ziemie i od nowa jakby praca z góry no i może jak będę wytrwale ćwiczyć to kiedyś będziemy śmigać bez ogłowia.

Ania Guzowska Ja nie mówię, że się kiedyś odważe jechac zawody bez głowia - musiałabym mieć niesamowity kontakt z koniem, szczególnie że ona jest płochliwa, więc musiałaby mi w 100% ufać - ale będziemy pracować, na razie nie będę jeździć tylko pracować z ziemi i zobaczy się co bedzie. DVD zaczęłam oglądać, ale musze się uczyć do koła. Jest ich 5, sięgnełęłam po pierwszą część z pracy z ziemii i było chodzenie na uwiązie, bieganie wkoło człowieka, cofanie, oswajanie z batem, łącznie z machaniem nim nad głową i uderzaniem w ziemie przed i obok kunia, ustępowanie od nacisku i takie podstawoe rzeczy, które się wszędzie przewijają. W każdym razie wszystko klarownie pokazane i wyjasnione z jakimi końmi jak postępować i kiedy przechodzić do kolejnego etapu, a kiedy jeszcze nie itp. Dalej na razie nie mam czasu oglądać.

Ania Guzowska DVD Stacy Westfal bardzo fajne, pokazane wyraźnie co po kolei robić na początku z koniem i wyjaśnia dokładnie jakie mogą być reakcje różnych koni i jak wtedy postępować i pokazuje pracę najpierw z wyszkolonym koniem, a potem ze źrebakiem na jego pierwszej lekcji. Z Branką będę mieć więcej zabawy, bo jedna z pierwszych rzeczy jakie trzeba przejsć to pełna akceptacja dotyku i bata jako przedłużenia ręki, bez wzdrygania się itp, a potem dopiero koń poznaje inne rzeczy i bat jako sygnał do ruchu( z początku kń nie wie o co chodzi, że najpierw bat go "głaszcze", a potem puka i każe ruszyć, ale szybko zaczyna rozróżniać różne sygnały i prawidłowo odpowiadać)czy np "końskie kopnięcie" , tj. np jak koń włazi na człowieka lub go skubie to ma się mu to uniemożliwić poprzez pokazanie mu gdzie jest nasza przestrzeń, w którą ma nie wchodzić i robi się to np lekko pukając go batem lub robiąc się większym podnosząc ręce czy też robiąc łokciami "latającą kurę". Pewnie dla naturalowców czy tych w ogóle bardziej zorientowanych na pracę z ziemi to nic nowego, ale ja w tym nie siedzę więc się cieszę, że wszystko jest ładnie pokazane po kolei i widać, jak koń fajnie reaguje i pod koniec lekcji jest już luźny i spokojny i słucha języka ciała Stacy, choć z poczatku jest bardzo zmieszany i nie wie o co chodzi(oczywiście jest więcej ćwiczeń pokazanych, jak cofanie, lonżowanie, prowadzanie na uwiązie, stanie spokojnie w czasie, jak się wytwarza presję świstając batem koło konia i nad koniem, a także spokojny ruch w czasie wytwarzania presji itp).

