Brutalni "koniarze". Handel końmi.
Brutalni "koniarze". Handel końmi.
myślę, że są ludzie o dziwnej moralności , niestety również tacy, którzy ustanawiają w naszym kraju prawo, że winny jest ten, kto dał się nabrać, oszukać, zgwałcić, zabić...itd. To jego trzeba ukarać /jeśli jeszcze żyje/ a sprawcy należy sie zrozumienie, dach nad głową, darmowy wikt i opierunek, darmowa terapia itp...
.A przynajmniej, żeby dać mu święty spokój.! A uwagę skierować na ofiarę bo np....szła o zbyt późnej godzinie do domu.
Nie chce wchodzić w tą dyskusję....bo nie jestem zawsze taka bardzo łagodna na jaką wyglądam.
Ale powstrzymam sie tylko ze względu na Pana Wojciecha oraz kilka innych osób...ech. Cezarys dzięki!
nie zawsze ludzie sprzedajacy konia są świadomi defektów/ukrytych chorób konia - więc ja też bym w związku z tym nie formułowała od razu oskarżeń że "handlarze" czyli ludzie sprzedający konia (zresztą dość dziwna jest to definicja krzywdząca dość gdyż sama w sobie zawierająca odcień pejoratywny jak również wkładający do wora "handlarze" zwykłych ludzi którym zdarzyło się sprzedać konia) są w związku z tym oszustami żerującymi na ludzkiej .... ekm ...uczuciach. To jest dość niesprawiedliwe, również dlatego że i ty DuchowaPrzygodo możesz się znalelźć w sytuacji gdy ty się przekształcisz w "handlarza" (czyli osobę która sprzedaje konia) i będziesz sprzedawać konia który (czego oczywiście tobie ani nikomu nie życzę) będzie miał schorzenie o którym pojęcia nie miałaś a które wyjdzie "w praniu".
Niestety to nieuczciwi ludzie handlujący końmi , czyli tacy ,którzy ten proceder uprawiali dla zarobku w sposób nie sporadyczny ,lecz raczej permanentny , sami sprowokowali złą opinię. To nader często spotykanymi "nieuczciwymi" postępowaniami doprowadzili do tego że określenie "handlarz koni" kojarzy się niedobrze. Mógłbym wymienić wiele nieuczciwych sposobów nabierania nieświadomych nabywców i to z całą premedytacją, od wypalania rejestrów,piłowania zębów ,po pojenie wódką, czy premedykowanie farmakologiczne.
Od kiedy weszły w powszechne użycie paszporty koni ukrucony zdecydowanie został proceder "lewych papierów", a badanie markerów umożliwia ustalenie prawdziwości pochodzenia konia .
Nadal jednak spotyka się nieuczciwych ludzi , którzy wykorzystując naiwność, łatwowierność i uczciwść tych, którzy chcą mieć konia bo zwykle kochają konie, wciskają "niepełnowartościowy towar", kasując przewaznie zdecydowanie za dużo.
Póki co , to nasze forum może słuzyć pomocą ewentualnym kandydatom do "bycia nabitym w butelkę" .
Cytat:kasując przewaznie zdecydowanie za dużo
Cytat:kasując przewaznie zdecydowanie za dużo
Estebano Apropo koni i ich kupna sprawa jest troche bardziej złożona niż zakup sukienki. Moze bardziej przypomina kupowanie samochodu. Ale po to sie umie czytać żeby tą umiejętnośc wykorzystać - np. do przeczytania podstawowych podręczników z zakresu wiedzy o koniach
Estebano Apropo koni i ich kupna sprawa jest troche bardziej złożona niż zakup sukienki. Moze bardziej przypomina kupowanie samochodu. Ale po to sie umie czytać żeby tą umiejętnośc wykorzystać - np. do przeczytania podstawowych podręczników z zakresu wiedzy o koniach
Ja tez zostałam "wrobiona",. Nie tak drastycznie, nawet nie wiem czy świadomie, podejrzewam że nie. Kupiłam źrebaka zimą- a latek okazało się, że to alergik i wyciera ogon i grzywę.
