Różne oblicza stresu - jak pomóc?
Różne oblicza stresu - jak pomóc?
Wojtas Dzięki, ale czy jest coś czego nie trzeba podawać regularnie i czekać aż się skumuluje? Może np. jakaś odmiana "zielska", którą w nagłych przypadkach jak np. lucernę stosowali nasi dziadkowie? A może któraś z "ludzkich" ziołowych pastylek jak Persen ma sensowny skład?
Wojtas Dzięki, ale czy jest coś czego nie trzeba podawać regularnie i czekać aż się skumuluje? Może np. jakaś odmiana "zielska", którą w nagłych przypadkach jak np. lucernę stosowali nasi dziadkowie? A może któraś z "ludzkich" ziołowych pastylek jak Persen ma sensowny skład?
Magnez można tak czy siak dawać, bo w stresie bardzo szybko organizm go traci. Tak samo zresztą jak ludzki. Więc czy uspokoi, czy nie, to lepiej mieć niż nie mieć... ja czasami dodaję magnez do meszu, wtedy kiedy nie dodaję czosnku. Słyszałam że czosnek wypłukuje magnez, więc teoretycznie po meszu z czosnkiem powinna być bardziej pobudzona, a po meszu z magnezem - spokojniejsza. Ale nawet jeśli jest jakaś różnica, to chyba minimalna. Inna sprawa, że dostosowuję trochę do tego swoje plany. Jak chcę ćwiczyć zebrane rzeczy, dzikie zabawy, mobilizować ogólnie, to daję czosnek. Jak robimy siodłanie, idziemy na spacer, jest zła pogoda, albo robimy coś co trzeba przemyśleć "na spokojnie" raczej, to daję magnez też jak uczę nowych ćwiczeń rozciągających; fighter mi wtedy niepotrzebny, bo jeszcze coś sobie nadwyręży. Albo wsiadanie.
Ogólnie podejrzewam że przed wsiadaniem raczej będę dawać magnez niż czosnek, nawet jeżeli nie działa 8)
Natomiast mam skuteczne narzędzie do uspokajania, co jest koniecznością bo konia potrafi być nerwowa. Dziś już jest odważna, rozważna i myśląca, ale wiem że bardzo przeżywa wszystko co ją stresuje. Ostatnio tak było kiedy zaczynał już się dosyć silny wiatr, furgotały folie, konie za płotem mówiły co jej zrobią jak ją złapią, a koło stajni pracowały dwa traktory i koparka...
Przy czyszczeniu zapatrzyła się na furgoczącą folię i wyglądała jakby miała wyskoczyć z siebie i stanąć obok. Nie miałam wyraźnych planów na ten dzień, więc postanowiłam zrobić końskie zen - klikać za spokój 8)
Wzięłam ją na długim sznurku i poszłyśmy zobaczyć pierwsze, jeszcze nie najstraszniejsze, złe Mzimu - drewno które przed chwilą wywalił traktor. Konia obniżyła głowę chcąc je powąchać - klik, nagroda.
"Acha,", powiedziała konia, "dzisiaj ćwiczymy spokój".
Zerknęła na koparkę, potem na mnie i pochyliła głowę. Klik, nagroda.
Potem poszła na łatwiznę i zrobiła samo obniżenie głowy, jak "chambonowanie". Poza kontekstem, nie było nagrody. Opuściła ją nadzieja na rozbicie banku z nagrodami, więc przymknęła oczy i spojrzała na ziemię - klik, nagroda.
Rozluźniła chrapy, pokiwała uszami - klik, nagroda.
Wydłużyła krok, rozluźniła mięśnie - klik, nagroda.
Poszłyśmy odwiedzić drugie złe Mzimu, to, na które się zapatrzyła i o mało co naprawdę nie spłoszyła. Podniosła głowę, ale rozluźniła chrapy i powieki (jak jest "soft eye" po polsku? ) - klik, nagroda.
Spojrzała na konie, powiedziała "nie boję się was" (trudno opisać...) - klik, nagroda.
Potem przeszłyśmy koło wszystkich innych złych Mzimów, posprawdzałyśmy czy zatrzymanie i ruszanie wszędzie działa, stanęłyśmy pośrodku i zastanawiałam się co dalej. Konia zrobiła nasze ostatnie ćwiczenie rozciągające - szpagat. Klik, nagroda. Zrobiła je jeszcze parę razy, rozbijając bank i poszłyśmy dalej. Kończyły mi się nagrody, więc poszłyśmy do koparek i traktorów i pomyślałam że poproszę coś bliżej zebrania; ciekawe, czy otwarcie tej furtki wywoła tą "destrukcyjną" mobilizację, czy może nie. Stęp hiszpański. Zrobiła - tak jakby w zwolnionym tempie, patrząc gdzieś przed siebie, miękko i płynnie - byłam z niej dumna jak nie wiem
Potem konie rzeczywiście ją pogoniły, jak wróciłyśmy na padok... ale jak przestały, to wcale nie była zestresowana i nawet chciała jeszcze i kiwała głową tak jak wtedy kiedy zaprasza do zabawy
Ailusia Natomiast mam skuteczne narzędzie do uspokajania, co jest koniecznością bo konia potrafi być nerwowa.
