Ratunku! nie wiem co robić:(
Ratunku! nie wiem co robić:(
problemy się nie odproblemowały - niestety...
ale...
Miałam juz myśl, że to nie ma sensu, po co mi to itd. I że sprzedaje konia:/ ale szok:
1. po wizycie kowala, który mi powiedział ile dostanę za konia i że ludzie nie pakuja się w araby bo za trudne dla nich..., a jak trafi do Niemiec i dostanie granulat + 2razy w tyg jazda to sobie nie pojeżdżą bo konia będzie nosiło, a co potem zrobią? No właśnie...
2. jak poczytałam wątek o arabach i poczułam się wyjątkowo, bo mam takiego arabokonika, którego mi zazdroszczą
Więc wzięłam się w garść i wreszcie za mój wątek, bo już umierał śmiercią naturalną, zamiast nad nim pracować jak Spahis nad swoim swoja drogą szacunek dla Niego!
I tak 1,5tyg była praca na lonży i tylko na lonży. Z siodłem, bez itd., praca nad chodem, zmiany tempa... Dzień wolnego w tygodniu, aż przyszedł piątek i miała przyjechać moja koleżanka - weterynarz i trochę mi pomóc, popatrzeć, doradzić... Ja oczywiście zachowałam się beznadziejnie, bo odmówiłam w ostatniej chwili :/ przez wieeeelki wiatr. Przeraziła mnie myśl o wsiadaniu (miałam wtedy pierwszy raz wsiąść), bo bałam się płochliwości mojego konia (pisałam o tym w wątku o arabach) i tego jak reaguje na wiatr i staje się taki nerwowy. Brrrr...powiedziałam "nie", czego potem żałowałam. I tak do dziś bo oczywiście dni miałam zawalone i do tego platanina mysli co ja mam teraz zrobić?
Poszłam dzisiaj z zamiarem "polonżujemy" - zobaczymy. No to polonżowałam, pogadałam i panowałam nad nim gdyż wiatr był nieziemski i bał się lasu (sprytnie się do mnie przybliżał na półkolu ze strony lasu). Później już było lepiej. O dziwo nie denerwowalam się. I stało się! Nie wytrzymałam i wsiadłam jak stałam, na oklep, na te pare minut stępa po lonży. Udało się opanowac strach i czułam się super. Dałam mu pewność siebie i nie bał się tak bardzo. Było trochę zakrętów i super reagował na sam dosiad i łydki ale się cieszę! Jutro też wsiądę...
Wreszcie zaczęliśmy pracować z jazda nie mam żadnego problemu - zero emocji. Dziś raz mi się sposzył i brykał w galopie (zapomniał co to łydka;p). ale poza tym było ok.
Jeszcze dużo jazd przed nami, bo konik bardzo zniża głowę, jeszcze ma problem z równowagą i trochę tańczy zamiast iść prosto.
A w ogóle kol mi powiedziała, że siedzę koniowi na łopatkach...
Hmm...raz rzeczywiście miałam zbyt blisko siodło, ale poza tym...? Nie dam rady je bardziej przesunąć w tył. Samo tak się układa i podczas jazdy i tak ustawia się w takie obecne położenie. Nie wiem... Czy coś z siodłem jest nie tak? Czy po prostu mój konik jest za gruby (to akurat wiem) i dlatego siodło tak sie na nim zachowuje? Kiedy zapnę popręg, to i tak poduszki kolanowe wysuwaja się do przodu...
Dam kilka zdjęć. Może uda Wam się coś ustalić...
Tak, jest za bardzo z przodu i w ogóle wygląda mi na zbyt duże. Powinno być tak:
Na zdjęciu poniżej, to po prawej, jest przesunięte do przodu:
See where you seat! Part 1. Konniy Mir (Horse World), #1-2005
W sieci jest oczywiście więcej artykułów na ten temat, ale ten mi się zawsze przypomina jako pierwszy, bo napisała go Lidia Nevzorova
Dzięki za zdjęcia
Hmm...dziwne to ustawienie - wydawało mi się, że wtedy siodło jest za daleko. Nawet je przesunęłam w tył, ale po jeździe czy lonży i tak wraca na "swoje" przednie miejsce.
Wykorzystam prywatną wiad. do Edyty, która zwróciła uwagę na zbyt duże siodło - rozstaw łęku. Odpowiedziałam tak: "Po przeanalizowaniu zdjęć moja kol stwierdziła, że siodło jest właśnie za wąskie, za małe. Szczerze sie przyznaje, że nie znam się na siodłach i w końcu nie wiem jakie powinno być. Kto ma rację? Poza tym zauważyłyśmy, że siodło ma środek ciężkosci w nieodpowiednim miejscu przy takim ułożeniu. Zsuwam się na tylni łęk, a poduszki kolanowe wysuwają się na przód. I co teraz?"
Natomiast na uwagę o masie konika napisałam:
"Co do paszy, to konik przytył zimą gdyż w ogóle nie pracował, a dostawał owies choć w niedużych ilościach. Przez całą zimę stał na dworze i miał nieograniczony dostęp do siana. Dopiero teraz zaczął pracować i nie dostaje praktycznie paszy (od czasu do czasu dostają konie). Cały czas przebywana łące z innymi końmi."
Mam nadzieję, że Edyta się nie obrazi za wykorzystanie mojej prywatnej odpowiedzi na forum
No i teraz mam problem co robić?
Najlepiej zaproś kogoś, kto zna się na siodłach i wie jak powinny leżeć
Bo jeśli nie masz takiej możliwości, to musisz sama nauczyć się to oceniać - na przykładzie koni o różnej budowie i różnych rodzajów siodeł. Dużo było dyskusji o dopasowywania siodeł, na pewno tu na forum też coś znajdziesz.
No to parę ciekawych linków:
Podstawowe informacje - i kontakt do dopasowywaczy firmy Stubben
Jak prawidłowo dopasować siodło ?
O dopasowywaniu z obrazkami:
Metoda termograficzna w dopasowaniu siodeł
Youtube - David Genadek o tylnym popręgu w siodłach westowych:
Using a rear cinch on a western saddle.
Jak dla mnie, wszędzie jest za bardzo z przodu. Ale może zajrzy ktoś kto ma więcej z dopasowywaniem siodeł do czynienia... Może zupełnie inny typ siodła bardziej pasowałby na Twojego konia, przy jego obecnej budowie.
Nałożyłam rysunek szkieletu na jedno ze zdjęć - oczywiście szkielet jest zupełnie inny, niż Twój koń ma naprawdę, widać to choćby po kształcie klatki piersiowej. Ale mniej więcej ilustruje to, o co mi chodzi - że siodło leży na łopatce i na kłębie. Myślę że to siodło na tym koniu raczej nie zechce leżeć inaczej trzeba by spróbować z innymi.
A to szkielet, który "pożyczyłam":
Twój obrazek świetnie to ukazuje zastanawiam się jednak intensywnie jak by było z innym siodłem wszechstronnym. Siodło ujeżdżeniowe zazwyczaj leży dobrze, ze względu na budowę. A co z wszechstronnym, nie mówiąc o skokowym gdzie poduszki kolanowe są z przodu? To ja już nie wiem. Czy ten koń ma taką "straszną" budowę, że nic nie będzie pasować?
Problem w tym, że nie znam nikogo kto by się dobrze znał na dopasowaniu siodła...