Ania Guzowska Heh oglądam DVD Stacy Westfall i jest pokazane jak pracuje z roczniakiem, który nigdy wcześniej nie był trenowany i oswaja go m.in. z małymi przeszkodami czy niebieską folią i piłką. Otóż jak on się czegoś bał, to ona wcale go nie uspokojała, tylko wręcz płoszyla jeszcze bardziej podskakując nagle i nie trzymała konia w miejscu cały czas, gdy np. zaczynała go dotykac folią, tylko wręcz przeciwnie, wysyłała aby się ruszał, bo twierdzi że jeśli koń stoi w miejscu ale nie jest spokojny tylko zestresowany, to jest najgorsze co może być, więc ona akceptuje zatrzymanie tylko jeśli koń jest rozluźniony już i żuje i koncentruje uwage na niej. Jeśli koń chce powąchać czy pogryźć jakiś przedmiot to mu pozwala no i pozwala stać jeśli wygląda na zrelaksowanego(bo tak ma być docelowo). Więc wg tego jak koń się denerwuje i boi czegoś, to nie powinno się go za mocno uspokajać głosem i zatrzymywać i powoli przybliżać przedmiotu, tylko robić to dosć szybko, zdecydowanie, płoszyć wręcz konia po to by zobaczył, że nic go nie ugryzie, nie zabije ani nie zrani i pozwolic mu się bronić przed tym a więc skakać, kopac to itp(oczywiście dlago trzeba miec długą line lub lonze i być bardzo wprawnym w jej obsłudze) i jak zachowa się prawiłowo czyli podejdzie do przedmiotu, przejdzie przez niego, przestanie się spinać, to go pogłaskać i zdjąć presję wywołana danym przedmiotem - i rzeczywiście ten źrebak bardzo szybko do wszytskiego sie przekonuje i jest zrelaksowany i żuje, pomimo że na początku się boi i wierzga. Tak samo z batem - z jednej strony ona go używa czasem dość mocno, np pukając konia by sie ruszył, czy cofnął albo akceptował jej przestrzeń, ale z drugiej strony jak tylko zareaguje na to to chwali go poprzez głaskanie tym batem i widać, że koniowi to sprawia przyjemność i bata się nie boi, pomimo że jest używany wcale nie tak lekko momentami(oczywiście nie tak by sprawic ból, ale by koń go poczuł i zareagował - tłumaczy to tym, że koń przewodnik w stadzie potrafi mocno kopnąć czy ugryźć niesfornego konia, który nie respektuje jego przestrzeni itp. - i rzeczywiście koń po kilku minutach pracy podąża za nią, nie wchodzi w nią, jest zrelaksowany i całkowicie skoncentrowany na niej i w razie "zagrożenia" czyli np. po przejściu przez niebieską płachtę wraca zaraz do niej, ale bez popychania jej ani włażenia na nią). Ciekawe, niby czytałam o tym jak się konie zachowują w naturze i czytałam np. Monty-ego, ale mimo wszystko nie wiedziałam, jak to się dokładnie powinno postępować, w sumie tez nie wiem czy to co ona mówi jest prawidłowe, ale widać, że rzeczywiscie film jest kręcony jednego dnia z tym samym koniem i ten koń przychodzi niesforny, włażący na człowieka i bojący się wszytskiego naookoło, a po tej lekcji już jest zupełnie inny - skoncentrowany, słuchający Stacy, luźny itp. Widać, że traktuje ją jako przewodnika i tak samo potem ze wszystkimi innymi końmi na filmie, bardzo szybko łapią jaka jest ich pozycja i chętnie za nią podążają i jej słuchają także zaczynają reagować już na bardzo lekki dotyk ręki czy bata. Aha jezcze mówi, że bat powinien byc dosć gruby i miękko obity czymś, żeby nie sprawiał bólu, a był odczuwalny i nie "smagał konia" - dlatego mówi, że nie używa ujeżdżeniówek, bo przy użyciu ich z siłą taką jak długiego, grubszego bata do lonżowania zadają ból i sprawiają, że koń się zaczyna ich bać, a nie respektować bez strachu jednocześnie.
Ciekawe jak Branka zareaguje na to wszystko w przyszłości, z nerwowymi końmi ona poleca się nie spieszyć i rozbijać lekcje na małe części i na początku tylko uczyć chodzenia za człowiekiem i robienia tego co on, reagowania na język ciała i akceptacji dotyku na całym ciele, a dopiero potem jak koń już jest z tym oswojony, to wprowadzić bat i też najpierw dotykanie nim jako nagrodę, a potem dopiero pokazać koniowi, że bat też służy do innych rzeczy. Ciekawe czy Branek na to wszystko będzie reagował, łaziłam z nią dziś tak jak Stacy pokazuje pilnująć aby nie szła za blisko(robiąc kurczaka łokciami, jesli koń próbował mnie popchnać czy wyprzedzić w kierunku do stajni) i dotykałam i jak nie dawała się dotykać np. między nogami czy pod brzuchem bez napinania się, to znowu kazałam jej chodzić za mną, zmieniałam kierunki, zatrzymywałam się i ona wtedy też, pilnowalam żeby nie wchodziła w moją przestrzeń i koncentrowala sie na mnie a nie otoczeniu i rzeczywiście szybko zaczęła sie na mnie koncentrować(bo najpierw tylko gapiła się gdzie są inne konie, ale jak postępowałam tak jak Stacy z podobnym koniem na filmie, to pod koniec akceptowała dotyk prawie wszędzie bez napinania sie i mamlała pyszczkiem i uszy miała cały czas skierowane na mnie. Jutro będę kontynuowaćSmile


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

branka

Posting Freak

2,096
05-28-2008, 08:12 PM #2
Dzięki za pozklejanie tegoSmile zobaczymy jak będzie nam z Branka szło, zdam relacje jak będą postępy.
Aha widziłam w którymś z wątków na forum już podobne pytanie, ale nie wiem gdzie więc powtórze je: skąd można wziąć piłkę taką dużą gumowa do zabawy z koniem? Bo będzie mi potrzebna w pracy metodami Stacy. W jakimś sklepie sportowym może być?Np w markecie?

<t></t>
branka
05-28-2008, 08:12 PM #2

Dzięki za pozklejanie tegoSmile zobaczymy jak będzie nam z Branka szło, zdam relacje jak będą postępy.
Aha widziłam w którymś z wątków na forum już podobne pytanie, ale nie wiem gdzie więc powtórze je: skąd można wziąć piłkę taką dużą gumowa do zabawy z koniem? Bo będzie mi potrzebna w pracy metodami Stacy. W jakimś sklepie sportowym może być?Np w markecie?


<t></t>

Klara Naszarkowska

Senior Member

686
05-28-2008, 08:35 PM #3
Duże piłki można kupić w sklepach ze sprzętem do rehabilitacji. Są wystarczająco mocne, żeby się koń pod okiem człowieka mógł nią pobawić (no, może są takie gagatki, które rozpracują piłkę szybciej, ale standardowe zachowania jej nie uśmiercają).

Taka piłka może też służyć człowiekowi do ćwiczeń jeździeckich. Wtedy najlepiej kupić taką, żeby rozmiarem ludziowi pasowała. Przybliżona "rozmiarówka":
- piłka o średnicy 55 cm dla osób poniżej 152 cm wzrostu (kucyk)
- piłka o średnicy 65 cm dla osób między 152 a 170 cm wzrostu (folblut)
- piłka o średnicy 75 cm dla osób powyżej 170 cm (półkrewek)


Wygląda na to, że materiały Stacy Westfall są całkiem sensowne i komunikatywne :-)
Pisz, pisz, co w nich napotkasz i może też o własnych przymiarkach z koniem?
Ciekawie się czyta, takie świeże, acz życzliwe, spojrzenie na NH :-)

<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>
Klara Naszarkowska
05-28-2008, 08:35 PM #3

Duże piłki można kupić w sklepach ze sprzętem do rehabilitacji. Są wystarczająco mocne, żeby się koń pod okiem człowieka mógł nią pobawić (no, może są takie gagatki, które rozpracują piłkę szybciej, ale standardowe zachowania jej nie uśmiercają).

