"Zakład naprawczy"
"Zakład naprawczy"
Witaj w klubie:-) Mi też się nie chce, tyle że ja muszę!
Ale przynajmniej ziemia mi porozmarzała i już w miarę miękko jest, coś tam się daje zrobić...
hehe na szczęście ja nie muszę... i żałuję że hali nie mam ale...coś za coś jak to mówią... dla mnie praca w padającym ostrym śniegu wpadającym do oczu wcale nie jest przyjemna... już mineły te lata kiedy jeździłam nawet przy -20 w zawieje śnieżne hehe... chyba się starzeje
obecnie modlę się o wiosnę :wink: i optymistyczne słoneczko.. a Pat wszedł w nowe stado i po raz kolejny bez walki przyjął pozycję na szarym końcu.. nie wiem czy to taki temperament olewczy czy jakiś cichy cel w tym bo jak na araba to on w zasadzie spokojny jest
Ja się zbuntowałam! Całą zime jeździłam, ale wiosną w śniegu nie będę i koniec.
Regularnie się lonżujemy i ćwiczymy gibkość z ziemi, a efekty są niesamowite.
Może nie tyle w muskulaturze, co w zachowaniu, a wiadomo, że luz psychiczny potem bardzo fajnie procentuje na jeździe
w ramach relaksu i dla zaspokojenia mojej wewnętrznej ciekawości bo mam chwilową przerwę w treningach a jako, że definitywnie zerwałam już z poprzednią stajnią i w związku z tym drążyłam temat pochodzenia mojego konia..i będę was zanudzać
internet jednak to fajna rzecz... posiadam paszport w którym nie ma pełnego rodowodu,tylko imiona rodziców i tyle
a więc mój koń Pat od matki Patrycji (o.Czyżyk, m.Petunia) miał za ojca niejakiego ogiera imieniem Daoud.. jedyna informacja w bazie koni była o takim urodzonym w 1899 roku, a więc to nie mógł być on. czyli akcja poszukiwawcza "kropla drąży skałę" rozpoczęta... i tu muszę podziękować hodowcy klaczy o udzielenie mi informacji...mimo że nie jest właścicielką. i okazało się że tatusiem był mało znany Daoud ur.1995r. z SK Janów Podlaski(o. Engar, m. Dulcynea)i oto tym sposobem mój mały gniady arabek wyszedł z skojarzenia skarogniadej klaczy z siwym ogierem... lubię genetykę
u nas wreszcie wiosna.. a ja czekam aż pan z tartaku uszykuje mi ładne 20 szt okrągłych prościutkich drągów aby skończyć moje cavaletki
edit.. a wczoraj byliśmy na spacerku:
Istnieje niepisane prawo, iż arabom nie wolno obcinać ani grzyw ani ogonów. Ogon ma być zakończony w szpic. Ale ponieważ Twój "arabek" nie jest od matki arabki, więc ... wybaczam Ci ten ogon :wink:
Jest jednak mocno arabowaty, więc dobrze by było, gdybyś pozostawiła Go w typie
co masz na myśli że nie jest od matki arabki? z moich informacji wynika iż Patrycja to klacz czystej krwi: http://www.bazakoni.pl/horse_111468.html , jej drugi syn Prestish startował w konkurencjach hodowlanych w Białce
a co do ogona..taki już miał... ale odrośnie
Przepraszam, z rozpędu m. przed nazwą odczytałam jako m-małopolska.
Tym bardziej ogon powinien pozostać naturalny :wink:
Wcześniej jednak nie miał takiego https://lh4.googleusercontent.com/-jy9yT...at+009.jpg
Ale i tak jest fajny
ale i tak miał na prosto- on ogólnie jak przyszedł był w średnim stanie, włosy z grzywy i ogona wypadały i ten ogon ogólnie jakiś taki rzadki, nawet jak na araba... sierść matowa... ech.. ale co tam ja tylko cierpliwie czekam aż mu te żeberka troche zginą... bo nie mogę patrzeć a co do obcinania- jako że ja człowiek przyzwyczajony do krótkich- zachciało mi się araba - obiecałam sobie że nie obetnę- kompromis z własnym ja=zapleciona grzywa tyle że wszyscy mi mówią ze w warkoczach wygląda jak panienka
Ale rozpleciesz kiedy pojawią się owady?
Proszę w imieniu Twojego nieparzystokopytnego... :?
to napewno!!! na razie owadów brak "jeszcze" więc o to się nie martwie
post pod postem, ale co tam...
przedstawiam wam nowe towarzystwo Patyczka...
od lewej, Mirek(Miraklit) kuc feliński 15 letni- ale dalej ma power- świadczyć może fakt że skontuzjował mi konia tak że kulał opuchł i skończyło sie na lekach przeciwzapalno-przeciwbólowych, wcierkach... i kombinacjach jak leki przemycic w jedzeniu
od prawej Czester angloarab, pełnoletni 18 troszkę już po nim widać wiek.. grzbiet się zapadł, czasem pojawiają się niezidentyfikowane chwilowe kulawizny,
no i w środku moj Pat...
i... w związku ze zmianą naszła mnie refleksja... na temat relacji między-końskich i miejsca bytowania konia...
w starej stajni koń ciągnął do boksu, nie chciał spedzać czasu z innymi końmi na padoku- tylko stał przy wrotach do stajni czekajac aż zlituje się ktoś i go wpuści... jeżdżąc w tereny nie robiło mu różnicy czy jedziemy od czy do stajni... nie ciągnął w kierunku domu...
teraz konie idą na pastwisko a on do pracy- rozpacz rżenie i inne objawy niezadowolenia...odwrotnie tak samo... wyjazd w teren koń niechętnie oddala się do stajni.. a w drodze powrotnej najchętniej poszedł by szaleńczym cwałem gdyby mógł
i pytanie do was może się ktoś wypowie czy miał już do czynienia z taką sytuacją ??
Tak jak wśród ludzi, tak i wśród zwierząt bywają sympatie i antypatie.
Widocznie nie miał w tamtym stadzie kumpla.
P.S. Zmniejszaj zdjęcia przed wstawieniem, bo za chwilę wyczerpiesz swój limit :wink:
jaki jest limit? bo chyba nie doczytałam na forum?? :? :roll: wstawiam zdjecia z linku zewnętrznego tak jak na większości forów czynię... ale będę wdzięczna za oświecenie mnie lub.. skierowanie do tematu gdzie jest to wyjaśnione
Na temat limitu wypowie się chyba Cezary.
Wiem, że kilka osób swój limit już wyczerpało (ja też )
no to pora sie przestawić na wstawianie samych linków do obrazków :mrgreen: