O nas czyli poznajmy się lepiej
O nas czyli poznajmy się lepiej
No to i mi by się w końcu wypadało przedstawić jakoś bardziej
Agnieszka, rocznik gagowy (1978), mieszkam Ci ja sobie na mazurach w ich zachodniej części. Śmieje się, że konno jeździłam jeszcze przed narodzeniem, bo moja mam ostatni raz siedziała w siodle, gdy była ze mną w ciąży. I tak to się jakoś zaszczepiło. W wieku 2 lat już wiedziałam, czego chce. Podczas letniego wypoczynku rodzicom przyszło do głowy, żeby mnie wsadzić na dwa kółka na karego małego kucyka Poli. I zaczęło się. Jak tylko na mnie nie patrzyli to dreptałam znaną sobie ścieżką do stajenki, gdzie stał. Od tej pory już mi to dreptanie w stronę stajni zostało. Niestety dopiero w wieku 15 lat mogłam zacząć prawdziwą naukę jazdy. Wyobraźcie sobie, jakim szokiem było dla mnie, gdy kazano mi jeździć na lonży! Byłam przekonana, że taki miłośnik i znawca z pocztówek, jak ja zwyczajnie wsiądzie i pojedzie w siną dal. Na pytanie rodziców, gdzie nauczyłam się jeździć bez wahania odpowiadałam, że z telewizji. Szybko okazało się, jak trudna jest jazda konna i każdego dnia okazuje się co raz trudniejsza. Ale już mnie to nie przeraża, raczej ekscytuje.
Tułałam się po różnych dziwnych miejscach aż los zesłał mi Cejlona. Dostałam 3 letniego wałacha za letnią pracę w szkółce w ośrodku wypoczynkowym. I już tak odpukać bujamy się razem 8 lat (minęło we wrześniu). Naszą „związek” jest burzliwą ciągłością fascynacji. W „psychologię koni” zaczęłam się zagłębiać, gdy mój koń nagle przestał mnie rozumieć. Po zmianie stajni stał się niezwykle charakterny. Nie czułam się na siłach ani fizycznie, ani emocjonalnie, wypowiedzieć mu wojnę i jakoś tak czułam intuicyjnie, że to nie tędy droga. Nie można przecież bić się z kimś, kogo się kocha. I tak zaczęła się wielka i piękna podróż w nieznaną krainę końskich zachowań i końskiego języka.
Poza końmi mój ukochany świat to las i jeziora, nie wyobrażam sobie wprost życia bez nich. Gdy mam dużo trosk, siadam na naszym pomoście nad pięknym i czystym Szelągiem i topie smutki w falach. Ileż babskich łez to jezioro pochłonęło. Aż dziw, że nie jest jeszcze słone. Marzę, że uda mi się w końcu wybudować dom nad tym jeziorem, a w nim będę siedząc przy kominku w zimowe wieczory pisać swoje opowiadania. Już jestem bliżej celu niż dalej.
Służbowo zajmuje się dotacjami i społeczeństwem obywatelskim. Ostatnio nawet wpadłam na pomysł ponownego studiowania i zaczęłam politologię, a co! Jak dorosnę, zostanę prezydentem.
nie powiem ile mam lat, jestem młodsza od...kilku znanych mi osób hahaha.
Skończyłam pedagogikę kulturoznawczą.
Potem wieloletnia współpraca z wieloma czasopismami, w tym współredagowanie kilku z nich. Niestety popełnienie też iluś tam książek...które wciąż powracają... m. in. przed nimi uciekłam do puszczy. I przed tzw. kulturą, która mnie męczy!
Obecnie dziczeję. Prościeję...i staję się tzw. debilem z wyboru. Nawet nieźle mi to idzie hahaha.. dopiero teraz odkryłam swój prawdziwy talent!
Mam rodzinkę 6 osobową: mąż, syn, dwa konie , dwa psy. No i trochę szczęścia dookoła.
DuchowaPrzygoda Niestety popełnienie też iluś tam książek (....)
..i staję się tzw. debilem z wyboru. Nawet nieźle mi to idzie hahaha.. dopiero teraz odkryłam swój prawdziwy talent!
DuchowaPrzygoda Niestety popełnienie też iluś tam książek (....)
..i staję się tzw. debilem z wyboru. Nawet nieźle mi to idzie hahaha.. dopiero teraz odkryłam swój prawdziwy talent!