Taka piłka może też służyć człowiekowi do ćwiczeń jeździeckich. Wtedy najlepiej kupić taką, żeby rozmiarem ludziowi pasowała. Przybliżona "rozmiarówka":
- piłka o średnicy 55 cm dla osób poniżej 152 cm wzrostu (kucyk)
- piłka o średnicy 65 cm dla osób między 152 a 170 cm wzrostu (folblut)
- piłka o średnicy 75 cm dla osób powyżej 170 cm (półkrewek)


Wygląda na to, że materiały Stacy Westfall są całkiem sensowne i komunikatywne :-)
Pisz, pisz, co w nich napotkasz i może też o własnych przymiarkach z koniem?
Ciekawie się czyta, takie świeże, acz życzliwe, spojrzenie na NH :-)


<t>Teolinek (You'll never shine if you don't glow.)</t>

branka

Posting Freak

2,096
05-28-2008, 09:29 PM #4
Branka na pewno piłki nie zniszczy, zresztą na początek jest mi potrzebna do kozłowania koło niej i do toczenia przed nią.

Materiały Stacy są o tyle fajne, że ona pokazuje coś najpierw na wyszkolonym koniu, a potem na młodych i widać na nich, że wcale nie jest tak różowo na początku, że każdy koń reaguje inaczej i że nie jest tak, że wszytsko robi się tak samo na każdym koniu(i to mnie cieszy, że ona nie mówi że wynalazła złoty środek na wszystkie konie, choć mimo wszytsko podkreśla, że opiera swoje metody na obserwacji koni w naturalnym środowisku, a więc na pastwiskach, więc mniej więcej kazdy koń na pewne rzeczy będzie reagował).
Tak więc Stacy pokazuje kilka koni swoich kursantów i pokazuje im, jakie robią błędy i dzięki temu można zobaczyć dokładnie, jak wszystko robić i być przygotowanym na różne sytuacje i różne typy zachowań.
Stacy pewnie stosuje wiekszość praktyk naturalowców, ale ma kilka priorytetów(nie wiem czy takich jak inni, ale je wielokrotnie podkreśla): po pierwsze respektowanie jej przestrzeni, co ma gwarantować bezpieczeństwo - dopóki koń nie respektuje tego metra czy 2 doległości od człowieka, nie da się wg niej pracować bezpiecznie - ona podkreśla, że to zmartwienie konia, by na nią nie wpaść, powiedziała że ona czasem bez powodu nagle macha rękami czy łokciami i jej konie wiedzą, że ona tak może zrobić więc pilnują odstępu i na nią nie włażą, za to konie kursantów to bardzo dziwiło z początku(Brankę dzisiaj też) - dzięki temu, że trzyma się dystans koń szanuje człowieka i traktuje jak przewodnika no i co równie ważne jest wtedy bardzo bezpiecznie z nim pracować, bo nawet w chwili zagrożenia, jak koń do niej podejdzie i będzie szukał wsparcia przewodnika w rozwiązaniu problemu, to nie zdepcze jej czy coś. No i jak ona będzie zmieniać kierunki prowadząć go, to koń będzie też zmieniał, ale na luźnym uwiązie w odstępie, bez szarpania czy ciagnięcia go kantarem - oto chodzi, żeby to koń ustepował nam z drogi jako temu wyżeszemu w hierachii, a nie my jemu. Ona mówi, że tak zachowują się też konie na pastwiskach, prewodnik odgania inne jak podchodzą za blisko i go irytują to często mocnymi kopniakami, więc ona odpycha konie łokciami(tak by ich nie zranić, ani nie zadawac bólu, ale żeby wiedziały, że człowiek tez może lekkiego "kopniaczka" łokiem sprzedać). Tak więc pilnowanie odstępu przez konia jest oznakąą respektu i sprawia, że koń jest uważny i skupiony na człowieku - bez tego w jej ćwiczeniach nie da sie iść dalej, szczególnie że ona niesamowicie dba o bezpieczeństwo człowieka, bo jak mówi różne konie się zdarzają i nie można sie narażać na stratowanie czy kopnięcie(i to potem wszystko pokazuje, jak sobie zapewnić bezpieczeństwo nawet w trudnych przypadkach).
Druga ważną rzeczą jest to by koń myślał - to chyba najważniejsza rzecz u niej - koń ma być zaangażowany mentanie we wszystko co robi z nami, a nie tylko fizycznie - wszelkie przejawy "myślenia" są nagradzane - a więc jesli pokazuje siękoniowi nowy obiekt, a koń się zatrzymuje zdziwiony i nie wie co dalej zrobić, ona mu na to pozwala i czeka co zrobi - mówi, że w ten sposób daje koniowi pomyśleć co zrobić - jeśli wykona dobry ruch(w sensie pożądany) to go nagradza i w ten sposób koń szybko się uczy - jeśli wykona zły, to pokaże mu dobrą drogę, np poprzez puknięcie go bacikiem w zad - ona używa dużo bata w takim sensie pukania - jak to oni mówią "tap, tap,tap" i używa go rytmicznie, jeśli chce by koń ustąpił jakąś częścią ciała lub jednostajnie kiedy głaszcze nim konia, jak go nagradza. Zawsze jak jest reakcja, bat ustę,puje jako ten "pukający" i zamienia się w głaszczący - o ile trzeba akurat tego, bo czasem po prostu daje sie koniowi chwile wytchnienia, a czasem też głaszcze rękami głownie po głowie(szczególnie jeśli bat jest użwany do ustąpienia szyji i głowy to Stacy podkreśla, że trzeba mieć pewność, że koń bata się nie boi, bo inaczej się go znarowi dotykając mu nim głowy czy w nią pukająć). Także koń ma myśleć i być zaangażowany w ćwiczenia, jeśli ma gdzieś człowieka i się gdzieś rozgląda, to ćwiczy się zmiany kierunku na uwiązie, na lonży i to bardzo częste, nagle sie podskakuje, puka konia bacikiem, żeby się przesunął itp - tak by cały czas sie coś działo i żeby koń prędzej czy później musiał się zastanowić, co właściwie się z nim dzieje - wtedy zacznie zwracać uszy ku człowiekowi i potem, jak będzie odpowiadał na język ciała człowieka to i zacznie mamleć pyszczkiem. Ja dokładnie przez to przechodziłam dziś z Branką, która najpierw rżała za przyjaciółmi ze stajni, a potem była skupiona i jej ucho cały czas podążało za moimi ruchami i potem nie zjamowała się już zadnym rozglądaniem(tzn prawie wcale, bo oczywiście nie sposób już na samym początku to zupełnie wyeliminować).
Aha i trzecia ważna rzecz mająca trochę związek z porównaniem do dzieci: dawaj swojemu koniowi cały czas coś do robienia, jakieś zajęcie, inaczej on sprawi że ty będziesz miał masę zajęć do robienia - to tak w wolnym tłumaczeniu, ale coś w tym jest, że jak się dziecku nie da jakiegoś zajęcia, to ono sprawi że rodzic czy opiekun się potem napracuje...np przy naprawianiu niespodziewanych szkódTongue
Z koniem też tak ma być, że jeśli jest na lekcji to poza krótkimi chwilami relaksu i odpoczynku, w którym koń sobie stoi i nic sie do niego nie wymaga, to cały czas trzeba go na sobie skupiać i dawać mu różne zadania. I ważne jest to, by były ciekawe i by skłaniały go do myślenia i wykazywania inicjatywy. Mamy widzieć, że koń się cieszy na prace z nami i że jego pilnośc wypływa z chęci do robienia tego, co my mu zadajemy, a nie ze strachu czy czegoś w tym stylu. I to głównie trzeba wypracować przez pierwsze kilka tygodni łącznie z paroma ćwiczeniami jak cofanie, ustępowanie zadu, głowy, szyji, przechodzenie przez małe przeszkódki(może nimi być wszytsko), zrozumienie działania i akceptacja, a jednoczesnie respektowanie bata itp.

