Hipologia Kategoria Pleplanie, integrowanie się i inne pogwarki Podróże kształcą - kulinarnie też :)

Podróże kształcą - kulinarnie też :)

Podróże kształcą - kulinarnie też :)

Guli

Posting Freak

1,701
03-05-2008, 12:12 PM #1
Przyznam się, że mam słabość do jedzenia Big Grin

Uwielbiam próbować nowe smaki , poznawać inne kuchnie.
Oczywiście, nie zawsze wychodzi mi to na zdrowie .
Kiedy w Londynie zawędrowałam z córką do dzielnicy Soho , natychmiast poczułam się szalenie głodna, zwłaszcza , że pachniały wszystkie chyba kuchnie świata , z wyjątkiem angielskiej :lol:

Chciałam spróbowac tajskiej, ale była przerwa.
Wybrałam więc koreańską, mimo sprzeciwów córki , która zauważyła, że knajpka świeci pustkami .

Była karta potraw, a jakże .

Córka moja posługuje się dobrze angielskim - udało nam zamówić się COŚ.
Było dziwaczne jedzenie, kilka potraw , ok 6 - o smakach- hmm.

Naturalnie podano pałeczki i cały personel przyglądał się naszym próbom ze złośliwą uciechą :twisted:
[Obrazek: paleczkiae2.th.jpg]

Dobrze , że do zupy podano łyżki, choć sama zupa była mało jadalna :roll:

Do głównego dania został rozsunięty blat stolika i trzeba było sobie samemu smażyć.
[Obrazek: koreanms7.th.jpg]

Litościwie personel pokazał , co trzeba zrobić , a jak zaczęłam wszystko konsumować za pomoca łyczki, zamiast dziurawych widelcy-pałeczek, to wreszcie dostałam przyzwoite sztućce.

Nie powiem, było tego dużo, łącznie z cudacznym deserem.
Ale największa niespodzianka spotkała mnie przy płaceniu Confusedhock:
W krajach rozwiniętych nie posługuje się gotówką, tylko kartami, więc brak mi ogranicznika , no i nie przeliczam :wink:

W każdym razie rachunek był ponad dwukrotnie wyższy niz w karcie, a personel nagle zapomniał języka angielskiego :twisted:
Przyznam się, że to był najdroższy obiad, za który zapłaciłam :oops:

No i bardzo nie lubię Koreańczyków, ani ich kuchni Tongue

Nie wchodzę tez do restauracji, w których nie ma klientów.
Big Grin

Macie jakieś przysmaki z innych stron, również Polski?

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-05-2008, 12:12 PM #1

Przyznam się, że mam słabość do jedzenia Big Grin

Uwielbiam próbować nowe smaki , poznawać inne kuchnie.
Oczywiście, nie zawsze wychodzi mi to na zdrowie .
Kiedy w Londynie zawędrowałam z córką do dzielnicy Soho , natychmiast poczułam się szalenie głodna, zwłaszcza , że pachniały wszystkie chyba kuchnie świata , z wyjątkiem angielskiej :lol:

Chciałam spróbowac tajskiej, ale była przerwa.
Wybrałam więc koreańską, mimo sprzeciwów córki , która zauważyła, że knajpka świeci pustkami .

Była karta potraw, a jakże .

Córka moja posługuje się dobrze angielskim - udało nam zamówić się COŚ.
Było dziwaczne jedzenie, kilka potraw , ok 6 - o smakach- hmm.

Naturalnie podano pałeczki i cały personel przyglądał się naszym próbom ze złośliwą uciechą :twisted:
[Obrazek: paleczkiae2.th.jpg]

Dobrze , że do zupy podano łyżki, choć sama zupa była mało jadalna :roll:

Do głównego dania został rozsunięty blat stolika i trzeba było sobie samemu smażyć.
[Obrazek: koreanms7.th.jpg]

Litościwie personel pokazał , co trzeba zrobić , a jak zaczęłam wszystko konsumować za pomoca łyczki, zamiast dziurawych widelcy-pałeczek, to wreszcie dostałam przyzwoite sztućce.

