Praca na dwu lonżach
Praca na dwu lonżach
nie ma za co taniu
pracując na podwójnej lonży trzeba pamiętać o dobraniu prawidłowego wypięcia adekwatnie do zaawansowania konia - są takie trzy podstawowe
te wypięcie podwójnej lonży które widać na zdjęciach wklejonych w moim wcześniejszym poście, to już takie nieco większe kombinowanie... napewno ani nie dla początkującego w pracy w tej formie konia ani dla niewprawionego jeźdźca
Będę pamiętała.My pracujemy pod "kontrolą" nie kombinuję sama na głupiego .To już nie są zabawy-wiem.
Bardziej co do celu i tych różnic między podwójną lonżą a długimi wodzami chciałam się dowiedzieć.
Czyli ja narazie na podwójnej lonży latałam.Wypiętej jak na zdjęciu drugim.
O matko, jak ja chodziłam z koniem na dwóch lonżach, to po prostu stępem i kłusem za zadem biegałam, a tu widzę tyle rzeczy można zorbić hock: Ja nie ma pojecia jak połowa z nich prawidłowo wygląda i jak ich nauczyć z siodła, a co dopiero z dwoma plączącymi się lonżami. Ech takie fajne rzeczy można z końmi robić, a ja sobie jeżdżę w kólko po polu :roll:
Pozostaje mi nadzieja, że będe miała kiedys okazję poznac kogos co takie cuda orbi z końmi i mi pokaże jak się to wszytsko osiąga.
Aha, o jakie wypięcie chodzi w tych 2 lonżach? O wypinacze czy jakieś zmyslniejsze wypinanie?
Nie branka, nie o wypinacze. O sposób wypięcia lonży.
Pierwsze wypięcie - najbezpieczniejsze zresztą - które stosuje się u koni, które wcześniej nie pracowały w ten sposób jest następujące:
*lonża zewnętrzna: karabińczyk podpięty do kółka wędzidła, lonża przechodzi przez kółko boczne pasa a następnie NAD GRZBIETEM do ręki jeźdźca
*lonża wewnętrzna: karabińczyk podpięty do kółka bocznego pasa, lonża przechodzi przez wędzidło i stąd do ręki jeźdźca
Wypięcie drugie - u koni które jako tako już reagują na podwójną lonżę i wiadomo że mamy jakąś kontrolę nad koniem:
*lonża zewnętrzna: karabińczyk podpięty do kółka wędzidła, lonżaprzechodzi przez kółko boczne pasa a następnie ZA ZADEM do ręki jeźdźca
* lonża wewnętrzna: bez zmiany - karabińczyk podpięty do pasa -> wędzidło -> ręka
Oczywiście trzeba uważać i ostrożnie przenosić zewnętrzną lonżę za zad. O ile mój koń nic sobie z tego nie robił, tak niektóre wpadają dosłownie w panikę.
Wypięcie trzecie, najbardziej zaawansowane a zdawałoby się najlogiczniejsze i stosowane u koni które potrafią chodzić na podwójnej lonży, bez problemu robią przejścia, bez szarpania się, nie świrują.
*lonża zewnętrzna: bez zmian - wędzidło -> pas -> lonża za zadem -> ręka
*lonża wewnętrzna: tutaj już identycznie jak lonża zewnętrzna - karabińczyk przy kółku wędzidła, lonża przechodzi przez pas i idzie do ręki
edit:
Pomysłowym rozwiązaniem są podwójne wodze z rolkami, które wypina się w następujący sposób
Pozwala to pozostawić punkt do którego idzie lonża na optymalnej dla naszych potrzeb wysokości - z wiadomych mam nadzieję powodów - zaś część idącą za zadem wypuścić na tyle nisko by nie zadzierała się do góry i pozostawała na swoim miejscu. Z własnej praktyki lonżowania na podwójnej lonży wiem, że szczególnie w galopie potrafi ona w najmniej odpowiednim momencie powędrować do góry, a potem tylko momencik i znajduje się pod rzepem. Łatwo o obtarcia a sprowadzenie jej na swoje miejsce wiąże się niestety z zatrzymaniem konia, przy odrobinie szczęścia starczy przejście do niższych chodów.
Ooo dzięki za rozróżnienie - ja stosowałam trzecie, gdy się bawiłam 2 lonżami. Czyli powinnam najpierw stosować inne wypięcie, nie wiedziałam o tym.
Jak będzie mniejsze błocko, może kiedyś spróbuje z Branką - ale boje się coś popsuć. Ale jak nie będzie nam wychodzic to zawsze mogę przerwać.
A jak się robi zmiany kierunku na takiej lonży?Zatrzymuje konia i przechodzi na drugą stronę czy jak?
I stosować głos i jakiś ruch ciałem, czy zatrzymywac wodzami?