Ufff rozpisałam się, a to dopiero wiedza z pierwszej i drugiej płytki z pierwszego DVD - i to nie obejrzanych w całości jeszcze(mam 5 DVD kazde po 2 płyty...). Mam co robić, ale cię ciesze bo chętnie poćwicze to wszytsko z Branką, szczególnie że już dziś widziałam efekt. Smile

<t></t>
branka
05-28-2008, 09:29 PM #4

Branka na pewno piłki nie zniszczy, zresztą na początek jest mi potrzebna do kozłowania koło niej i do toczenia przed nią.

Materiały Stacy są o tyle fajne, że ona pokazuje coś najpierw na wyszkolonym koniu, a potem na młodych i widać na nich, że wcale nie jest tak różowo na początku, że każdy koń reaguje inaczej i że nie jest tak, że wszytsko robi się tak samo na każdym koniu(i to mnie cieszy, że ona nie mówi że wynalazła złoty środek na wszystkie konie, choć mimo wszytsko podkreśla, że opiera swoje metody na obserwacji koni w naturalnym środowisku, a więc na pastwiskach, więc mniej więcej kazdy koń na pewne rzeczy będzie reagował).
Tak więc Stacy pokazuje kilka koni swoich kursantów i pokazuje im, jakie robią błędy i dzięki temu można zobaczyć dokładnie, jak wszystko robić i być przygotowanym na różne sytuacje i różne typy zachowań.
Stacy pewnie stosuje wiekszość praktyk naturalowców, ale ma kilka priorytetów(nie wiem czy takich jak inni, ale je wielokrotnie podkreśla): po pierwsze respektowanie jej przestrzeni, co ma gwarantować bezpieczeństwo - dopóki koń nie respektuje tego metra czy 2 doległości od człowieka, nie da się wg niej pracować bezpiecznie - ona podkreśla, że to zmartwienie konia, by na nią nie wpaść, powiedziała że ona czasem bez powodu nagle macha rękami czy łokciami i jej konie wiedzą, że ona tak może zrobić więc pilnują odstępu i na nią nie włażą, za to konie kursantów to bardzo dziwiło z początku(Brankę dzisiaj też) - dzięki temu, że trzyma się dystans koń szanuje człowieka i traktuje jak przewodnika no i co równie ważne jest wtedy bardzo bezpiecznie z nim pracować, bo nawet w chwili zagrożenia, jak koń do niej podejdzie i będzie szukał wsparcia przewodnika w rozwiązaniu problemu, to nie zdepcze jej czy coś. No i jak ona będzie zmieniać kierunki prowadząć go, to koń będzie też zmieniał, ale na luźnym uwiązie w odstępie, bez szarpania czy ciagnięcia go kantarem - oto chodzi, żeby to koń ustepował nam z drogi jako temu wyżeszemu w hierachii, a nie my jemu. Ona mówi, że tak zachowują się też konie na pastwiskach, prewodnik odgania inne jak podchodzą za blisko i go irytują to często mocnymi kopniakami, więc ona odpycha konie łokciami(tak by ich nie zranić, ani nie zadawac bólu, ale żeby wiedziały, że człowiek tez może lekkiego "kopniaczka" łokiem sprzedać). Tak więc pilnowanie odstępu przez konia jest oznakąą respektu i sprawia, że koń jest uważny i skupiony na człowieku - bez tego w jej ćwiczeniach nie da sie iść dalej, szczególnie że ona niesamowicie dba o bezpieczeństwo człowieka, bo jak mówi różne konie się zdarzają i nie można sie narażać na stratowanie czy kopnięcie(i to potem wszystko pokazuje, jak sobie zapewnić bezpieczeństwo nawet w trudnych przypadkach).
Druga ważną rzeczą jest to by koń myślał - to chyba najważniejsza rzecz u niej - koń ma być zaangażowany mentanie we wszystko co robi z nami, a nie tylko fizycznie - wszelkie przejawy "myślenia" są nagradzane - a więc jesli pokazuje siękoniowi nowy obiekt, a koń się zatrzymuje zdziwiony i nie wie co dalej zrobić, ona mu na to pozwala i czeka co zrobi - mówi, że w ten sposób daje koniowi pomyśleć co zrobić - jeśli wykona dobry ruch(w sensie pożądany) to go nagradza i w ten sposób koń szybko się uczy - jeśli wykona zły, to pokaże mu dobrą drogę, np poprzez puknięcie go bacikiem w zad - ona używa dużo bata w takim sensie pukania - jak to oni mówią "tap, tap,tap" i używa go rytmicznie, jeśli chce by koń ustąpił jakąś częścią ciała lub jednostajnie kiedy głaszcze nim konia, jak go nagradza. Zawsze jak jest reakcja, bat ustę,puje jako ten "pukający" i zamienia się w głaszczący - o ile trzeba akurat tego, bo czasem po prostu daje sie koniowi chwile wytchnienia, a czasem też głaszcze rękami głownie po głowie(szczególnie jeśli bat jest użwany do ustąpienia szyji i głowy to Stacy podkreśla, że trzeba mieć pewność, że koń bata się nie boi, bo inaczej się go znarowi dotykając mu nim głowy czy w nią pukająć). Także koń ma myśleć i być zaangażowany w ćwiczenia, jeśli ma gdzieś człowieka i się gdzieś rozgląda, to ćwiczy się zmiany kierunku na uwiązie, na lonży i to bardzo częste, nagle sie podskakuje, puka konia bacikiem, żeby się przesunął itp - tak by cały czas sie coś działo i żeby koń prędzej czy później musiał się zastanowić, co właściwie się z nim dzieje - wtedy zacznie zwracać uszy ku człowiekowi i potem, jak będzie odpowiadał na język ciała człowieka to i zacznie mamleć pyszczkiem. Ja dokładnie przez to przechodziłam dziś z Branką, która najpierw rżała za przyjaciółmi ze stajni, a potem była skupiona i jej ucho cały czas podążało za moimi ruchami i potem nie zjamowała się już zadnym rozglądaniem(tzn prawie wcale, bo oczywiście nie sposób już na samym początku to zupełnie wyeliminować).
Aha i trzecia ważna rzecz mająca trochę związek z porównaniem do dzieci: dawaj swojemu koniowi cały czas coś do robienia, jakieś zajęcie, inaczej on sprawi że ty będziesz miał masę zajęć do robienia - to tak w wolnym tłumaczeniu, ale coś w tym jest, że jak się dziecku nie da jakiegoś zajęcia, to ono sprawi że rodzic czy opiekun się potem napracuje...np przy naprawianiu niespodziewanych szkódTongue
Z koniem też tak ma być, że jeśli jest na lekcji to poza krótkimi chwilami relaksu i odpoczynku, w którym koń sobie stoi i nic sie do niego nie wymaga, to cały czas trzeba go na sobie skupiać i dawać mu różne zadania. I ważne jest to, by były ciekawe i by skłaniały go do myślenia i wykazywania inicjatywy. Mamy widzieć, że koń się cieszy na prace z nami i że jego pilnośc wypływa z chęci do robienia tego, co my mu zadajemy, a nie ze strachu czy czegoś w tym stylu. I to głównie trzeba wypracować przez pierwsze kilka tygodni łącznie z paroma ćwiczeniami jak cofanie, ustępowanie zadu, głowy, szyji, przechodzenie przez małe przeszkódki(może nimi być wszytsko), zrozumienie działania i akceptacja, a jednoczesnie respektowanie bata itp.

