Tajemnice podkuwaczy (+ ochwat)
Tajemnice podkuwaczy (+ ochwat)
Odnośnie pęknięć na całej wysokości kopyta (pionowych) - częstą przyczyną są uszkodzenia koronki, np. w przypadku jej zatratowania czy innego zranienia. Wówczas niestety pękniecie takie jest bardzo uciążliwe w leczeniu, gdyż nie bardzo da się usunąć przyczynę, czyli przerwanie ciągłości struktury rogotwórczej korony kopyta. Klamrowanie jest działaniem objawowym, ale wykonane poprawnie jest w miarę skuteczne, pod warunkiem jednoczesnego odciążenia pękniętej ściany poprzez zastosowanie wspomnianego przez p. Jacka Kowerskiego "podwieszenia". Często bardzo skuteczne jest też zastosowanie podkowy z dwoma lub więcej kapturkami, które zapobiegają rozchodzeniu się szczeliny. Pamiętajmy jednak, że nie powinno się krępować ścian przedkątnych kopyta, gdyż zniweczyłoby to amortyzacyjną mechanikę kopyta. Tak więc dwu i wielo-kapturkowe podkowy są rozwiązaniem dla szczelin pionowych ściany przedniej.
Natomiast szczeliny poziome są często powiązane z okresowymi niedoborami żywieniowymi. Charakterystyczne jest u koni okresowo niedożywionych powstawanie równoległych pierścieni na puszce kopytowej, zbliżonych do pierścieni ochwatowych, ale bez deformacji puszki.
Zgadzam się w pełni z p. Kowerskim, że klejenie szczelin czy wypełnianie ich rozmaitymi kitami jest nieskuteczne i raczej służy odchudzaniu portfela własciciela konia. Raz powstała szczelina się nie zrośnie - należy zminimalizować jednak jej negatywne skutki oraz zapobiec pogłębieniu się, a przede wszystkim zlokalizować i w miarę możliwości - wyeliminować przyczynę.
sokolowskipiotr Kiedyś jak przyjeżdżał do nas ten pseudo "kowal" czyli człowiek który zajmuje się nie tylko podkuwaniem ale i kuciem w metalu itp to to wyglądało tak że jeden człowiek trzymał kopyto a on werkował lub kuł(u nas na zimno). Teraz sam werkuje sobie konie choć nie mam kursu ale co nieco wiem i przy 23 koniach to jest tańsze ale nie to jest istotne. W Jaszkowie nauczyłem się jak z resztą każdy że prawidłowo jest jak że podkuwacz sam trzyma sobie kopyto i je "robi" bo wtedy lepiej widać kopyto i co ważne ma się kontakt z koniem. Ten nasz "kowal" dopasowywał kopyto do podkowy a powinno być tak że podkowe kształtujemy do kopyta.Ile podkuwaczy tyle metod kucia ale jak by nie patrząc zawsze musimy brać pod uwage dobro koni żeby im było wygodnie. Bo to jak koń będzie chodził to zależy od tego jakie będzie miał kopyta więc dbajmy o nie bo to naprawde ważne.
Pozdrawiam!!!
Chcę wrócić jeszcze do tematu trzymania nóg przy kuciu i metod podkuwania.
sokolowskipiotr Kiedyś jak przyjeżdżał do nas ten pseudo "kowal" czyli człowiek który zajmuje się nie tylko podkuwaniem ale i kuciem w metalu itp to to wyglądało tak że jeden człowiek trzymał kopyto a on werkował lub kuł(u nas na zimno). Teraz sam werkuje sobie konie choć nie mam kursu ale co nieco wiem i przy 23 koniach to jest tańsze ale nie to jest istotne. W Jaszkowie nauczyłem się jak z resztą każdy że prawidłowo jest jak że podkuwacz sam trzyma sobie kopyto i je "robi" bo wtedy lepiej widać kopyto i co ważne ma się kontakt z koniem. Ten nasz "kowal" dopasowywał kopyto do podkowy a powinno być tak że podkowe kształtujemy do kopyta.Ile podkuwaczy tyle metod kucia ale jak by nie patrząc zawsze musimy brać pod uwage dobro koni żeby im było wygodnie. Bo to jak koń będzie chodził to zależy od tego jakie będzie miał kopyta więc dbajmy o nie bo to naprawde ważne.
Pozdrawiam!!!
Muszę pochwalic buty - to naprawdę znakomity wynalazek , w przypadku kucowym
Pierwszy raz założone na wyjazd terenowy
Początkowy odcinek drogi jeszcze mało pewnie, ale potem rozkręcił sie i widać było pewność kroków po grudzie , sniegu , czy kamykach.
