Koń jaki jest , każdy widzi ..a koniarz?
Koń jaki jest , każdy widzi ..a koniarz?
dokładnie, wiele jest nienawiści wśród koniarzy...! Nie rozumiem dlaczego.
Przecież to cudowne mieć możliwość pobycia z kimś kto ma podobną pasję...a że ma inne czasem poglądy, czy inne metody, czy inny styl jazdy. ..Przecież to może być tylko ciekawe!
Oczywiście pod warunkiem, ze nie przemienia się w smoka ziejącego złością!
Sowo może jakoś by zapoczątkować akcję promującą życzliwość wśród koniarzy? Przecież to by było dla dobra koni też.
Wydaje mi się, ż koński światek, jak każdy światek zamknięty, w którym każdy każdego "zna" etc... rządzi się własnymi prawami. Jeśli dochodzi do tego jeszcze ambicja - często wybujała, nie mająca określonego celu - zaczynająsię schody - zawiść, "bo ona ma lepsze ochraniacze za to gorzej jeździ", etc... Tak się dzieje w każdym chyba hermetycznym światku i można albo dać się wciągnać, albo mieć to w nosie i robić swoje. Jak każdy z Was mam wielu znajomych wśród koniarzy i - o ile ludzi można szufladkować - dzielę ich na kategorie "posiadaczy koni" i "koniarzy". Posiadaczy staram się unikać, z koniarzami natomiast spędzać jak najwiecej czasu. Chociaż nie zawsze nasze poglądy się zgadzają, nie zawsze nasze metody nie tylko pracy z końmmi, ale i innych spraw związanych z tymi zwierzętami są analogiczne - staramy się nawzajem podglądać, pytać, pomagać sobie, wyciagać wnioski z czyiś postępów i metod... Mam przyjaciela, który jeździ własną odmianę west... to starszy człowiek na zabój zakochany w swoim koniu. I chociaż nie lubię tego stylu jazdy (kojarzy mi się z "odpustowym jarmarkiem" - bez urazy!!) chociaż nie mogę znaleźć miejsca w siodle west (przyjaciel póbował mnie oczywiście nawrócić ;-)) podziwiam tego człowieka nie za jazdę, nie za dosiad, czy taki a nie inny sprzęt jeździecki - podziwiam go za serce , które okazuje swojej złośliwej (gryzie i kopie) i zepsutej przez innych ludzi bestyji ;-) Podziwiam go za spokój, jaki okazuje koniowi szarżującemu na niego z zębami - ów człowiek mówi tylko "Koniu no co Ty, choć pogadamy, po co się od razu kłócić... ?" a końskie zachowanie podsumowuje słowami "wścieka się, że mnie wczoraj u niego nie było, kochany zwierzak". Co więcej ów człowiek potrafi ze swoją "bestyją" zrobić dosłownie wszystko, a "bestyja" wszystko ze spokojem znosi... To na prawdę ciekawa para przyjaciół...
Tamara Fic może jakoś by zapoczątkować akcję promującą życzliwość wśród koniarzy? Przecież to by było dla dobra koni też.
Tamara Fic może jakoś by zapoczątkować akcję promującą życzliwość wśród koniarzy? Przecież to by było dla dobra koni też.
MalgorzataSzkudlarek - o ile ludzi można szufladkować - dzielę ich na kategorie "posiadaczy koni" i "koniarzy".
Cytat:Co więcej ów człowiek potrafi ze swoją "bestyją" zrobić dosłownie wszystko, a "bestyja" wszystko ze spokojem znosi... To na prawdę ciekawa para przyjaciół...
MalgorzataSzkudlarek - o ile ludzi można szufladkować - dzielę ich na kategorie "posiadaczy koni" i "koniarzy".
Cytat:Co więcej ów człowiek potrafi ze swoją "bestyją" zrobić dosłownie wszystko, a "bestyja" wszystko ze spokojem znosi... To na prawdę ciekawa para przyjaciół...
