Nałogi .. narowy
Nałogi .. narowy
ja mam na niego kilka teorii i gdyby był mój chyba bym wiedziała co i jak z nim robić, ale nie jestem, a właścicielka ma swoje sposoby, tylko nieskuteczne. Pewne jest na 100%, że mlody nie boi się niczego, nie szanuje ludzi i generalnie sie nimi bawi. Nie chce na ten temat tu dyskutować, bo nie mój koń i chyba nie powinnam tak bez wiedzy kolezanki rozwiazywac tu jej problemy :-) Ale czasem jak cos ciekawego znajduje na ten temat to jej podrzucam. Dlatego pytałam, czy w tej książce jest coś na ten temat.
ADHD było taka metaforą :-) tak na niego potocznie mówimy, bo jest bardzo nadpobudliwy z powodu tego, że jest ogierem choc nie powinien juz nim byc i z tego powodu siedzi duzo w boksie i nie ma kontaku z innmi konmi a eh... szkoda słów :-(
Cejloniara mlody nie boi się niczego, nie szanuje ludzi i generalnie sie nimi bawi... siedzi duzo w boksie i nie ma kontaku z innmi konmi
Cejloniara mlody nie boi się niczego, nie szanuje ludzi i generalnie sie nimi bawi... siedzi duzo w boksie i nie ma kontaku z innmi konmi
co do wiązania - hi hi mój koń rozwiazuje każdy supel! powinna wziac udział w jakis zawodachna czas. Ona nie lubi zostawac sama i zawsze jak ide po siodło a ona jest przywiązana to odwiązuje sie i wędruje w kierunku siodlarni. dlatego jak jestem sama w stajni i nikomu nie przeszkadzam, to jej nie wiąże tylko przekaładm uwiąz przez cokolwiek albo zarzucam jej na szyje(tak, żeby był na wszelki wypadek) i ma swobode.Mój koń jest bardzo towarzyski!
No właśnie kolejny nawyk - jak widzi, że jakis koń wychodzi ze stajni to sie rzuca i chce wyjsć za nim. Jak wyjdzie dużo koni, a ona nie(np jak rekreacja idzie na jazdę)to potrafi tak sie tym zestresowac, że sie pokłada i strasznie napina, poci, wysuwa przednie nogi strasznie w przod i w ogóle zachowuje sie strasznie - naprawde to wyglada jakby cieprpiala i dziala jej sie nie wiem jaka krzywda! - zreszta miala swego czasu 'kolki' i nie wiadomo bylo od czego - okazalo sie ze to stres!)). Zgaduje że to od tego, że pół zycia spędziła w śmierdzącej stajni pełnej gnoju bez wychodzenia na wybieg. No i jak miała nakostniki rok temu i 2 miesiące temu, to musiała stac 2 tyg. po zabiegu, choć potem wet pozwolił mi wychodzic z nią na łake i paść w stój, jak mu powiedziałam że już jest kulawa na 4 nogi od kopania :? ). Mój koń niewątpliwie ma problemy natury psychicznej - np ma tez klaustrofobie, choć jest nauczona jeżdzic przyczepką i wchodzi bez problemu, to trzęsie sie ze strachu zawsze i boczy i jak ją dotknie boczna sciana to od razu podskakuje przestraszona.
Wlascicielka pensjonatu zawsze zostawia Brance sąsiada jakiegos w stajni albo ją wywala na cały dzień na wybieg(ale wiadomo sa chwile kiedy kon jest w stajni a inne wychodzą, albo teraz zima nie wszytskie wybiegi sa czynne, nie kazdy kon moze z nia wychodzić itp), ale czasem jeden sąsiad nie wystarcza. ona naprawde potrafi zrobić sobie krzywdę, mi się czasem az chce płakac jak patrze na jej szalony strach w oczach, że konie wychodza.