Ailusia Natomiast mam skuteczne narzędzie do uspokajania, co jest koniecznością bo konia potrafi być nerwowa.
Fakt, ona nie reaguje stresem na lonżowanie 8)
Natomiast zostawać sama w boksie nienawidzi, ale to jej się nie zdarza. Za to lubi podróżować swoją taksówką, bo za każdym razem przyjeżdża do fajniejszej stajni niż poprzednia. Ale póki co, żadna podróż się nie szykuje
Natomiast miała kiedyś objawy o jakich piszesz - w swojej trzeciej stajni (ta jest piąta).
Reagowała stresem na oddzielenie od stada i na wpuszczenie do stada, oraz zawsze kiedy mnie widziała ale byłam za płotem. Przyczyną były częste zmiany boksu i brak spokoju w stajni (gniotownik na środku korytarza) oraz częste przetasowania w stadzie, częste zmiany padoków...
Lekarstwem była zmiana stajni na taką z ustaloną rutyną, regularnym karmieniem, wypuszczaniem zawsze z tymi samymi końmi, a do tego jakieś ludzkie leki na wrzody żołądka (wet stwierdził że stres w tamtej stajni mógł spowodować początki wrzodów). Wydobrzała bardzo szybko.
Z tamtej stajni też się wyprowadziłyśmy i w obecnej nie było takich objawów. Musiała oczywiście nauczyć się nowych obyczajów, ale nie przekraczało to jej możliwości.
Ale u nas wszystkie konie nienawidzą zostawać same w stajni. Sam w dziupli na padoku - owszem, ale sam w stajni - nie ma mowy. Zresztą ja tego też unikam, bo w stajniach ujawnia się moja alergia na konie
Magdo - wiele koni reaguje na stres kupami - stresówkami... Nieleśna jakieś 100 - 150 m od bramy zawsze musi za przeproszeniem "wypróżnić się na miękko"... Czasami, gdy w lesie straszy, znaczymy 3/4 terenu :-( Ale w niczym to zasadniczo nie przeszkadza przecież ;-) koń nie czuje się gorzej - nie jest później osłabiony... zatem nie ma co panikować
Jeśli natomiast poziom stresu Twoim zdaniem za wysoki - magnez jak najbardziej pomoże - byle dobry magnez - niestety z doświadczenia wiem, że tylko niektóre markowe produkty na prawdę działają. Tanie preparaty nie skutkują ani trochę - a na nieleśnej (i nie tylko) przetestowałam kilkanście różnych produktów...
Magda Gulina Chyba połknę opakowanie środków nasennych
Wojtas A znasz coś łagodnego dla koni? Kobyłka stała w ostatnim boksie, obok zapasowego wyjścia ze stajennego korytarza, więc zebrała swoją porcję wrażeń. Efekt: nieźle jeżdżąca dziewczyna złapała dwie "gleby" z rozwaleniem kasku włącznie, a instruktorka godzinę wracała na niej stępem z terenu - koń był mokry jak spod myjki. Może są jakieś dodatki, które można serwowć do kolacji, żeby zwierzaki łatwiej znosiły takie nocne historie? Że o petardach na Sylwestra nie wspomnę, bo tradycyjny leczniczy noworoczny objazd włości zamienia się potem w walkę o życie:-)
Wojciech Mickunas Pavo ma suplement o nazwie "nerwcontrol", który podawany systematycznie " wycisza" nadpobudliwe konie. Takim nadpobudliwym polecałbym też dietę bez owsa.
Magda Gulina Nie wiem, jaki ma skład ten suplement, ale może magnez , który jest łagodnym środkiem uspokajającym , pomagającym zwalczać stres.
Ja zamówiłam już ten pierwiastek , bo Kuba stres odczuwa w układzie pokarmowym.
Wojtas Dzięki, ale czy jest coś czego nie trzeba podawać regularnie i czekać aż się skumuluje? Może np. jakaś odmiana "zielska", którą w nagłych przypadkach jak np. lucernę stosowali nasi dziadkowie? A może któraś z "ludzkich" ziołowych pastylek jak Persen ma sensowny skład?
branka Ja kiedyś poiłam Brankę herbatkami z melisy Very Happy Na uspokojenie
A magnez to dobra rzecz, ja daje Brance w okresach stresowych(no wyjazdy na szkolenia, transport itp).
Gaga Wojtas , Pavo Nervcontrol to najlepszy ze znanych mi preparatów. działa praktycznie po 2-3 dniach od rozpoczęcia "kuracji". Działa na moją "nieleśną" w okresie zawodów - na prawdę dobry środek (oczywiście na bazie magnezu).