Wypięcie wewnętrznej lonży jak w dwóch pierwszych przykładach pomaga konia wygiąć, pomaga pokazać dla konia o co chodzi, jeźdźcowi ogarnąć się z lonżami - na trzecim wypięciu łatwo zaciągnąć konia w pysku tym bardziej kiedy on sam nie bardzo wie co jeździec od niego chce. Natomiast kwestia zewnętrznej lonży - jeśli już pracowałaś z koniem z lonża za zadem i koń spokojnie to przyjmuje to możesz pracować na drugim wypięciu. Bo różni się ono własnie tylko położeniem zewnętrznej lonży z racji bezpieczeństwa i uniknięcia spłoszenia się konia kiedy lonża oprze się o zad.
Jeśli chodzi zaś o zmianę kierunków, to tak. W dwóch pierwszych przypadkach musisz zatrzymać konia, przepiąć lonże jak należy i zacząć lonżować na drugą stroną. W ostatnim - najbardziej zaawansowanym wypięciu możesz próbować robić płynne zmiany kierunku, najpierw w stępie, potem w kłusie a nawet w galopie jeśli będzie wam sprawnie i bez problemu szło w niższych chodach. Tyle ze w galopie to i zmiana nogi się będzie kłaniała
Myślę że tak. Ja w sumie i tak stawiam na aktywną pracę z koniem, więc nie ma znaczenia większego czy to będzie minuta czy pięć. Cały czas poza rozgrzewką i rozstępowaniem są aktywne przejścia, zmiana wielkości koła, żucie z ręki, praca na drążkach... także się nie nudzimy Napewno jednak nie dłużej niż 5 min w jednym kierunku nam wychodzi. Kolejna rzecz jaka u nas występuje to wyjście na proste - z koła na którym pracujemy wychodzimy na prostą gdzie jest dodanie a następnie wracamy na koło. Trzeba się tu troszkę nabiegać samemu ale jak pracować to pracować. Sumiennie
Ale jak doprowadzić do tego, żeby koń chodził pozbierany na lonży?Wysyłać go do przodu i wziąć na kontakt lonżami?Pilnować rytmu? Bo mój koń jak nie jest wypięty i chodzi w kółko na jednej lonży to sie nie zbiera...
To co ma spowodować, że będzie pracować grzbietem, że zadnie nogi będa wchodzić pod kłodę?Dla mnie to wciąż jakieś nieprawdopodobne...
Jak zrobić żucie z ręki na lonży?? Mi pod siodłem nie zawsze wychodzi, a co dopiero na lonży..
od czego masz kontakt z pyskiem poprzez np kawecan na pojedynczej lonży? Półparada, bat jako pomoc aktywizująca i pracujemy, jakiekolwiek zebranie to efekt uboczny.
Obawiam się że jeśli koń nawet pod siodłem nie chce iść za wędzidłem, nie szuka sam kontaktu to chyba nie może mieć miejsca mowa o próbach zbierania jakichkolwiek.
Ponieważ rozmowa o zebraniu się rozwinęła, przeniosłam ją do nowego wątku - Zebranie. Teolinek
ja od 3 tygodni pracuje z ziemi. Obergurt + linka 15 m (nie dwie lonze bo linka jest łatwiej manwewrowalna) i bat. Bat łapię trochę za rączką wtedy łatwiej nim manewrować. Postępy są i to duże jesli chodzi o przejscia np. Kon reaguje wspaniale na głos. Nie ma szans na bunt bo sznurek z dwoch stron przypiety skutecznie sprowadza konia na wlasciwe tory co niestety nie mialo miejsca w przypadku lonzy kiedy to kon buntowal sie stawal nosem do srodka i rob co chcesz.
Tania: po co ci to chodzenia za koniem? To jest jakby etap końcowy kiedy koń naprawde idzie w zebraniu i galopuje tak że ty za nim normalnie idziesz bo taki ma galop zebrany. Poki co chyba to jeszcze nie ten poziom.
Koń nie ma powodu żeby buntować się przeciwko czułej ręce, której ufa.
Uważam, że nie powinno się myśleć o żadnych dodatykowych pomocach, takich jak np. dwie lonze lub wypiecie, w kategroiach srodkow, ktore uniemozliwia nieposluszenstwo. Posluszenstwo nie wynika z fizycznego ograniczenia konia, ale z jego poczucia bycia podległym i zaopiekowanym :-)
Estebano wcale nie miałam zamiaru Cię urazić a już w żaden sposób nie zasugerowałam, że Ty masz twardą rękę. Mam tylko troche inne podejście do pojęcia "buntowania się konia" i uważam, że jeśli koń mi się buntuje, to znaczy że albo cos nie tak mu wyjaśniłam, albo cos za mocno nacisnęłam. Uważam też, że ten problem powinno rozwiązać się inaczej, niż przez fizyczne ograniczenie konia, bo wtedy często robi to, co musi, jesli nawet tego nie rozumie.
Nie widziałam Ciebie i Twojego konia ale wydaje mi się, że troche mylisz pojęcia. Myślę, że Twój koń nie buntował się a jedynie nie rozumiał za bardzo o co chodzi i wtedy dwie lonze pomogły mu wskazać dobrą drogę. Gdyby buntował się naprawdę, to prawdopodobne, że związanie go sznurkami nasiliłoby ten bunt jeszcze bardziej i miałbyś taki niewypał na lince :-) O i takiej sytuacji myślałam a Twój opis mi się z nią skojarzył.