08-26-2010, 10:37 AM
Zakładam ten wątek bo już sama nie wiem co powinnam zrobić...mam w głowie totalny mętlik i brak mi pomysłu co dalej? Oczywiście związane z końmi.
Otóż wakacje się kończą (dla mnie za miesiąc bo idę na studia), a ja nie zrobiłam nic...
Miałam plany co do mojego konia (8-letni wałach po arabie), wreszcie jakiś zaplanowany trening i satysfakcja z tego co się robi. Dużego doświadczenia nie mam, ale zapowiadało się nieźle. Zaczęliśmy pracę z ziemi, żeby było łatwiej wierzchem. Zawsze tak zaczynam po jakiejś przerwie bo to temperamentny konik i później mu odwala...
Skończyło się beznadziejnie...nawet nie wsiadłam w te wakacje to chyba już wrodzony lęk
Czasem jest super, a czasem są dni, że się boję tego konia. Bo jest fałszywy...wierzga bo mu się coś nie podoba -nawet na lonży z siodłem (próbuje się go pozbyć). Przychodzi do mnie tylko wtedy jak coś chce: "może przyniosła coś dobrego" - a jak nie to odchodzi i tyle.
Załamuje mnie to. Tyle razy już zaczynałam od początku, konsekwentnie i znowu bez efektów... Do tego jest strasznym tchórzem - wszystkiego się potrafi przestraszyć, przez co jest niebezpieczny bo gwałtownie odskakuje albo robi zwroty. Mam dość spadania... Jak trzeba skarcić (za złośliwość) to trzeba, ale nie tędy droga.
Od samego początku jak go dostałam było coś nie tak - nie wiem, nie radzę sobie z nim, a nie mam kasy na jakiegoś trenera czy coś. Jeszcze ojciec wiecznie mi wypomina, że kupił nowe siodło, a ja nie jeżdżę...i to mnie dołuje.
Nie mam pomysłu co dalej...juz myślałam nawet, żeby rzucić jeździectwo, dać sobie spokój, a konia sprzedać.
Mam jeszcze inne konie (zimnokrwiste), w tym 1,5-roczną klacz, którą ojciec planuję do zaprzęgu. Ale oczywiście ja musze wszystkiego uczyć...i ciągle sie pyta i gada, że kiedy zacznę ją uczyć. Ale to jeszcze dziecko! Nie może tego zrozumieć. Czy nie wystarczy, że oswajam ją ze szczotkami, paskami, derkami itd?
Ratunku! teraz idę na studia, znów nie będzie czasu na nic i co ja mam zrobić? Ani jednym koniem, ani drugim... Nie wiem...patrzę na konie i myślę, że można by coś popracować, ale nie widzę sensu. Nie mam motywacji...poradzicie coś?
Otóż wakacje się kończą (dla mnie za miesiąc bo idę na studia), a ja nie zrobiłam nic...
Miałam plany co do mojego konia (8-letni wałach po arabie), wreszcie jakiś zaplanowany trening i satysfakcja z tego co się robi. Dużego doświadczenia nie mam, ale zapowiadało się nieźle. Zaczęliśmy pracę z ziemi, żeby było łatwiej wierzchem. Zawsze tak zaczynam po jakiejś przerwie bo to temperamentny konik i później mu odwala...
Skończyło się beznadziejnie...nawet nie wsiadłam w te wakacje to chyba już wrodzony lęk
Czasem jest super, a czasem są dni, że się boję tego konia. Bo jest fałszywy...wierzga bo mu się coś nie podoba -nawet na lonży z siodłem (próbuje się go pozbyć). Przychodzi do mnie tylko wtedy jak coś chce: "może przyniosła coś dobrego" - a jak nie to odchodzi i tyle.
Załamuje mnie to. Tyle razy już zaczynałam od początku, konsekwentnie i znowu bez efektów... Do tego jest strasznym tchórzem - wszystkiego się potrafi przestraszyć, przez co jest niebezpieczny bo gwałtownie odskakuje albo robi zwroty. Mam dość spadania... Jak trzeba skarcić (za złośliwość) to trzeba, ale nie tędy droga.
Od samego początku jak go dostałam było coś nie tak - nie wiem, nie radzę sobie z nim, a nie mam kasy na jakiegoś trenera czy coś. Jeszcze ojciec wiecznie mi wypomina, że kupił nowe siodło, a ja nie jeżdżę...i to mnie dołuje.
Nie mam pomysłu co dalej...juz myślałam nawet, żeby rzucić jeździectwo, dać sobie spokój, a konia sprzedać.
Mam jeszcze inne konie (zimnokrwiste), w tym 1,5-roczną klacz, którą ojciec planuję do zaprzęgu. Ale oczywiście ja musze wszystkiego uczyć...i ciągle sie pyta i gada, że kiedy zacznę ją uczyć. Ale to jeszcze dziecko! Nie może tego zrozumieć. Czy nie wystarczy, że oswajam ją ze szczotkami, paskami, derkami itd?
Ratunku! teraz idę na studia, znów nie będzie czasu na nic i co ja mam zrobić? Ani jednym koniem, ani drugim... Nie wiem...patrzę na konie i myślę, że można by coś popracować, ale nie widzę sensu. Nie mam motywacji...poradzicie coś?