Kiedyś byłam na szkoleniu z p. Mrugałą i koń dostał boks oddalony od inncyh koni o kilka miejsc i prawie sie tam zabiła z paniki - musiałam z nia siedzieć 4h,dopoki jej nie przyprowadzono sąsiada jakiegos, bo co odchodziłam to wpadała w szał(moja obecnosc ją generalnie uspokaja, ale w stajni na codzien jak konie wychodza to ja nie zawsze jestem i wtedy sie to zaczyna...).
Biedny ten mój koń, choć to nie jej wina że taka jest
Sylwia oczywiscie, że jest słuszna, ale nie w niej niczego, czego nie wiem do tej pory. Ja nie szukam odpowiedzi. Piszę, że gdyby to był mój koń to wiedziałabym, co zrobić. Ale nie jest. Koleżanka hmmm generalnie nie uważa mnie za kogoś, kto moze mieć racje i cos wiedzieć. Nie prosi o pomoc więc nie łaże za nią ze swoimi radami. A konia mi nadal szkoda. Nie ma co o tym gadać. Naprawdę. Możemy jakoś ogólnie o gryzakach :-)
Hm od czego by tu zacząć... może ogólnie od karmienia. Udomawiając konie i stosując stałe pory karmienia wyrabiamy u nich odruch Pawłowa. Dlatego praktycznie każdy koń w mniejszym, lub większym stopniu jest nerwowy już pół godziny przed posiłkiem... i nie jest to żaden narów, czy nałóg - po prostu wszystkie zwierzęta (włącznie z człowiekiem) tak reagują... Mój młodzik (3 latek) nigdy nie zaznał głodu... Nigdy nie był bity, odganiany od żłobu (poza momentem zadawania paszy) a grzebie przednią nogą do tego stopnia, że koło złob leży właśnie gumowa mata... bez niej piłował sobie pazur na kwadratowo :-( i poważnie myśleliśmy o kuciu... Kładzie uszy po sobie i ogólnie pokzauje, że znów dostał za późno, bo przecież umiera z głodu ;-)
Na marginesie: nie dla każdego konia czekanie i "bujanie się" w oczekiwaniu na względny spokój daje efekty. Są konie tak temperamentne, że każda sekunda oczekiwania powoduje u nich wzrost flustracji i zamiast lepiej jest coraz gorzej...
Dalej sprawa brankowego kopania - polecam obręcze na pęciny - pomysł MR (w ostatniej z jego książek). Mój kowal, który wypowiadał się w tematach o kopytach twierdzi, ze "patent" działa rewelacyjnie, skutecznie oduczając konia kopania...
Kolejna sprawa to inne nałogi...
Łykawość - wiele badań udowadnia, iż nie jest to nałóg ani zaraźliwy, ani wynikający z samotności... W 80% jest to OBJAW problemów z układem pokarmowym - konkretnie nadkwasoty żołądka. Samotność, nuda, itp. mogą być przyczyną nadkwasoty - łykanie jest objawem. Podobnie problemy kolek przy łykaniu - nie tyle są spowodowane samym nałogiem, co właśnie problemami z żołądkiem. Badania wskazują wyraźnie, że koń nie połyka powietrza, a cofa je z przełyku... Bardzo dobre efekty w tym przypadku daje podawanie preparatów wapniowych...
Co więcej - z pewnością łykawkę - tak często widywaną w stajniach - można by zaliczyć do przedmiotów tortur... i moim zdaniem jej używanie powinno być kompletnie zakazane. Jeśli zgoli się sierść w miejscu, gdzie łykawka uciska - wyraźnie widać krwiaki i odleżyny - to musi być bardzo, bardzo bolesne :-(
Tkanie - to już niestety nałóg "samotności i nudy" , wynikający tylko i wyłącznie z zaniedbania konia... Jeśli koń nudzi się w boksie , a nie ma możliwości wypuszczania go non stop - powinno się zapewnić mu jakąkolwiek rozrywkę - od siana w różnych miejscach boksu (niech szuka) poprzez wszelkie zabawki, etc... Mój młodzik , w wieku niecałych 2,5 roku musiał kilka tygodni stać sam w stajni (kastracja z lekkimi powikłaniami) i dzięki temu, że miał cały czas coś pod nosem - siano, butelki plastikowe, etc... nie wymyślił sobie żadnego nałogu...