Co do handlarzy, nie wszyscy sa nieuczciwi, nawet jak ktos sprzedaje "wadliwego" konia to nie zawsze robi to świadomie. To tak jak z wypadkami- można jechać kompletnie pijanym i kogoś zabić- a można jechać zgodnie z przepisami, warunkami a tez mieć wypadek nawet ze skutkiem śmiertelnym(dla np. pasażera, pieszego który wyskoczył przed auto).
Przy zakupie konia warto zawrzeć aneks o tym, ze w razie ujawnienia się jakiś wad mamy jakiś czas na zwrot konia.
Estebano, podawanie w ogłoszeniu że "cena do uzgodnienia " jest dopuszczalne . Podawanie innej ceny "obcokrajowcowi" niż klijentowi krajowemu to pozostałość czasów, kiedy różnice cen u nas i na zachodzie były bardzo znaczące. To co dla krajowego nabywcy było bardzo drogo , dla zachodniego było średnio drogo , bądź wręcz tanio. Teraz ceny coraz bardziej się wyrównują. Nie nazywałbym tego działaniem nieuczciwym .
Kwestia wad tak zwanych głównych czy zwrotnych , a także wad ukrytych , oraz rękojmi, obwarowana jest odpowiednimi przepisami. WARTO się z nimi zapoznać zanim się podejmie temat "kupno konia".
Na łamach "Konie i Rumaki" mecenas Jakub Kolańczyk udzielał w tym temacie wyjaśnień . Jak będzie potrzeba to zbowiązuje się go poprosić o poradę dla naszych forumowiczów.
To wszystko nie jest takie proste
Kupujący musi dowiesc, że wada , uraz nie powstał w czasie uzytkowani konia, tylko duzo wczesniej.
Bardzo trudne i zawiłe sprawy dla sędziów, chyba, że trafi się na sędziego koniarza.
Znam przypadek, że kupujący zażądał zwrotu pieniędzy i odebrania konia, poniewaz po krótkim czasie koń zaczął byc bardzo nerwowy, wspinac się.
Przegrał sprawę w sądzie, poniewaz nie mozna było uznac, czy sam swoim postępowaniem nie przyczynił się do takiej reakcji konia.
Ale sędzia był koniarzem
Hmmm... te ceny do uzgodnienia . Owszem to dozwolone . Zastanawia mnie jednak fakt , dlaczego jednak cena nie jest podana.
Żeby nie odstraszyc potencjalnego kupca ?
Przeciez nie zawsze cena jest adekwatna do wartości konia.
Sam sprzedający powinien sobie zdawac sprawę , że traci wielu zainteresowanych .
Estebano , jak do tej pory , nikt nie stwierdził , że wszyscy sprzedający konie to oszuści i krętacze. Chyba , że nie doczytałam.
Przeciez są ludzie , którzy muszą sprzedac swojego ukochanego zwierza , choćby w wyniku zdarzeń losowych. W życiu różnie bywa.
Albo drobni hodowcy , którzy hoduja nie dla zysku . Bo zdają sobie sprawe , że ceny źrebaków musiały by byc sporo wyższe , żeby na nich naprawdę zarobić.
Tacy ludzie z reguły szukaja dobrych i odpowiedzialnych ludzi , bo w emocjonalny sposób , są związani z tymi zwierzakami. Nawet i niesfornymi.
I pewnie przykladów można by mnożyć.
Myślę , że te nie najlepsze opinie dotyczą głównie ludzi , którzy zajmują sie handlem dla zysku. Ale tez pewnie nie można uogólniać.
Pojawili sie tez nowi. Handlarzo-szantażyści. Jak nikt nie kupi - to koń na rzeź. Przy czym cena wcale nie jest rzeźna.
Tacy ludzie to prawdziwa plaga , bo żerują na dobrych , ludzkich odruchach i emocjach.