Ze środków ziołowych - jak pisała Branka - rzeczywiście ponoć działa melisa, jak również banany zawierające dużo magnezu, ale Pavo najskuteczniejsze. Nasi dzidkowei stosowali podobno preparaty z maku (legalne to? Wink) , a ludzkich środków bałabym się podawać - nie zbadano jak działają na koński układ nerwowy...
Kopiuję z wątku o Huraganie, bo to też tutaj na temat. Teolinek.
Magda Gulina Chyba połknę opakowanie środków nasennych
Wojtas A znasz coś łagodnego dla koni? Kobyłka stała w ostatnim boksie, obok zapasowego wyjścia ze stajennego korytarza, więc zebrała swoją porcję wrażeń. Efekt: nieźle jeżdżąca dziewczyna złapała dwie "gleby" z rozwaleniem kasku włącznie, a instruktorka godzinę wracała na niej stępem z terenu - koń był mokry jak spod myjki. Może są jakieś dodatki, które można serwowć do kolacji, żeby zwierzaki łatwiej znosiły takie nocne historie? Że o petardach na Sylwestra nie wspomnę, bo tradycyjny leczniczy noworoczny objazd włości zamienia się potem w walkę o życie:-)
Wojciech Mickunas Pavo ma suplement o nazwie "nerwcontrol", który podawany systematycznie " wycisza" nadpobudliwe konie. Takim nadpobudliwym polecałbym też dietę bez owsa.
Magda Gulina Nie wiem, jaki ma skład ten suplement, ale może magnez , który jest łagodnym środkiem uspokajającym , pomagającym zwalczać stres.
Ja zamówiłam już ten pierwiastek , bo Kuba stres odczuwa w układzie pokarmowym.
Wojtas Dzięki, ale czy jest coś czego nie trzeba podawać regularnie i czekać aż się skumuluje? Może np. jakaś odmiana "zielska", którą w nagłych przypadkach jak np. lucernę stosowali nasi dziadkowie? A może któraś z "ludzkich" ziołowych pastylek jak Persen ma sensowny skład?
branka Ja kiedyś poiłam Brankę herbatkami z melisy Very Happy Na uspokojenie
A magnez to dobra rzecz, ja daje Brance w okresach stresowych(no wyjazdy na szkolenia, transport itp).
Gaga Wojtas , Pavo Nervcontrol to najlepszy ze znanych mi preparatów. działa praktycznie po 2-3 dniach od rozpoczęcia "kuracji". Działa na moją "nieleśną" w okresie zawodów - na prawdę dobry środek (oczywiście na bazie magnezu).
Ze środków ziołowych - jak pisała Branka - rzeczywiście ponoć działa melisa, jak również banany zawierające dużo magnezu, ale Pavo najskuteczniejsze. Nasi dzidkowei stosowali podobno preparaty z maku (legalne to? Wink) , a ludzkich środków bałabym się podawać - nie zbadano jak działają na koński układ nerwowy...
Gaga Magdo - wiele koni reaguje na stres kupami - stresówkami......
Gaga Magdo - wiele koni reaguje na stres kupami - stresówkami......
Przyjmuje się, że tabletka jest przeznaczona na 80 kg wagi ludzkiej , więc orientacyjnie mozna przeliczyć , o ile zna się wagę konia
Nie wiem o jakiej postaci magnezu pisze Duchowa, ale przeważnie są w tabletkach.
No i problem, bo koń tabletki nie tknie, a tu jeszcze trzeba by podac kilka.
Należałoby potłuc na proszek - ale nie bardzo wiem, czy smak będzie odpowiadał koniowi, bo one przeznaczone do połykania w całości.
Poza tym rzadko występuje sam magnez, przeważnie z dodatkami.
Może lepiej wyeliminować owies?
Magdo, ale koń ma zupełnie innaprzemianę materii, inaczej moze reagować na preparaty niż człowiek...
To właśnie powód dla którego uważam, że koniom powinno się podawać preparaty dla koni...
Polecam prosty sposób podawania koniom tabletek. Potrzebna jest do tego strzykawka np.20 ml albo większa. Trzeba tabletki dobrze rozgnieśc, wsypac do strzykawki, dolac trochę wody i wstrzyknąc to koniowi do pyska, wkładając strzykawkę w kącik "ust". Trzeba przez chwilę przytrzymac głowę konia w górze i poczekac aż przełknie.Na początku najlepiej poprosic kogoś o pomoc. Jeżeli zostanie w strzykawce resztka tabletek to jeszcze raz dolac trochę wody (nie wszystkie się dadzą rozpuścic). I koniecznie dac koniowi zaraz potem jakiś smakołyk, żeby sobie to miło kojarzył. Stosowałam ten sposób wielokrotnie z dobrym skutkiem. Po kilku takich zabiegach nie trzeba nawet zakładac kantara.