Nie powiem, było tego dużo, łącznie z cudacznym deserem.
Ale największa niespodzianka spotkała mnie przy płaceniu Confusedhock:
W krajach rozwiniętych nie posługuje się gotówką, tylko kartami, więc brak mi ogranicznika , no i nie przeliczam :wink:

W każdym razie rachunek był ponad dwukrotnie wyższy niz w karcie, a personel nagle zapomniał języka angielskiego :twisted:
Przyznam się, że to był najdroższy obiad, za który zapłaciłam :oops:

No i bardzo nie lubię Koreańczyków, ani ich kuchni Tongue

Nie wchodzę tez do restauracji, w których nie ma klientów.
Big Grin

Macie jakieś przysmaki z innych stron, również Polski?


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

Gaga

Posting Freak

1,127
03-05-2008, 01:06 PM #2
Ja nie zamawiam jeśli nie wiem co zamawiam... Szczególnie w kuchniach wschodnich za granicą... toć oni jedzą psy, koty, węże - podobnie jak my świniaki i krowy Undecided wolałabym nie "naciąć się" na psa ;-)
Natomiast z kuchni wschodnich uwielbiam kaczkę pieczoną na wszelkie sposoby :-) i miliony odmian ryżu. Pałeczki to nie problem - nauczyłam się nimi jeść wiele lat temu (dzięki rodzicom)...
W Berlinie trzeba uważać w tureckich knajpach - ich kebab taki prawdziwy jest ostry jak sto diabłów ;-) Podobnie oryginalne meksykańskie chili - "nie do pokonania" dla Europejczyka ;-)

A tak całkiem szczerze pisząc - jako, że jestem zapalonym kucharzem (na prawdę uwielbiam gotować!!) - wolę sama coś upichcić, niż zamawiać to w kanjpie. Raz - w domu taniej, dwa - wiem co jem ;-)

<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>
Gaga
03-05-2008, 01:06 PM #2

Ja nie zamawiam jeśli nie wiem co zamawiam... Szczególnie w kuchniach wschodnich za granicą... toć oni jedzą psy, koty, węże - podobnie jak my świniaki i krowy Undecided wolałabym nie "naciąć się" na psa ;-)
Natomiast z kuchni wschodnich uwielbiam kaczkę pieczoną na wszelkie sposoby :-) i miliony odmian ryżu. Pałeczki to nie problem - nauczyłam się nimi jeść wiele lat temu (dzięki rodzicom)...
W Berlinie trzeba uważać w tureckich knajpach - ich kebab taki prawdziwy jest ostry jak sto diabłów ;-) Podobnie oryginalne meksykańskie chili - "nie do pokonania" dla Europejczyka ;-)

A tak całkiem szczerze pisząc - jako, że jestem zapalonym kucharzem (na prawdę uwielbiam gotować!!) - wolę sama coś upichcić, niż zamawiać to w kanjpie. Raz - w domu taniej, dwa - wiem co jem ;-)


<t>Niebo nie może być niebem, jeśli nie ma tam konia, który by mnie przywitał</t>

Tilia77

Junior Member

6
03-05-2008, 02:01 PM #3
A ja polecam pyszne kartacze i babkę ziemniaczaną...z kuchni podlaskiej i ciasta koniecznie domowej roboty: sękacz i Marcinek. Nie wspomnę już o sielawie wędzonej..pychota....
Ciekawa i smaczna jest też kuchnia Afrykańska. Pyszne ryby i lobstery (homary). Bardzo dobre: banku, fufu, kenke, sałatki z awokado z kapustą a na deser przepyszne owoce, smak całkiem inny niż te z supermarketów w Polsce. Ananany i mango...dzikie zielone jabłka. Nic tylko smakować i podziwiać piękne lasy w Ghanie.

