Brutalni "koniarze". Handel końmi.
Brutalni "koniarze". Handel końmi.
Sznurka właśnie człowiek, od którego kupiłaś Holdę był załamany widząc tamtą klaczkę. Na szczęście są tacy ludzie jak on i kilku takich spotkałam.
jak kupowałam hucuła kompletnie nie znałam się na zdrowiu koni,.Ale nikt tego nie wykorzystał i konika do tej pory wspominam z ogromnym sentymentem. Mało tego to właściciel sam zszedł z ceny bo ja byłam tak napalona, że .nawet nie myślałam o targowaniu się.Fakt, ze cena była niska.
Co do weterynarzy to są tak różni.... Ja araba kupowałam sama...ale już mam inną wiedzę niż kiedyś. Wybrałam dobre nogi, kopyta, konik jest głęboki, a przede wszystkim zdrowy. Już wiem jak zrobić próbę zgięciową, sprawdzić bolesny grzbiet, nauczyłam się nawet badać tętno słuchawkami i obserwować powłoki brzuszne.
Moi znajomi kupowali wałaszka z państwowej stadniny , zapłacili weterynarzowi...konik miał być zdrowy i...padł po 2 tygodniach. Miał wadę serca.
Masz rację Taniu trzeba by było sporo tych badań, żeby cokolwiek wiedzieć....ale i tak odrobinka szczęścia się zawsze przyda.
sznurka a co weterynarz powiedział na tak mocno rozstawną postawę nóg u Twojej klaczki?
Co do badań weterynaryjnych przy zakupie. Sprawa jest podobna do badania samochodu. Jeśli samochód za niewielkie pieniądze, to badnie ogranicza się właściwie do sprawdzenia numerów, papierów i przejażdżki. Jeśli kasa duża, to prosi się eksperta , który podłączy auto do kompa z dpowiednim programem i sprawdzi wszystko, włącznie z tym czy auto było "bite" czy nie i czy ma orginalny lakier itp.itd.
Lekarz wet. jeżeli jest specjalistą od koni , a zwłaszcza od koni sportowych,
( listę takich lekarzy można znaleźć na stronie PZJ) wie co należy zbadać i sprawdzić. Podobnie jak z autem ,trochę zależy od ceny ,bo im droższy ,koń tym wiecej droższych badań powinno się przeprowadzić. " Na oko" i na "próby zginania" można wywnioskować co nie co , ale trzeba się liczyć ze sporą możliwością popełnienia błędu w ocenie. W terenie jest dużo lekarzy wet. którzy o koniach mają pojęcie często dość marne , bo na studiach się o koniach uczy mało. Fachowcami od koni stają się dopiero po latach praktyki i dokształcania się w różny sposób, ostatnio w wielu wypadkach przez wyjazdy i praktykowanie u lekarzy koniarzy na świecie.
no dokładnie to musi być weterynarz, specjalista od koni. Takich nie jest zbyt wielu. Przynajmniej "pod ręką".
Ale w moim wypadku tamten błąd nie był spowodowany brakiem lekarza czy doświadczonego hodowcy.
To było spowodowane nadmierną ufnością i wiarą w ludzi!!!! Do tej pory nikt mnie po prostu ani nie oszukał tak bardzo, ani nie zawiódł.
Ale mimo takiej przygody NIGDY nie wyśmiewam i nie szydzę z ludzi, którzy
popełnili podobny błąd! Ja już tak nigdy nie postąpię..ale jeśli jestem w tej chwili taka "mądra" to nie znaczy że daje mi to prawo do wystawiania złych ocen innym ludziom.
Przeciwnie jeśli słyszę o podobnym zdarzeniu to mam ochotę pojechać do oszusta i dać mu w mordę, a osobę która dała się nabrać pogłaskam żawsze po główce...bo już wiem co to znaczy. Może to starość..???????
Nie zauważyłam czy tu Agita bywa?
Oj myśmy śmiesznie oceniali wspólnie konia do kupna.Cała historia .Jak sobie znaki dawaliśmy umówione i nam się oczywiscie pomieszały lekko.
Agita mi zaimponowała dojrzałością przy podejmowaniu decyzji.
Emocje na bok i ocena chłodna i rozsądna.
Przy kupnie dobrze mieć przy sobie kogoś dorosłego w typie stary wyga -niekoniecznie specjalistę od koni.Osoby młode i niedoświadczone tak ogólnie życiowo-wstydzą się nieraz spytać,nie umieją odpierać argumentów ,targowac się,zachowac zimnej krwi i pokerowej miny.