Ufff rozpisałam się, a to dopiero wiedza z pierwszej i drugiej płytki z pierwszego DVD - i to nie obejrzanych w całości jeszcze(mam 5 DVD kazde po 2 płyty...). Mam co robić, ale cię ciesze bo chętnie poćwicze to wszytsko z Branką, szczególnie że już dziś widziałam efekt. Smile


<t></t>

Trusia

Senior Member

324
05-29-2008, 08:02 AM #5
Piłkę można też kupić w sklepach sportowych. Ja swoją kupiłam w Decathlonie. Rozmiarom są przypisane kolory.

<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>
Trusia
05-29-2008, 08:02 AM #5

Piłkę można też kupić w sklepach sportowych. Ja swoją kupiłam w Decathlonie. Rozmiarom są przypisane kolory.


<t>Jeśli twój koń jest zbyt czysty, spędzasz z nim za mało czasu.</t>

Ela Rapta

Member

171
05-31-2008, 07:15 AM #6
Czy można kupić te płyty? Czy Ty je zamawiałaś sama czy ktoś Ci je kupił w Stanach?

<t>Roksa</t>
Ela Rapta
05-31-2008, 07:15 AM #6

Czy można kupić te płyty? Czy Ty je zamawiałaś sama czy ktoś Ci je kupił w Stanach?


<t>Roksa</t>

branka

Posting Freak

2,096
05-31-2008, 08:41 AM #7
Zamówiłam przez jej stronę. Są trochę drogie ale trudno, miałam urodziny niedawno i sobie zazyczyłam po prostu te płyty. Kupim taki full box - i tam jest ich 5.
Szkoda, że się musze uczyć teraz i nie mam czasu do koni a pojechać, bo chce już próbować wcielać w życie to co obejrzałam, no ale na razie pisze raport z badania i chyba konik się mnie dzisiaj nie doczekaSad

<t></t>
branka
05-31-2008, 08:41 AM #7

Zamówiłam przez jej stronę. Są trochę drogie ale trudno, miałam urodziny niedawno i sobie zazyczyłam po prostu te płyty. Kupim taki full box - i tam jest ich 5.
Szkoda, że się musze uczyć teraz i nie mam czasu do koni a pojechać, bo chce już próbować wcielać w życie to co obejrzałam, no ale na razie pisze raport z badania i chyba konik się mnie dzisiaj nie doczekaSad