<t>Tilia77</t>
Tilia77
03-05-2008, 02:01 PM #3

A ja polecam pyszne kartacze i babkę ziemniaczaną...z kuchni podlaskiej i ciasta koniecznie domowej roboty: sękacz i Marcinek. Nie wspomnę już o sielawie wędzonej..pychota....
Ciekawa i smaczna jest też kuchnia Afrykańska. Pyszne ryby i lobstery (homary). Bardzo dobre: banku, fufu, kenke, sałatki z awokado z kapustą a na deser przepyszne owoce, smak całkiem inny niż te z supermarketów w Polsce. Ananany i mango...dzikie zielone jabłka. Nic tylko smakować i podziwiać piękne lasy w Ghanie.


<t>Tilia77</t>

Cezary Szamreta

Senior Member

272
03-10-2008, 10:26 PM #4
Gaga W Berlinie trzeba uważać w tureckich knajpach - ich kebab taki prawdziwy jest ostry jak sto diabłów ;-) Podobnie oryginalne meksykańskie chili - "nie do pokonania" dla Europejczyka ;-)

A tak całkiem szczerze pisząc - jako, że jestem zapalonym kucharzem (na prawdę uwielbiam gotować!!) - wolę sama coś upichcić, niż zamawiać to w kanjpie. Raz - w domu taniej, dwa - wiem co jem ;-)

Gaga (Gago?) - uprościłaś znakomicie- berliński Kreuzberg - polecam wszystkim turystom z Polski (biznesmeni tam się raczej nie pojawiają), wprawdzie nasz sanepid zamknąłby wszystkie knajpy od razu (a Niemcy nie zamykają, tylko tam się dożywiają), ale różnorodność jest wielka, pikantny jest głównie kebap (tak piszą - przez "p") z baraniny, ale chyba z mody wychodzi, jada się różne, nawet z kurczaka, ale przekrój smaków szeroki (ogólnie pikantniej niż u nas, ale smacznie i świeżo).

To wg mnie prosta sprawa - kontrola społeczna działa - wchodzi sobie Turek do takiej jaskini i właściciel wita go po imieniu, to fajne (taka Grecja się robi - w Turcji nie byłem). Żeby następnym razem mógł znowu go witać po imieniu, nie może go otruć, zwłaszcza, że tych imbissów jest od cholery, więc konkurencja działa.

Aha - jeszcze lubię, że na moich oczach, tj przede mną siekają, mieszają i smażą, i choć nie wygląda tam ta higiena na maksymalną, to się nie strułem nigdy, a staram się tam jadać - smacznie i niedrogo.

W ostatnim tygodniu byłem 3 dni w Berlinie i nie dane było mi wyskoczyć na kebap, a pasza, jaką żywią się Niemcy wykończy ich szybciej niż przyrost naturalny Turków, ostatniego dnia na raut (promocja polskiej turystyki) przyjechał catering z Polski i.... było pieknie, po prostu pięknie, nawet zwykłe pierogi były poezją...

Polska kuchnia - to po prostu trzeba na chwilę pobyć bez niej...

dzięki za wątek

<t></t>
Cezary Szamreta
03-10-2008, 10:26 PM #4

Gaga W Berlinie trzeba uważać w tureckich knajpach - ich kebab taki prawdziwy jest ostry jak sto diabłów ;-) Podobnie oryginalne meksykańskie chili - "nie do pokonania" dla Europejczyka ;-)

A tak całkiem szczerze pisząc - jako, że jestem zapalonym kucharzem (na prawdę uwielbiam gotować!!) - wolę sama coś upichcić, niż zamawiać to w kanjpie. Raz - w domu taniej, dwa - wiem co jem ;-)

Gaga (Gago?) - uprościłaś znakomicie- berliński Kreuzberg - polecam wszystkim turystom z Polski (biznesmeni tam się raczej nie pojawiają), wprawdzie nasz sanepid zamknąłby wszystkie knajpy od razu (a Niemcy nie zamykają, tylko tam się dożywiają), ale różnorodność jest wielka, pikantny jest głównie kebap (tak piszą - przez "p") z baraniny, ale chyba z mody wychodzi, jada się różne, nawet z kurczaka, ale przekrój smaków szeroki (ogólnie pikantniej niż u nas, ale smacznie i świeżo).