Gaga Tkanie - to już niestety nałóg "samotności i nudy" , wynikający tylko i wyłącznie z zaniedbania konia... Jeśli koń nudzi się w boksie , a nie ma możliwości wypuszczania go non stop - powinno się zapewnić mu jakąkolwiek rozrywkę - od siana w różnych miejscach boksu (niech szuka) poprzez wszelkie zabawki, etc... Mój młodzik , w wieku niecałych 2,5 roku musiał kilka tygodni stać sam w stajni (kastracja z lekkimi powikłaniami) i dzięki temu, że miał cały czas coś pod nosem - siano, butelki plastikowe, etc... nie wymyślił sobie żadnego nałogu...Gdyby to był tylko efekt nudy to konie nie tkały by na padokach
Gaga Tkanie - to już niestety nałóg "samotności i nudy" , wynikający tylko i wyłącznie z zaniedbania konia... Jeśli koń nudzi się w boksie , a nie ma możliwości wypuszczania go non stop - powinno się zapewnić mu jakąkolwiek rozrywkę - od siana w różnych miejscach boksu (niech szuka) poprzez wszelkie zabawki, etc... Mój młodzik , w wieku niecałych 2,5 roku musiał kilka tygodni stać sam w stajni (kastracja z lekkimi powikłaniami) i dzięki temu, że miał cały czas coś pod nosem - siano, butelki plastikowe, etc... nie wymyślił sobie żadnego nałogu...Gdyby to był tylko efekt nudy to konie nie tkały by na padokach
sznurka butelki, zabawki, pochowane marchewki... jak kon tka to zadne cuda nie pomogąpo pierwsze nie spotkałam się, aby koń zaczynał od tkania na pastwisku - z reguły jest to wynik wcześniejszego tkania w boksie. Po drugie może i "żadne cuda nie pomogą" w pełni zwlaczyć nałogu, ale można go zmniejszyć - i to skutecznie...
sznurka butelki, zabawki, pochowane marchewki... jak kon tka to zadne cuda nie pomogąpo pierwsze nie spotkałam się, aby koń zaczynał od tkania na pastwisku - z reguły jest to wynik wcześniejszego tkania w boksie. Po drugie może i "żadne cuda nie pomogą" w pełni zwlaczyć nałogu, ale można go zmniejszyć - i to skutecznie...
Gaga ..
Łykawość - wiele badań udowadnia, iż nie jest to nałóg ani zaraźliwy, ani wynikający z samotności... W 80% jest to OBJAW problemów z układem pokarmowym - konkretnie nadkwasoty żołądka. Samotność, nuda, itp. mogą być przyczyną nadkwasoty - łykanie jest objawem.
Cytat: łykawkę - tak często widywaną w stajniach - można by zaliczyć do przedmiotów tortur... i moim zdaniem jej używanie powinno być kompletnie zakazane.
Cytat:Tkanie - to już niestety nałóg "samotności i nudy" , wynikający tylko i wyłącznie z zaniedbania konia....
Gaga ..
Łykawość - wiele badań udowadnia, iż nie jest to nałóg ani zaraźliwy, ani wynikający z samotności... W 80% jest to OBJAW problemów z układem pokarmowym - konkretnie nadkwasoty żołądka. Samotność, nuda, itp. mogą być przyczyną nadkwasoty - łykanie jest objawem.
Cytat: łykawkę - tak często widywaną w stajniach - można by zaliczyć do przedmiotów tortur... i moim zdaniem jej używanie powinno być kompletnie zakazane.
Cytat:Tkanie - to już niestety nałóg "samotności i nudy" , wynikający tylko i wyłącznie z zaniedbania konia....