A i z dorosłym rodzicem handlarz inaczej rozmawia.
DuchowaPrzygoda sznurka a co weterynarz powiedział na tak mocno rozstawną postawę nóg u Twojej klaczki?wybacz Duchowa ale dlaczego cię to interesuje? hock:
DuchowaPrzygoda sznurka a co weterynarz powiedział na tak mocno rozstawną postawę nóg u Twojej klaczki?wybacz Duchowa ale dlaczego cię to interesuje? hock:
Nie chce się wtrącac, ale też nie rozumiem czemu pytanie Duchowej Przygody miałoby być nie na miejscu? :roll:
Co do handlowania musze powiedziec jeszcze kilka niemiłych słów o naszych sąsiadach zachodnich - Niemcach, ktorych co prawda pod względem ogólnego traktowania koni i warunków ich trzymania oceniam lepiej niz Polaków, to często zdaża się że sprzedają nam Polakom, jak to się nieładnie mówi ' odpady' - konie, które wyłamują, a oni to ukrywają, konie które nie są zajeżdżone, a oni mówią że są itp. Nie wiem czy myśmy ich tego nauczyli, czy to niezależnie jest w każdym jednym kraju świata, taki nieuczciwy handel(pewnie to drugie prędzej), ale trzeba uważac na sprowadzane konie, bo czesto mają ukryte wady, a kosztują ciężkie pieniądze.
Branka najzwyczajniej w swiecie juz ci wyjasniam, są prywatne wiadomości, maile, i pewne rzeczy po prostu tam trzeba poruszać, a nie na ogolnopolskim forum.
To ze moja klacz ma taką a nie inną postawę to zdanie Duchowej, a teoretycznie jesli bym chciała chociażby sprzedac tego konia powoduje to jakies dziwne insynuacje... bo na moj gust temu koniowi nic nie dolega, nie ma koni idealnych, ot i tyle
Nie czuje się fajnie po prostu jak ktos porusza w ten sposob moj prywatny interes, i myslę ze nic w tym zdrożnego.
branka często zdaża się że sprzedają nam Polakom, jak to się nieładnie mówi ' odpady' - konie, które wyłamują, a oni to ukrywają, konie które nie są zajeżdżone, a oni mówią że są itp.
branka często zdaża się że sprzedają nam Polakom, jak to się nieładnie mówi ' odpady' - konie, które wyłamują, a oni to ukrywają, konie które nie są zajeżdżone, a oni mówią że są itp.
No tak, bo u nich każdy zasłużony ogier kryje 500 - 1000 klaczy i potem potomstwo jest wszędzie.
Ale wiesz, oni dają spróbowac konia, ale robią to tak, żeby klient sie nie zorientował, że jest coś nie tak. Ale Polacy tez to robią, poza tym Niemcy to stosują wobec laików, którzy kupuja konia bez porady specjalisty. Przynajmniej ja się spotkałam z czyms takim, no ale może akurat tak trafiałam. Tak czy tak rzeczywiście papier czasem mało znaczy, mamy troche dobrych koni hodowli polskiej, chociaz ja wbrew temu mam zamiar kryć swoją kobyłe niemieckim ogierem(oczywiście uznanym przez PZJ), bo jest tanszy a lepszy akurat w tym wypadku - co nie zmienia faktu, że kryje też dla papieru(no, ale oczywiście priorytetem sa inne cechy, którymi się kierowaliśmy, ten ogier pasuje mi pod każdym względem), aby źrebaka w razie czego dobrze sprzedać!ja chcę źrebaczke - klaczkę i mam zamiar na nią czekać, az się doczekam
branka Ale Polacy tez to robiąwłaśnie, zatem nie widzę zwiazku pomiędzy oszustwami przy sprzedaży koni/aut/chleba a krajem...
branka ja wbrew temu mam zamiar kryć swoją kobyłe niemieckim ogierem(oczywiście uznanym przez PZJPZHK dla jasności, PZJ nie uznaje koni do hodowli...
branka Ale Polacy tez to robiąwłaśnie, zatem nie widzę zwiazku pomiędzy oszustwami przy sprzedaży koni/aut/chleba a krajem...
branka ja wbrew temu mam zamiar kryć swoją kobyłe niemieckim ogierem(oczywiście uznanym przez PZJPZHK dla jasności, PZJ nie uznaje koni do hodowli...
Tak wracając do tematu.To jednak przysłowie :
"umiesz liczyć? licz na siebie"
Nic nam nie zastąpi własnej wiedzy i doświadczenia.Trzeba bez końca się gapić,pytać i zapamiętywać.