Magda Gulina Posiadacze to chyba kategoria ludzi, którzy uważaja konie za zwierzęta uciekające , płochliwe i głupiutkie.... uzupełnieo ludzi, dla których konia można postawić obok motoru/auta/roweru... auto też czasem trzeba umyć (czyszczenie) , nalać paliwa (karmienie) i zawieźć do mechanika (kowal, wet), czyli w sumie różnicy nie ma żadnej :twisted:
Magda Gulina Posiadacze to chyba kategoria ludzi, którzy uważaja konie za zwierzęta uciekające , płochliwe i głupiutkie.... uzupełnieo ludzi, dla których konia można postawić obok motoru/auta/roweru... auto też czasem trzeba umyć (czyszczenie) , nalać paliwa (karmienie) i zawieźć do mechanika (kowal, wet), czyli w sumie różnicy nie ma żadnej :twisted:
ale też trzeba i na takie osoby spojrzeć łaskawszym okiem /pod warunkiem , ze nie znęcają się nad końmi!/.
Kto wie, może któregoś dnia taki ktoś nagle ZOBACZY swojego konia?
Może odkryje w sobie jakieś fajne emocje....przecież je ma, jak każdy. Tyle tylko , ze gdzieś tam sobie w jakieś materialne czy ambicjonalne nieszczęścia pobłądził?
Witajcie,
temat jest mi strasznie bliski,też zauważam sporą dozę nienawisci wsród koniarzy("koniarzy" równiez)
widze spora niechec do wspolparcy majacej na celu dobro konia, do wzajemnej pomocy... i rowniez tego nie rozumiem.cenie sobie szcerosc u ludzi a wiele razy juz powtarzala sie historia kiedy doslownie za plecami obmawiano moje , głownie ,porazki (sukcesów raczej nikt nie zauważał!!!)
w relacjach końsko-ludzkich.a jakze pieknie bylo by bez tego,bez zbednych utrudnien , nieszczerosci...
czesto spotykam sie równiez z pseudo specjalistami,raczej teoretykami , ktorzy uwielbiaja uzewnetrzniac sie na forach, czesto nie majac pojecia o czym pisza!!! brrrrr
i jak temu zapobiec? smuca mnie takie relacje. z calych sila staram sie byc osoba szcera i otwarta,ale i to czaem nie wystarcza i czlek zostaje uwiklany w jakas afera- mimo ze chcial tylko pomoc.chociaz z drugiej strony ;"dobrymi checiami pikło wybrukowane" :wink:
i na sam koniec przywitam sie serdecznie ze wszystkimi- tak sie niefortunnnie zlozylo ze akurat w tym watku.
co do obmawiania to jednak trzeba takie sprawy jak ja to brzydko mówię :"olewać"!
Tym bardziej, ze często pewne słowa osoby tzw. trzeciej, która mówi o tej drugiej czy wręcz o nas....są po prostu przeinterpretowane! Zdarza się, ze sami nakładamy na nie jakieś swoje wyobrażenia też. Każdy z nas jest tylko człowiekiem i ma takie tendencje.
Wiele, wiele razy zauważyłam, że komuś o czymś tam sie opowiada....a potem ta historia po jakimś czasie wraca tak zmieniona...że aż szok!
Myślę, że Gaga /Małgosisa/ ma bardzo rozsądne podejście do tego problemu!
Konie są różne, koniarze też.
Ale wszystko byłoby prostsze, gdyby każdy trzymał się określonego stylu i celu.
Mnie na przykład strasznie denerwuje coraz większa ilość "pseudokowbojów" i bezsensowne mieszanie ze sobą różnych dyscyplin i akcesoriów.
Są np. tacy, którzy "liznęli" gdzieś kiedyś jazdy konnej, czyli pogalopowali kawałek po lesie, stwierdzili, że świetnie jeżdżą i kupili sobie własne konie.
Czasem jeszcze zakładają sobie "rekreację" i uczą nie wiadomo czego na niewiadomo czym.
Czyli np. koń zajeżdżony klasycznie (albo wcale) z siodłem westowym na grzbiecie, ogłowiem założonym na kantar, a na nim pan w sztylpach założonych na dżinsy, ostrogach założonych na adidasy i batem ujeżdżeniowym w dłoni. Coś pięknego...
Macie jakieś inne przykłady takich koszmarków?
podpisuje sie pod Julie obiema rekoma!! (
i nogami)
mam przylady- w zasadzie jest ich tak wiele że w zasadzie nie ma sensu przytaczac kazdego po kolei- niestety to jest coraz czestszy widok.
tylko pytanie - jak uswiadamiac ludzi jak zmuszac ich do refleksji, spojrzenia z dystatsem na to " produkują" :roll:
całkiem podobny....