Swego czasu w czasopiśmie "Świat Koni" ukazały się artykuły dotyczące tkania i łykania. Ten dotyczący łykania znalazłam: Sierpień 8/2005 (16), natomiast o tkaniu, gdzieś mi się zawieruszył (poszukam później).
Pamiętam, że przeprowadzono badania w wyniku, których doszli do wniosku, iż tkanie nie jest narowem, tylko objawem flustracji. Bardzo mnie ten artykół wtedy zainteresował, ponieważ potwierdzał mój przypadek, a właściwie mojego koncia. Czesto sprzeczałam się ze znajomymi, którzy uważali, że jest to narów i nie da się z nim nic zrobić, a to nie prawda (wiem z autopsji). Mój potwór też tkał przez jakiś czas (to długa historia), ale gdy zaczęłam spędzać z nim więcej czasu to poprostu PRZESTAŁ. Tak, że da się tego oduczyć wystarczy zniwelować przyczyny tkania, jak to radzą w artykule. Z tym tkaniem to jest tak jak z nami, gdy się denerwujemy i stresujemy np. przed egzaminem, to też krążymy po korytażu, nie możemy usiedzieć w miejscu (świetnie to jest wyjaśnione w tym artykule, poszukam go). Koń też się denerwuje np. wyszli koledzy ja zostałem sam, to zaczyna się "huśtać", dają jeść kolegom, a ja jeszcze nie i bujamy się. jak tylko wypuścimy go , czy damy mu jeść jak pierwszemy to przestanie (jakoś tak to wyjaśniali, muszę go poszukać, ale to później, bo teraz do konci muszę pędzić )
moja klacz łykała gdy ja kupowałam. Pytałam znajomych i mówili mi, żeby konia w takiej sytuacji nie kupować. Również weterynarz odradzała.
Tyle, ze bardzo mi jej było żal... taki fajny konik na rzeź....
Kupiłam ja z tym łykaniem. No właśnie: i to jest dziwne. Ponoć ten narów nie mija. A ona przez pierwsze dwa tygodnie łykała owszem jeszcze bardziej..ale potem stopniowo coraz mniej i mniej...Latem w zasadzie było to już sporadyczne...teraz nie łyka w ogóle.
Nie wiem co o tym myśleć. Klacz owszem miała od początku duży wybieg i pastwisko ...tyle, że u poprzedniego właściciela też to miała. Tam stała z drugim koniem, a u mnie przez ponad pół roku sama. Owszem byłam z nią po kilka godzin dziennie.,...ale przecież konia jej nie mogłam chyba zastąpić.
Gagamialam w stajni konia tkającego, nie było "reguł tkania", ale robił to tylko w boksiesznurka butelki, zabawki, pochowane marchewki... jak kon tka to zadne cuda nie pomogąpo pierwsze nie spotkałam się, aby koń zaczynał od tkania na pastwisku - z reguły jest to wynik wcześniejszego tkania w boksie. Po drugie może i "żadne cuda nie pomogą" w pełni zwlaczyć nałogu, ale można go zmniejszyć - i to skutecznie...
Chociaż znam wyleczonego tkacza - wyleczony w stadium początkowym - nie tka poza porą karmienia...
Gagamialam w stajni konia tkającego, nie było "reguł tkania", ale robił to tylko w boksiesznurka butelki, zabawki, pochowane marchewki... jak kon tka to zadne cuda nie pomogąpo pierwsze nie spotkałam się, aby koń zaczynał od tkania na pastwisku - z reguły jest to wynik wcześniejszego tkania w boksie. Po drugie może i "żadne cuda nie pomogą" w pełni zwlaczyć nałogu, ale można go zmniejszyć - i to skutecznie...
Chociaż znam wyleczonego tkacza - wyleczony w stadium początkowym - nie tka poza porą karmienia...
