Niepokojące objawy- jak postępować? (kolka)
Niepokojące objawy- jak postępować? (kolka)
Przeżyłam niemiłe chwile dzisiaj wieczorem.
Przed 20 poszłam nakarmić konie.
Kuc zachowywał sie dziwnie.
Jak wlewałam wodę, to klepnął na słomę.
Wstał, ale nie chciał jeśc, co było szokujące.
Grzebał tylko nogą w ściółce.
Siano rozwalił kopytem, ugryzł kilkakrotnie konia i znowu połozył się.
Mam książkę " Kon zdrowy jak..' , wyczytałam, że to objawy lekkiej kolki.
Po 16 jeszcze jadł spokojnie marchew i siano
Więc dzwonię spanikowana do lekarza.
Ten uspakaja mnie i każe prowadzac go przez pół godziny.
Na dworze -11 st, wiatr urywa głowę , ale załozyłam mu derke i chodze z nim.
Faktycznie jest poprawa - niedawno zaczął jesc siano.
Sama nie wiem- niedawno kon miał rozwolnienie na tle wirusowym.
Może teraz ma kuc?
Jak postępujecie w takich sytuacjach?
Dobrze chyba , że mam stajnię blisko domu
A może przesadzam?
Jesli masz podejrzenie ze konia boli brzuch oprowadzasz w ręku własnie kontrolując zeby kon się nie probowal w ręku kłaść. Stępem oczywiscie, nie ganiamy obolałego konia kłusem.
Zwracasz uwagę czy robi kupę czy nie, przykładasz ucho do brzucha - jak nie masz stetoskopu i słuchasz czy cos się tam dzieje - z obu stron.
Zdrowy koń ma "głośno" w brzuchu.
Z tego co ja wiem to jak masz podejrzenia ze cos nie gra nie dajesz koniowi jesc, siana tez, zostaje na słomie i o wodzie.
I oczywiscie dzwonisz po weterynarza - a te wszystkie rzeczy to zanim przyjedzie.
Jesli masz podejrzenia ze jest powaznie oprowadzaj konia w ręku az do przyjazdu weta, bardzo dobrze ze okryłas go derką.
P.S. nie przesadzasz.
sznurka Jesli masz podejrzenie ze konia boli brzuch oprowadzasz w ręku własnie kontrolując zeby kon się nie probowal w ręku kłaść.
sznurka Jesli masz podejrzenie ze konia boli brzuch oprowadzasz w ręku własnie kontrolując zeby kon się nie probowal w ręku kłaść.
Guli po pierwsze koń po kolce - nawet lekkiej - powinien bezwzględnie przejść dietę - żadnego jedzenia w dobie , w której wystąpiła kolka, później tylko siano. To jedno, a kolka to była ewidentnie, szczęściem lekka.
Co do chorób wirusowych - wirusy to takie żyjątka, które siedzą w krwi - można zrobić badania krwi kucowi i potwierdzić, lub wykluczyć Twoje obawy.
Co do nagłości wystąpienia objawów - kilka dni temu brałam jednego z koni w treningu na halę (nie u mnie oczywiście), obok koleżanka siodłała innego kopytnego z zamiarem pojechania do lasu. Jej zwierz w świetnym humorze - żadnych złych syptomów, nawet jadł siano. Nie minęło 45 min, a dziewczyna dzwoni z płaczem, że jej koni się... przewrócił w terenie i ma ostre objawy kolowe (!!) Massakra - wet dojechał do lasu, bo trzeba było natychmiast konia ratować. Koń doszedł do siebie równie szybko, jak zachorował... ale i tak miał 3 dni kompletnej diety... Niby nie powinien był zjeść niczego dziwnego... niby...
Gaga . To jedno, a kolka to była ewidentnie, szczęściem lekka.
Co do chorób wirusowych - wirusy to takie żyjątka, które siedzą w krwi -
Gaga . To jedno, a kolka to była ewidentnie, szczęściem lekka.
Co do chorób wirusowych - wirusy to takie żyjątka, które siedzą w krwi -
marchew ma tez działanie takie ze kupy po niej są luźniejsze
Jasmina ! na pewno nie przegnić
Przed chwilą rozmawiałem z lek. vet. Januszem Petelickim namawiając go usilnie i prosząc o kilka zdań w paru temetach.
Co do kolki . Z praktycznego punktu widzenia uważam tak.
