Podróże kształcą - kulinarnie też :)
Podróże kształcą - kulinarnie też :)
Przyznam się, że mam słabość do jedzenia
Uwielbiam próbować nowe smaki , poznawać inne kuchnie.
Oczywiście, nie zawsze wychodzi mi to na zdrowie .
Kiedy w Londynie zawędrowałam z córką do dzielnicy Soho , natychmiast poczułam się szalenie głodna, zwłaszcza , że pachniały wszystkie chyba kuchnie świata , z wyjątkiem angielskiej :lol:
Chciałam spróbowac tajskiej, ale była przerwa.
Wybrałam więc koreańską, mimo sprzeciwów córki , która zauważyła, że knajpka świeci pustkami .
Była karta potraw, a jakże .
Córka moja posługuje się dobrze angielskim - udało nam zamówić się COŚ.
Było dziwaczne jedzenie, kilka potraw , ok 6 - o smakach- hmm.
Naturalnie podano pałeczki i cały personel przyglądał się naszym próbom ze złośliwą uciechą :twisted:
Dobrze , że do zupy podano łyżki, choć sama zupa była mało jadalna :roll:
Do głównego dania został rozsunięty blat stolika i trzeba było sobie samemu smażyć.
Litościwie personel pokazał , co trzeba zrobić , a jak zaczęłam wszystko konsumować za pomoca łyczki, zamiast dziurawych widelcy-pałeczek, to wreszcie dostałam przyzwoite sztućce.
Nie powiem, było tego dużo, łącznie z cudacznym deserem.
Ale największa niespodzianka spotkała mnie przy płaceniu hock:
W krajach rozwiniętych nie posługuje się gotówką, tylko kartami, więc brak mi ogranicznika , no i nie przeliczam :wink:
W każdym razie rachunek był ponad dwukrotnie wyższy niz w karcie, a personel nagle zapomniał języka angielskiego :twisted:
Przyznam się, że to był najdroższy obiad, za który zapłaciłam :oops:
No i bardzo nie lubię Koreańczyków, ani ich kuchni
Nie wchodzę tez do restauracji, w których nie ma klientów.
Macie jakieś przysmaki z innych stron, również Polski?
Ja nie zamawiam jeśli nie wiem co zamawiam... Szczególnie w kuchniach wschodnich za granicą... toć oni jedzą psy, koty, węże - podobnie jak my świniaki i krowy wolałabym nie "naciąć się" na psa ;-)
Natomiast z kuchni wschodnich uwielbiam kaczkę pieczoną na wszelkie sposoby :-) i miliony odmian ryżu. Pałeczki to nie problem - nauczyłam się nimi jeść wiele lat temu (dzięki rodzicom)...
W Berlinie trzeba uważać w tureckich knajpach - ich kebab taki prawdziwy jest ostry jak sto diabłów ;-) Podobnie oryginalne meksykańskie chili - "nie do pokonania" dla Europejczyka ;-)
A tak całkiem szczerze pisząc - jako, że jestem zapalonym kucharzem (na prawdę uwielbiam gotować!!) - wolę sama coś upichcić, niż zamawiać to w kanjpie. Raz - w domu taniej, dwa - wiem co jem ;-)
A ja polecam pyszne kartacze i babkę ziemniaczaną...z kuchni podlaskiej i ciasta koniecznie domowej roboty: sękacz i Marcinek. Nie wspomnę już o sielawie wędzonej..pychota....
Ciekawa i smaczna jest też kuchnia Afrykańska. Pyszne ryby i lobstery (homary). Bardzo dobre: banku, fufu, kenke, sałatki z awokado z kapustą a na deser przepyszne owoce, smak całkiem inny niż te z supermarketów w Polsce. Ananany i mango...dzikie zielone jabłka. Nic tylko smakować i podziwiać piękne lasy w Ghanie.
Gaga W Berlinie trzeba uważać w tureckich knajpach - ich kebab taki prawdziwy jest ostry jak sto diabłów ;-) Podobnie oryginalne meksykańskie chili - "nie do pokonania" dla Europejczyka ;-)
A tak całkiem szczerze pisząc - jako, że jestem zapalonym kucharzem (na prawdę uwielbiam gotować!!) - wolę sama coś upichcić, niż zamawiać to w kanjpie. Raz - w domu taniej, dwa - wiem co jem ;-)
Gaga W Berlinie trzeba uważać w tureckich knajpach - ich kebab taki prawdziwy jest ostry jak sto diabłów ;-) Podobnie oryginalne meksykańskie chili - "nie do pokonania" dla Europejczyka ;-)
A tak całkiem szczerze pisząc - jako, że jestem zapalonym kucharzem (na prawdę uwielbiam gotować!!) - wolę sama coś upichcić, niż zamawiać to w kanjpie. Raz - w domu taniej, dwa - wiem co jem ;-)
Turcja , to orgia kolorów i zapachów 8)
(potem wkleję zdjęcia)
Niesamowite z wyglądu ryby , ale przede wszystkim słodycze - tak kuszące, że nie byłam w stanie oprzeć się
Znakomita kawa - ale najbardziej urzekły mnie figi-ogromne , fioletowe, słodkie.
Stałam się miłośniczką tych owoców.
W Bułgarii przepyszne malutkie rybki ( zapomniałam nazwy :oops: ) wielkości mojego małego palca u ręki, smażone razem z główkami i tak jedzone.
Najpierw trochę brzydziłam sie, ale niebo w gębie
Młode wino pite z dzbanków , z późniejszym rezultatem- hmmm :roll:
Hiszpania, to dla mnie ,tylko owoce i wina - jeszcze znakomite sery kozie ( bo nie lubię owoców morza-brr)
Z owoców pamiętam smak ogromnych, przepysznych truskawek.
Ale dla mnie najlepsza kuchnia, to węgierska- wspaniała.
Zresztą zaliczana jest do kuchni światowych.
8)