03-05-2008, 12:12 PM
Przyznam się, że mam słabość do jedzenia
Uwielbiam próbować nowe smaki , poznawać inne kuchnie.
Oczywiście, nie zawsze wychodzi mi to na zdrowie .
Kiedy w Londynie zawędrowałam z córką do dzielnicy Soho , natychmiast poczułam się szalenie głodna, zwłaszcza , że pachniały wszystkie chyba kuchnie świata , z wyjątkiem angielskiej :lol:
Chciałam spróbowac tajskiej, ale była przerwa.
Wybrałam więc koreańską, mimo sprzeciwów córki , która zauważyła, że knajpka świeci pustkami .
Była karta potraw, a jakże .
Córka moja posługuje się dobrze angielskim - udało nam zamówić się COŚ.
Było dziwaczne jedzenie, kilka potraw , ok 6 - o smakach- hmm.
Naturalnie podano pałeczki i cały personel przyglądał się naszym próbom ze złośliwą uciechą :twisted:
![[Obrazek: paleczkiae2.th.jpg]](http://img502.imageshack.us/img502/5080/paleczkiae2.th.jpg)
Dobrze , że do zupy podano łyżki, choć sama zupa była mało jadalna :roll:
Do głównego dania został rozsunięty blat stolika i trzeba było sobie samemu smażyć.
![[Obrazek: koreanms7.th.jpg]](http://img75.imageshack.us/img75/6606/koreanms7.th.jpg)
Litościwie personel pokazał , co trzeba zrobić , a jak zaczęłam wszystko konsumować za pomoca łyczki, zamiast dziurawych widelcy-pałeczek, to wreszcie dostałam przyzwoite sztućce.
Nie powiem, było tego dużo, łącznie z cudacznym deserem.
Ale największa niespodzianka spotkała mnie przy płaceniu
hock:
W krajach rozwiniętych nie posługuje się gotówką, tylko kartami, więc brak mi ogranicznika , no i nie przeliczam :wink:
W każdym razie rachunek był ponad dwukrotnie wyższy niz w karcie, a personel nagle zapomniał języka angielskiego :twisted:
Przyznam się, że to był najdroższy obiad, za który zapłaciłam :oops:
No i bardzo nie lubię Koreańczyków, ani ich kuchni
Nie wchodzę tez do restauracji, w których nie ma klientów.

Macie jakieś przysmaki z innych stron, również Polski?

Uwielbiam próbować nowe smaki , poznawać inne kuchnie.
Oczywiście, nie zawsze wychodzi mi to na zdrowie .
Kiedy w Londynie zawędrowałam z córką do dzielnicy Soho , natychmiast poczułam się szalenie głodna, zwłaszcza , że pachniały wszystkie chyba kuchnie świata , z wyjątkiem angielskiej :lol:
Chciałam spróbowac tajskiej, ale była przerwa.
Wybrałam więc koreańską, mimo sprzeciwów córki , która zauważyła, że knajpka świeci pustkami .
Była karta potraw, a jakże .
Córka moja posługuje się dobrze angielskim - udało nam zamówić się COŚ.
Było dziwaczne jedzenie, kilka potraw , ok 6 - o smakach- hmm.
Naturalnie podano pałeczki i cały personel przyglądał się naszym próbom ze złośliwą uciechą :twisted:
![[Obrazek: paleczkiae2.th.jpg]](http://img502.imageshack.us/img502/5080/paleczkiae2.th.jpg)
Dobrze , że do zupy podano łyżki, choć sama zupa była mało jadalna :roll:
Do głównego dania został rozsunięty blat stolika i trzeba było sobie samemu smażyć.
![[Obrazek: koreanms7.th.jpg]](http://img75.imageshack.us/img75/6606/koreanms7.th.jpg)
Litościwie personel pokazał , co trzeba zrobić , a jak zaczęłam wszystko konsumować za pomoca łyczki, zamiast dziurawych widelcy-pałeczek, to wreszcie dostałam przyzwoite sztućce.
Nie powiem, było tego dużo, łącznie z cudacznym deserem.
Ale największa niespodzianka spotkała mnie przy płaceniu

W krajach rozwiniętych nie posługuje się gotówką, tylko kartami, więc brak mi ogranicznika , no i nie przeliczam :wink:
W każdym razie rachunek był ponad dwukrotnie wyższy niz w karcie, a personel nagle zapomniał języka angielskiego :twisted:
Przyznam się, że to był najdroższy obiad, za który zapłaciłam :oops:
No i bardzo nie lubię Koreańczyków, ani ich kuchni

Nie wchodzę tez do restauracji, w których nie ma klientów.

Macie jakieś przysmaki z innych stron, również Polski?