Cejloniara Możemy jakoś ogólnie o gryzakach :-)
Cejloniara Możemy jakoś ogólnie o gryzakach :-)
Guli u nas koniowi o ktorym pisze napiecie wzrastało jak przychodzili goscie do nas, nawet jedna czy dwie osoby hock:
no w sumie mozna gosci nie zapraszac...
tak samo jak pies latał i poszczekiwał - tu pewnie trzeba bylo by psa "wyeliminowac"
co do ogryzania drewnianych powierzchni - ruda przy koniowiązie namiętnie sprawdza czy moze dzis mozna go jeśc :evil: wtedy wystarczy karcące spojrzenie i udaje ze tylko lizała :wink:
małe z kolei "smakowalo" gornej krawędzi drzwi dolnych w boksie, nasmarowalam smalcem i przestały "smakować" 8)
sznurka Guli u nas koniowi o ktorym pisze napiecie wzrastało jak przychodzili goscie do nas, nawet jedna czy dwie osoby hock:
no w sumie mozna gosci nie zapraszac...
tak samo jak pies latał i poszczekiwał - tu pewnie trzeba bylo by psa "wyeliminowac"
sznurka Guli u nas koniowi o ktorym pisze napiecie wzrastało jak przychodzili goscie do nas, nawet jedna czy dwie osoby hock:
no w sumie mozna gosci nie zapraszac...
tak samo jak pies latał i poszczekiwał - tu pewnie trzeba bylo by psa "wyeliminowac"
Wczoraj założony temat a już 27 wpisów. Ludzie ! coraz trudniej za wami zdążyć.!
Chcę przytoczyć przykład konia łykawego , który powinien uświadomić ,że ten problem dotyczy różnych koni w różnym stopniu.
Przyczyny w literaturze podawane są różne i na ten temat nie będę się wypowiadał.
Przed laty miałem w stajni łykającego konia. Łykał bardzo "namiętnie" z tzw. "podpórki brodą"( są różne techniki , prowadzące do tego samego efektu w postaci "zaciągniecia " się porcją powietrza do przewodu pokarmowego) Opierał podbródek o coś stałego , napinał odpowiednie mięśnie i "jechał". Obserwując jego zachowanie w boksie wpadłem na pomysł. Idea była taka ,by mu łykanie zdecydowanie "obrzydzić". Poprosiłem kowala ,by wykonał 2 kolczatki. Jedna okalała poidło , a druga żłób , bo o te przedmioty opierał brodę w czasie "procederu" łykania.
Kolce były odstre i miały po kilka cm. długości. Pomyślałem ; jak się facet pokłuje boleśnie to pewno zastanowi sie nad tym czy warto . (było to w czasach kiedy byłem dużo młodszy niż jestem , ale teraz jestem dużo mądrzejszy.) To co po chwili zobaczyłem przeraziło mnie ! Krew się lała , a koń łykał dalej. Trzeba było zawołać ponownie kowala i zdemontować ten mój wynalazek. Odpuściłem i zastawiłem problem samemu koniowi. Żył z tym łykaniem jeszcze długo. Kilka lat później spotkałem jego hodowcę. Kiedy mu opowiedziałem o sprawie okazało się,że pamięta tego konia ,który łykał od "maleńkości". Pamiętał, że kiedy koń był jeszcze odsadkiem to na pastwisku, gdy do ogrodzenia było daleko , łykał opierając brodę o biodro kolegi. Nic nie mogło go powstrzymać , bo potrzeba łykania silniejsza była od wszystkiego innego , nawet od bólu.
Łykanie występuje także u koni sportowych ,tych z "najwyższej półki".
i nikt jeszcze nie znalazł radykalnego rozwiązanie problemu.
Najprostrzym sposobem na ograniczenie łykania jest boks tzw. "gładki". W takim boksie nie ma żadnego elementu ,który by służył do podparcia , zaparcia się zębami o to, itp. Poi się konia z wiadra , a karmi z gumowego, miękkiego żłobu kładzionego na ziemi na czas jedzenia .