Ja na przykład bardzo niewiele o hucułach wiem i pobyt na czempionacie i wysłuchiwanie ocen i patrzenie na konie -już mi coś tam dało.Taką pewność,że jak mi się hucuł nie podoba-to jest najlepszy w swoim typie. :lol:
O AQH już wiem więcej i to tak od urodzenia poprzez dorastanie.
Przesiąkło mi z licznych obserwacji.
Tresera zamęczam stale i juz trochę umiem ocenić np.ruch konia.Jakie ma predyspozycje a czego w życiu nie zrobi.Przeglądając końskie gazetki -też bawimy się w ocenę zdjęć.
Radzę pytać bez zażenowania o wszystko.Przy każdej okazji.
PZHK - fakt, przepraszam za pomyłkę :oops:
Gaga - ja do Niemców nic nie mam, jestem jedna z tych nielicznych osób, które uprzedzeń nie mają do zadnego narodu, z racji moich zainteresowań, ale po prostu napisałam to po to, aby ostrzec innych przed kupowaniem koni od naszych sąsiadów, tylko dlatego, że mają zagraniczny rodowód.
Znów muszę wtrącić swoje 5 groszy. Po pierwsze Branka pomyliła się oczywiście bo PZJ nie ma nic do uznawania ogierów, to jest zadanie PZHK. Po drugie jest niestety prawdą że od czasu "otwarcia granic" i przybliżenia nas do Europy , Polska stała się rynkiem zbytu dla hodowców i dealerów końskich z krajów zachodnich. U nas natomiast powstał pogląd ,że wszystko co zachodnie musi być bardzo dobre.
Wielu ludzi nie patrzy na konia ( bo czesto nawet nie bardzo wiedzą na co parzeć ) natomiast czytają tzw. papier . Po przeczytaniu kilku arykułów już wiedzą co to Landgraf, Argentinus ( padł w wigilię w wieku 27 lat) itp. Wiem że z Holandii trafiają do nas konie z osteohondrozą. Ten problem u nas jest bardzo mało znany. Holenderski związek KWPN na swój koszt robi każdemu odsadkowi serię zdjęc RTG pod kątem osteohondrozy. Jest to przypadłość ( w uproszczczeniu )dotycząca zaborzeń w kostnieniu. Jest to sprawa dziedziczna i ogier , kórego potomstwo jest tym obciążone , jest eliminowany z hodowli i....... sprzedawany np. do Polski. Osteohondroza daje o sobie znać często u koni jeż dorosłych i wówczas wprawny hirurg ma za zadanie usunięcie różnych "odprysków" "czipów","myszek" itp. by koń mógł dalej funkcjonować , choć nie zawsze zabieg przywraca koniowi pełną sprawność.
Znam sporo przypadków sprowadzenia do Polski i "spuszczenia za duża kasę " koni z bardzo pieknym rodowodem , ale z różnymi ukrytymi tzw. "molami". Przewlekłe zapalenie trzeszczek kopytowych, (przykryte farmakologicznie )różne "skrzywienia psychiczne", konie które "odmówiły współpracy" , to są dość częste powody dla których właściciele pozbywają się koni za bezcen. Kania te za sprawą tzw. pośredników trafiają za dużo wyższą cenę do łatwowiernych, często o zbyt pobieżnej wiedzy , klijentów polskich.
Kupowanie od pośredników jest dużo bardziej ryzykowne od kupowania u źródła , czyli np. od hodowcy .
Odbiegając troszkę od postów tu napisanych a z kolei nawiązując do drugiej części tematu, czyli „Handel Końmi” też chcę wyrazić moją opinię a nawet małą prośbę.
Handlarze nie są aż tak złymi ludźmi jak niektórzy mówią. Fakt większość z nich zostawia w psychice koni złe wspomnienia, ale dzięki nim niektóre konie trafiają z naprawdę tragicznych warunków do ludzi, którzy je pokochają i się nimi zajmą.
Więc proszę wszystkich, którzy nienawidzą takich ludzi o troszeczkę zrozumienia, bo nieraz oni naprawdę pomogą konią, ale niestety bardzo rzadko.
Pozdrawiam
ja też znam handlarza, który wbrew pozorom jest ok...
Absolutnie nie miałam na myśli, ze "wszyscy" i "zawsze" są tacy.
O nieuczciwych handlarzach opowiedziałam tylko i wyłącznie w kontekście swojej historii. I ku przestrodze.
A ludzie, jak wszędzie są różni....ja niestety poznałam ich od tej gorszej strony.