Duchowa... nie ważne ile kto ma lat , ważne " co mu w duszy gra".
Założę się , że wielu ze " starszyzny " forumowej jest młodszych duchem od niektórych nastolatków ...
Moja kolej .
Słynny rocznik 1968 popaprany jak świat w tym roku. 8)
Z wykształcenia jestem technikiem hodowcą . Niestety moja praca nie jest związana z tym zawodem. Czasem żałuję ... ale cóż. :wink:
Stan posiadania to: mąż , dwóch synów ,dwa wałaszki , dwa kocury i obecnie jeden pies.
Jak widac jestem szczęśliwą kobietą , otoczona przez drugą płeć.
Przygodę z końmi rozpoczęłam tak naprawdę w wieku lat 14 , zupełnie rekreacyjnie i bez ambicji sportowych. Sportowo wyżywałam się długo , ale inaczej. Konie pojawiały się i znikały ... czasem na dość długo , z mojego życia.
3 lata temu , sytuacja pozwoliła na kontynuację młodzieńczych marzeń. A półtora roku temu pojawił się w moim życiu krówek , niedługo później hucyk.
Nie od razu zaczęłam "sznurkować" i właściwie to hucułowi właśnie , zawdzięczam wejście w świat , gdzie próbuje zrozumieć się konie.
Mieszam nieco style jazdy i techniki porozumienia z końmi i mam nadzieję ciągle wiedzieć więcej , umiec więcej i jak najmniej zaszkodzić.
Dłuuuga droga przede mną ... ale taki los żółtodziobów.
Dioda Założę się , że wielu ze " starszyzny " forumowej jest młodszych duchem od niektórych nastolatków ...
Dioda Założę się , że wielu ze " starszyzny " forumowej jest młodszych duchem od niektórych nastolatków ...
I co? Emotkowym " kałachem" chcesz mnie wystraszyć ?
Poza tym celowo napisałam " starszyzna" , a nie np. " starzyzna". :twisted:
no to i ja witam
ja jestem rocznik czarnobyla - 1983
wieczna studentka zarzadzania na UW - moze w tym roku skoncze
mieszkam w centrum stolicy, ale juz niedlugo - docelowo jakas wies pod warszawskim kampinosem.
jezdze od hm... jak bylam mala jezdzilismy z rodzicami na wakacje gdzies w pojerzerze pomorskie, 2km przez las byla stajnia to tez wydreptalam sciezke do niej
potem jakiej jazdy rekreacyjne w warszawie, obozy wakacyjne etc.
no i od 6 lat mam kobylke sp Heksa zwana Czekolada i potem od 4 wałaszka AQH Carruso - Grubasek.
no i te 6 lat temu, majac na stanie mloda rozbrykana klaczke okazalo sie, ze ja znam tak naprawde konie wylacznie z pocztowek. zaczelam szukac pod warszawa kogos kto pomoglby mi wychowac i ulozyc konia. tak trafilam na western i tak juz zostalo i staram sie byc ta lepsza strona westu a nie "kałbojem". z westu zajmuje sie trailem i pleasure. i nawet czasem nam to wychodzi
tak wiec moj stan posiadania: kobylka, walaszek i bardzo rozbrykana kota. meza na razie brak, ale przyjme w dobre rece
ja też się przedstawię. hmm od czego tu zacząć? (lepiej nie od końca ) jestem Kaśka, mam 17 lat, jestem zwariowaną nastolatką nieusiedzącą w jednym miejscu zbyt długo (owisiki itp :twisted: ) przygodę jeździecką zaczęłam dość niedawno bo 2,5roku temu. Sportowo (a raczej sportopodobnie czyt. mały sport) zaczęłam na początku sezonu 2007. Jeżdżę sobie raczej dla przyjemności, satysfakcji i radochy jaką mi dają konie (a w szczególności taki jeden arabuś ) chociaż w zawodach też startuje plany na przyszłość? skończyć LO, zdać mature, dostać się na studia i doskonalić umiejętności jeździeckie. Do szczęścia nie trzeba mi wiele :mrgreen:
Nati!! Ale chyba nie cudzego?? Męża oczywiście :-)
Dioda Poza tym celowo napisałam " starszyzna" , a nie np. " starzyzna". :twisted:
Dioda Poza tym celowo napisałam " starszyzna" , a nie np. " starzyzna". :twisted:
nati meza na razie brak, ale przyjme w dobre receOddam swojego!!! 8)