<t></t>

Ela Rapta

Member

171
05-31-2008, 09:05 AM #8
Zobaczę ile to "trochę drogo" i może też sobie zamówię bo to co pisałaś bardzo przypomina mi to co obecnię przerabiam z moją konią a mam na myśli 7 gier. Dzięki za info i pozdrawiam Big Grin

<t>Roksa</t>
Ela Rapta
05-31-2008, 09:05 AM #8

Zobaczę ile to "trochę drogo" i może też sobie zamówię bo to co pisałaś bardzo przypomina mi to co obecnię przerabiam z moją konią a mam na myśli 7 gier. Dzięki za info i pozdrawiam Big Grin


<t>Roksa</t>

branka

Posting Freak

2,096
05-31-2008, 09:12 AM #9
No mi się wydaje, że większosć rzeczy pewnie współgra z tym co robią inni naturalowcy, bo wszystko opiera sie na obserwacji zachowania konia i na porozumiewaniu sie z nim za pomoca ich języka ciała - w pewnych rzeczach można się różnic od innych naturalowców, ale na czymś to wszystko bazuje, pewnych mechanizmach zachowania sie koniw naturalnym środowisku, które są niezmienne - tak jak w jeździectwie klasycznym, każdy trener ma swoje nieco inne zasady, ale większosć z nich powtarza się wszędzie.
Mimo wszystko Stacy podkreśla, że nigdy nie zgłębiała metod Parreliego czy innych znanych przedstawicieli NH i że to co robi nauczyła się od koni, a także z tego co zrozumiałam od swojego męża, który ją trenuje od wielu lat i dzięki niemu odniosła ona sukcesy jeszcze jeżdżąc chyba w ogłowiu(w każdym razie na pewno nie na oklepTongue).

<t></t>
branka
05-31-2008, 09:12 AM #9

No mi się wydaje, że większosć rzeczy pewnie współgra z tym co robią inni naturalowcy, bo wszystko opiera sie na obserwacji zachowania konia i na porozumiewaniu sie z nim za pomoca ich języka ciała - w pewnych rzeczach można się różnic od innych naturalowców, ale na czymś to wszystko bazuje, pewnych mechanizmach zachowania sie koniw naturalnym środowisku, które są niezmienne - tak jak w jeździectwie klasycznym, każdy trener ma swoje nieco inne zasady, ale większosć z nich powtarza się wszędzie.
Mimo wszystko Stacy podkreśla, że nigdy nie zgłębiała metod Parreliego czy innych znanych przedstawicieli NH i że to co robi nauczyła się od koni, a także z tego co zrozumiałam od swojego męża, który ją trenuje od wielu lat i dzięki niemu odniosła ona sukcesy jeszcze jeżdżąc chyba w ogłowiu(w każdym razie na pewno nie na oklepTongue).


<t></t>

Ela Rapta

Member

171
05-31-2008, 09:53 AM #10
Właśnie się tak zastanawiam czy aby nie namieszam tymi metodami sobie i klaczy. Czy nie lepiej być wiernym jednej metodzie a jedynie w razie problemów szukać rozwiązania gdzie indziej i zobaczyć jak sobie radzą inni i dopiero wtedy spróbować popracować metodą kogoś innego tym samym pogłębiając wiedzę? Bo w końcu Stacy (nie znam jej metod pracy tyle co Ty nam to przedstawiłaś) pracuje z końmi podobnie jak Pat.
Ja z Roksią przerabiam 7 gier. Pracujemy od stycznia i podoba się mi ta zabawa z nią i jej też. Mam płyty i materiały ale bardziej spodobały mi te o których pisałaś że można zobaczyć to na koniu umiejącym a potem dla porównania na tym co nie umie, rozwiązywanie problemów bo tego nie mam na swoich płytach. Ale tez dużo się można z nich dowiedzieć i zobaczyć.
Co do metod to swego czasu (czasy forum Nasza Szkapa) podobała się mi metoda klikierowa i nawet zakupiłam sobie klikier ale na tym się zakończyło. Obawa była jedna - klikier wiązał się z jedzeniem a że ja na początku( nie była to żadna praca z koniem a jedynie bezcelowe i bezsensowne karmienie konia z ręki za dosłownie wszystko) tak konia rozpieściłam że prawie na głowę mi wchodził, węszył po kieszeniach brudząc mnie i domagając się jedzenia aż w końcu zaczynałam nie panować nad tym. I pomyślałam (nie próbując nawet metody klikierowej), że to jeszcze pogłębi problem i zrezygnowałam. A szkoda bo miałam okazję aby Ailusia pokazała mi to osobiście bo pracuje tą metodą.
Teraz odkąd wkroczył w nasze życie Pat nie ma czegoś takiego. Dzięki NataszyR która mi to nie tylko pokazała ale i nauczyła i uczy i pomaga Roksia nie jest już taka. Ja metodę Pata określiłam jako dobre wychowanie po której koń nabiera dobrych manier. Swoją drogą powinno to być od samego początku ale ja o tym nie myślałam bo tak się cieszyłam że mam swojego i własnego konia że nie miałam zielonego pojęcia do czego takie "wychowywanie" :wink: konia może prowadzić. Ale myślę że jesteśmy na dobrej drodze, drodze bez wędzideł, obecnie pracy z ziemi a potem z siodła.
Ja dopiero zaczynam i uczę się tego wszystkiego(próbując to wszysto ogarnąć) i staram się wybierać to co najlepsze( wybrałam Pata bo wydał się mi odpowiedni na moje problemy co nie oznacza że metody innych są złe. A że jest w czym wybierać to się wybiera Big Grin
Efekty ocenimy za kilka lat.