Z handlarzami też miałam doczynienia sporo, pamiętam jak jeszcze byłam mała, że w mojej chyba pierwszej stajni był taki koń, co go wszystkie dzieci kochały, ale nie było tam pieniązków i konik musiał wyjechac do Włoch, bo był już stary. Starsze dziaciaki z klubu powiedziały mi, co to dla konia oznacza, więc ja razem z koleżanką ze szkoły i stajni, zorganizowałysmy zbiórkę pieniędzy w naszej podstawówce(najpierw mocno nielegalna, ale od razu nauczyciele nas złapali i zrobiła się wielka szklna akcja ratowania konia), a także chodziłyśmy po wszelkich znajomych naszych rodziców.Suma się zebrała, ale jak poszłysmy z mamami to tego handlarza, to on nagle oswiadczył, że albo damy 2 razy więcej, albo daje konia komu innemu.Oczywiście żadnego innego nie było, tylko to taki handlarski zabieg, chciał nas wykorzystac, ale udało nam się 'poruszyć' trochę więcej osob, w tym jedną dość wazną osobistość, która pomogła rozwiązać problem i kon został wykupiony za pierwotną cenę. Został po niej(bo to klacz była), źrebak i niestety po 2 latach odeszła(miała chyba raka jakiś narządow układu pokarmowego wg weta). Ale po roku ten sam handlarz przyjechał do mojej kolejnej stajni z innym koniem i próbował tak samo naciąć ludzi, którzy zbierali na te zwierzę. Okropność.
Co do koniarzy-hnadlarzy, to znam takich co mianują sie koniarzami, jezdża zawody ogólnopolskie, niby wielcy znawcy itp, a zajeżdżaja konia jednego dnia, drugiego galopuja, trzeciego skacza, a czwartego sprzedaja, jako jezdzonego pół roku. Upinaja konia na kilka godzin na wypinacze, kryja kobyly z dudka, nie sprawdzajac czy da sie pokryc bez dudki, itd. Takich to mamy zawodników i hodowców w Polsce.
Ostatnio też poznałam goscia, który mówił mi że robi selekcje koni. Spytałam jak a on cos w tym stylu: "ano jeżdże wszystkie trupy 4 miesiące dzień w dzień, tak że wracają w pianie do stajni. Potem patrzę, które nie sa kulawe i wiem, że nich będa dobre sporty i sprzedaję je naiwnym ludziom za dobra kasę. a po te słabe to zawsze jakis handlarz przyjedzie". Tak mnie te słowa poraziły, że nei byłam w stanie nic powiedziec i po prostu uciekłam za stajnię i się rozpłakałam. Nie wiem czemu tak zrobiłam, żadko płacze, ale to mnie tak strasznie poruszyło..Jak tak mozna!!!! Potem wdałam się w dyskusje z tym człowiekiem ,ale gadał jak nawiedzony więc ja tez zaczęłam gadac jak najęta i podniosłam głos na niego - przez momemnt myślałam, że mi przywali albo co!Byłam gościennie ze swoim koniem na jakiejś imrezie jeździeckiej wtedy, więc od razu się stamtąd zabrałam(na szczęscie mój transport nie był wtedy w trasie), nie mówiąc temu strasznemu człowiekowi gdzie jeżdżę, bo się przestraszyłam że jeszcze coś mojemu koniowi zrobi.
Jeszcze sytuacja dotycząca handlarzy. Jeden z koni, którego jedna z moich poprzednich stajni kupiła, miał papiery, ale właściciel nie chciał ich dać. Jak się stajnia upomniała, to wysłal 3 'goryli', którzy to mieli włascicielom wyjaśnić. Jedne stajenny leżał 4 dni w szpitalu.