To wg mnie prosta sprawa - kontrola społeczna działa - wchodzi sobie Turek do takiej jaskini i właściciel wita go po imieniu, to fajne (taka Grecja się robi - w Turcji nie byłem). Żeby następnym razem mógł znowu go witać po imieniu, nie może go otruć, zwłaszcza, że tych imbissów jest od cholery, więc konkurencja działa.

Aha - jeszcze lubię, że na moich oczach, tj przede mną siekają, mieszają i smażą, i choć nie wygląda tam ta higiena na maksymalną, to się nie strułem nigdy, a staram się tam jadać - smacznie i niedrogo.

W ostatnim tygodniu byłem 3 dni w Berlinie i nie dane było mi wyskoczyć na kebap, a pasza, jaką żywią się Niemcy wykończy ich szybciej niż przyrost naturalny Turków, ostatniego dnia na raut (promocja polskiej turystyki) przyjechał catering z Polski i.... było pieknie, po prostu pięknie, nawet zwykłe pierogi były poezją...

Polska kuchnia - to po prostu trzeba na chwilę pobyć bez niej...

dzięki za wątek


<t></t>

Guli

Posting Freak

1,701
03-11-2008, 07:27 AM #5
Turcja , to orgia kolorów i zapachów 8)
(potem wkleję zdjęcia)

Niesamowite z wyglądu ryby , ale przede wszystkim słodycze - tak kuszące, że nie byłam w stanie oprzeć się Big Grin
Znakomita kawa - ale najbardziej urzekły mnie figi-ogromne , fioletowe, słodkie.
Stałam się miłośniczką tych owoców.
W Bułgarii przepyszne malutkie rybki ( zapomniałam nazwy :oops: ) wielkości mojego małego palca u ręki, smażone razem z główkami i tak jedzone.
Najpierw trochę brzydziłam sie, ale niebo w gębie Big Grin

Młode wino pite z dzbanków , z późniejszym rezultatem- hmmm :roll:

Hiszpania, to dla mnie ,tylko owoce i wina - jeszcze znakomite sery kozie ( bo nie lubię owoców morza-brr)
Z owoców pamiętam smak ogromnych, przepysznych truskawek.

Ale dla mnie najlepsza kuchnia, to węgierska- wspaniała.
Zresztą zaliczana jest do kuchni światowych.
8)

<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>
Guli
03-11-2008, 07:27 AM #5

Turcja , to orgia kolorów i zapachów 8)
(potem wkleję zdjęcia)

Niesamowite z wyglądu ryby , ale przede wszystkim słodycze - tak kuszące, że nie byłam w stanie oprzeć się Big Grin
Znakomita kawa - ale najbardziej urzekły mnie figi-ogromne , fioletowe, słodkie.
Stałam się miłośniczką tych owoców.
W Bułgarii przepyszne malutkie rybki ( zapomniałam nazwy :oops: ) wielkości mojego małego palca u ręki, smażone razem z główkami i tak jedzone.
Najpierw trochę brzydziłam sie, ale niebo w gębie Big Grin

Młode wino pite z dzbanków , z późniejszym rezultatem- hmmm :roll:

Hiszpania, to dla mnie ,tylko owoce i wina - jeszcze znakomite sery kozie ( bo nie lubię owoców morza-brr)
Z owoców pamiętam smak ogromnych, przepysznych truskawek.

Ale dla mnie najlepsza kuchnia, to węgierska- wspaniała.
Zresztą zaliczana jest do kuchni światowych.
8)


<r><COLOR color="#FF0000"><s></s>Mając na uwadze zachowanie dobrego klimatu i poziomu dyskusji „Guli” została usunięta z grona użytkowników forum hipologia.pl. <e></e></COLOR></r>

 
  • 0 głosów - średnia: 0
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
 2 gości