<t>Roksa</t>
Ela Rapta
05-31-2008, 09:53 AM #10

Właśnie się tak zastanawiam czy aby nie namieszam tymi metodami sobie i klaczy. Czy nie lepiej być wiernym jednej metodzie a jedynie w razie problemów szukać rozwiązania gdzie indziej i zobaczyć jak sobie radzą inni i dopiero wtedy spróbować popracować metodą kogoś innego tym samym pogłębiając wiedzę? Bo w końcu Stacy (nie znam jej metod pracy tyle co Ty nam to przedstawiłaś) pracuje z końmi podobnie jak Pat.
Ja z Roksią przerabiam 7 gier. Pracujemy od stycznia i podoba się mi ta zabawa z nią i jej też. Mam płyty i materiały ale bardziej spodobały mi te o których pisałaś że można zobaczyć to na koniu umiejącym a potem dla porównania na tym co nie umie, rozwiązywanie problemów bo tego nie mam na swoich płytach. Ale tez dużo się można z nich dowiedzieć i zobaczyć.
Co do metod to swego czasu (czasy forum Nasza Szkapa) podobała się mi metoda klikierowa i nawet zakupiłam sobie klikier ale na tym się zakończyło. Obawa była jedna - klikier wiązał się z jedzeniem a że ja na początku( nie była to żadna praca z koniem a jedynie bezcelowe i bezsensowne karmienie konia z ręki za dosłownie wszystko) tak konia rozpieściłam że prawie na głowę mi wchodził, węszył po kieszeniach brudząc mnie i domagając się jedzenia aż w końcu zaczynałam nie panować nad tym. I pomyślałam (nie próbując nawet metody klikierowej), że to jeszcze pogłębi problem i zrezygnowałam. A szkoda bo miałam okazję aby Ailusia pokazała mi to osobiście bo pracuje tą metodą.
Teraz odkąd wkroczył w nasze życie Pat nie ma czegoś takiego. Dzięki NataszyR która mi to nie tylko pokazała ale i nauczyła i uczy i pomaga Roksia nie jest już taka. Ja metodę Pata określiłam jako dobre wychowanie po której koń nabiera dobrych manier. Swoją drogą powinno to być od samego początku ale ja o tym nie myślałam bo tak się cieszyłam że mam swojego i własnego konia że nie miałam zielonego pojęcia do czego takie "wychowywanie" :wink: konia może prowadzić. Ale myślę że jesteśmy na dobrej drodze, drodze bez wędzideł, obecnie pracy z ziemi a potem z siodła.
Ja dopiero zaczynam i uczę się tego wszystkiego(próbując to wszysto ogarnąć) i staram się wybierać to co najlepsze( wybrałam Pata bo wydał się mi odpowiedni na moje problemy co nie oznacza że metody innych są złe. A że jest w czym wybierać to się wybiera Big Grin
Efekty ocenimy za kilka lat.


<t>Roksa</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
05-31-2008, 02:58 PM #11
Roksa z Twoim podejściem i serduszkiem do konika to nawet jak coś Ci się nie uda....to i tak będzie pięknie. Big Grin

<t></t>
Lutejaxx
05-31-2008, 02:58 PM #11

Roksa z Twoim podejściem i serduszkiem do konika to nawet jak coś Ci się nie uda....to i tak będzie pięknie. Big Grin


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
05-31-2008, 09:34 PM #12
Dodładnie teś mi się tak zdaje. Ja np tez nie wiem czy będę w 100% stosować metody Westfallm, ale po prostu one mi pomagają. Ale nigdy nic nie wiedaomo, ważne żeby próbowac zrozumieć konia i go kochaći wtedy będzie dobrze cokolwiek by sie nie stosowałoSmile

<t></t>
branka
05-31-2008, 09:34 PM #12

Dodładnie teś mi się tak zdaje. Ja np tez nie wiem czy będę w 100% stosować metody Westfallm, ale po prostu one mi pomagają. Ale nigdy nic nie wiedaomo, ważne żeby próbowac zrozumieć konia i go kochaći wtedy będzie dobrze cokolwiek by sie nie stosowałoSmile


<t></t>

Ela Rapta

Member

171
05-31-2008, 09:46 PM #13
Wiesz, bardzo miłe słowa z Twojej strony Big Grin tylko muszę uważać aby w samozachwyt nie wpaść :wink:

Może serce mam wielkie ale z wiedzą i doświadczeniem jest kiepsko. A samo serce do konia to jednak za mało mimo, że wielkie i kochające. Roksana to mój pierwszy koń i w dodatku młody. Wszystkiego uczymy się od początku - ja jej a ona mnie i myślę że jakoś znajdziemy wspólny język i do czegoś razem dojdziemy. Z niczym się nie spieszymy, można nawet powiedzieć, że wszystko nam wolno idzie i nie dlatego że jesteśmy mało pojętnie tylko nam z tym dobrze i takie tempo nam odpowiada. Po prostu wszystko co robimy razem jest jedna wielką zabawą a nie pracą. I chyba o to chodzi. Przynajmniej nam Big Grin

<t>Roksa</t>
Ela Rapta
05-31-2008, 09:46 PM #13

Wiesz, bardzo miłe słowa z Twojej strony Big Grin tylko muszę uważać aby w samozachwyt nie wpaść :wink:

Może serce mam wielkie ale z wiedzą i doświadczeniem jest kiepsko. A samo serce do konia to jednak za mało mimo, że wielkie i kochające. Roksana to mój pierwszy koń i w dodatku młody. Wszystkiego uczymy się od początku - ja jej a ona mnie i myślę że jakoś znajdziemy wspólny język i do czegoś razem dojdziemy. Z niczym się nie spieszymy, można nawet powiedzieć, że wszystko nam wolno idzie i nie dlatego że jesteśmy mało pojętnie tylko nam z tym dobrze i takie tempo nam odpowiada. Po prostu wszystko co robimy razem jest jedna wielką zabawą a nie pracą. I chyba o to chodzi. Przynajmniej nam Big Grin


<t>Roksa</t>

Lutejaxx

Administrator

2,782
06-01-2008, 11:29 AM #14
tak, tak, tak....zabawa, przyjemność, cierpliwość to jest to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Big Grin

i każdy z nas, w tym nawet najwybitniejsze osoby maja przed sobą jakąś drogę jeśli chodzi o kontakty z końmi...dlatego to jest takie piękne.I ciekawe.Zawsze coś nowego sie odkrywa.