Kłus mu też szedł znakomicie.
Może problem tylko z głębokim , powyżej koronek śniegiem, bo trochę jednak dostało się do środka butów , ale to chyba nie przeszkadza.
W połowie drogi, po upływie 40 min, buty miał zdjęte zgodnie z instrukcją.
I widac było różnicę w poruszaniu, szukanie wygodniejszej drogi.
Obejrzałam potem dokładnie piętki , pęciny, koronki-nie zauważyłam nic niepokojącego, czyli zakup udany
Choć wygląda, jak kot w butach
Takie podkowy powinien mieć na wyposażeniu podkuwacz... W Polsce dostępne są podkowy firmy Dalmar (dystrybutorem jest arpav http://www.arpav.pl). W takich przzypadkach klei się do kopyta plastikową podporę - do podpory dopiero przybija (przykręca?) się podkowę...
Czołem,
a ja mam pytanie odnośnie rozczyszczania kopyt:
Ile zabieg ten u Was kosztuje?
bo wiem że ceny są różne, chodzi mi o samo rozczyszczenie, bez kucia hock:
Roksa Dzięki Gaga ale nie mają szukam daleja u Bobera pytałaś?:
Roksa Dzięki Gaga ale nie mają szukam daleja u Bobera pytałaś?:
Ja płacę 40 zł za jednego konia , dla kowala bez pomocnika.
Niby niedużo, ale muszę kowala przywieźć i odwieźć .
Czyli 160 km za każdym razem oraz czas, bo razem z rozczyszczaniem, to prawie 5 godzin .
Ciekawe, że weterynarza tez wożę :roll:
Tyle, że znacznie bliżej i dostaję za każdym razem dwa worki marchewki
Ja płacę 50 za konia, za dojazd nie płacimy, ale nogi się trzyma samemu. Ewentualnie jest możliwość z pomocnikiem, wtedy chyba + 20 zł.
U mnie kosztuje 60 zł za korekcję 4 kopyt, 150 zł za podkuwanie 4 kopyt (w tym cena materiału) Może i drogo, ale usługowo robie to już dość rzadko, a kręgosłup ma też swoją cenę Musi mi wystarczyć siły na kilkanaście własnych koni i kilka koni które robię "od zawsze"...
Czołem,
dzięki za ceny, jak zawsze są różne ale warto mieć rozeznanie :wink:
I jeszcze jedno pytanie:
ile przeciętnie waszemu kowalowi zajmuje rozczyszczenie konia - takiego normalnego nie za bardzo zapuszczonego hi hi hi :roll: nie pytam się o przypadki trudne tylko o średnie.
podzielcie się swą wiedza proszę :wink:
Jak się nie spieszę za bardzo i koń ma w miarę normalne kopyta tzn. nie zaniedbane i bez jakichś szczególnych przypadłości wymagających dodatkowej pracy (szczeliny, rozpadliny itd) - wówczas jakieś 20 - 30 minut na 4 nogi. Może nie jest to rekord szybkości, ale można spokojnie i dokładnie popracować.
sepet Jak się nie spieszę za bardzo (....) jakieś 20 - 30 minut na 4 nogi.
sepet Jak się nie spieszę za bardzo (....) jakieś 20 - 30 minut na 4 nogi.
Nie używam obcęg do rogu, jedynie noża (tasaka do kopyt) i pobijaka gumowego oraz noży kopytowych (prawy, lewy) a także raszpli. Czas o którym wspomniałem dotyczy "czystej pracy" i nie uwzględnia przerw, popijania herbatki itd. Nota bene zmierzyłem ten czas wczoraj, bo akurat miełem sposobność popracować z jednym z moich koni.
Oczywiście ma to wszystko sens gdy koń jest grzeczny i nie wyrywa się. Jeśli koń nie potrafi stać, to czas ulega wielokrotnemu wydłużeniu. Nie ukrywam też, że w paru przypadkach musiałem zrezygnować z pracy namawiając właściciela konia, by najpierw nauczył konia podawać nogi. Uważam, że rolą podkuwacza nie jest szarpać się z nieułozonym koniem, lecz przeprowadzić zabieg przy jego kopytach. Konieczność "wychowania" swojego pupila musi być wliczona w zakres odpowiedzialności właściciela za swoje zwierzę, które oswoił. To taka parafraza z "Małego Księcia" Antoine de Saint-Exupery.