Mój własny koń, pochodzący z dużej prywatnej hodowli koni pełnej krwi, ma najprawdopodobniej sfałszownane papiery, bo hodowca ich 2 lata nie chciał dać,(twierdzil, że mu się posiały) po czym w końcu je nagle nam dał. Paptrząc po zębach koń jest jednak rok młodszy niz w dokumencie(sprawdzalismy w wieku 4 i 5 lat i weterynarze tak mi mówili, choć ktoś potem stwierdził, że to może efekt głodzenia jej za młodu i opuźnienai rozowjowego,bo ona długo była mała, a miała wielki łeb, i w wieku 4 lat(albo może 3 jesli papiery sa fałszywe)urosła mi 8cm w niecały rok!A to prawie folblut). Tak czy tak facet, do ktorego matka mojej kobyłki była wysyłana do ogiera,tez po głebokiej retrospekcji stwierdził, że owszem ta klacz była kryta jego ogierem, ale nie wtedy co by wychodziło z papierów...On z koleji mówił, ze to kwestia pół roku(ale rodzice są pewni, bo podobienstwo do obojga jest duze, nam klacz, obejrzałam ogiera, po nim ma maść i sylwetke, po matce identyczna wręcz głowe).Doszłam do tego, że w jej papierach jest napisane 3 wrzesnia, a wg własciciela ogiera ona powinna być marcowa. Czyzby zostały zamienione cyferki i oryginalnie, ona jest z 9 marca? Ciekawe tylko czy specjalnie czy przypadkiem, ale skoro tyle nie mogłam się tych papierów doprosić...
Także myśle, że oryginalne papiery mojego konia powędrowały gdzies z jakimś NN nie wiedzieć gdzie:/
Wiadomo ze oszustow nie brakuje, ale czlowiek tez czasami chce zaoszczędzic.
Nie obejrzy konia z weterynarzem, bo mu szkoda pieniędzy...
Ja mogę mowic tylko o samych pozytywnych cechach sprzedającego od ktorego mam Holdę, to szanowana osoba w środowisku - w końcu kowal.
Jak kupowalam konia jezdzilam 3 miesiace, pojęcie mialam mgliste ale tez nie takie chociazby by nie wiedziec o wadach zwrotnych.
Kowal nie chcial nam sprzedac rudej, proponował inną rudą, ostrzegał jaka ta jest, powiedział o wszystkich jej mankamentach - hihi ja wierzyłam ze miłoscią wiele zmienię.
Oczywiscie w niczym nie przesadził, z biegiem czasu wszystko co mowił się potwierdzilo, co nie zmienia faktu ze gdybym mogła cofnąc czas dokonalabym takiego samego wyboru.
Teraz na dniach kupilam kolejnego konia, nie wyobrazam sobie kupic bez oględzin weterynarza. Wychodzę z załozenia ze stac na konia, stac na lejce, lepiej zbadać przed niż potem na własne życzenie mieć skarbonkę bez dna...
Lektura ogłoszeń na przykład w Końskim Targu daje mi zawsze wiele do myślenia a czasem mnie rozbawia.
Chyba najbardziej zapis : "spokojny,podaje nogi"
Zawsze myślę,że "podaje nogi" znaczy "podaje szybko" :lol:
Mnie by nawet nie przyszło do głowy o tym w ogłoszeniu pisać bo to jest dla mnie oczywiste-a jak ktoś pisze to pewnie uważa to za sukces -czyli czytając między wierszami -był z tym sakramencki problem.A jak z tym to pewnie i z resztą też.
Inny zapis "chodzi pod siodłem i w zaprzęgu" -dawniej myślałam,ze to wada -czytałam:"koń muł,zaszarpany na pysku-do niczego się nie nadał to go oprzęgli,żeby na owies zarabiał"
Teraz troszkę inaczej patrzę bo znam konie wierzchowe ciągnące zaprzęg -świetnie ułożone i wszechstronne.I można i tak dobrze trafić i mieć dwa w jednym.
Mam pytanie o te badania weterynaryjne : jak sobie to wyobrażacie?
RTG nóg ,ogólne badanie ,USG układu rodnego u klaczy do rozrodu i co jeszcze? Badanie krwi? Moczu?