Jęsli nie ma w pobliżu weta( lub w oczekiwaniu na takowego )to : spacer lub stęp na lonży, jeśli się potrafi ( niektórzy umieją przeszkoleni przez fachowców) to biovetalgin dożylnie 2x 20 mililitrów . Działa roskurczowo. Głodówka - włącznie z usunięciem słomy z zasięgu pyska- nigdy nie zaszkodzi . Kładzenia sie , a szczególnie przekuliwania się z boku na bok nie polecam. Nie trzeba być ekspertem by wyobrazić sobie ,że przy takich "wygibasach" wypełniony ściśniętą masą pokarmową fragment jelita ma duże szansę okręcić się ,a to już p r o b l e m nie lada.
Wszystkim koniom życzę w nowym roku zdrowia i ż a d n y c h kolek!!!!!!
Hmmm.. a czy istnieje u koni niestrawność , dająca bardzo delikatne objawy kolkowe ?
Kilkanaście dni temu , Kuba ( hucuł ) miał objawy podobne do opisanych przez Guli.
Po kilkunastu minutach oprowadzania w derce , zaczęło się bulgotanie , koń się wypróżnił i zaczął się rozglądać za czymś do jedzenia.
Oczywiście dieta , no i obserwacja z telefonem w ręku .
Przeszło.
jasmina jeszcze inni- przegonić kłusem...
jasmina jeszcze inni- przegonić kłusem...
Dioda, tak bywa! Człowiek też czasami ma "kręcenie" w brzuchu bo "wciągnął" coś nie zawsze zdrowego ( łakomstwo zwykle nie bierze pod uwagę faktu, że coś może nam zaszkodzić) Człowiek w rezerwie ma "paluszek" lub jak w starożytnym Rzymie - piórko . Koń nie może "puścić pawia" ,więc jak coś zje, to to coś ma tylko jedno wyjście, a po drodze mały żołądek +dziesiątki metrów kiszek i " zakrętasów" do pokonania.
I to jest powód dla którego koń powinien jeść często , małymi porcjami i dobrej jakości paszę + wodę wg. własnego zapotrzebowania.(stały dostęp).
z tego co wiem "kolkowe objawy" dają tez wrzody żołądka
Z tym chodzeniem/kłusowaniem/zatrzymywaniem się to podejrzewam, że warto obserwować konia. Bo pewnie koń może się różnie czuć, z różnych powodów może mieć kolkę. Latem byłam przy kolce bólowej - klacz żeśmy bardzo powoli prowadzali, zatrzymywali się, kiedy chciała. Przykra sytuacja to była, ból był od nogi, a dla swojego dobra musiała choć trochę pochodzić. Innym razem, przy (lekkiej) kolce od obżarcia się dorodną trawą wet sugerował, żeby jednak kilka kółek w kłusie koniowi zaordynować, bo w kłusie się lepiej flaczki "wymasują" (czy to ma sens?). Ale pewnie bardziej obolałego konia ganiać to z lekka sadystyczne? (Na szczęście tfu-tfu! nie wiem, nie miałam do czynienia z silnymi kolkami.) Jeszcze inaczej z koniem, który się zatruł jakimiś toksynami - wtedy lepiej, żeby się nie ruszał, bo w ruchu szybciej będzie wchłaniał toksyny z przewodu pokarmowego. Niby objawy podobne do "zwykłej kolki", a postępowanie zupełnie inne...
W każdym razie w stajni na wszelki wypadek trzymam artykuł o masażu TTouch do zastosowania w oczekiwaniu na weterynarza - masaż uszu, nosa, okolic odbytu, boków, unoszenie brzucha na ręczniku: http://tteam-ttouch.com/horseArticleColic.shtml No i zwykle pomaga ogrzanie konia, jakaś derka, kocyk...
Ja bym też podała homeopatyczne Nux Vomica.
p.s. Oj, pisałam długo, dlatego częściowo powtarzam to, co powyżej.
Teodora a coz to za specyfik?
To są kropelki homeopatyczne, do kupienia w ludzkiej aptece. Na wszelkie brzuchowe kłopoty - http://www.heel.pl/index/ofirmie/leki_fi...homaccord/ . Warto mieć choćby dla siebie, jak człowiek zje coś nie tak, albo za dużo, albo poszalał w sylwestra , albo go inaczej brzuch gnębi. Ale i psu, i koniowi pomogą. To są kropelki na alkoholu - ale koń jadł bez problemu (na kawałku chleba albo cukru), pies się wzdragał, ale dostawał w strzykawce wodę z kropelkami bezpośrednio do paszczy.