Tragedią jest jeżeli kontakt z koniem jest powodowany ambicjami, kompleksami i pośpiechem. Czasami lepiej umieć i wiedzieć mniej, a mieć odpowiednie podejście...

Kiedyś prof. Tatarkiewicz napisał, że "Hipologia jest na pograniczu nauki i sztuki".

A ja już jestem pewna, że może być powieścią! I niech każdy autor tak prowadzi swoja narrację, żeby zachować własny indywidualizm. Taka gra dwóch różnych światów, człowiek - koń może być na prawdę dziełem sztuki.

<t></t>
Lutejaxx
06-01-2008, 11:29 AM #14

tak, tak, tak....zabawa, przyjemność, cierpliwość to jest to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Big Grin

i każdy z nas, w tym nawet najwybitniejsze osoby maja przed sobą jakąś drogę jeśli chodzi o kontakty z końmi...dlatego to jest takie piękne.I ciekawe.Zawsze coś nowego sie odkrywa.

Tragedią jest jeżeli kontakt z koniem jest powodowany ambicjami, kompleksami i pośpiechem. Czasami lepiej umieć i wiedzieć mniej, a mieć odpowiednie podejście...

Kiedyś prof. Tatarkiewicz napisał, że "Hipologia jest na pograniczu nauki i sztuki".

A ja już jestem pewna, że może być powieścią! I niech każdy autor tak prowadzi swoja narrację, żeby zachować własny indywidualizm. Taka gra dwóch różnych światów, człowiek - koń może być na prawdę dziełem sztuki.


<t></t>

branka

Posting Freak

2,096
06-01-2008, 03:20 PM #15
Jesteśmy po drugiej lekcji. Konia była zdekoncetrowana i trąbiła za konikami na początku, pod koniec była już spokojna i uważna choć na razie jeszcze nie tak jakbym chciała. Ale mi sie nie spieszySmile Pozwalała sie dotykać długim batem wszędzie, ręką też i już w zupełności zaakceptowała dotyk. Trochę na mnie jeszcze wchodziła, ale pod koniec było lepiej, fajnie ustępowała od bacika dotykającego jej pod uchem. Próbowałam też jak zareaguje na presję - uderzełam batem do lonżowania za mną na razie - z początku uciekała -galopowała wkoło mnie i w ogóle, a ja reagowalam na to tak jak Stacy mówiła i na koniec koń zorientował się, ze to go nie zje i stał grzecznie jak uderzełam batem z tyłu. Ale na razie za wczesnie, żeby go przenieść bliżej niej, ale nie matrwi mnie to, mamy na to czas. Najabrdziej się ciesze z natychmiastowego efektu jeśli chodzi o akceptację dotyku no i ciesze sie, ze się nie boi bata - dziisaj wyraźnie pod koniec kojarzyła, że głaszczacy bat może być bardzo przyjemny. No i potem jak ją puściłam na pastwisko na kilkanascie minut to patrzyła za mną i była blisko mnie i jak szłam w jej kierunku, to ustawiała się głową do mnie i grzecznie dawała się złapać, więc mam pewność że się mnie nei boi i dobrze zareagowała na ćwiczenia.
No. Zobaczymy za kilka tyg. jak będzie. Bo już widzę, ze nam wszytsko będzie dłużej iść, konie Stacy na filmach są spokojniejsze niż Branka i reagują inaczej, ale ona opisuje na szczęśe konie takie jak Branek i po prostu kaz euzbroic sie w cierpliwość i spokój.

<t></t>
branka
06-01-2008, 03:20 PM #15

Jesteśmy po drugiej lekcji. Konia była zdekoncetrowana i trąbiła za konikami na początku, pod koniec była już spokojna i uważna choć na razie jeszcze nie tak jakbym chciała. Ale mi sie nie spieszySmile Pozwalała sie dotykać długim batem wszędzie, ręką też i już w zupełności zaakceptowała dotyk. Trochę na mnie jeszcze wchodziła, ale pod koniec było lepiej, fajnie ustępowała od bacika dotykającego jej pod uchem. Próbowałam też jak zareaguje na presję - uderzełam batem do lonżowania za mną na razie - z początku uciekała -galopowała wkoło mnie i w ogóle, a ja reagowalam na to tak jak Stacy mówiła i na koniec koń zorientował się, ze to go nie zje i stał grzecznie jak uderzełam batem z tyłu. Ale na razie za wczesnie, żeby go przenieść bliżej niej, ale nie matrwi mnie to, mamy na to czas. Najabrdziej się ciesze z natychmiastowego efektu jeśli chodzi o akceptację dotyku no i ciesze sie, ze się nie boi bata - dziisaj wyraźnie pod koniec kojarzyła, że głaszczacy bat może być bardzo przyjemny. No i potem jak ją puściłam na pastwisko na kilkanascie minut to patrzyła za mną i była blisko mnie i jak szłam w jej kierunku, to ustawiała się głową do mnie i grzecznie dawała się złapać, więc mam pewność że się mnie nei boi i dobrze zareagowała na ćwiczenia.
No. Zobaczymy za kilka tyg. jak będzie. Bo już widzę, ze nam wszytsko będzie dłużej iść, konie Stacy na filmach są spokojniejsze niż Branka i reagują inaczej, ale ona opisuje na szczęśe konie takie jak Branek i po prostu kaz euzbroic sie w cierpliwość i spokój.


<t></t>

Strony (3): 1 2 3 Dalej
 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 3 gości